Strona główna » Poezja i dramat » Wierszem przez życie

Wierszem przez życie

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-244-0283-0

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Wierszem przez życie

Zbiór sześćdziesięciu najbardziej charakterystycznych dla poety utworów poetyckich ze wszystkich okresów jego życia. Jak napisał autor wyboru: "Utwory, które wybrałem do tego tomu, mają pokazać Broniewskiego kompletnego, autora wierszy, które nadal nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Poetę walki i miłości, poetę wielkich nadziei i gorzkiej rezygnacji, kiedy wreszcie zrozumiał, jak bardzo został oszukany. Poetę nękanego dramatami i nałogiem".

Polecane książki

W e-booku "Dlaczego warto postawić na przetwarzanie odpadów biodegradowalnych" podpowiadamy m.in. jaką metodę recyklingu organicznego wybrać, jakie są technologie kompostowania – ich rodzaje, wady i zalety oraz jak zarobić na sprzedaży produktów recyklingu (biogazu lub nawozu)....
Zbiór opowiadań, w których przeplatają się wątki historyczne, fantastyczne i obyczajowe. Autor niejednokrotnie zadał sobie trud gruntownego zgłębienia wiedzy historycznej, opisując zdarzenia, rozbudowując je, niekiedy do granic możliwości, o sferę magiczną i niewidzialną. Dla napisan...
Rzym, pierwsze stulecie naszej ery. Dziewczyna imieniem Teja jest niewolnicą sprowadzoną z Judei: skrytą, małomówną i rozważną. Zakupiona dla pazernej sekutnicy Lepidy z czasem staje się rywalką swej pani do serca gladiatora Ariusza. Zorientowawszy się, że tych dwoje niewolników coś łączy, Lepida po...
Paranoia jest pierwszym, niedoskonałym światem wykreowanym przez Stwórcę. Jej wschodnią część dzielą dwie odwiecznie ze sobą skłócone krainy.Zapomniane Równiny zamieszkują żywe szkielety, panujące na bezkresnych pustkowiach.Organiczna Dżungla, będąca lasem ociekających krwią koń...
W dzisiejszych czasach skuteczni menedżerowie wyrózniają się nie tylko zawodową wiedzą, ale przede wszystkim psychologicznie sprawnym i empatycznym stylem zarządzania. Psychologia w skutecznym zarządzaniu to poradnik dla wszystkich, którzy poprzez wykorzystanie technik psychologicznych chcą ułatwić ...
Wypracowania – J. D. Salinger „Buszujący w zbożu”   Opisy wypracowań:   Charakterystyka profesora Spencera. Poniższe wypracowanie stanowi charakterystykę profesora Spencera, jednego z bohaterów książki J. D. Salingera pod tytułem „Buszujący w...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Władysław Broniewski

OPRA­CO­WA­NIE GRA­FICZ­NE ‌An­drzej Ba­rec­ki

WY­BÓR I OPRA­CO­WA­NIE ‌Ma­riusz ‌Urba­nek

KO­REK­TA Ze­spół

Na okład­ce ‌wy­ko­rzy­sta­no zdję­cie ‌au­tor­stwa H. ‌Her­ma­no­wi­cza

Co­py­ri­ght © ‌by Ma­ria Bro­niew­ska-Pi­ja­now­ska ‌i Ewa Za­wi­stow­ska ‌

Co­py­ri­ght © by ‌Wy­daw­nic­two Iskry, War­sza­wa ‌2011

ISBN 978-83-244-0283-0

Wy­daw­nic­two Iskry Sp. ‌z o.o.

ul. ‌Smol­na 11

00-375 War­sza­wa ‌

tel./faks (22) ‌827-94-15

iskry@iskry.com.pl

www.iskry.com.pl

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo ‌Sp. z o.o.

Żyję ‌so­bie, ‌je­stem po­etą,

dia­bli ‌komu do tego. ‌

Wstęp

Wła­dy­sław Bro­niew­ski jest dziś ‌w zbio­ro­wej świa­do­mo­ści twór­cą ‌jed­no­wy­mia­ro­wym, ‌au­to­rem po­li­tycz­nych wier­szy ‌i ma­ni­fe­stów, któ­re za­pew­ni­ły ‌mu miej­sce ‌pierw­sze­go po­ety ‌PRL. To cena, jaką ‌za­pła­cił ‌za kom­fort ży­cia ‌w po­wo­jen­nej Pol­sce. Wra­cał do ‌kra­ju ‌w 1945 ‌roku, wy­obra­ża­jąc ‌so­bie pew­nie, że ‌bę­dzie ‌on ‌re­ali­za­cją so­cja­li­stycz­nej uto­pii, ‌speł­nie­niem ma­rzeń o wol­no­ści, rów­no­ści ‌i bra­ter­stwie lu­dzi. ‌Uwie­rzył w to on, ‌uwie­rzył Ju­lian Tu­wim, wcze­śniej ‌Bru­no Ja­sień­ski i wie­lu in­nych… ‌tym­cza­sem so­cja­li­stycz­na uto­pia oka­za­ła ‌się ko­mu­ni­stycz­ną sa­tra­pią… jed­nak Bro­niew­ski nie wy­je­chał z pol­ski, zde­cy­do­wał się na kom­pro­mis z ustro­jem, któ­ry ofia­ro­wał mu wszyst­ko, co miał naj­lep­sze­go, w za­mian jed­nak za­żą­dał od po­ety re­zy­gna­cji z czę­ści ży­cio­ry­su. Być może naj­waż­niej­szej czę­ści.

To wte­dy prze­stał ofi­cjal­nie ist­nieć Bro­niew­ski ka­pi­tan Le­gio­nów Pił­sud­skie­go, bo­ha­ter woj­ny pol­sko-so­wiec­kiej, od­zna­czo­ny or­de­rem Vir­tu­ti Mi­li­ta­ri i czte­ro­krot­nie Krzy­żem Wa­lecz­nych, wię­zio­ny w cza­sie II woj­ny świa­to­wej przez pół­to­ra roku na lwow­skim za­mar­sty­no­wie i na Łu­bian­ce w Mo­skwie, żoł­nierz ar­mii An­der­sa i au­tor pi­sa­nych w Pa­le­sty­nie an­ty­so­wiec­kich wier­szy… po­zo­stał Bro­niew­ski ko­mu­ni­zu­ją­cy po­eta, bard re­wo­lu­cji, aresz­to­wa­ny na dwa mie­sią­ce w sa­na­cyj­nej Pol­sce za po­glą­dy.

Znik­nął czło­wiek wie­lo­wy­mia­ro­wy, bę­dą­cy przez dzie­siąt­ki lat w spo­rze z pol­ską, ale go­tów dla niej do naj­więk­szych ofiar. po­zo­stał czło­wiek z pla­ka­tu, uży­wa­ją­cy po­ezji do gło­sze­nia pro­pa­gan­do­wych ha­seł. Na­wet je­śli ro­bił to w spo­sób tak po­ru­sza­ją­cy, jak w wier­szu Ba­gnet na broń, wy­zna­niu bez­wa­run­ko­wej mi­ło­ści do oj­czy­zny (“są w oj­czyź­nie ra­chun­ki krzywd / obca dłoń ich też nie prze­kre­śli…”).

Wszyst­ko to zło­ży­ło się na ob­raz fał­szy­wy, za­kła­mu­ją­cy bio­gra­fię Bro­niew­skie­go, po­zba­wio­ny wie­lu waż­nych mo­men­tów z jego ży­cia i prze­mil­cza­ją­cy zwią­za­ną z nimi twór­czość. Tym­cza­sem na­praw­dę ist­nie­je co naj­mniej czte­rech Bro­niew­skich, po­etów tak róż­nych, że wy­da­je się nie­moż­li­we, by ob­jąć jed­nym ży­ciem i jed­nym pió­rem wier­sze tak od­mien­ne.

Jest Bro­niew­ski po­eta re­wo­lu­cji, któ­ry w la­tach 20. i 30. XX wie­ku wy­bi­jał wier­sza­mi rytm wal­ki pro­le­ta­ria­tu o wol­ność. Po­eta wal­ki ze złem, tak jak to zło ro­zu­miał, z nie­spra­wie­dli­wo­ścią spo­łecz­ną i wal­ki prze­ciw­ko na­jeźdź­com. To był ten Bro­niew­ski, któ­ry w 1916 uciekł z gim­na­zjum, by wstą­pić do Le­gio­nów, w 1919 roku rzu­cił stu­dia, by wziąć udział w woj­nie pol­sko-so­wiec­kiej, ale po­tem zre­zy­gno­wał z ka­rie­ry w woj­sku, bo po­chło­nę­ły go ide­ały so­cja­li­zmu i obro­na praw pro­le­ta­ria­tu. Tra­fił za to do słyn­ne­go war­szaw­skie­go wię­zie­nia na Ra­tu­szu. Gdy jed­nak we wrze­śniu 1939 roku oj­czy­zna zna­la­zła się w po­trze­bie, prze­je­chał na ro­we­rze kil­ka­set ki­lo­me­trów w po­szu­ki­wa­niu swo­jej jed­nost­ki.

Jest li­ryk, au­tor pięk­nych ero­ty­ków pi­sa­nych dla ko­biet, któ­re ko­chał. Zmy­sło­wy, uwo­dzi­ciel­ski, ostat­ni ro­man­tyk pol­skiej po­ezji.

Jest tra­gik, któ­ry mu­siał w ży­ciu i twór­czo­ści zmie­rzyć się z dwo­ma naj­więk­szy­mi dra­ma­ta­mi. Naj­pierw grze­biąc dwu­krot­nie żonę: pierw­szy raz sym­bo­licz­nie, gdy otrzy­mał wia­do­mość, że zgi­nę­ła w Oświę­ci­miu, dru­gi raz na­praw­dę, gdy po kil­ku za­le­d­wie mie­sią­cach wspól­ne­go ży­cia za­pa­dła na śmier­tel­ną cho­ro­bę. A po­tem, tra­cąc cór­kę, po śmier­ci któ­rej na­pi­sał stro­fy po­rów­ny­wa­ne z Tre­na­mi Ko­cha­now­skie­go.

Jest wresz­cie au­tor gorz­kich wier­szy, któ­ry­mi w cza­sie II woj­ny, ogra­bio­ny ze złu­dzeń i wia­ry w uczci­wość in­ten­cji oj­czy­zny świa­to­we­go pro­le­ta­ria­tu, roz­li­czał się z hi­sto­rią i swo­ją na­iw­no­ścią. Po lek­tu­rze Roz­mo­wy z Hi­sto­rią czy Li­stu z wię­zie­nia trud­no uwie­rzyć, że wier­no­pod­dań­cze utwo­ry, któ­re pi­sał po woj­nie, były szcze­re.

Bo jest jesz­cze i ten ciem­ny Bro­niew­ski, au­tor Sło­wa o Sta­li­nie i in­nych wier­szy z dzi­siej­szej per­spek­ty­wy nie­po­ję­tych, sła­wią­cych jed­ne­go z dwóch naj­więk­szych zbrod­nia­rzy XX wie­ku. To była cena, któ­rą za­pła­cił za moż­li­wość ży­cia w Pol­sce. Nie po­tra­fił bez niej ist­nieć i być może, nę­ka­ny już przez cho­ro­bę al­ko­ho­lo­wą, gdzie in­dziej nie prze­trwał­by. Wte­dy jed­nak za­czął się ko­lej­ny etap dra­ma­tu Bro­niew­skie­go. Po 1956 roku tak­że tę część jego po­etyc­kie­go ży­cio­ry­su chcia­no wy­ma­zać. Nie wy­pa­da­ło prze­cież, żeby na na­zwi­sku po­ety, któ­re umiesz­cza­no na sztan­da­rach, wid­nia­ła taka pla­ma. A w pań­stwie dyk­ta­tu­ry pro­le­ta­ria­tu uwa­ża­no, że coś o czym się nie mówi, prze­sta­je ist­nieć.

W efek­cie na całe lata po­zo­stał tyl­ko Bro­niew­ski ze szkol­nych aka­de­mii, dy­żur­ny po­eta Pol­ski Lu­do­wej, wy­cią­ga­ny przy oka­zji ko­lej­nych rocz­nic re­wo­lu­cji paź­dzier­ni­ko­wej, wy­bu­chu woj­ny, z oka­zji świąt pań­stwo­wych. Owszem, wy­nie­sio­ny na pro­le­ta­riac­kie oł­ta­rze, ale co­raz mniej zna­ny i czy­ta­ny, bo prze­cież nie czy­ta się po­etów ofi­cjal­nych! A po 1989 roku, kie­dy przy­szedł czas wy­rów­ny­wa­nia ra­chun­ków za okres PRL, już nikt nie in­te­re­so­wał się jego za­ka­za­ny­mi wcze­śniej wier­sza­mi. Nie był po­trzeb­ny, bo byli inni, któ­rzy nie mie­li ta­kiej ska­zy, jak on. Nie było też do­bre­go cza­su, by prze­jąć się krzyw­dą wy­rzą­dzo­ną po­ecie, któ­ry był iko­ną tam­te­go ustro­ju. Bro­niew­ski, oka­le­czo­ny i za­kła­ma­ny w PRL, w wol­nej Pol­sce na pra­wie dwa­dzie­ścia lat prze­stał ist­nieć w ogó­le. Do­pie­ro te­raz od­kry­wa­ją go na nowo mło­dzi. Uka­za­ła się pły­ta, na któ­rej wier­sze Bro­niew­skie­go śpie­wa­ją m.in. Pi­dża­ma Por­no, Pust­ki i Mu­niek Stasz­czyk, Zie­lo­na pio­sen­ka w wy­ko­na­niu Szy­mo­na Zy­cho­wi­cza tra­fi­ła na Li­stę prze­bo­jów Trój­ki, uka­zał się po­świę­co­ny Bro­niew­skie­mu nu­mer mie­sięcz­ni­ka „Lam­pa”, a Mar­cin Świe­tlic­ki nie bał się za­de­kla­ro­wać, że je­dy­nym ak­cep­tow­la­nym jego zda­niem ro­dza­jem po­ezji jest ta upra­wia­na przez Bro­niew­skie­go. „Bo to jest pi­sa­ne emo­cja­mi”.

Utwo­ry, któ­re wy­bra­łem do tego tomu, mają po­ka­zać Bro­niew­skie­go kom­plet­ne­go, au­to­ra wier­szy, któ­re nadal nie po­zo­sta­wia­ją czy­tel­ni­ka obo­jęt­nym. Po­etę wal­ki i mi­ło­ści, wiel­kich na­dziei i gorz­kiej re­zy­gna­cji, kie­dy zro­zu­miał, jak bar­dzo zo­stał oszu­ka­ny. Po­etę nę­ka­ne­go dra­ma­ta­mi i na­ło­giem.

Bro­niew­ski nig­dy nie wy­parł się żad­ne­go eta­pu swe­go ży­cia, to inni uzur­po­wa­li so­bie pra­wo de­cy­do­wa­nia o tym, któ­re z jego utwo­rów na­da­ją się, by przed­sta­wić je czy­tel­ni­kom, a któ­re nie. Dla­te­go chcia­łem, by tym ra­zem prze­mó­wił peł­nym gło­sem, choć­by mia­ły zło­żyć się na ten głos tak­że wier­sze ta­kie jak Po­kłon Re­wo­lu­cji Paź­dzier­ni­ko­wej. Sło­wo o Sta­li­nie po­eta jesz­cze za ży­cia usu­nął z wy­dań swych utwo­rów i ro­dzi­na po­sta­no­wi­ła tę de­cy­zję re­spek­to­wać. Na­wet je­śli wie­le osób nig­dy nie zro­zu­mie, jak wła­śnie Bro­niew­ski, z jego prze­szło­ścią, mógł na­pi­sać taki po­emat, to jest on tak­że czę­ścią praw­dy o po­ecie.

Ma­riusz Urba­nek

Wiersze przedwojenneMłodość

Szły na wschód ba­ta­lio­ny, szwa­dro­ny i puł­ki,

drob­ny deszcz sen­ne oczy żoł­nie­rzom za­kle­jał,

chlu­pa­ło mo­kre bło­to na ko­łach i kół­kach,

pły­nę­ła męt­na woda z roz­mo­kłych ko­le­in,

pa­li­ły się cha­łu­py, sto­do­ły i sto­gi,

pod bia­ły na­miot dy­mów ku­li­ły się mia­sta. –

A tam – na wschód – dud­ni­ły, tur­ko­ta­ły dro­gi:

tępo wa­lił – czter­na­sty, pięt­na­sty, szes­na­sty.

I co­raz cię­żej było nieść gło­wę na ple­cach,

i co­raz czar­niej było w la­sach na Wo­ły­niu. –