Pan Twardowski
- Wydawca:
- Siedmioróg
- Kategoria:
- Dla dzieci i młodzieży
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7791-033-7
- Rok wydania:
- 2012
- Słowa kluczowe:
- artura
- artystę
- dobrymi
- językiem
- najmłodszym
- najsłynniejszych
- należy
- przyjaźnie
- radością
- twardowski
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Pan Twardowski”
Pan Twardowski należy do wąskiego kanonu najsłynniejszych legend polskich. Bajka została napisana pięknym, a zarazem pełnym życia językiem. Będzie brzmiała przyjaźnie przy czytaniu najmłodszym, a równocześnie z powodzeniem stanie się pierwszą lekturą dzieci zaczynających czytać.
Książka została bogato zilustrowana przez uwielbianego w Polsce i za granicą polskiego artystę Artura Piątka. Jego praca wyróżnia się świetnym warsztatem, a zarazem tryska radością i dobrymi emocjami.
Polecane książki
Bajki na dobranoc. Pociąg Zuch. Policja – radiowóz Miecio. Wóz strażacki Artur. Helikopter Józio. Koparka Agata
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Tamara Michałowska
Dawno temu w mieście Krakowie żył szlachcic Jan Twardowski.
Był jednym z tych, o których mówi się „szalona głowa”. Za dnia studiował mądre księgi, a nocą hulał w karczmach wokół krakowskiego rynku. Każdy, kto poznał Twardowskiego, od pierwszej chwili czuł do niego sympatię. Jedynie żona nie doceniała jego dowcipu i pomysłowości. Była to kobieta poważna i pobożna, która – jak większość żon – często złościła się i krzyczała na swego męża.
Pewnego dnia mieszkańcy domów sąsiadujących z kamienicą państwa Twardowskich usłyszeli dobiegający z ich mieszkania znajomy podniesiony głos.
– Cały dom na mojej głowie! Twoje dziwactwa wpędzą mnie do grobu! – lamentowała pani Twardowska, uderzając pięścią w drzwi i szarpiąc za klamkę. – Za dnia ślęczysz nad książkami, a nocą hulasz, Bóg wie gdzie. Co ja mówię! Mieszać Pana Boga w twoje sprawy to grzech! Sam diabeł to wie!
Zazwyczaj Twardowski nie zwracał uwagi na krzyki żony – wyglądało na to, że w ogóle ich nie słyszał. Jednak tym razem było inaczej. Otworzył drzwi, chwycił żonę w objęcia, pocałował i zawołał:
– Genialne: diabeł to wie!
Po czym, pozostawiając osłupiałą panią Twardowską, wybiegł z domu.
Krążył uliczkami krakowskiego rynku i mówił sam do siebie:
– Ha! Diabeł to wie, diabeł…
Trzeba tu dodać, że Twardowski był człowiekiem gruntownie wykształconym, i to w wielu dziedzinach. Nie ulega wątpliwości, że miał szeroką wiedzę z historii naturalnej, medycyny, fizyki, matematyki, astrologii… Jednego tylko nie wiedział – jak uczynić człowieka nieśmiertelnym. Sam tak kochał życie, że za wszelką cenę chciał poznać tę największą ze wszystkich tajemnic – tajemnicę życia i śmierci.
– Od lat w laboratorium próbuję stworzyć cudowny eliksir wiecznego życia, ale bez skutku – myślał na głos. – Skoro do tej pory środkami nauki nic nie wskórałem, użyję magii, a nawet poszukam odpowiedzi u samego króla diabłów, Belzebuba. On na pewno zna tajemnicę życia i śmierci. On na pewno to wie!
Tak mamrocząc pod nosem, doszedł do karczmy. Usiadł za stołem, gdzie przy kuflu piwa czekali już kompani jego nocnych hulanek.
– Jest nasz kochany Twardowski! – powitali go wesoło, stukając się kuflami.
Jak co noc biesiadnicy bawili się i żartowali, pijąc kufel za kuflem.
Zwykle