
Państwo Teoretyczne
- Wydawca:
- Wydawnictwo Arbitror sp. z.o.o.
- Kategoria:
- Literatura faktu, reportaże, biografie
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-66095-04-5
- Rok wydania:
- 2018
- Słowa kluczowe:
- często
- kolejnych
- opowiada
- państwo
- politycznych
- przed
- publicznymi
- rządzie
- sienkiewicz
- teoretyczne
- wewnętrznych
- zrobić
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Państwo Teoretyczne”
„Państwo Teoretyczne” to poruszająca diagnoza współczesnej Polski. Napisana ostrym językiem przez analityka i polityka. Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska, autor słynnego stwierdzenia, że „państwo polskie istnieje teoretycznie”, opowiada o kulisach polityki. Ale przede wszystkim pisze o państwie, które mimo zaklęć kolejnych ekip rządzących jest nadal obce dla swoich obywateli. Więcej, polskie państwo jest niezrozumiałe, a czasami wręcz dramatycznie nieporadne. W „Państwie teoretycznym” autor stawia tylko z pozoru paradoksalne pytania: „Dlaczego kodeks drogowy jest ważny dla obrony sądów?”, „Czy szkoła w Polsce jest formą demoralizacji?”, „Dlaczego pożary wysypisk śmieci to ostrzeżenie przed potencjalną wojną?”. Sienkiewicz zastanawia się, co można zrobić, żeby państwo w Polsce było sprawne, a nie teoretyczne. Przedstawia swoją receptę na polskie choroby w niebanalny, często zaskakujący sposób. Nie cofa się przy tym przed przyznaniem się do własnych błędów. Jest bezlitosny w demaskowaniu zakłamania polskiej polityki.
Lektura dla każdego, kto choć trochę interesuje się sprawami publicznymi, niezależenie od poglądów politycznych.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Bartłomiej Sienkiewicz
Copyright © Wydawnictwo Arbitror sp. z.o.o.
Projekt okładki
Łukasz Stachniak
Fotografia na okładce
Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Redakcja
Tomasz Mincer
Skład, łamanie, korekta
Witold Kowalczyk
Przygotowanie wydania elektronicznegohachi.media
Wydanie I
ISBN 978-83-66095-04-5
Seria #ArbitrorMyśli
Wydawnictwo Arbitror spółka z o.o.
ul. Krucza 41/43 lok. 67
00-525 Warszawa
www.arbitror.pl
e-mail: kontakt@arbitror.pl
Spowiedź, czyli konsekwencje powiedzenia prawdy
Piątkowy poranek 13 czerwca 2014 roku był pochmurny i parny. Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik siedział w moim gabinecie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i zdenerwowany mówił o tym, że tygodnik „Wprost” ma nagranie mojej rozmowy z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką w restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Właściwie to siedział nie w moim gabinecie, ale w pokoju jednego z moich doradców. Wojtunik poprosił, żebyśmy nie rozmawiali w zwykłym miejscu. Sytuacja absurdalna: szef jednej ze służb specjalnych nalega, żeby wyjść z gabinetu ministra spraw wewnętrznych, bo ma coś ważnego do przekazania! Dzieje się coś nadzwyczajnego. Wojtunik twierdzi, że redaktorzy tygodnika są nagraniem bardzo poruszeni i chcą koniecznie ze mną porozmawiać. Powołują się przy tym na bezpieczeństwo państwa. Pilnie potrzebują mojego komentarza. Szef CBA zapewnia, że może połączyć mnie z kimś z redakcji. Wyjmuje telefon. Bardzo nalega na tę rozmowę. Jego zdaniem bez niej materiał pójdzie w poniedziałek, a tak dostaję szansę, żeby wszystko wyjaśnić. Zakładam, że numer jest już dawno zredagowany – mamy koniec tygodnia. Może znajdzie się miejsce na krótki fragment mojej wypowiedzi. To się da dołożyć w ostatniej chwili, zanim maszyny drukarskie ruszą w sobotę. Tak czy inaczej klamka zapadła. Potrzebują mnie tylko do osłony, by zachować pozory dziennikarskiej staranności i przykryć w ten sposób fakt, że są po prostu narzędziem operacji obalenia rządu. Bo to, że po tej publikacji rozpęta się polityczne piekło, było dla mnie całkowicie jasne. I że za moją przyczyną uderzą w cały rząd Donalda Tuska. Nie ze względu na przedmiot rozmowy z Belką, tego byłem pewny, ale z uwagi na sam fakt nagrania ministra spraw wewnętrznych. Pewnie także na styl rozmowy… Ale o tym później.
Wiedziałem już, że to koniec. Kto dokładnie postanowił mnie zniszczyć, jak to się stało, co uruchomiło tę machinę – to już były szczegóły. Decyzję trzeba było podjąć natychmiast. Odpowiedziałem Wojtunikowi, że nie negocjuję z terrorystami. Odmówiłem. Mój rozmówca cały czas trzymał telefon w ręku. Ktoś po drugiej stronie najwyraźniej czekał na połączenie. Ale jeśli to miał być mój koniec, to nie w takim stylu. Nie będę tłumaczył się ludziom, którzy potrzebowali moralnego uzasadnienia dla swoich działań. To nie redaktorzy „Wprost” nagrali tę rozmowę, ktoś im ją dał. Oni byli tylko paserami. Za to paserstwo dostali później najwyższe dziennikarskie nagrody.
Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. I rzeczywiście rozpętało się piekło. W mediach, Sejmie, polskiej polityce. Ale zanim do tego doszło, nim nastał poniedziałek poprzedzony gorączkowymi naradami, telefonami, stresem – miałem do załatwienia jedną bardzo ważną sprawę. I żadni złodzieje słów, szefowie służb czy politycy całego świata nie mogli mi w tym przeszkodzić. W ten weekend moja córka i żona, po roku przygotowań i ćwiczeń, miały wystąpić na scenie szkoły baletowej Étoile. To miał być ich pierwszy publiczny występ. Siedziałem na widowni z gardłem ściśniętym ze wzruszenia, kiedy córeczka w towarzystwie rówieśniczek kłaniała się baletowym dygnięciem. I patrzyłem zafascynowany na precyzję i urok tańca żony w jej zespole, piękno ruchu, ciała, drobnych gestów. Zapamiętałem ich łzy ulgi i moje kosze kwiatów dla artystek po skończonym występie. I prawdę mówiąc, z całej afery taśmowej – kiedy dzieje się coś złego, zewnętrznego, o nieobliczalnych konsekwencjach (a raczej obliczalnych – „to koniec”, huczało mi w głowie w te dni), nagle znajduję się w świecie absolutnego piękna, świecie moich najbliższych – ten moment najbardziej zapadł mi w pamięć.