Strona główna » Dla dzieci i młodzieży » 10 opowieści o bajecznej treści

10 opowieści o bajecznej treści

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7791-293-5

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “10 opowieści o bajecznej treści

Dziesięć, a może nawet więcej niż dziesięć opowieści, a każda – ciekawa, urocza i opatrzona przesłaniem moralnym! Wśród nich historia szlachetnej dziewczynki
o przezwisku Zielony Kapelusz, która odważyła się sprzeciwić czarownicom, o Panu Słowiku – wirtuozie mierzącym się z problemem harmonii w muzyce, o wężu, który został kolarzem i prawie wygrał wyścig Tour de Pologne, o wyprawie w poszukiwaniu
skarbów i o pszczelo-mrówczej wojnie, a także o komicznych Chochlikach-Farbnikach, o bałwanie handlującym z zającem marchewką, o podróży do Pana Księżyca, w której wyjaśnia się tajemnica spełnionych życzeń, o księciu Władimirze i zbuntowanych wilkach, o lekkomyślnym źrebaczku Maczku, no i o… Psyt! O tym jeszcze na razie nie wolno mówić, bo to niespodzianka.

Seria Moje ulubione bajki jest żywą witryną polskiej literatury dziecięcej. Wydawane są w niej najciekawsze utwory dla najmłodszych dzieci. Są to utwory napisane przez żyjących polskich autorów, a ilustrowane przez aktualnie tworzących polskich ilustratorów. Dzięki temu książki poruszają tematy i problemy najbliższe polskiemu
dziecku. Są przy tym napisane piękną polszczyzną i osadzone w polskich realiach i tradycjach. Sięgając po Moje ulubione bajki czytelnik nie tylko dokonuje wartościowego wyboru, jednocześnie przyczynia się do przetrwania i rozwoju polskiej literatury i kultury.

Polecane książki

Pracownik może podnosić kwalifikacje zawodowe z inicjatywy pracodawcy lub za jego zgodą. W tym zakresie pracodawca podejmuje swobodną decyzję i nie jest związany wnioskiem pracownika. Jeżeli jednak skieruje pracownika na naukę lub wyrazi zgodę na dokształcanie podjęte z inicjatywy zatrudnionego, pow...
Wydaje ci się, że znasz prawdę o Francuzkach? My pokażemy, że jest zupełnie inaczej... Oto lektura obowiązkowa dla wszystkich kobiet zafascynowanych Francją i tak zwanym paryskim szykiem. Francuzki otacza swoisty nimb tajemniczości. Od wieków uważa się, że kluczowymi pojęciami tworzącymi ich tożsamo...
Opowieść w wersji dwujęzycznej (angielsko-polskiej). Pochodząca ze zbioru Serce kobiety nowela Zamążpójście Lit-lit to opowieść o córce wodza plemienia, którą zapragnął pojąć za żonę szkocki kupiec, John Fox. Młoda dziewczyna, sprzedana przez swego ojca za parę koców i strzelbę, próbuje odnale...
Niektórym dorosłym wydaje się, że dzieciństwo to okres beztroski, czas wolny od zmartwień i obciążeń. Czy rzeczywiście tak jest? Czy zestresowani rodzice potrafią dostrzec, że również ich dzieci są narażone na stres wywołany rozpoczęciem nauki, egzaminami, nadmiarem obowiązków? Mamy dla Ciebie publi...
Kolejne, trzecie wydanie, tłumaczenia na język angielski polskiego Kodeksu postępowania administracyjnego. Tłumaczenie wykonane zostało przez prawników Kancelarii Miller Canfield w Warszawie specjalizujących się w doradztwie prawnym m.in. w zakresie transakcji na rynku nieruchomościowym, oraz doświa...
Krzysztof Kolumb, kat. Cristòfor Colom lub Cristòfol Colom, wł. Cristoforo Colombo, hiszp. Cristóbal Colón (ur. prawdopodobnie między 25 sierpnia a 31 października 1451 w Genui, zm. 20 maja 1506 w Valladolid) – włoski żeglarz, podróżnik i nawig...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Tamara Michałowska

1. Zielony kapelusz

Była raz sobie mała, bystra dziewczynka. Inteligentniejsza od wszystkich, jakie kiedykolwiek znano. Ulubienica wszystkich ciotek w rodzinie, hołubiona zwłaszcza przez ciocię Babę-Jagę.

Baba-Jaga pokładała w swojej siostrzenicy wielkie nadzieje związane z przyszłością ich rodziny. Pewnego dnia podarowała małej krewniaczce duży zielony kapelusz, w którym dziewczynka tak pięknie wyglądała, że już nie chciała wkładać żadnego innego. Wkrótce zaczęto na nią wołać Zielony Kapelusz.

Panienka o przezwisku Zielony Kapelusz była nie tylko inteligentna, lecz także śliczna i dobra. Miała czystą i wrażliwą duszę. Należała do tych istot, które z łatwością odróżniają dobro od zła i zawsze kierują się miłością. Wszystko w życiu Zielonego Kapelusza byłoby wspaniałe, gdyby nie to, że ta cnotliwa dziewczynka urodziła się w rodzinie czarownic i czarnoksiężników.

Prawdę mówiąc, rodzice Zielonego Kapelusza nie należeli do najgorliwszych czarodziejów. Kochali swoją córkę i życzyli jej jak najlepiej. Nosili jednak w sercach przedziwne pragnienie, silniejsze od miłości rodzicielskiej: marzyli o tym, żeby stać się ropuchami i wieść beztroskie życie nad brzegiem wody. Pewnej nocy, przy pełni księżyca, pozostawili córkę w domu i pobiegli nad staw. Wypowiedzieli płazie zaklęcie i stali się ropuchami. Po tej przemianie ich córka trafiła pod opiekę ciotek czarownic.

Jak długo Zielony Kapelusz był mały, trzymał swoje uczucia w tajemnicy przed ciotkami. Kiedy jednak dziewczynka zaczęła chodzić do szkoły, jej wrodzona dobroć szybko się ujawniła.

– Wyciśnij, co się da z bliźniego, i nigdy nie dbaj o niego! – nauczały ciotki Gargamota, Czortnaja i Berta, tańcząc na swoich miotłach i zanosząc się przy tym ze śmiechu. – Nie ma dobra ani zła, tak mówi czaronauka. Nau-ka, nau-ku, nu-ku, stu-ku, ha, ha, ha. Kradnij, kłam i kpij, przy tym tańcz, baw się i żyj. Bo według czaronaukowej zasady są dozwolone wszelkie chwyty i układy. Układ A i układ B, Kasia, Cela, kon-fa-ce.

– Co to znaczy czaronauka? – zapytał Zielony Kapelusz ciotek nauczycielek.

– Komu olej wlano do głowy, ten podziela teorie czaronaukowe – śpiewały chórem nauczycielki, bujając się na miotłach. – A kto za teoriami nie stoi murem, ten jest oszołomem i gburem.

– Ależ nie, cioteńki! – sprzeciwił się Zielony Kapelusz zaskoczony własną śmiałością. – To nieprawda. Nikomu nie wolno robić krzywdy ani wyśmiewać się z innych, ani zabiegać o swoją korzyść czyimś kosztem…

Czarownice unieruchomiły swoje miotły i srogim wzrokiem zmierzyły dziewczynkę.

– Słyszałyście to samo co ja? – oburzyła się ciotka Berta. – Jak to się stało, że te staroświeckie przesądy szpecą śliczne usteczka naszej wzorowej małej czarownicy? Natychmiast wypluj te brzydkie słowa, Zielony Kapeluszu!

– Wypluj te słowa, bo nie taka jest dzisiaj mowa. Czaronauka postępowa oświeca inteligencję od nowa! Wyrzeknij się zmurszałych mądrości, wyrzeknij się przyjaciół, wierności i miłości!

– Jeżeli o mnie chodzi – szepnął Zielony Kapelusz ze łzami w oczach – to nikogo nie zamierzam się wyrzekać w imię waszej czaronauki. Sto razy bardziej wolę mieć przyjaciół niż żyć wyłącznie dla siebie.

Nauczycielki znowu przestały fikać radosne piruety na swoich miotłach i z przerażeniem spojrzały na uczennicę.

– To panienka ma przyjaciół?!

– Oczywiście, że mam przyjaciół – szczerze wyznał Zielony Kapelusz. – Mam nawet wielu przyjaciół wśród mieszkańców lasu. Na przykład sarenkę, białego kota, wiewiórkę, zająca czy starą sowę. A moim najlepszym przyjacielem jest kruk Alojzy, którego tu widzicie. To mój wierny towarzysz i powiernik. Zwierzam mu się ze wszystkich swoich tajemnic.

– Obdarzyłaś kruka zaufaniem? – wzdrygnęła się ciotka Czortnaja. – O nieszczęsna! Czyżbyś nie wiedziała, że nieufność i podejrzliwość są fundamentami czaronauki?

Trzy nauczycielki – wierne swojemu zwyczajowi, aby wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję do zabawy – poszybowały w górę na swoich miotłach, śpiewając.

– Wszystko i wszystkich podejrzewamy i z tym najlepiej się mamy. Bo niby w imię czego dać wiarę? Wiara nie na czaronaukową miarę.

Rozśpiewane i roztańczone lekcje czaronauki nie przynosiły pomyślnych wyników. Wykształcenie Zielonego Kapelusza po prostu stało w miejscu. Zdesperowane nauczycielki wniosły skargę do Najwyższego Grona Sabatowego.

Wieść o niereformowalnej dobroci Zielonego Kapelusza pogrążyła dostojne grono czarownic w zakłopotaniu. Po długich naradach wiedźmy o krzywych nosach postanowiły zlecić jakiejś doświadczonej badaczce dogłębną analizę tego trudnego przypadku. Wybór padł na profesor Heideggę, czaronaukowca znanego w całym kraju.

Nadszedł dzień zjazdu Najwyższego Grona Sabatowego. Sto jeden czarownic zebrało się na Łysej Górze. Heidegga, jak zawsze dumna i pewna siebie, majestatycznie wchodziła na katedrę – specjalnie wzniesioną na tę okazję z ksiąg magicznych i kryształowych kul.

– Drogie siostry czarownice! – zaczęła. – Z głębokim żalem muszę stwierdzić, że czaronauka nie potrafi wytłumaczyć dobroci Zielonego Kapelusza.

Po zgarbionych plecach czarownic przebiegł dreszcz niepokoju. Heidegga spokojnie kontynuowała swój wywód:

– Wraz z ekipą czarnoksiężników badaczy staraliśmy się wytropić przyczyny niestosownych odruchów Zielonego Kapelusza. Prześledziliśmy uwarunkowania genetyczne, i nic. Wśród przodków dziewczynki doszukaliśmy się wyłącznie czarownic i czarnoksiężników czystej krwi, a zbadaliśmy czternaście pokoleń wstecz. Ani jednego niestosownego genu. Zaczęliśmy więc badać powiązania społeczne. Zielony Kapelusz urodził się w rodzinie czarodziei.

Rodzice