Strona główna » Dla dzieci i młodzieży » Savoir-vivre nastolatka

Savoir-vivre nastolatka

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-64865-96-1

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Savoir-vivre nastolatka

Edward Guziakiewicz, Savoir-vivre nastolatka Mieć styl...

W przeszłości savoir-vivre bywał dosyć wymagający, zwłaszcza w tzw. wyższych sferach, a jego łamanie pociągało za sobą poważne sankcje towarzyskie. Były to czasy pojedynków, a szlacheckie słowo honoru pełniło taką nieomal rolę jak spisywana obecnie u notariusza umowa cywilna. Współczesny savoir-vivre jest o wiele bardziej elastyczny. Sztywnych norm ubyło, jednak — co tu kryć — nadal należy mówić znajomym na ulicy „dzień dobry!” Albo przynajmniej „cześć!”

Jeszcze bardziej elastyczny jest Savoir-vivre nastolatka. Wiadomo, młodość jest nacechowana dużą zmiennością. Jednak i w tym okresie życia — wbrew pozorom — obowiązuje sporo reguł towarzyskich. Choć niewątpliwie trudno je skodyfikować i przedłożyć w postaci podręcznika.

Podstawy kultury osobistej

Nie należy mylić savoir-vivre’u z systemami prawnymi (prawo cywilne, karne, administracyjne), jak również z kodeksami moralnymi, w tym z kodeksem moralności chrześcijańskiej. Prawo, religia i etyka w inny sposób niż prawidła towarzyskie normują zachowania ludzkie i wpływają na życie społeczne. Warto też pamiętać o tym, że współczesny savoir-vivre ludzi dorosłych nie jest zespołem zasad do końca spójnym. Niemal każda grupa zawodowa posiada swój własny zbiór reguł postępowania, stąd też różne ich warianty i mutacje. 

Na poczynania nastolatka silny wpływ wywierają masmedia. Idole z obrębu światowego sportu, muzyki, mody i filmu kształtują jego formy towarzyskie, decydując o wielu składnikach młodzieżowego savoir-vivre’u. To samo dotyczy współczesnej techniki, zwłaszcza środków komunikacji, a w tym telefonii komórkowej i Internetu. Jeżeli wystrzałowa nastolatka sterczy wieczorem pod latarnią, kurczowo ściskając coś w ręku, to nie znaczy, że chce złapać klienta, jak by to kiedyś mogło wyglądać. Po prostu wysyła SMS-a.

To nie dowcip...  Lista słów, niezwykle przydatnych w kontaktach z dorosłymi: dzień dobry! • do widzenia! proszę pana! • proszę pani! dziękuję! • proszę! • przepraszam!  

Polecane książki

Poradnik do gry sportowej NHL 07 koncentruje się na tym, aby gra stała się łatwa dla każdego. Znajdziecie tu wyjaśnienie angielskojęzycznych nazw i skrótów używanych w ustawieniach, a także wiele porad odnośnie tego jak grać, by wygrać. NHL 07 - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy temat...
Muzyka eksperymentalna jest naocznym świadectwem powstania powojennej anglo-amerykańskiej muzycznej tradycji związanej z muzyką i koncepcjami Johna Cage’a. Opublikowana w roku 1974, stała się klasycznym tekstem poświęconym radykalnej alternatywie wobec mainstreamowej muzycznej awangardy. Po prze...
Oto historia Gusa. Opowiada o zagubieniu. O odnalezieniu. I o stopniowym procesie uzdrawiania. Szczerze mówiąc, nie wiem już jak żyć. Promyczek nie była tylko moją najlepszą przyjaciółką, była moją drugą połówką. Drugą połową mojego umysłu, mojego sumienia, mojego poczucia humoru, mojej kreatywności...
Alkoya, królestwo przewodzące światu ludzi, staje w obliczu zbliżającego się nieuchronnie nowego, niepoznanego dotąd zagrożenia. Bezwzględne kreatury, których jedynym sensem istnienia jest zabicie każdej ludzkiej istoty, jak nigdy wcześniej, wyraźnie obierają cel. Dlaczego? Czy ktoś za tym stoi?...
Publikacja Praca Przedszkola Niepublicznego z Oddziałami Integracyjnymi im. bł. Bolesławy Lament „Promyczki” w Lublinie – 2005-2015 stanowi studium pedagogiczne działalności edukacyjnej przedszkola prowadzonego przez Siostry Misjonarki Świętej Rodziny. W okresie od listopada 2014 do czerwca 2015 r. ...
W publikacji zaprezentowano analizy kulturoznawcze wybranych spektakli adaptujących mity antyczne z kręgu kultury śródziemnomorskiej w obrębie estetyki postmodernizmu. Autorka podjęła pierwszą na rodzimym gruncie transdyscyplinarną analizę recepcji mitów we współczesnym teatrze polskim. Wybrała przy...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Edward Guziakiewicz

Edward GuziakiewiczSavoir-vivre nastolatka. FragmentW heraklitejskiej rzece

Chcia­łem za­py­tać, co zna­czą sło­wa „sa­vo­ir-vi­vre”? Spraw­dza­łem w ma­łym słow­nicz­ku do an­giel­skie­go, ale ich nie zna­la­złem.

Kry­spin, l. 14

Żar­tow­niś z cie­bie. Przy­to­czo­ny zwrot po­cho­dzi z ję­zy­ka fran­cu­skie­go, a nie z an­giel­skie­go. Two­rzą go dwa cza­sow­ni­ki, zgrab­nie ze sobą ze­sta­wio­ne, oba w bez­oko­licz­ni­ku. „Sa­vo­ir” — zna­czy: umieć, po­tra­fić, wie­dzieć; „vi­vre” — zna­czy: żyć. Wzię­te ra­zem, two­rzą po­pu­lar­ny splot słów, któ­ry moż­na ro­zu­mieć jako: 1 — zna­jo­mość oby­cza­jów i form to­wa­rzy­skich, re­guł grzecz­no­ści; 2 — umie­jęt­ność po­stę­po­wa­nia w ży­ciu i ra­dze­nia so­bie w róż­nych trud­nych sy­tu­acjach.

Pierw­sze zna­cze­nie tego zwro­tu jest więc bli­skie temu, co moż­na naj­ogól­niej na­zwać ety­kie­tą to­wa­rzy­ską. Dru­gie przy­wo­łu­je na myśl in­te­li­gen­cję prak­tycz­ną. Trze­ba umieć ra­dzić so­bie w ży­ciu i wy­cho­dzić na swo­je, ale jed­no­cze­śnie nie tra­cić sty­lu, za­tem cie­szyć się opi­nią oso­by kul­tu­ral­nej, mi­łej i z kla­są.

Strzała Amora

Daw­niej ole­wa­łem Jo­asię, była skrom­na, nie­po­zor­na — i wy­da­wa­ła mi się ra­czej nie­szcze­gól­na, je­śli cho­dzi o uro­dę. A sie­dzi­my w ław­kach pra­wie obok sie­bie. Jed­nak się zmie­ni­ła, zaś po ostat­nich wa­ka­cjach wró­ci­ła do szko­ły opa­lo­na, w eks­tra ciu­chach, dziw­nie roz­pro­mie­nio­na i ra­do­sna. I chy­ba się za­ko­cha­łem. Oka­za­ło się, że w ogó­le jej nie zna­łem. Jej usta, ra­mio­na, pier­si, nogi, za­pach wło­sów… Za­czą­łem ją od­wie­dzać pod byle pre­tek­stem. A to nie wie­dzia­łem, co za­da­ne z fi­zy­ki, a to na­bra­łem ocho­ty na po­wieść z jej bi­blio­tecz­ki… Przy­szło mi do gło­wy, że mo­gli­by­śmy ra­zem od­ra­biać lek­cje.

Ar­tur, l. 17

Do­się­gła cię, Ar­tu­rze, strza­ła Amo­ra i za­ko­cha­łeś się w tej la­sce. O mi­ło­ści moż­na mó­wić na róż­ne spo­so­by. W związ­ku z tą sfe­rą od­czuć czę­sto się pi­sze o ma­gne­ty­zmie, gra­wi­ta­cji bio­lo­gicz­nej, a na­wet — żar­to­bli­wie — o sza­leń­stwie hor­mo­nów. W psy­cho­lo­gii ów wy­trą­ca­ją­cy z rów­no­wa­gi stan du­cha na­zy­wa się z po­wa­gą „trans­fe­rem”, czy­li prze­nie­sie­niem. Brzmi to wpraw­dzie na­uko­wo, ale ko­ja­rzy się do­syć przy­ziem­nie. Po­eci by­wa­ją pod tym wzglę­dem bar­dziej ro­man­tycz­ni i wznio­śli. Apo­te­ozu­jąc uczu­cie, przy­pi­su­ją mu za­ra­zem wy­jąt­ko­wą i twór­czą rolę w ży­ciu. Wie­rzą, że ta nie­omal aniel­ska, ba — bo­ska sfe­ra do­znań nie­zwy­kle wzbo­ga­ca czło­wie­ka i czy­ni go lep­szym.

Oczy­wi­ście, wza­jem­ne przy­cią­ga­nie się obiek­tów wraz z to­wa­rzy­szą­cą temu fa­scy­na­cją — bę­dą­ce swo­istą pu­łap­ką na­tu­ry, zwią­za­ną z po­trze­bą za­cho­wa­nia ga­tun­ku — nie ozna­cza jesz­cze praw­dzi­wej i peł­nej mi­ło­ści. Ta wy­ma­ga wy­sił­ku i świa­do­me­go za­an­ga­żo­wa­nia. Na fun­da­men­cie pierw­sze­go uczu­cia moż­na bu­do­wać gmach au­ten­tycz­nej i głę­bo­kiej wię­zi. Zda­rza się jed­nak, że fa­scy­na­cja mija. Uczu­cie pry­ska jak bań­ka my­dla­na. Do­pie­ro więc czas po­ka­że, czy to, co prze­ży­wasz, Ar­tu­rze, jest trwa­łe. I czy coś zna­czą­ce­go dla was oboj­ga z tego wy­nik­nie.

Pierwsza randka

Umó­wi­łem się z Kin­gą do kina. Była to na­sza pierw­sza rand­ka, więc cały dzień sta­wa­łem na uszach, nie­po­ko­jąc się, czy przy­pad­kiem źle nie wy­pad­nę. I sta­ło się! Za­trzę­sła się zie­mia w po­sa­dach. Wy­wi­ną­łem ko­zła jak na skór­ce od ba­na­na. Nie prze­wi­dzia­łem kło­po­tów z ko­mu­ni­ka­cją. Kin­ga na mnie się ob­ra­zi­ła. Bu­zię mia­ła na­dę­tą. Do kina nie po­szła, a w szko­le pa­trzy na mnie jak na po­two­ra. A prze­cież spóź­ni­łem się tyl­ko o dzie­sięć mi­nut.

Bog­dan, l. 18

Mia­łeś pe­cha. Do­my­ślam się, o co na­praw­dę po­szło two­jej la­sce. Nie­chcą­cy od­wró­ci­łeś zwy­cza­jo­we role. Prze­cież to nie­pi­sa­ne pra­wo dziew­cząt — spóź­niać się, krzy­wić i ka­pry­sić. Ry­cer­ski zdo­byw­ca nie może so­bie po­zwo­lić na tak hor­ren­dal­ne nie­tak­ty. Na­to­miast pięk­na księż­nicz­ka z wy­so­kiej wie­ży — jak naj­bar­dziej. Po­win­na być nie­grzecz­na. Jak wy­glą­da­ła­by we wła­snych oczach, gdy­by wiel­ko­dusz­nie ci wy­ba­czy­ła? To ty masz za­bie­gać o jej wzglę­dy, a nie ona o two­je.

Co za­tem ci po­zo­sta­ło, nie­szczę­śni­ku? A na co po­wi­nien się zdo­być w tak nie­zręcz­nym po­ło­że­niu praw­dzi­wy dżen­tel­men? W jej prze­ko­na­niu osten­ta­cyj­nie ją zlek­ce­wa­ży­łeś. Mu­sisz z ho­no­rem wyjść z tej sy­tu­acji. Za­tem ją prze­pro­sić. Nie­zwłocz­nie kup dzie­sięć goź­dzi­ków, róż lub ger­ber — i wy­ja­śnij, że każ­dy dźwi­ga brze­mię jed­nej mi­nut­ki spóź­nie­nia. Był­by to na­praw­dę ład­ny gest!

Z dru­giej stro­ny pa­trząc, w za­ist­nia­łych oko­licz­no­ściach ten sam sku­tek pew­nie wy­wo­łał­by ma­leń­ki bu­kie­cik fioł­ków. Kto wie?

(…)