Mój niesforny szczeniak. Część 3. Zabawy z Urwisem
- Wydawca:
- Zielona Sowa
- Kategoria:
- Dla dzieci i młodzieży
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7895-594-8
- Rok wydania:
- 2013
- Słowa kluczowe:
- część
- głowy
- można
- niesforny
- różnych
- świetnie
- szczeniak
- tresować
- urwisem
- uwagi
- wesoły
- więc
- wierne
- zabawy
- zbliża
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Mój niesforny szczeniak. Część 3. Zabawy z Urwisem”
Jack Russell Terrier: mały pies, WIELKI charakter!
Chociaż te małe, żwawe psy wyhodowano jako rasę myśliwską, świetnie nadają się też na domowych ulubieńców. Są bardzo odważne i wierne, a przede wszystkim pragną być w centrum uwagi! Można je tresować i uczyć różnych sztuczek. Te psy są też bardzo wesołe i zabawne, więc nigdy nie można się przy nich nudzić.
Gdy Ela nadaje szczeniakowi imię Urwis, nie zdaje sobie sprawy, że trafiła w sedno – gdzie tylko pojawia się Urwis, zaczynają się kłopoty...
W szkole zbliża się Dzień Sportu i Ela obawia się, że we wszystkich konkurencjach zajmie ostatnie miejsce. Przychodzi jej jednak do głowy świetny pomysł: może trenować razem z Urwisem! W końcu wesoły szczeniak biega znacznie lepiej od niej. Ale czy skory do psot piesek może jej pomóc?
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Holly Webb
MÓJ
NIESFORNY
SZCZENIAKZabawy z Urwisem
Dla Toma – H.W.
Dla Fi i Morrisa – K.P.
Tytuł orginału: My Naughty Little Puppy. Playtime for Rascal
Przekład: Jacek Drewnowski
Redaktor prowadząca: Sylwia Burdek
Korekta: Teresa Lachowska
Skład i łamanie: Bernard Ptaszyński
Copyright © for the Polish edition by
Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2013
Wszystkie prawa zastrzeżone.
Text copyright © Holly Webb, 2010
Illustrations copyright © Kate Pankhurst, 2010, 2012
ISBN 978-83-7895-595-5
Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.
00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96
tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51
Rozdział
pierwszyZabawa frisbee
– No, dalej, Elu! Biegnij! – zawołał Maks. – Po prostu skocz i złap frisbee!
Ela starała się jak mogła, biegnąc po trawie, ale Maks rzucił żółty talerz najmocniej jak potrafił, i ten zatoczył łuk. Obejrzała się niespokojnie, próbując dostrzec, gdzie wyląduje.
– W złą stronę! – krzyknęła Lilka, która też rzuciła się za zabawką. – Elu, dasz radę, jeśli pobiegniesz szybciej!
Ela słyszała za sobą Maksa, który mruczał pod nosem, że jego siostra jest do niczego, i policzki jej poczerwieniały. Dlaczego jej starszy brat i siostra musieli być tacy dobrzy w sporcie? Maks traktował to w dodatku bardzo poważnie, a przecież chodziło o zabawę!
Potem zaczęła chichotać. Urwis, jej szczeniak rasy Jack Russell Terrier, też galopował za frisbee.
Wyskoczył w powietrze i złapał talerz w zęby pół metra nad ziemią. Wylądował na czterech łapach, wyraźnie zadowolony z siebie.
– No, Elu, twój pies jest w tym znacznie lepszy od ciebie – zadrwił Maks. – Urwisie, oddaj to, piesku.
Urwis podniósł wzrok na Maksa z frisbee zwieszającym się z pyska. Było niemal tak duże jak on, a błyszczące czarne oczy psa lśniły ponad żółtym kołem. Szaleńczo potrząsnął łebkiem, wymachując zabawką na prawo i lewo.
– Myślę, że próbuje rozszarpać twoje frisbee, Maks – zachichotała Lilka.
Chłopak nachylił się i złapał zabawkę, ale razem z nią podniósł Urwisa, który mocno zacisnął zęby.
– Zostaw go, bo zrobisz mu krzywdę! – krzyknęła Ela. – Urwisie, chodź, pobawmy się jeszcze. Oddaj to!
Odstawiony na ziemię Urwis popatrzył z namysłem na Elę i wypluł frisbee do jej dłoni. Potem stał, z nadzieją merdając ogonem i przyglądając się całej trójce.
Maks uśmiechnął się.
– Dobrze, Urwisie. To dla ciebie! – machnął nadgarstkiem, posyłając frisbee łukiem nad trawą. Piesek rzucił się za zabawką. Zdołał ją złapać w chwili, gdy już miała spaść na ziemię, a potem pobiegł z powrotem, ciągnąc ją za sobą w zębach.
– Dobry jest! – powiedziała Lilka, a Ela zaczęła promienieć z dumy. Jej brat i siostra kochali Urwisa, ale często marudzili, że jest niegrzeczny. Urwis był prawdziwym potworem, jeśli chodzi o gryzienie różnych rzeczy, a zwłaszcza butów.
– To było świetne – stwierdził Maks, gdy piesek odbiegł, nie wypuszczając frisbee z pyska. – Musimy tylko wytłumaczyć Urwisowi,
W poniedziałek w szkole Ela opowiedziała o zabawie z frisbee swojej najlepszej przyjaciółce, Krysi.
– Bawiłaś się tak kiedyś z Berkiem? – spytała. Berek był pięknym labradorem Krysi.
Przyjaciółka zamyśliła się.
– To mistrz aportowania, ale lubi ganiać tylko patyki.
– Było bardzo śmiesznie – Ela roześmiała się. – Raz Urwis aż obrócił się w powietrzu, żeby je złapać – oparła brodę na dłoniach. – Maks i Lilka przestali wreszcie jęczeć, że łapanie kiepsko mi idzie. Chciałabym być lepsza w sporcie!
Krysia pokręciła głową.
– Nie możesz być dobra we wszystkim! Masz talent do rysowania.
Pani Karska skończyła sprawdzać listę obecności.
– Mam wspaniałe wieści, dzieci. Pan Turniak rozmawiał ze wszystkimi nauczycielami o Dniu Sportu!
Ela popatrzyła z przerażeniem na nauczycielkę. Dzień Sportu! Prawie zapomniała, że to już tak niedługo.
– O nie – jęknęła.
Krysia zasłoniła sobie usta ręką, starając się nie parsknąć śmiechem.
– Przepraszam! – szepnęła. – Ale to zabawne, że właśnie mówiłaś, jak nie lubisz sportu!
– W tym tygodniu i w następnym będziemy dużo ćwiczyć przed Dniem Sportu – ciągnęła pani Karska. – A w tym roku odbywają się igrzyska olimpijskie, więc będziemy też mieli specjalny projekt z nimi związany!
Ela spojrzała na panią z niepokojem. Jeszcze coś związanego ze sportem?
– Chciałabym, żebyście stworzyli coś naprawdę specjalnego w związku z tematem igrzysk. To może być praca pisemna, obraz, muzyka… Co tylko chcecie.
Krysia podniosła rękę.
– Proszę pani, a można robić to w grupach?
Nauczycielka skinęła głową.
– Ale najwyżej po trzy osoby, dobrze? Prace macie oddać w przyszły czwartek, na dzień przed Dniem Sportu. Później pan Turniak wybierze po jednej pracy z każdej klasy, żeby wystawić je w Dzień Sportu.
Ela spojrzała z nadzieją na swoją przyjaciółkę. Przynajmniej Krysia była dobra w sporcie! Jeśli przygotują pracę razem, może nie będzie tak źle… Szkoda tylko, że w Dzień Sportu nie będą mogły wystąpić wspólnie!
Rozdział
drugiSportowy plan Eli
Mama przyprowadziła z sobą Urwisa, gdy przyszła odebrać Elę. Maks został pograć w piłkę i miał wrócić później, a Krysia jechała z nimi do domu.
– Możemy zacząć tę pracę! – powiedziała podekscytowana Krysia.
Ela się skrzywiła.
– O co chodzi? – spytała mama. – Jaką pracę?
– Sportową – westchnęła Ela. – Bo pod koniec miesiąca będzie Dzień Sportu. Mamy informację w dzienniczkach, gdybyś chciała przyjść i popatrzeć. Ale nie chcesz, prawda?
– Oczywiście, że chcę! – mama uśmiechnęła się do niej ze współczuciem. – Naprawdę się nie cieszysz?
Ela wzruszyła ramionami.
– Możesz patrzeć na Maksa. Nie chcę, żeby ktoś oglądał, jak we wszystkich konkurencjach jestem ostatnia.
– Nie będziesz! – roześmiała się mama.
Dziewczynka