Strona główna » Poezja i dramat » Spa

Spa

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7859-768-1

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Spa

Co wykaże kontrola w ratuszu? O czym myśli w nocy żona dróżnika? Jak radzi sobie proboszcz w czasie suszy?

Zapraszamy do Spa - metafizycznego kurortu złożonego z realnych i surrealistycznych i pełnych ciepłej ironii obrazów z polskich miasteczek. Pułtusk, Przasnysz, Puck, Serock, Krotoszyn, Radomsko, Rawicz, Pleszew, Tarczyn, Płońsk, Puławy… To jedne z wielu urokliwych miast, które stały się inspiracją dla Miłosza Kamila Manasterskiego, laureata Award World Poetry Day UNESCO 2016. Drugie wydanie wzbogacone zostało o kilka wierszy (bonus track) i przede wszystkim obszerny wstęp autora, pokazujący w anegdotyczny sposób okoliczności powstania książki, która ukazała się po raz pierwszy w 2007 r.

Czy utrwalony w wierszach krajobraz polski małomiasteczkowej z przełomu XX i XXI wieku jest już dzisiaj świadectwem czasów? A może efekt Spa jest trwały podobnie jak ludzka mentalność?
Zapraszamy do lektury jednej z najciekawszych książek poetyckich poprzedniej dekady.

Polecane książki

Młoda księżniczka musi upomnieć się o tron i stoczyć bój z potężną czarownicą w decydującej rozgrywce między światłością a mrokiem Kelsea dorastała w ukryciu, z dala od królewskiej twierdzy, i niewiele wie o straszliwej przeszłości Tearlingu. Jej przodkowie odpłynęli z chylącego się ku upadkowi...
Książka dla dzieci uczących się liter lub znających litery podstawowe. Nauka małych i dużych liter drukowanych i pisanych oraz proste słowa do głoskowania....
Niezwykle ekscytujący debiut polskiej autorki Agnieszki Siepielskiej!Niebezpieczni mężczyźni, mafia i zło, które czyha za każdym rogiem. Dwudziestoczteroletnia Viviana Thomson pracuje w luksusowym sklepie z odzieżą męską. Pewnego dnia dowiaduje się, że jeden z klientów otrzymał inne g...
Za właściwe zorganizowanie zgromadzenia wspólników odpowiada zarząd, który powinien również zadbać, by nie było żadnych powodów do zakwestionowania podjętych na nim uchwał. Warto dobrze się przygotować do tego wydarzenia, tak aby uniknąć wszelkich błędów. Skutki popełnionych błędów mogą okazać się d...
"W ebooku znalazły się: - kalendarium życia i twórczości oraz biografia Adama Mickiewicza; - omówienie-streszczenie treści dramatu "Dziady część III"; - geneza i budowa dramatu "Dziady część III"; - omówienie najważniejszych problemów dramatu "Dziady część III"; - najważniejsze przesłania dramatu; -...
Symbioza przemysłowa oznacza dobrowolne współdziałanie różnych, nieodległych od siebie organizacji, którego głównym celem jest lepsze wykorzystanie surowców i lepsze postępowanie z odpadami. Na terenach uprzemysłowionych symbioza może przybrać postać parku ekoprzemysłowego (PEP), rozumianego jako ze...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Miłosz Kamil Manasterski

Miłosz Kamil Manasterski

Spa

 

© Copyright by

Miłosz Kamil Manasterski & e-bookowo

 

Fot. na okładce: unsplash.com

 

strona autora: www.manasterski.pl

 

 

 

Projekt okładki Miłosz Kamil Manasterski

 

ISBN 978-83-7859-768-1

 

 

 

 

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl

 

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie II 2016

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

SPA. OPOWIEŚĆ O KSIĄŻCEOD AUTORAPrzyjechała pekaesem z Przasnysza

 

Mojego debiutu wyglądałem kiedyś na peronie Dworca Centralnego. Wydawca miał mi dostarczyć nowe książki prosto z drukarni przed moim wyjazdem na konkurs literacki w Oświęcimiu. Wtedy, na Centralnym się nie udało i musiałem zmienić wydawcę (więcej o tej historii w drugim wydaniu „Sztuki czytania”). Mój nowy, solidny wydawca (Wydawnictwo Książkowe „IBiS”) i moja druga książka przyjechała pekaesem. Biało niebieskim autobusem z dużym napisem PKS Przasnysz. Przyjechała na przystanek autobusowy w Płocku. Punktualnie, zgodnie z rozkładem jazdy. Kierowca podał mi kilka ciężkich paczek z moją częścią nakładu „Spa”. Dlaczego po książkę wydaną w Warszawie a przywiezioną z Przasnysza musiałem jechać do Płocka?

 

Druga książka

 

Kiedy w roku 2005 ukazała się moja pierwsza oficjalnie wydana książka poetycka „Sztuka czytania” miałem w poetyckiej szufladzie około tysiąca nieopublikowanych tekstów. Nie istniało ryzyko, że debiut będzie też końcem poetyckich publikacji, ponieważ książka nie tylko została ciepło przyjęta przez krytykę, ale wręcz z entuzjazmem. Najpełniejszym wyrazem tego entuzjazmu była Nagroda Festiwalu Światowy Dzień Poezji UNESCO za debiut. Tysiąc tekstów, stanowiło kapitał, z którego zamierzałem skorzystać w kolejnych publikacjach, do czego zresztą namawiali mnie moi czytelnicy, upominający się o ten i ów wiersz, którego w „Sztuce czytania” nie znaleźli, a znali go z lektury w czasopiśmie albo internecie. Rzecz jasna poprzeczka po nagrodzie za debiut była wysoko podniesiona, więc należało też bardzo krytycznie spojrzeć na teksty do kolejnej książki. Część z moich zasobów nie spełniała już moich oczekiwań, były to typowe juwenilia, przy lekturze których traciłem dobre samopoczucie. Nadal jednak, około 400–500 wierszy w „szufladzie” zasługiwało na swoje miejsce w publikacji.

 

Decyzja o wydaniu drugiej książki jak najszybciej, była w zasadzie oczywista. Jak najszybciej oznaczało w tym przypadku rok od wydania kolejnej. I w porównaniu z historią mojego debiutu, którą dokładnie opisałem w II wydaniu „Sztuki czytania”, było to tempo naprawdę ekspresowe.

 

Niezależnie od trudności jakie napotkałem po drodze, dzięki pierwszej książce zacząłem pracować z fantastycznymi ludźmi: Aleksandrem i Barbarą Nawrockimi, Zdzisławem Tadeuszem Łączkowskim i Zbigniewem Irzykiem. Mam całkowitą pewność, że choć wszystkie utwory umieszczone w książce były moje, to jednak sukces bez takich redaktorów (Łączkowski i Irzyk) oraz wydawcy (Nawroccy) nie byłby możliwy.

 

Monotematycznie…

 

Jako debiut, „Sztuka czytania” była bardzo różnorodna, co zresztą w pewien sposób zarzucał jej Michał Kasprzak. Byliśmy tego (redaktorzy, autor i wydawca) od początku świadomi. W momencie wydawania pierwszej publikacji chciałoby się powiedzieć: czym chata bogata. Może być tak, i tak i tak. Pierwsze książka miała być jak najpełniejszą prezentacją poetyckich możliwości autora, swojego rodzaju poetyckim portfolio. Pokazać poetę wielobarwnego, wielotematycznego, o szerokich zainteresowaniach. Bardzo szybko po wydaniu, po jednym ze spotkań promujących książkę, Zbigniew Irzyk rzucił ideę, żeby teraz, po tej poetyckiej mozaice przedstawić czytelnikowi propozycję spójną. Że skoro mamy już za sobą udany debiut, to możemy podjąć większe ryzyko i wyeksploatować jeden z motywów w poezji. Tylko jeden.

 

Obaj wiedzieliśmy który. To wydawało się absolutnie oczywiste, w zasadzie już przy komponowaniu pierwszego tomu, wspierająca nas Ewa Nowacka, zasugerowała, żeby chagallowski wątek małych miasteczek odizolować i dać mu zaistnieć w pełni, kiedyś, w przyszłości. To był ten moment. Drugi tom miał też udowodnić każdemu, kto by wątpił w zdolność do konsekwencji, w możliwość zbudowania między wierszami dodatkowej narracji.

 

 

Tak powstała „Spa”. Opowieść o miasteczkach, a właściwie o jednym miasteczku z wyobraźni. Jednocześnie idyllicznym i boleśnie realnym, gdzie zapach traw z ogródka na plebanii miesza się z wonią nawozu z przedmieść. Gdzie ludzie są jednocześnie serdeczni i nieprzejednani, ciepli i zawistni. Trochę jak z filmu “U Pana Boga za piecem”.

 

Tytuł

 

Autorką tytułu była moja żona. Słówko „spa” robiło właśnie zawrotną karierę niebywale poszerzając swoje znaczenie. „Spa” stawało się nie tylko każde uzdrowisko i pierwszy lepszy salon masażu. Pojawił się także efekt „spa”, którego doświadczali (a w zasadzie głównie doświadczały) użytkownicy/użytkowniczki szamponów, żeli pod prysznic, kremów. Dla poety takie nowe i puchnące w treści słówko jest niezwykle atrakcyjne. Nie miałem też żadnej wątpliwości wobec skojarzenia z owym „magicznym” efektem spa. Byłem gotów reklamować swój zbiór bardzo natarczywie obiecując tyle samo co producenci kremów: otwórz ten tomik! Poczuj odświeżającą moc poezji! Efekt spa gwarantowany już po 10 wierszach*.

 

* (Testowano na grupie 27 czytelniczek, z których 50% odczuwało efekt spa po 5 wierszach, 35% po 10 wierszach, a 15% po lekturze spisu treści).

 

 

 

A jednak – mimo tej ironii – naprawdę – bardzo lubię małe miasteczka. I każdej wizycie w niewielkim mieście znajduję coś odświeżającego dla siebie i swojej twórczości. Z drugiej strony moim naturalnym środowiskiem jest 100 tysięcy+, czyli rodzinny Kalisz, ze swymi stukilkunastoma tysiącami mieszkańców, którzy również doskonale (jeśli zechcą) potrafią zrekonstruować atmosferę dusznej prowincji. A moim ideałem z jednej strony urokliwe miejsca jak Pułtusk, Serock, Rawicz, Łowicz, Keszthely albo Koprivnica (czy oderwana od nowych osiedli stara Ostrołęka), z drugiej miasta zacnego kalibru jak Łódź, Wrocław czy Warszawa. Ten dualizm jest nie do pokonania. Małe jest piękne, ale na dłuższą metę życie metropolii jest bardziej atrakcyjne… Aż nie zmęczy i sprawi, że znów tęsknimy za małym.

Być może to