Strona główna » Religia i duchowość » Tryptyk o wierze

Tryptyk o wierze

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7595-783-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Tryptyk o wierze

Największe  autorytety Kościoła Katolickiego -  Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek- do młodych!

Książka jest wyborem wypowiedzi trzech ostatnich Papieży: Jan Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Teksty, które poświęcone są wierze, wygłoszone zostały  podczas spotkań z młodzieżą i adresowane są do poszukujących Boga
i umacniających swoją wiarę młodych chrześcijan. Stanowią żywe świadectwo wiary, które może stać się inspiracją do pogłębiania religijności i szerzenia nowej ewangelizacji.

Postawa Papieży wobec młodzieży, mimo że różnorodna, bo każdy z autorów jest niepowtarzalną osobowością, ma wspólne cechy. W centrum nauczania zawsze jest Chrystus i konkretny człowiek ze jego problemami. Niezwykle istotne są sprawy młodzieży. Papieże nie unikają odpowiedzi na  trudne pytania. Jasno stawiają wymagania, a jednocześnie z wielką uwagą wsłuchują się w głos młodych.

Papieski przekaz dotyczy spraw najważniejszych: sensu życia, powołania, współczesnych problemów. Dla każdego z Papieży cenny jest dialog, do którego zachęcają  każdego człowieka.

Papieskie przesłania do młodych, mimo upływu czasu, wciąż zaskakują aktualnością i uniwersalnością.

Polecane książki

Nieoficjalny opis przejścia do Elex zawiera bardzo szczegółowe omówienia questów gry. Poradnik podzielony został na kilka dużych rozdziałów. Pierwszy rozdział to opisy przejścia wszystkich zadań głównego wątku fabularnego, czyli tych, których zaliczenie wymagane jest do dotarcia do ścisłego finału p...
Trzeci tom hiszpańskiej trylogii zombie.Grupka ocalałych z zagłady wywołanej przez zombie ma mnóstwo szczęścia: w czasie huraganu zostaje uratowana pośrodku oceanu przez członków jednej z ostatnich zorganizowanych społeczności, jakie zachowały się na ziemi. Nie mając innego wyjścia, rozbitkowie towa...
Polski raz a dobrze. Polish for Foreigners łączy w sobie zalety intensywnego kursu dla obcokrajowców - samouków, jak i podręcznika dla osób uczących się języka polskiego jako obcego w ramach szkół językowych, lektoratów, czy kursów indywidualnych. Jest najnowszym i najbardziej wyczerpującym teg...
Samotność. O tym parszywym uczuciu mógłbym napisać obszerny poemat, mógłbym wyłuskać tysiące słów, ale i tak nie jestem pewien, czy byłbym w stanie odzwierciedlić trwogę, czającą się za tym określeniem. Doskonale znam każde oblicze samotności. Wiem jak to jest, kiedy zapada zmierzch, a ty nie mas...
Nasilająca się wojna w Syrii, pojawienie się tzw. Państwa Islamskiego, prowadzona przez nie walka nie tylko w Iraku i Syrii, ale również na innych obszarach, wojna domowa w Jemenie, dekompozycja władzy w Libii zmuszają do zadbania zarówno o bezpieczeństwo na obszarze Bliskiego Wschodu i Północnej Af...
Audit często mylony jest z kontrolą. Tymczasem jest to zdecydowanie bardziej złożone zagadnienie, przynoszące też organizacji większe korzyści. Dobrze przeprowadzony audit pozwala zidentyfikować odchylenie występujące pomiędzy planami a stanem faktycznym. Lektura niniejszej publikacji pozwoli Ci m.i...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Benedykt XVI i Franciszek i Jan Paweł II

Strona redakcyjna

Wybór i opracowanie:

Stanisław Tasiemski OP

Korekta:

Ewa Meszka

Dariusz Godoś

Projekt okładki:

Radosław Krawczyk

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2014

ISBN 978-83-7595-721-1

Wydawnictwo M

31-002 Kraków, ul. Kanonicza 11

tel. 12-431-25-50, fax 12-431-25-75

e-mail:wydawnictwom@wydawnictwom.pl

www.wydawnictwom.pl

Publikację elektroniczną przygotował:

Wstęp

„Nawróciwszy się, utwierdzaj twoich braci” (Łk 22,32)
— te słowa Chrystusa ukazują odpowiedzialność papieży — następców św.
Piotra — za wiarę pozostałych Apostołów i uczniów, którzy mieli w
przyszłości stanowić Kościół.

Każdy z papieży, których słowa zamieszczamy poniżej,
na swój w pełni oryginalny i twórczy sposób pełnił to zadanie, a
Franciszek pełni je wciąż.

Troska o wiarę Kościoła, szczególnie o wiarę ludzi
młodych, jest trudnym wyzwaniem. Wsłuchanie się w niosące światło
Ewangelii słowa papieży pomaga w pogłębieniu postawy zaufania Bogu.
Papieskie nauczanie zachęca do osobistego spotkania ze Zbawicielem, do
bycia Jego uczniem, do podejmowania trudnych życiowych decyzji w zgodzie z
Jego nauczaniem.

Każdy z papieży, dzięki niepowtarzalnemu stylowi
sprawowania posługi, potrafił zafascynować osobą Chrystusa, budząc gorącą
wiarę w sercach młodych ludzi.

Większość tekstów papieskich zamieszczonych w tej
pozycji związana jest ze Światowymi Dniami Młodzieży, które są wielkim
duszpasterskim dziełem Jana Pawła II. Również przez nie odmienił on i
odmłodził oblicze Kościoła.

Konsumpcjonistyczny styl życia i antychrześcijańska
odmiana kultury zbierają wśród młodych ludzi smutne żniwo, czego przejawem
jest także coraz słabsze uczestnictwo w życiu Kościoła. Troska papieży o
młodych ludzi i konkretne działania — spotkania, wystąpienia, pisma —
wynikają z potrzeby odwrócenia tych trendów.

Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek zaprzeczają
obiegowej opinii, że Kościół katolicki to szybko starzejąca się
instytucja, w której młodzi nie znajdują dla siebie miejsca. Kościół jest
młody, młody duchem i ciałem. Postawa papieży wobec młodzieży, mimo że
różnorodna, bo każdy z nich był niepowtarzalną osobowością, ma jednak
wspólne cechy:

— w centrum nauczania zawsze jest Chrystus i
konkretny człowiek ze swoimi problemami;

— sprawy młodzieży są bardzo ważne, papieże nie
unikają ani trudnych tematów, ani jasnego stawiania wymagań, a
jednocześnie z wielką uwagą wsłuchują się w głos młodych;

— papieski przekaz dotyka spraw najważniejszych:
sensu życia, powołania, współczesnych problemów;

— żaden z papieży nie obawia się dialogu, wręcz
do niego zachęca.

Papieskie przesłania do młodych ludzi, mimo upływu
czasu, wciąż zaskakują aktualnością i uniwersalnością.

JAN PAWEŁ II

„Myśmy poznali i uwierzyli miłości…”

Orędzie na Światowy Dzień Młodzieży 1987

„Myśmy poznali i uwierzyli miłości…”

Droga młodzieży, drodzy przyjaciele.

1. „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku
nam” (1 J 4,16).

W dniu 8 grudnia ubiegłego roku zapowiedziałem z
wielką radością kolejny Światowy Dzień Młodzieży, który będzie obchodzony
w Buenos Aires w Niedzielę Palmową 1987 roku. W tym właśnie czasie będzie
się odbywała, z Bożą pomocą, moja wizyta apostolska w krajach południowego
obszaru Ameryki Łacińskiej: w Urugwaju, Chile i Argentynie.

W Buenos Aires z radością spotkam się nie tylko z
młodzieżą argentyńską, ale także z wielu młodymi ludźmi z krajów
latynoamerykańskich oraz z innych krajów świata. Spotkanie to, tak bardzo
oczekiwane, zjednoczy nas w modlitwie, przyjaźni, braterstwie,
odpowiedzialności i zaangażowaniu ze wszystkimi młodymi ludźmi, którzy
gromadząc się wokół swoich pasterzy, będą obchodzili ten Dzień w
Kościołach lokalnych całego świata; połączy nas także duchowo ze
wszystkimi, którzy szczerze poszukują Boga i pragną wykorzystać swoje
młode siły do budowy nowego, bardziej sprawiedliwego i braterskiego
społeczeństwa.

Nie bez znaczenia jest oczywiście fakt, że tym razem
miejscem centralnych obchodów Dnia Młodzieży będzie Ameryka Łacińska,
którą zamieszkują w przeważającej części ludzie młodzi, animatorzy i
przyszli protagoniści tzw. kontynentu nadziei. Kościół Ameryki Łacińskiej
dał wyraz w Puebla de los Angeles (Meksyk) swej „opcji preferencyjnej na
rzecz młodzieży”, a teraz wkracza na drogę „nowej ewangelizacji”, ażeby u
progu pięćsetlecia pierwszej ewangelizacji odnaleźć swoje korzenie oraz
odmłodzić tradycję i kulturę chrześcijańską swoich ludów. Ale nasz wzrok
skierowany jest ku czterem punktom zasadniczym, nasze słowo zwraca się z
wezwaniem do wszystkich chłopców i dziewcząt Północy i Południa, Wschodu i
Zachodu, do mężczyzn i kobiet roku dwutysięcznego, o  których Kościół myśli z uznaniem i przyjmuje z
nadzieją.

2. Temat i treść najbliższego Dnia Młodzieży stawiają
przed nami świadectwo św. Jana Apostoła, który woła: Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam (1 J
4,16).

W związku z tym pragnę przypomnieć wam myśl, którą
wyraziłem w mojej pierwszej encyklice: „Człowiek nie może żyć bez miłości.
Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest
pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotyka się z
Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli
nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” (Redemptor hominis,
10). Jakże wielką wagę posiada owa rzeczywistość dla młodych,
przeżywających okres szczególnej odpowiedzialności i nadziei,
kształtowania osobowości, precyzowania tego, co najważniejsze, ideałów i
projektów życiowych, okres poszukiwania prawdy, a także dążenia do
prawdziwego szczęścia. Jest to czas, w którym człowiek odczuwa największą
potrzebę akceptacji i wsparcia, kiedy najbardziej pragnie być wysłuchany i
kochany. Dobrze wiecie w głębi waszych serc, że zadowolenie, jakie niesie
powierzchowny hedonizm, jest przelotne i pozostawia w duszy tylko pustkę;
że zamykanie się w twierdzy własnego egoizmu to wielka iluzja; że
obojętność i sceptycyzm sprzeciwiają się wzniosłym dążeniom do
bezgranicznej miłości; że pokusy przemocy i ideologie negujące Boga
prowadzą tylko w ślepe zaułki.

Pamiętając o tym, że człowiek nie może żyć i nie może
być zrozumiany bez miłości, wzywam was wszystkich, byście wzrastali w
człowieczeństwie, byście przyznawali absolutne pierwszeństwo wartościom
duchowym, byście przeobrażali się w „nowych ludzi”, coraz pełniej uznając
i przyjmując w waszym życiu obecność Boga, który jest Miłością; Ojca,
który odwiecznie miłuje każdego z nas, który stworzył nas dla miłości,
który tak bardzo nas umiłował, że wydał swego Syna Jednorodzonego na
odpuszczenie naszych grzechów, abyśmy mogli się z Nim pojednać, abyśmy
żyli zjednoczeni z Nim w miłości, która nie ma końca. Światowy Dzień
Młodzieży ma więc przygotować nas wszystkich na przyjęcie daru Bożej
miłości, która nas kształtuje i zbawia. Świat z niecierpliwością oczekuje
naszego świadectwa miłości, świadectwa, które płynie z głębokiego
osobistego przekonania i ze szczerego aktu miłości i wiary w
Zmartwychwstałego Chrystusa. Takie jest właśnie znaczenie poznania miłości
i wzrastania w miłości.

3. Nasze obchody będą posiadały także wyraźny wymiar
wspólnotowy; jest to wszak warunek niezbędny, podyktowany miłością Boga i
komunią tych wszystkich, którzy czują się dziećmi jednego Ojca, braćmi w
Jezusie Chrystusie, złączonymi mocą Ducha Świętego. Ponieważ należycie do
wielkiej rodziny odkupionych i jesteście żywymi członkami Kościoła, przeto
w tym Dniu doświadczycie zapału i radości płynących z miłości Boga, który
wzywa was do jedności i solidarności. Apel ten nie wyłącza nikogo,
przeciwnie — nie zna granic i obejmuje wszystkich bez różnicy ludzi
młodych, umacniając i odnawiając więzy, które łączą ich pomiędzy sobą. W
tym dniu w sposób szczególnie żywy i czynny winna wyrazić się więź z
młodymi ludźmi, którzy cierpią z powodu bezrobocia, którzy żyją w biedzie
i samotności, którzy czują się zepchnięci na margines lub niosą ciężki
krzyż choroby. Niech przesłanie przyjaźni dotrze także do tych, którzy nie
wyznają wiary religijnej. Miłość nie idzie wprawdzie na kompromis z
błędem, ale zawsze wychodzi na spotkanie wszystkim, ażeby wskazać drogę
nawrócenia. W jakże pięknych i pełnych blasku słowach mówi o tym św. Paweł
w swoim Hymnie o miłości (por. 1 Kor 13). Niech staną się one ideałem
waszego życia i konkretnym zobowiązaniem zarówno w chwili obecnej, jak i w
przyszłości!

Miłość Boża, którą Duch Święty rozlał w naszych
sercach (por. Rz 5,5), winna uczulić nas w najwyższym stopniu na
pobudzające do działania groźby głodu i wojny, na gorszące dysproporcje
pomiędzy bogactwem niewielu i ubóstwem bardzo wielu ludzi, na działania
wymierzone przeciwko prawom człowieka i przysługującym mu wolnościom,
włącznie z wolnością religijną, na istniejące i potencjalne manipulowanie
jego godnością. Podczas Światowego Dnia Modlitwy o Pokój, który odbył się
27 października w Asyżu i w którym uczestniczyli przedstawiciele wyznań
chrześcijańskich i religii świata, czułem pełną życia i mocy bliskość oraz
modlitwę młodzieży.

Jest rzeczą konieczną — bardziej dzisiaj niż
kiedykolwiek dotąd — aby wielkie osiągnięcia naukowe i technologiczne
naszej epoki, kierowane rozumnie i zgodnie z zasadami etyki, prowadziły ku
dobru całego człowieka i wszystkich ludzi. Powaga, pilność i złożoność
aktualnych problemów i wyzwań wymagają od nowych pokoleń umiejętności i
kompetencji w najprzeróżniejszych dziedzinach; jednakże ponad sferą
interesów i niepełnych wizji świata trzeba zawsze stawiać integralne dobro
człowieka, stworzonego na obraz Boży i powołanego do życia wiecznego. W
Chrystusie została nam w pełni objawiona miłość Boga i najwyższa godność
człowieka. Niech Jezus będzie kamieniem węgielnym (por. Ef 2,20) waszego
życia oraz nowej cywilizacji, którą winniście budować w duchu
wspaniałomyślnej i otwartej solidarności. Prawdziwy wzrost człowieka w
pokoju i sprawiedliwości, w prawdzie i wolności może dokonywać się tylko
wtedy, gdy jest w nim obecny Chrystus ze swą zbawczą mocą.

Budowanie cywilizacji miłości wymaga wyraźnej i
wytrwałej gotowości do poświęceń, pragnienia, by otworzyć nowe drogi
społecznego współżycia, przezwyciężając podziały i przeciwstawne sobie
formy materializmu. Na tym właśnie polega konkretna odpowiedzialność
współczesnej młodzieży, z której wyrosną mężczyźni i kobiety jutra, u
progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa.

4. Oczekując z radością naszego spotkania, wzywam was
wszystkich, abyście przygotowali się doń w sposób pogłębiony i na drodze
medytacji, przyczyniając się tym samym do tego, że Dzień ten będzie się
odznaczał kościelnym dynamizmem. Ruszajcie w drogę! Niech jej etapy
wyznacza modlitwa, studium, dialog, pragnienie nawrócenia i poprawy.
Idźcie razem, poczynając od waszych parafii i wspólnot chrześcijańskich,
od waszych zrzeszeń i ruchów apostolskich. Niech wasza postawa będzie
postawą otwartości i oczekiwania, zgodnie z okresem Adwentu, w który
właśnie wkraczamy. Liturgia pierwszej niedzieli Adwentu przypomina nam,
słowami św. Pawła, chwilę obecną i wzywa nas, abyśmy odrzucili uczynki
ciemności i przyoblekli się w Pana Jezusa Chrystusa (por. Rz 13,11-14).

Do wszystkich chłopców i dziewcząt świata kieruję
przyjazne i serdeczne pozdrowienie. Kieruję je przede wszystkim do
młodzieży argentyńskiej. Z dużym zainteresowaniem śledziłem wasze doroczne
pielgrzymki do sanktuarium Matki Bożej w Lujân i krajowe Spotkanie
Młodzieży w ubiegłym roku w Kordobie, a także „opcję na rzecz młodzieży”,
wokół której skoncentrowany był przez wiele lat program duszpasterstwa
ogólnego Episkopatu Argentyny. Od czasu mojej pierwszej wizyty w tym
kraju, w 1982 roku, wizyty pełnej bólu i nadziei, znam wasze zaangażowanie
w budowę pokoju opartego na sprawiedliwości i prawdzie. Dlatego wiem, że z
entuzjazmem będziecie współpracowali w przygotowaniach do Dnia Młodzieży w
Buenos Aires, że weźmiecie udział w spotkaniu z Papieżem i że w duchu
szlachetnej gościnności, przyjaźni i dyspozycyjności przyjmiecie młodzież
z innych krajów, która zechce uczestniczyć w tym święcie, będącym wyrazem
głębokiego zobowiązania wobec Chrystusa, wobec Kościoła, wobec nowej
cywilizacji prawdy i miłości.

Wzywam wszystkich chłopców i wszystkie dziewczęta
świata do tego, by w sposób szczególnie intensywny i pełen nadziei
obchodzili Światowy Dzień Młodzieży, który odbędzie się w Niedzielę
Palmową 1987 roku. Zawierzam przygotowanie i owoce tego Dnia Maryi, Pannie
z Nazaretu, pokornej służebnicy Pańskiej, która uwierzyła w miłość Ojca i
dała nam Chrystusa, będącego naszym Pokojem (por. Ef 2,14).

Drodzy młodzi, drodzy przyjaciele, bądźcie świadkami
Bożej miłości, siewcami nadziei i budowniczymi pokoju.

Błogosławię was z całego serca w imię Pańskie.

Watykan, 30 listopada 1986 roku, w pierwszą Niedzielę
Adwentu

Każdy z was znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte

Homilia w czasie liturgii słowa skierowana do
młodzieży zgromadzonej na Westerplatte, 12 czerwca 1987 r.

Każdy z was znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte

1. Wam, którzy jesteście dziś zgromadzeni tu, na
Westerplatte, wam, młode pokolenie ludzi polskiego morza i Pomorza, i wam,
młodym na całej ojczystej ziemi, przekazuję pozdrowienie Chrystusowego
Kościoła i pocałunek pokoju.

Przekazuję to pozdrowienie w imieniu wszystkich
waszych rówieśnic i rówieśników z różnych krajów i kontynentów, które dane
mi jest odwiedzać, spełniając posługę Piotrową, związaną w Kościele z
rzymską stolicą biskupią.

W szczególności pozdrowienie młodzieży zgromadzonej w
tegoroczną Niedzielę Palmową w Buenos Aires — zgromadzonej, ażeby
świętować Dzień Młodzieży wraz z Chrystusem ukrzyżowanym i
zmartwychwstałym.

Ten „Dzień” to owoc wielu pielgrzymek, które właśnie w
Niedzielę Palmową zwykły spotykać się z papieżem na placu św. Piotra w
Rzymie. W szczególności zaś owoc naszego uczestnictwa w Roku Młodzieży
ogłoszonym przez Organizację Narodów Zjednoczonych w roku 1985.

Dzisiaj spotykamy się tutaj, w waszej młodzieżowej
wspólnocie z Gdańska, Gdyni, Sopotu — z Trójmiasta i Pomorza, w której
uczestniczą również przedstawiciele młodzieży z całej Polski, zwłaszcza ze
środowisk akademickich; spotykamy się w poczuciu jedności z wszystkimi na
świecie młodymi, którzy idą ku przyszłości — i ku tej przyszłości szukają
dróg wśród obaw, ale i także wśród nadziei — jak o tym mówi soborowa
Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym.

Wszyscy pragną świata bardziej ludzkiego, w którym
każdy mógłby znaleźć miejsce odpowiadające jego powołaniu. W którym każdy
mógłby być podmiotem swego losu, a równocześnie współuczestnikiem wspólnej
podmiotowości wszystkich członków swego społeczeństwa. Współtwórcą domu
przyszłości, który wszyscy razem muszą budować, świadomi swych obowiązków,
ale także swoich niezbywalnych ludzkich praw.

2. W ciągu światowego Roku Młodzieży pochyliliśmy się
wspólnie z młodymi całego Kościoła nad tym właśnie tekstem Ewangelii,
który dziś został tutaj odczytany. List do młodych, który w tymże samym
roku skierowałem do wszystkich — oczywiście, także do młodzieży polskiej —
był właściwie obszerną analizą spotkania i rozmowy Chrystusa z
młodzieńcem.

I dzisiaj również do tego listu się odwołuję.
Równocześnie zaś, biorąc pod uwagę szczególne okoliczności naszego
spotkania na Westerplatte, podejmuję — wspólnie z wami — raz jeszcze
analizę tego ewangelicznego spotkania i tej rozmowy.

Młody człowiek pyta Chrystusa: „Co mam czynić, aby
osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17). W odpowiedzi Ten, którego młodzieniec
nazwał „nauczycielem dobrym” (por. tamże), wskazuje mu na przykazania
Boże. „Znasz przykazania: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie
zeznawaj fałszywie, czyli bądź prawdomówny, nie oszukuj, czcij swego ojca
i matkę” (Mk 10,19).

Przykazania Boże. Dekalog. Znamy je dobrze. Umiemy na
pamięć — i często powtarzamy. Przemawiają one do każdego człowieka
bezpośrednią oczywistością prawdy w nich zawartej. Przykazania te nadał
Bóg ludowi Starego Przymierza za pośrednictwem Mojżesza, ale równocześnie
nawet i bez tego nadania są one wypisane „na sercu” człowieka. Nadanie
tych przykazań ze strony Boga jest poniekąd potwierdzeniem ich obecności w
świadomości moralnej człowieka. Zarazem wzmocnieniem mocy ich
zobowiązywania w sumieniu każdego.

3. W ten sposób znajdujemy się w samym centrum
sprawy, której na imię: człowiek. Człowiek: każdy i każda z was.

Człowiek jest sobą poprzez wewnętrzną prawdę. Jest to
prawda sumienia, odbita w czynach. W tej prawdzie każdy człowiek jest
zadany samemu sobie. Każde z tych przykazań, które wymienia z przekonaniem
młody rozmówca Chrystusa, każda zasada moralności jest szczególnym
punktem, od którego rozchodzą się drogi ludzkiego postępowania, a przede
wszystkim drogi sumień. Człowiek idzie za prawdą tutaj wyrażoną, którą
równocześnie dyktuje mu sumienie, albo też postępuje wbrew tej prawdzie. W
tym miejscu zaczyna się istotny dramat, tak dawny jak człowiek. W punkcie,
który ukazuje Boże przykazanie, człowiek wybiera pomiędzy dobrem a złem. W
pierwszym wypadku — rośnie jako człowiek, staje się bardziej tym, kim ma
być. W drugim wypadku — człowiek się degraduje. Grzech pomniejsza
człowieka.

Czy tak nie jest? Rozejrzyjcie się wokoło! Popatrzcie
po środowiskach bliższych i dalszych! Czy tak nie jest?

4. Mówi się słusznie o prawach człowieka.
Podkreśla się, zwłaszcza w naszej epoce, znaczenie tych praw. Nie można
jednakże zapomnieć, że prawa człowieka są po to, ażeby każdy miał
przestrzeń potrzebną do spełniania swoich zadań i powinności. Ażeby w ten
sposób mógł się rozwijać. Mógł stawać się bardziej człowiekiem. Prawa
człowieka muszą być podstawą tej moralnej mocy, którą człowiek osiąga
przez wierność prawdzie i powinności. Przez wierność prawemu sumieniu.
Owszem, przez wierność Bożym przykazaniom, tak jak o tym mowa w rozmowie
Chrystusa z młodzieńcem.

Chodzi bowiem o wartości trwałe i niezmienne.
Młodzieniec ewangeliczny jest świadom tego, że zachowanie przykazań Bożych
jest drogą do „życia wiecznego”. Tak. Człowiek żyje w tej perspektywie. I
ta perspektywa: życia wiecznego, spotkania z Bogiem, który jest moim
Stwórcą, Ojcem i Sędzią — stanowi źródło moralnej mocy człowieka.

Czego mogę życzyć wam, młodym na ziemi ojczystej,
którzy wzrastacie w trudnych nieraz warunkach materialnych, czasem wręcz z
jakimś poczuciem beznadziei? Czego mogę wam życzyć?

Myślę, że w tym punkcie z pewnością się nie mylimy,
odczytując tekst ewangeliczny. Ta perspektywa, którą ugruntowują w nas
słowa Chrystusa, jest dla człowieka, od młodości, źródłem moralnej mocy.
Chłopiec, dziewczyna, którzy nauczą się obcować z Bogiem na gruncie
wewnętrznej prawdy swego sumienia, są mocni. Mogą stawić czoło przeróżnym
sytuacjom, nawet bardzo trudnym.

5. Zagrożeniem jest klimat relatywizmu. Zagrożeniem
jest rozchwianie zasad i prawd, na których buduje się godność i rozwój
człowieka. Zagrożeniem jest sączenie opinii i poglądów, które temu
rozchwianiu służą.

Aktualne są tu słowa kardynała Newmana, że potrzeba
„ludzi, którzy znają swoją religię i którzy ją zgłębiają; którzy dokładnie
wiedzą, jaka jest ich pozycja; którzy są świadomi tego, w co wierzą, a w
co nie; którzy tak dobrze znają swoje Credo, że potrafią z niego zdać
sprawę; którzy do tego stopnia poznali historię, że umieją jej bronić”
(John Henry Newman,
On Consulting the Faithful in Matters of Doctrine).

Młodzieniec z Ewangelii miał bardzo jasny pogląd na
zasady, wedle których winno się budować ludzkie życie. A jednak i on w
pewnym momencie nie zdołał przekroczyć progu swoich uwarunkowań. Kiedy
Chrystus, zwracając się do niego z miłością, powiedział: „pójdź za Mną”
(por. Mk 10,21) — nie poszedł. Nie poszedł, ponieważ „miał majętności
wiele” (por. Mk 10,22). Pragnienie, aby zachować to wszystko, co miał,
przeszkodziło mu. Pragnienie, ażeby „mieć”, ażeby „więcej mieć”,
przeszkodziło mu w tym, aby „bardziej być”.

Droga bowiem, jaką wskazywał Chrystus, do tego
prowadziła: ażeby „bardziej być”! Zawsze do tego prowadzą wskazania
Ewangelii. W każdym bez wyjątku zawodzie czy powołaniu — wezwanie
Chrystusa do tego prowadzi.

Wasze powołania i zawody są różne. Musicie dobrze
rozważyć, w jakim stosunku — na każdej z tych dróg — pozostaje „bardziej
być” do „więcej mieć”. Ale nigdy samo „więcej mieć” nie może zwyciężyć. Bo
wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo,
swoje sumienie, swoją godność. To wszystko, co stanowi też perspektywę
„życia wiecznego”.

„Życie wieczne” — to królestwo Boże. Przykazania Boże
do niego stanowią drogę. Ale… czyż nie jest prawdą, że zależy od nich
równocześnie to, co tu na ziemi można nazwać „królestwem człowieka”? Czyż
może być życie na jakimkolwiek miejscu ziemi „królestwem człowieka”, jeśli
się odrzuci te przykazania: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie mów fałszywego
świadectwa, czcij ojca i matkę swoją, będziesz miłował bliźniego twego?

6. Młody rozmówca Chrystusa „odszedł” i „odszedł
smutny” (por. Mk 10,22). Dlaczego smutny? Może zdawał sobie sprawę z tego,
jak wiele traci.

Istotnie. Tracił ogromnie wiele. Gdyby został z
Chrystusem, tak jak apostołowie, byłby się doczekał dnia jerozolimskiej
Paschy. Byłby się doczekał krzyża na Golgocie, ale potem i
zmartwychwstania. I zstąpienia Ducha Świętego. Byłby się doczekał tej
przedziwnej przemiany, jakiej w dniu Pięćdziesiątnicy dostąpili
apostołowie. Stali się nowymi ludźmi. Osiągnęli wewnętrzną moc prawdy i
miłości.

Gdyby został przy Chrystusie ów młody człowiek, byłby
się przekonał o tym, że On — Nauczyciel i Mistrz — „umiłowawszy swoich
(…) do końca ich umiłował” (J 13,1). I właśnie przez tę miłość „do
końca” „dał im moc, aby się stali synami Bożymi” (por. J 1,12). Oni
— ludzie. Zwyczajni, słabi ludzie.

Właśnie dlatego Kościół w Polsce w ciągu tych dni
Eucharystycznego Kongresu skupia się na tej Chrystusowej miłości „do
końca”, aby odkryć źródło tej samej duchowej mocy wobec wszystkich synów i
córek tej doświadczonej polskiej ziemi. Aby odkryć tę moc w szczególności
i dla was: młodych.

7. Ta moc ducha, moc sumień i serc, moc łaski i
charakterów, jest szczególnie nieodzowna w tym waszym pokoleniu.

Ta moc jest potrzebna, aby nie ulec pokusie
rezygnacji, obojętności, zwątpienia czy wewnętrznej, jak to się mówi,
emigracji; pokusie wielorakiej ucieczki od świata, od społeczeństwa, od
życia, także ucieczki w znaczeniu dosłownym — opuszczania Ojczyzny;
pokusie beznadziejności, która prowadzi do samozniszczenia własnej
osobowości, własnego człowieczeństwa poprzez alkoholizm, narkomanię,
nadużycia seksualne, szukanie doznań, wyżywanie się w sektach czy innych
związkach, które są tak obce kulturze, tradycji i duchowi naszego narodu.

Ta moc jest potrzebna, ażeby umieć samemu docierać do
źródeł poznania prawdziwej nauki Chrystusa i Kościoła, zwłaszcza wtedy,
gdy na różne sposoby usiłuje się was przekonać, że to, co „naukowe” i
„postępowe”, zaprzecza Ewangelii, gdy ofiarowuje się wam wyzwolenie i
zbawienie bez Boga, czy nawet wbrew Bogu.

Ta moc jest potrzebna, by żyć we wspólnocie Kościoła,
współtworzyć środowiska oparte na akceptacji Chrystusa-Prawdy, by dzielić
się ze wspólnotą swoim bogactwem, a także swoimi poszukiwaniami. Tyle jest
serc, tyle jest serc, które czekają na Ewangelię.

Ta moc potrzebna jest, by żyć na co dzień odważnie,
także w sytuacji obiektywnie trudnej, aby dochować wierności sumieniu w
studiach, w pracy zawodowej, by nie ulec modnemu dziś konformizmowi, by
nie milczeć, gdy drugiemu dzieje się krzywda, ale mieć odwagę wyrażenia
słusznego sprzeciwu i podjęcia obrony. „Więcej być”. Dzisiejsze „więcej być” młodego
człowieka to odwaga trwania pełnego inicjatywy — nie możecie z tego
zrezygnować, od tego zależy przyszłość każdego i wszystkich — trwania
pulsującego świadectwa wiary i nadziei. „Więcej być” to na pewno nie
ucieczka od trudnej sytuacji.

Ta moc napełni twoje serce tym życiodajnym napojem. Ta
moc potrzebna jest, by żyć autentycznym życiem wiary, życiem
sakramentalnym, które odnawia się zwłaszcza w sakramencie pokuty i wyraża
się przez Eucharystię.

Ta moc potrzebna jest, by apostołować w swoim
otoczeniu radością i nadzieją mimo wszystko, by dawać siebie innym w
pracy, w rodzinie, w szkole czy na uczelni, we wspólnocie parafialnej, w
środowisku i wszędzie — na miarę swoich możliwości.

Ta moc, która płynie z Chrystusa, która zawiera się w
Ewangelii, jest potrzebna, aby od siebie wymagać, by postępowaniem waszym
nie kierowała chęć zaspokojenia własnych pragnień za wszelką cenę, ale
poczucie powinności: spełniam to, co jest słuszne, co jest moim
powołaniem, co jest moim zadaniem. Powiedziałem przed czterema laty na
Jasnej Górze: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie
wymagali” (18 VI 1983 r.). Wbrew wszystkim mirażom ułatwionego życia
musicie od siebie wymagać. To znaczy właśnie „więcej być”.

Przyszłość Polski zależy od was i musi od was zależeć.
To jest nasza Ojczyzna — to jest nasze „być” i nasze „mieć”. I nic nie
może pozbawić nas prawa, ażeby przyszłość tego naszego „być” i „mieć”
zależała od nas. Każde pokolenie Polaków, zwłaszcza na przestrzeni
ostatnich dwustu lat, ale i wcześniej, przez całe tysiąclecie, stawało
przed tym samym problemem, można go nazwać problemem pracy nad sobą, i —
trzeba powiedzieć — jeżeli nie wszyscy, to w każdym razie bardzo wielu nie
uciekało od odpowiedzi na wyzwanie swoich czasów. Dla chrześcijanina
sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. Chrześcijanin jest człowiekiem
nadziei. To nas wyróżnia, począwszy od tego patriarchy, którego nazywa św.
Paweł „ojcem naszej wiary”: uwierzył wbrew nadziei; to nas wyróżnia
poprzez Bogarodzicę, o której Elżbieta przy nawiedzeniu powiedziała:
„Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła”, po ludzku, wbrew nadziei,
uwierzyła, że się stanie, bo w dziejach człowieka działa Bóg. Powiedział
Chrystus: „Ojciec mój dotąd działa i Ja działam”. I to miejsce jest także
świadkiem wielkiego działania Boga przez ludzi.

8. Wiemy, że tu, na tym miejscu, na Westerplatte, we
wrześniu 1939 roku, grupa młodych Polaków, żołnierzy, pod dowództwem
majora Henryka Sucharskiego, trwała ze szlachetnym uporem, podejmując
nierówną walkę z najeźdźcą. Walkę bohaterską. Pozostali w pamięci narodu
jako wymowny symbol. Trzeba, ażeby ten symbol wciąż przemawiał, ażeby
stanowił wyzwanie dla coraz nowych ludzi i pokoleń Polaków.

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu
jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i
wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś
obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można
„zdezerterować”. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba
„utrzymać” i „obronić”, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie.
Tak, obronić — dla siebie i dla innych.

Biskup Kozal, męczennik z Dachau, powiedział: „Od
przegranej orężnej bardziej przeraża upadek ducha u ludzi. Wątpiący staje
się mimo woli sojusznikiem wroga” (ks. Wojciech Frątczak, Biskup Michał Kozal, [w:]
Chrześcijanie, t. 12).

Bardzo dobrze, że oklaskaliście słowa sługi Bożego.
Jest to jakby ostatni argument do tej beatyfikacji, jaka ma się odbyć w
niedzielę w Warszawie.

Otóż właśnie, drodzy przyjaciele, w takim momencie,
nazwijmy go „momentem Westerplatte”, a momentów podobnych jest wiele, nie
stanowią tylko jakiegoś historycznego wyjątku, powtarzają się w życiu
społeczeństwa, w życiu każdego człowieka. Więc w takim momencie
pamiętajcie: oto przechodzi w twoim życiu Chrystus i mówi: „Pójdź za Mną”.

Nie opuszczaj Go. Nie odchodź. Przyjmij to wezwanie. W
przeciwnym razie może zachowasz „wiele majętności”, tak jak ten
młodzieniec z Ewangelii, ale „odejdziesz smutny”. Pozostaniesz ze smutkiem
sumienia.

9. Drodzy przyjaciele!

Pragnę powiedzieć waszym rówieśnicom i rówieśnikom na
różnych miejscach ziemi, spotykając się z nimi na różnych kontynentach i w
różnych krajach, podobnie jak dzisiaj z wami, że są w Polsce młodzi
ludzie, którzy pragną świata lepszego: bardziej ludzkiego. Świata prawdy,
wolności, sprawiedliwości i miłości.

Pragnę powiedzieć tym waszym rówieśnikom i rówieśnicom
na całym świecie, że są w Polsce ludzie, którzy to podstawowe pragnienie,
mimo wszystkich trudności, starają się wprowadzić w czyn i uczynić
rzeczywistością swych środowisk, swego narodu i społeczeństwa.

Pragnę im powiedzieć, że ludzie ci, ich rówieśnice i
rówieśnicy w Polsce, trwają na rozmowie z Chrystusem: słyszą Jego
wezwanie: „Pójdź za Mną” i wezwanie to starają się stosować do różnych
powołań i „darów”, jakie są ich udziałem w Kościele i w społeczeństwie; że
nie chcą rozstawać się z naszym Mistrzem i Odkupicielem wśród smutku
sumienia, ale szukają u Niego wytrwale mocy i radości, takiej mocy i
takiej radości, jakiej „świat dać nie może” (por. J 14,27). Jaką daje
tylko On: Chrystus — i Jego Eucharystia.

„Jam jest Drogą i Prawdą, i Życiem”

Orędzie na Światowy Dzień Młodzieży 1989

„Jam jest Drogą i Prawdą, i Życiem”

Drodzy Młodzi!

1. Bardzo się cieszę, że w tym roku mogę się do was
zwrócić i ogłosić wam IV Światowy Dzień Młodzieży. W moim dialogu z wami
ten Dzień ma znaczenie specjalne, pozwala mi bowiem przemówić nie tylko do
młodzieży jednego kraju, ale do młodzieży całego świata, i powiedzieć
wszystkim oraz każdemu z osobna: Papież patrzy na was z wielką miłością i
z wielką nadzieją, uważnie was słucha i pragnie odpowiedzieć na wasze
najgłębsze oczekiwania.

W samym centrum Światowego Dnia Młodzieży 1989
znajduje się Jezus Chrystus jako nasza Droga, Prawda i Życie (por. J
14,6). Dlatego Dzień ten powinien stać się dla was nowym, bardziej
dojrzałym i głębszym odkryciem Chrystusa we własnym życiu.

Młodość sama w sobie jest wielkim bogactwem każdego
chłopca i każdej dziewczyny (por. List do młodych całego świata, 1985, 3). Owo bogactwo polega między innymi na tym, że jest
to wiek licznych i ważnych odkryć. Każdy i każda z was odkrywa własną
osobowość, sens swojego istnienia, rzeczywistość dobra i zła. Odkrywacie
także świat, który was otacza: świat ludzi i świat przyrody. Ale wśród
tych licznych odkryć nie może zabraknąć jednego, które posiada podstawowe
znaczenie dla każdej ludzkiej istoty: osobistego odkrycia Jezusa
Chrystusa. Odkrywanie Chrystusa wciąż od nowa i coraz lepiej, jest
najwspanialszą przygodą naszego życia. Dlatego z okazji zbliżającego się
Dnia Młodzieży pragnę każdemu i każdej z was postawić kilka istotnych
pytań i wskazać odpowiedzi.

— Czy już odkryłeś Chrystusa, który jest Drogą?

Tak, Jezus jest dla nas drogą, jedyną drogą, która
prowadzi do Ojca. Tą drogą musi pójść każdy, kto chce osiągnąć zbawienie.
Wy, ludzie młodzi, często stoicie na skrzyżowaniu dróg i nie wiecie, którą
z nich wybrać, gdzie iść. Istnieje wiele błędnych dróg, wiele łatwych
rozwiązań, a także wiele niejasności. W takich chwilach nie zapominajcie,
że tylko Chrystus, tylko Jego Ewangelia, Jego przykład, Jego przykazania
są drogą pewną, wiodącą do pełnego i trwałego szczęścia.

— Czy już odkryłeś Chrystusa, który jest Prawdą?

Prawda stanowi najgłębszy wymóg ludzkiego rozumu.
Przede wszystkim młodzież złakniona jest prawdy o Bogu, o człowieku, o  życiu i o świecie. W mojej pierwszej encyklice Redemptor hominis napisałem: „Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca
— nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych,
a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty — musi ze swoim
niepokojem, niepewnością, a także słabością i  grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią
przybliżyć się do Chrystusa” (10). Chrystus jest Słowem prawdy,
wypowiedzianym przez samego Boga jako odpowiedź na wszystkie pytania
ludzkiego serca. To On w pełni odsłania przed nami tajemnicę człowieka i
świata.

— Czy już odkryłeś Chrystusa, który jest życiem?

Każdy z was pragnie żyć pełnią życia. Ożywiają was
wielkie nadzieje, piękne plany na przyszłość. Nie zapominajcie jednak, że
prawdziwą pełnię życia można znaleźć tylko w Chrystusie, który dla nas
umarł i zmartwychwstał. Tylko Chrystus może zaspokoić serce człowieka.
Tylko On daje siłę i radość życia, bez względu na jakiekolwiek zewnętrzne
ograniczenia i przeszkody.

Tak, odkrycie Chrystusa to najpiękniejsza przygoda
waszego życia. Ale nie wystarczy odkryć Go tylko raz jeden. Każde bowiem
odkrycie Go staje się zachętą do tego, by jeszcze bardziej Go szukać i
coraz lepiej poznawać poprzez modlitwę, sakramenty, rozważanie Jego słowa,
katechezę i wsłuchiwanie się w naukę Kościoła. Takie jest nasze
najważniejsze zadanie. Jak dobrze rozumiał to św. Paweł, gdy pisał: „Dla
mnie bowiem żyć — to Chrystus” (Flp 1,21).

2. Wraz z odkryciem Chrystusa na nowo, jeżeli jest ono
autentycznym odkryciem, rodzi się pragnienie niesienia Go innym, czyli
zaangażowanie apostolskie. I to właśnie stanowi drugą przewodnią myśl
tegorocznego Dnia Młodzieży.

Cały Kościół otrzymał od Chrystusa nakaz misyjny:
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię całemu stworzeniu” (Mk 16,15).
Cały więc Kościół ma charakter misyjny i ewangelizacyjny, albowiem
misyjność stanowi stały element jego istnienia (por. Ad gentes, 2). Być chrześcijaninem znaczy być misjonarzem-apostołem
(por. Apostolicam
actuositatem, 2). Nie wystarczy odkryć
Chrystusa, trzeba Go nieść innym!

Dzisiejszy świat, w tym także kraje o dawnej tradycji
chrześcijańskiej, jest wielką ziemią misyjną. Wszędzie neopogaństwo i
sekularyzm są dziś wielkim wyzwaniem dla ewangelicznego orędzia. Ale
równocześnie za naszych dni otwierają się nowe możliwości głoszenia
Ewangelii. Obserwuje się na przykład rosnącą tęsknotę za sacrum, za autentycznymi wartościami, za modlitwą. Dlatego dzisiaj
świat potrzebuje wielu apostołów, zwłaszcza młodych i odważnych. Wam
właśnie, ludziom młodym, przypada na tym polu szczególnie zadanie
świadczenia o wierze i głoszenia Ewangelii Chrystusa — Drogi, Prawdy i
Życia — w trzecim Milenium chrześcijaństwa, w którym winniście budować
nową cywilizację miłości, sprawiedliwości i pokoju.

Każdemu nowemu pokoleniu potrzebni są nowi
apostołowie. Macie tu do spełnienia szczególną misję. Wy, młodzi,
jesteście pierwszymi apostołami i ewangelizatorami młodzieży, która dziś
stoi w obliczu tak wielu niepokojących wyzwań i zagrożeń (por. Apostolicam actuositatem, 12). Do was przede wszystkim należy apostolstwo w miejscach
nauki, pracy i rozrywki, i nikt nie może was w tym zastąpić. Wielu waszych
rówieśników nie zna Chrystusa wcale, albo zna Go niedostatecznie. Nie
wolno wam zatem zachowywać milczenia i obojętności! Musicie być odważni i
mówić o Chrystusie, dawać świadectwo swojej wiary poprzez życie zgodne z
duchem Ewangelii. Święty Paweł mówi: „Biada mi, gdybym nie głosił
Ewangelii!” (1 Kor 9,16). Zaprawdę, ewangeliczne żniwo jest wielkie i
potrzeba wielu robotników. Chrystus wam ufa i liczy na waszą współpracę. Z
okazji Dnia Młodzieży proszę was, abyście odnowili swoje zaangażowanie
apostolskie. Chrystus was potrzebuje! Odpowiedzcie na Jego wezwanie z
odwagą i zapałem waszej młodości.

3. Słynne hiszpańskie sanktuarium w Santiago de
Compostela będzie ważnym punktem odniesienia dla obchodów Dnia Młodzieży
1989 roku. Zgodnie z zapowiedzią, po zwyczajnych obchodach waszego święta
w Kościołach partykularnych w Niedzielę Palmową, będę was oczekiwał w tym
sanktuarium. Udam się tam z pielgrzymką, tak samo jak wy, w dniach 19-20
sierpnia 1989 roku. Jestem pewien, że odpowiecie na moje zaproszenie,
przybywając do Santiago de Compostela, podobnie jak stawiliście się na
niezapomniane spotkanie w Buenos Aires w roku 1987.

Spotkanie w Santiago będzie w każdym razie duchowym
spotkaniem Kościoła powszechnego. Będzie chwilą duchowej komunii także z
tymi, którym się nie uda uczestniczyć w nim bezpośrednio. Młodzież
zgromadzona w Santiago będzie reprezentowała Kościoły partykularne całego
świata. W ten sposób „Szlak pielgrzymi św. Jakuba” i ewangelizacyjny zryw
staną się wspólnym dorobkiem was wszystkich.

Santiago de Compostela jest miejscem, które odegrało
bardzo istotną rolę w dziejach chrześcijaństwa. Stąd rozchodzi się do
wszystkich wymowne przesłanie duchowe. To miejsce „stało się w ciągu
wieków punktem przyciągania dla Europy i dla całego chrześcijaństwa (…).
Cała Europa odnalazła się wokół »pamiątki« św. Jakuba, w tych samych
wiekach, w których budowała się jako kontynent jednorodny i zjednoczony
duchowo” (por. „Akt europejski” w Santiago de Compostela, 9 listopada 1982
r.: Insegnamenti V/3, 1982, s. 1257-1258).

Przy grobie św. Jakuba pragniemy się uczyć, że nasza
wiara opiera się na podstawach historycznych, nie jest więc zjawiskiem
bliżej nieokreślonym i efemerycznym. We współczesnym świecie, naznaczonym
przez niebezpieczny relatywizm i duży zamęt w dziedzinie wartości, musimy
zawsze pamiętać, że jako chrześcijanie jesteśmy zbudowani na mocnym
fundamencie Apostołów i naszym kamieniem węgielnym jest Chrystus (por. Ef
2,20).

Przy grobie Apostoła pragniemy też na nowo podjąć
wezwanie Chrystusa: „będziecie moimi świadkami (…) aż po krańce ziemi”
(Dz 1,8). Święty Jakub, który pierwszy z Apostołów krwią przypieczętował
swoje świadectwo wiary, jest dla nas wszystkich przykładem i wspaniałym
mistrzem.

Santiago de Compostela to nie tylko sanktuarium, to
także „droga” w sensie gęstej sieci pielgrzymich traktów. Przez stulecia
„Droga św. Jakuba” była drogą nawrócenia i niezwykłego świadectwa wiary.
Wzdłuż niej wzniesiono widzialne pomniki wiary pielgrzymów: kościoły i
liczne hospicja.

Pielgrzymka ma bardzo głębokie znaczenie duchowe i
sama w sobie może być ważną katechezą. Jak bowiem przypomina Sobór
Watykański II, Kościół jest ludem Bożym w drodze, ludem, który „szuka
przyszłego i trwałego miasta” (por. konstytucja Lumen gentium, 9).
Dzisiaj praktyka pielgrzymowania znowu znacznie się ożywiła na całym
świecie, szczególnie wśród młodzieży. Należycie do tych, którzy dziś
najlepiej wyczuwają w pielgrzymowaniu „drogę” wewnętrznej odnowy,
pogłębienia wiary, umocnienia zmysłu komunii i solidarności z braćmi oraz
środek pomagający odkryć osobiste powołanie. Jestem pewien, że w tym roku
wasz młodzieńczy entuzjazm przyczyni się do nowego, bogatego rozkwitu
„Drogi św. Jakuba”.

4. Program tegorocznego Dnia Młodzieży jest bardzo
bogaty. Ażeby jednak wydał on owoce, potrzebne wam jest szczególne
przygotowanie duchowe pod kierunkiem waszych pasterzy w diecezjach,
parafiach, stowarzyszeniach i ruchach, zarówno w perspektywie Niedzieli
Palmowej, jak i sierpniowej pielgrzymki do Santiago de Compostela. Na
początku tego okresu przygotowań zwracam się do wszystkich i do każdego z
was słowami Pawła Apostoła: „Postępujcie drogą miłości (…); postępujcie
jak dzieci światłości” (Ef 5,2-8). Z takim duchowym nastawieniem
przystępujcie do owych przygotowań!

Wędrujcie więc — mówię do was wszystkich, młodzi
pielgrzymi na „Drodze św. Jakuba”. Podczas tej pielgrzymki starajcie się
odnaleźć ducha dawnych pielgrzymów, śmiałych świadków wiary
chrześcijańskiej. Uczcie się na tej drodze odkrywać Jezusa, który jest
naszą Drogą, Prawdą i Życiem.

Na koniec pragnę skierować słowa szczególnej zachęty
do młodzieży hiszpańskiej. Tym razem wy będziecie gościli waszych braci i
siostry z całego świata. Życzę wam, by spotkanie w Santiago wycisnęło
głębokie znamię na waszym życiu i stało się dla was wszystkich potężnym
zaczynem duchowego odrodzenia.

Drodzy chłopcy, drogie dziewczęta, kończę to Orędzie,
przesyłając wam wszystkim, gdziekolwiek jesteście, pocałunek pokoju.
Przygotowania i obchody Światowego Dnia Młodzieży 1989 roku zawierzam
szczególnej opiece Maryi, Królowej Apostołów i opiece św. Jakuba, którego
pamięć od stuleci czci się w prastarym sanktuarium w Composteli. Niech w
wędrówce towarzyszy wam moje Apostolskie Błogosławieństwo jako znak
zachęty i wyraz najlepszych życzeń.

Watykan, 27 listopada 1988 r.

„Otrzymaliście ducha przybrania za synów”

Orędzie na Światowy Dzień Młodzieży 1991

„Otrzymaliście ducha przybrania za synów”

Droga Młodzieży!

1. Światowe Dni Młodzieży wyznaczają ważne etapy w
życiu Kościoła, który u progu roku dwutysięcznego stara się coraz bardziej
uwydatnić swoje zadanie ewangelizacji w świecie współczesnym. Pewne
podstawowe prawdy nauczania ewangelicznego, które proponowane są wam
każdego roku do medytacji, mają umocnić waszą wiarę i stać się nowym
impulsem dla waszego apostolstwa.

Jako temat VI Światowego Dnia Młodzieży wybrałem słowa
św. Pawła: „Otrzymaliście ducha przybrania za synów” (Rz 8,15). Są to
słowa, które wprowadzają w najgłębszą tajemnicę chrześcijańskiego
powołania: według planu Bożego jesteśmy prawdziwie powołani, aby stać się
dziećmi Bożymi w Chrystusie przez Ducha Świętego.

Czy można pozostać obojętnym wobec tak zawrotnej
perspektywy? Człowiek — istota stworzona i ograniczona, więcej, grzesznik
— przeznaczony jest, aby być dzieckiem Boga! Jakże nie wołać ze św. Janem:
„Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi
Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3,1)! Czy można pozostać
nieczułym na takie wezwanie ojcowskiej miłości Boga, który zaprasza do
wspólnoty życia tak głębokiego i intymnego?