Strona główna » Literatura faktu, reportaże, biografie » Cyberseks

Cyberseks

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7595-522-4

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Cyberseks

 

Książka Cyberseks ukazuje zjawisko seksu w sieci w perspektywie całej specyfiki tak prężnie rozwijającego się świata wirtualnego. Przywołuje wiele wyników badań często szokujących zwykłych czytelników, analizuje wiele zjawisk dokonujących się we współczesnej kulturze związanych z życiem seksualnym, przestrzega przed zagrożeniami i ukazuje drogi wyjścia z uzależnień.

Współczesny świat przesycony technologią internetową wręcz uniemożliwia refleksję i zadumę nad treściami, które podsuwa. Z niezmierzonego oceanu treści bardzo trudno jest wyłowić wartościowe przekazy, trudno dotrzeć do tego co cenne. Czytelnik tej książki odkryje dzięki niej sprawdzone i pożyteczne informacje dotyczące zjawiska cyberseksu.

Autor analizuje i opracowuje dla wygody czytelnika olbrzymią ilość informacji. Wybiera najbardziej istotne i interesujące wyniki badań naukowych dotyczących zjawiska cyberseksu przedstawiając go w bardzo szerokim kontekście współczesnych przemian kulturowych. W tej pozycji czytelnik znajdzie sprawdzone i najbardziej potrzebne informacje aby:

- zrozumieć zjawisko cyberseksu,

- dostrzec zagrożenia związane z tym fenomenem

- praktycznie rozpocząć drogę wyjścia z uzależnienia

Polecane książki

O wyprawie na jedne z najmniejszych wysp indonezyjskich. Wpadki i wypadki na himalajskich i andyjskich szlakach. Historia latającej maczety z Singapuru. A także: jak przyłapać upiora, przestraszyć rekina, spotkać syrenę, dostać po głowie od małpy oraz co może człowieka ugryźć we własnym (wynajętym)...
Trzeci zbiór krótkich form literackich autorstwa Jacka Waniewskiego. Myśli, refleksje, słowne zabawy oraz opowiadania....
W niejasnych okolicznościach na wycieczce w podkrakowskich Skałkach ginie kierowca quada. Po kilku godzinach podobny los spotyka jego kolegę, zadźganego nożem w gondoli balonu nad Wisłą naprzeciw Wawelu. Drugi z nich tuż przed śmiercią dzwoni do komisarza Andrzeja Krzyckiego z prośbą o pomoc, ten je...
Z ebooka dowiesz się między innymi: 1. Za co grozi kara umowna 2. Czy należy się kara za spóźnienie z zapłatą 3. Jak można uniknąć zapłaty kary umownej 4. Co spowodowało złe wykonanie umowy 5. Czy należy się kara za rozwiązanie umowy 6. Czy kara umowna za opóźnienie w dostawie jest zgodna z prawem 7...
Z więzienia Kalun po dziesięciu latach wychodzi na wolność Vardis Fisz, członek bractwa. Odnajduje krewną z osady, skąd pochodzi –Garbuskę o czerwonych włosach. Zamieszkują razem.   Vardis jako zadośćuczynienie niewoli otrzymuje fabrykę. Jego dawni wspólnicy Oskar i Rot prowadzą ...
Szczur hodowlany już od jakiegoś czasu nie przypomina swojego dzikiego kuzyna. Zostały wyhodowane odmiany z uszkami nisko osadzonymi zwane Dumbo, z sierścią kręconą czy też łyse. Uzyskano również niezwykłą gamę barw umaszczenia, np. niebieskie, ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Andrzej Zwoliński

Strona redakcyjna

ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński

CYBERSEKS

WOBEC PROPOZYCJI APERSONALNEJ MIŁOŚCI

© Copyright by Wydawnictwo M, Kraków 2012

ISBN 978-83-7595-522-4

Wydawnictwo M

31-002 Kraków, ul. Kanonicza 11

tel. 12-431-25-50, fax 12-431-25-75

e-mail:mwydawnictwo@mwydawnictwo.pl

www.mwydawnictwo.pl

www.ksiegarniakatolicka.pl

Publikację elektroniczną przygotował iFormat

Wstęp: W SIECI APERSONALNYCH RELACJI

Wstęp: W SIECI APERSONALNYCH RELACJI

George Ritzer, współczesny amerykański socjolog,
profesor University of Maryland, autor słynnej książki Makdonaldyzacja społeczeństwa (wyd. polskie Muza 1997, 2003), jest autorem pojęcia
„globalizacji niczego”. W najnowszym dziele Globalization of Nothing (Globalizacja
niczego, 2004) wskazuje, że coraz więcej pojęć
jest zapisywanych nową jakością, namiastką treści tradycyjnych instytucji i
obszarów życia. I tak współczesny człowiek zatraca tożsamość żyjąc w
miejscach nienaznaczonych żadną specyficzną cechą, żyje „nigdzie”, albo
„prawie nigdzie”, upodabniając swe „nie-domy” (przestały być przystanią w
życiu, są noclegownią i poczekalnią) do domów w innych konsumpcyjnych
krajach. Najważniejsze stało się konsumowanie życia, które jednak nie jest
zaspokojeniem potrzeb (robimy zakupy nie po to, by się ubrać, lecz żeby
coś kupić, sensem stało się samo kupowanie). Podobnie pojawiła się
„nie-polityka” (oferuje idee przydatne na czas wyborów, bez związku z
dobrem wspólnym współczesnego świata), „nie-uniwersytety” (wabią studentów
nie jakością nauczania, zasobami bibliotek czy osiągnięciami wykładowców, lecz
stadionami, przydatnością dla otrzymania pracy czy festiwalami).

Ten sam proces dotyka kwestii życia rodzinnego.
Transcendencja czy głód metafizyczny człowieka nie ma tam specjalnego
znaczenia, jest sprowadzony do roli pretekstu. Tworzą one z wiecznie
poszukujących sensu życia rodzaj „nie-wspólnoty”, której istotny cel i
metody działania są z zasady zakryte i manipulacyjne, a więc z góry
skazujące poszukujących braterstwa i bliskości na rolę tworzywa. To
klasyczna „nie-wspólnota”.

Istotą owej „nie-wspólnoty” jest jej wirtualność.
Coraz szerzej obejmuje ona także życie seksualne, rozwijając kolejną
generację tzw. rewolucji seksualnej.

Autorem terminu „rewolucja seksualna” był Wilhelm
Reich (1897-1957), który uznawał ją za następny etap rozwoju cywilizacji
po rewolucji francuskiej (przyniosła wyzwolenie polityczne) i
komunistycznej (przyniosła wyzwolenie społeczne). Rewolucja seksualna
miała przynieść wyzwolenie obyczajowe. Głoszono konieczność gruntownego
przeorganizowania życia społecznego w ten sposób, by dzieci od
najmłodszych lat mogły się swobodnie masturbować, a dorastający chłopcy
mogli, w sieci tzw. domów kawalerskich, nieskrępowanie zaspokajać swe
seksualne potrzeby. Wilhelm Reich, przez pewien czas asystent Zygmunta
Freuda (odszedł w 1927 roku, gdyż Freud nie podzielał jego komunistycznych
fascynacji), uważał, że tłumienie instynktu seksualnego jest konsekwencją
brutalnej zewnętrznej represji kulturowej. Reich założył w Berlinie
Niemieckie Towarzystwo Proletariackiej Polityki Seksualnej (Sex-Pol) i
zaczął organizować sieć klinik seksuologicznych, które w praktyce
realizowały jego program „edukacji seksualnej”. W 1933 roku napisał w
Danii książkę Psychoanaliza
masowa faszyzmu, w której udowadniał, że
jedynym źródłem agresji jest brak satysfakcji seksualnej. Po wojnie
„odkrył” w naturze działanie nieznanej siły energetycznej, będącej u
podstaw każdego życia i fundamentem Freudowskiej teorii libido, którą
nazwał orgonem. Potencjał orgonu zależy według niego od aktywności
seksualnej człowieka. Dlatego też antidotum na wszelkie choroby jest
seksualne samozadowolenie się człowieka. Twierdził, że za pomocą orgonu
można też zmieniać pogodę i nawiązywać kontakty z UFO. Teorię tę głosił
powszechnie Instytut Orgonu założony przez Reicha w Nowym Jorku. Gdy podano
do publicznej wiadomości, że skonstruowano akumulator orgonowy, który jest w stanie każdemu przywrócić naruszoną równowagę orgonu, prasa
amerykańska entuzjastycznie pisała: „Od dziś nie ma nieuleczalnych
chorób!”. W 1951 r. rozpoczęła w Rangeley pracę fabryka akumulatorów
— urządzenie wielkości budki telefonicznej zbudowane z blachy i wełny
mineralnej. W 1953 roku Reich opublikował książkę Morderca Chrystusa, w której stwierdził, że odkrył Boga — jest nim orgon,
tożsamy z żywą energią kosmiczną. Gdy w roku 1954 pierwsza partia
akumulatorów znalazła się w sprzedaży, w fabryce pojawili się państwowi
kontrolerzy, których Reich jednak nie przyjął. Nie podjął też kwestii
płacenia podatków, obraził sąd — za co w 1956 roku został skazany na
więzienie. W jego obronie wystąpili m.in. Albert Camus, Albert Einstein,
Ernest Hemingway, Jean Paul Sartre. Reich zmarł w szpitalu, na dwa dni
przed warunkowym zwolnieniem z więzienia. Stał się symbolem przemian
obyczajowych XX wieku i przeszedł do historii jako zwiastun rewolucji
seksualnej.

Politycznym mentorem rewolucji seksualnej XX wieku
okazał się również Herbert Marcuse (1898-1979), filozof i socjolog, twórca
tzw. lewicowego ekstremizmu, który w 1968 roku został idolem europejskiej
młodzieży kontestującej. Kreślił on wizję człowieka szczęśliwego i
wolnego, sięgając po pojęcia wypracowane przez Freuda, przy czym podważał
jego tezę o nieprzezwyciężalnym konflikcie między zasadą przyjemności i
rzeczywistości. Jego ideałem była jedność form życia, „regresja”, w której
indywidualne konflikty mężczyzny i kobiety rozpływają się w atmosferze
kolektywu. W książce
Eros i cywilizacja (1955, 1966) podjął próbę
przezwyciężenia tezy Freuda — że nie ma cywilizacji bez represjonowania
popędu. Zgadzał się, że istnieje pewna dawka represji, niezbędna dla
zachowania gatunku, ale większość nakazów to dodatkowy ucisk, służący
jedynie określonej władzy historycznej. W zdrowej kulturze eros może być
siłą wyzwalającą i jednoczącą. Poprzez niego możliwy jest raj na ziemi.

Innym ważnym źródłem rewolucji seksualnej była
współczesna psychologia, której znaczący zwrot dokonał się za sprawą
Zygmunta Freuda (1856-1939). Wiedeński neurolog i twórca psychoanalizy
twierdził, że popęd seksualny (nazwany przez niego libido) u ludzi jest
analogiczny do potrzeby jedzenia. Przejawia się na różne sposoby i
warunkuje rozwój indywidualny, gdyż jest nieujarzmioną siłą domagającą się
zaspokojenia, bez którego pojawiają się objawy nerwicowe, będące
„zastępczymi zaspokojeniami seksualnymi”. Teoria Freuda, chociaż pełna
błędnych założeń (panseksualizm, wizja seksualizmu dziecięcego, założenie
istnienia kompleksu Edypa i inne), znalazła ogromny oddźwięk we
współczesnej kulturze. Jej uwodzicielska siła polega od lat na
uproszczonym, a przez to łatwym do interpretacji i zrozumienia, obrazie
człowieka, tj. jego biologicznej redukcji.

Kolejnym etapem rewolucyjnych zmian obyczajowych XX
wieku były fascynacje myślą Maslowa. W 1962 roku psycholog Abraham Maslow
w dziele pt. W
stronę psychologii wyniósł hedonizm do rangi
celu egzystencjalnego. Przyjemność — twierdził — jest drogą prowadzącą do
rozwoju wewnętrznego. Miarą dobrego życia jest beztroska i spontaniczność
dzieci.

Człowiek ma odnaleźć boga w sobie, czyli jest panem
samego siebie, a jego potrzeby i pragnienia są najważniejszym kryterium
dobra. Postawy takie są propagowane w różnych programach
psychoedukacyjnych. W książce Josepha O’Connora i Johna Seymoura NLP. Wprowadzenie do
programowania neurolingwistycznego można
przeczytać: „To, w co wierzymy, może być sprawą wyboru. Możesz porzucić
poglądy, które cię ograniczają, a zbudować takie, które sprawią, że twoje
życie stanie się radośniejsze i bogatsze w sukcesy. Pozytywne przekonania
pozwolą ci zrozumieć, co mogłoby być prawdą i jak jesteś uzdolniony. Są
one przyzwoleniem na penetrację i zabawę w świecie możliwości. Jakie
przekonania warto mieć, tak aby umożliwiły i wsparły twoje dążenie do
celu? Pomyśl o jakichś swoich aktualnych przekonaniach. Czy są ci pomocne?
Czy są zachętą, czy przeszkodą? Wszyscy mamy jakiś swój pogląd na miłość
i na to, co jest istotne w życiu. Mamy również wiele poglądów na temat
naszych możliwości i szczęścia, które stworzyliśmy i które możemy zmienić.
Istotną częścią bycia człowiekiem sukcesu jest posiadanie przekonań, które
pozwalają osiągnąć ten sukces”. (P.C. Vitz, Psychology as Religion: The Cult of
Self-Worship, William B. Eerdmans Publishing
Company, 1994).

Najważniejszym dogmatem selfizmu stało się dobre
samopoczucie, powiązane z dużą dawką „zdrowego egoizmu”. Otrzymał on
namaszczenie psychologów. Podczas treningów selfistycznych należy przyjąć
przekaz: „Kocham siebie. Nie jestem zarozumiały. Jestem po prostu dobrym
przyjacielem samego siebie, lubię robić wszytko to, co sprawia, że czuję
się dobrze”. Przeszkodą w tej samoakceptacji jest tradycyjna moralność
Zachodu, a więc należy odrzucić m.in. monogamiczne związki z
wyspecjalizowanymi rolami mężczyzn i kobiet. Małżeństwo „otwarte”, z
możliwością uprawiania seksu grupowego (zarówno w wersji hetero, jak i
homo), „terapeutyczne” rozstawanie się i wymiana partnerów, „wolna
miłość”, w tym także kazirodztwo — są dobrymi propozycjami dla „rozwoju
samego siebie”. Idolem w selfizmie jest „ja”, a tym samym nie ma miejsca na
cierpienie, krzyż i wyrzeczenia, na oddanie się bliźnim. Cierpienie jest
absurdem, zwykle bywa zawinione przez samego człowieka i jest zawsze do
uniknięcia przy zastosowaniu odpowiedniej wiedzy.

Szczególną rolę w przygotowaniu rewolucji seksualnej
odegrał jednak Alfred Charles Kinsey (1894-1956), ogłaszając wyniki swoich
badań w ramach Institute for Sex Research (założony w 1947 roku na Indiana University). Raport o mężczyźnie (1948) i Raport o kobiecie (1953)
przedstawiły nowe spojrzenie na seksualność społeczeństwa amerykańskiego.
Według Kinseya podobno aż 90-95 procent ludzi przejawia tendencje
biseksualne, 85 procent mężczyzn miało stosunki przedmałżeńskie, prawie 70
procent uprawia seks z prostytutkami, a 37 procent dojrzałych mężczyzn
miało doświadczenia homoseksualne. W raporcie poświęconym kobietom
dowodził, że stosunki dorosłych z małymi dziewczynkami mogą przynieść
dzieciom prawdziwą przyjemność. Zaburzenia emocjonalne molestowanych
dzieci (raport mówił o 80 procent dzieci przestraszonych kontaktami z
dorosłymi) uznał za efekt uwarunkowań kulturowych i negatywne nastawienie
przez wychowanie, bez których dzieci chętnie poddałyby się zaspokojeniu
seksualnemu. Wprost zachęcał do podejmowania przez dzieci aktywności
seksualnej i propagowania akceptacji pedofilii. Wyniki badań zostały
ogłoszone w okresie nasilającego się liberalizmu seksualnego, a ich
naukowa oprawa sprawiła, że miały duże oddziaływanie społeczne. Po latach
okazało się, że wśród badanych przez Kinseya osób było 25 procent więźniów
odsiadujących wyroki za przestępstwa na tle seksualnym, pięć procent
męskich prostytutek, a większość zgłosiła się jako wolontariusze, co —
według krytycznie nastawionych do raportów psychologów — nie gwarantowało
obiektywnych wyników. Jednak to właśnie owe wyniki sprawiły, że za normę
uznano zachowania niemoralne (to, co przedstawia sobą większość, łatwo
uznaje się za normę).

Efektem tzw. rewolucji seksualnej była więc destrukcja
tradycyjnego rozumienia związku małżeńskiego, a zwłaszcza współżycia
seksualnego. Zrozumiałe jest też, że pisma propagujące rewolucję seksualną
wystąpiły ze zdecydowanym atakiem na Kościół, jako ostoję zacofania i
konserwatyzmu. Został on oskarżany o absolutyzowanie swych ocen i opinii,
zwłaszcza na tematy związane z życiem seksualnym, był napiętnowany jako
zagrożenie dla wolności jednostki.

Ze zmianami w podejściu do życia seksualnego łączyła
się silna biologizacja miłości — traktowanie jej jako sposobu na zyskanie
maksimum przyjemności zmysłowej, przy wyeliminowaniu duchowego wymiaru
spotkania partnerów. Podczas młodzieżowej rewolty w 1968 roku wznoszono
m.in. okrzyk „Naszym ołtarzem jest łóżko!”, we wszelkich rytuałach — typu
zaręczyny czy ślub — upatrując jedynie formy zniewolenia i ograniczenia
woli jednostki.

Kontestacja obyczajów i społecznego rytuału miała
prowadzić do wyraźniejszej, niczym nieskrępowanej i rozbudowanej
biologizacji miłości. Kontestatorów pociągało zazwyczaj to, co odnosi się
do pojęcia wspólnoty, do biologicznej i kosmicznej genezy człowieka, do
sfery wyrastającej z instynktów, naturalnych skłonności znajdujących
ucieleśnienie w pozawerbalnych, a często w pozaświadomościowych przekazach
i kodach komunikacyjnych. Stąd zawsze atrakcyjne dla nich były obszary
określane słowem „miłość”. To, co kontestacyjne, łączy się wówczas z
nagością, cielesnością i naturalizmem. Kontestator, buntownik,
rewolucjonista — dąży do odrzucenia elementów systemu społecznego, do jego
likwidacji lub zastąpienia zupełnie czymś innym. Najczęściej są to ludzie
młodzi, którzy jeszcze nie zajmują określonej pozycji w strukturze
społecznej, lecz znajdują się dopiero na etapie wyboru i przygotowania do
odegrania ról i podjęcia funkcji dorosłego życia.

Alternatywność, która pojawia się wraz z kontestacją,
przejawia się poszukiwaniem nowych środków wyrazu: form samorealizacji i
ekspresji. Tworzy się przy okazji nieistniejące wcześniej kanały obiegu
myśli i informacji, ustanawia obszar dla artykułowania nietypowych,
nonkonformistycznych sądów intelektualnych i twórczych manifestów.

Jedną z form młodzieżowej kontestacji był też nowy
sposób zabawy i rozrywki, który pojawił się wraz z rock and rollem. Był on
jednocześnie częścią dokonującej się w świecie „rewolucji seksualnej”,
stał się wyrazem postępującego rozkładu tradycyjnych obyczajów. Jak
powiedział dla „Daily Mail” krytyk telewizyjny, Herbert Kretzmer:
„Piosenki stały się nową pornografią. Tylko głuchy i całkowicie
roztargniony by tego nie zauważył” (16 XI 1981).

W warstwie tekstowej piosenek rockowych zastosowano
prosty i niebezpieczny zabieg: słowo „miłość” użyto zamiennie ze słowem
„seks”, podkreślając w ten sposób zmysłowe i cielesne, biologiczne jej
rozumienie. Przykładów na kontestację tradycyjnej obyczajowości seksualnej
jest bardzo wiele.

Seks stał się też nieodłącznym atrybutem występów
scenicznych różnych grup rockowych. Koncerty są często miejscem
demonstrowania postawy wyuzdania i anarchii obyczajowej. Przejawem
biologizacji miłości był również rozwój „kultu orgazmu”. Seksuolog
„rozgrzeszał” wszelkiego rodzaju kontakty seksualne jako element terapii,
nawet gdy dotyczyły one kontaktów sadomasochistycznych czy kazirodczych.
Seks stał się jednym z podstawowych artykułów społeczeństwa
konsumpcyjnego.

Jednym z rezultatów biologizacji miłości i
koncentracji jej na przeżyciu orgazmu, co redukowało ją do tego poziomu
doznań, był tzw. seks anonimowy. Sprowadza się on do podejmowania
stosunków płciowych lub innych czynności seksualnych z nieznajomymi
osobami. W historii działania takie miały miejsce w ramach prostytucji lub
w gwałcie. Anonimowy seks jest sposobem realizacji swych pragnień przez
ludzi uzależnionych od seksu. A przejawia się ono w postaci nimfomanii —
nadmiernej aktywności płciowej u kobiet, utrzymującej niemal stały stan
pobudzenia erotycznego, oraz satyriasis (z
języka greckiego) — wzmożony popęd płciowy u mężczyzn.

Początek XX wieku to także ekspansja
skomercjalizowanego „porno-boomu”: kwitła prostytucja, w wielu krajach
sankcjonowane były domy publiczne, powstały pierwsze filmy porno,
erotyczne przedstawienia kabaretowe i teatralne, wydawnictwa. Rozwój mody
na seks wspomogło pojawienie się wielu nowych rozwiązań i propozycji
dotyczących cielesności człowieka, będących konsekwencją rozwoju medycyny,
psychologii, ale także techniki i nowych technologii. Z pewnością
najbardziej dyskutowanym „technicznym” rozwiązaniem problemów życia
seksualnego była pigułka antykoncepcyjna. Wznieciła ona na nowo rewolucję
seksualną przez oddzielenie życia seksualnego od prokreacji. Kobiety mogły
poszukiwać przyjemności i oddawać się jej bez „ryzyka” ciąży.

Trudno policzyć koszty błędnych recept na szczęśliwe
życie seksualne i tragicznych w skutkach eksperymentów, których źródłem
była naiwność i namiętność. Rewolucja seksualna upowszechniła wyobrażenia,
że stosunki seksualne są najważniejszym elementem ludzkiej egzystencji, a
jednocześnie je zbanalizowała, utechniczniła i uczyniła jedynie produktem
rynku. Seks jako towar — chociaż coraz „lepszy”, nowocześniejszy i ładniej
opakowany — okazał się nudną i niezobowiązującą zabawą, prowadzącą
człowieka na bezdroża jego pragnień i oczekiwań.

Następnym etapem rewolucji seksualnej była
biochemizacja miłości. „Biologia miłości” mówi o roli i znaczeniu hormonów
i chemii reakcji w ciele ludzkim w ramach powstawania, rozwoju i trwania
miłosnego związku. W stanie zakochania występuje zjawisko, które nazywane
jest „traceniem rozumu” Stwierdzono na przykład, że osoby zakochane
upodabniają się do siebie — przynajmniej biochemicznie. Normalnie we krwi
mężczyzny krąży więcej testosteronu niż we krwi kobiet. Jednak pod wpływem
miłości u mężczyzn poziom testosteronu spada (stają się bardziej kobiecy,
delikatni, wrażliwi), a u kobiet — wzrasta (myślą one konkretniej,
bardziej zdecydowanie).

Wnioski z biochemicznej analizy miłości pozwoliły
sformułować hipotezę o jej mocy terapeutycznej. Traktowana jedynie jako
współżycie seksualne może być — zdaniem biochemików — lekarstwem. Ponadto — jak przekonują
biochemicy — częste orgazmy mają wpływ na długowieczność.

Zwrócenie uwagi na rolę mózgu i jego funkcjonowanie
podczas stosunku seksualnego, czyli tzw. inteligencję seksualną, jest
jednym z ważnych elementów nauki o miłości. Grozi jednak jednostronnym ujęciem — biochemizowaniem — rozumienia relacji zachodzących między
zakochanymi. Bardzo ważna jest świadomość, że miłość to nie tylko
rozsądek, a intelekt to tylko jedna ze sfer życia. Biochemia, chociaż
przynosi interesujące wnioski i pozwala zrozumieć rangę sfery cielesnej w
spotkaniu ludzi, nie może opowiedzieć pełnej prawdy i tajemnicy miłości.
Historię miłości ludzkiej piszą kolejne pokolenia, także te, które mają
już do dyspozycji komputer i Internet.

I. NOWY ŚWIAT Z „0” i „1”

I. NOWY ŚWIAT Z „0” i „1”

Marzenia ludzi od dawna dotyczyły m.in. stworzenia
ludzi — cyborgów, automatów, maszyn, poddanych bezkrytycznie ich
działaniom i manipulacjom.

Czekano, że zacznie bić serce w ukochanym posągu z
mitu o Pigmalionie — królu Cypru, który wyrzeźbił postać kobiety,
Galatei. Zakochał się w niej, a dzięki łasce Afrodyty posąg został
ożywiony. Pigmalion nie zakochał się w żywej kobiecie, lecz w idealnej
postaci, będącej dziełem sztuki, które sam skonstruował.

W tradycji hebrajskiej Golem — istota człekopodobna —
miał się poruszać po włożeniu mu w usta karteczki z tajemnym zaklęciem.
Poruszał się i funkcjonował dzięki stwórczym mocom danym człowiekowi przez
Boga. W XII wieku kabaliści wierzyli, że w Księdze Stworzeniazawarte
są wskazówki na temat kreacji żywej istoty. Należało jedynie zgłębić
wiedzę na temat świętych liter, by móc odtworzyć ten akt.

W powieści Frankenstein, czyli nowożytny Prometeusz (1818), autorstwa Mary Wollstonecraft Shelley, monstrum
stworzone z martwej materii miało być ożywione przez szalonego uczonego.
Była to kontynuacja średniowiecznych alchemicznych spekulacji na temat
stworzenia istoty ludzkiej poza organizmem kobiety. Podobnie jeden z
bohaterów Fausta (1808-1831) Johanna Wolfganga Goethego, Wagner, tworzy
Homunkulusa płci męskiej, podporządkowując naturę za sprawą nauki i
techniki, a z wykluczeniem z procesu twórczego kobiety. Te monstra wielu
badaczy postrzega jako prototypy cyborga — stworzone przez naukowców z
martwej materii.

W naszych czasach pragnienia te zaczynają się
urzeczywistniać. Nie-ludzkie konstrukcje zastępują ludzi, zaczynają
przejmować ich role, stają się równorzędnymi partnerami w pracy,
tworzeniu, a nawet życia seksualnego i miłości.

A. Rzeczywistość wirtualna

A. Rzeczywistość wirtualna

Angielski termin virtual reality
(VR) oznacza to wszystko, co wygląda realistycznie, jest tak też
odczuwane, działa i zachowuje się realistycznie, chociaż realistyczne w
rzeczywistości nie jest. To sztucznie stworzona iluzja uczestniczenia w
syntetycznym środowisku w przeciwieństwie do zewnętrznego obserwowania go.
Rzeczywistość wirtualna jest technologią umożliwiającą przebywanie i
pracę w świecie wygenerowanym przez komputer. Dzięki specjalnej grafice,
sekwencjom wideo, stereofonicznym efektom dźwiękowym pozorny świat VR
wydaje się być rzeczywisty.

Prekursorem VR był Myron W. Krueger (ur. 1942) —
artysta, badacz i informatyk. Stworzył on projekty wideoinstalacji, które
określał jako „środowiska responsywne”. Pierwszym projektem, powstałym na
Uniwersytecie Wisconsin-Madison w 1969 roku, utworzonym we współpracy z
Danem Sandinem, Jerrym Erdmanem i Richardem Venezkym, był „Glowflow”.
Konstrukcja składała się z zaciemnionego pokoju, na którego ścianach
umieszczono cztery przezroczyste rury. Przez wpompowywanie do nich
fluorescencyjnych cząsteczek zmieniano ich kolor, a temu procesowi
towarzyszyły dźwięki syntezatora Mooga. Ruchy osoby znajdującej się w
pokoju były interpretowane przez komputer, który reagował na nie sygnałami
świetlnymi i dźwiękowymi. W 1970 roku powstał „Metaplace”, który łączył
przekazy z dwóch pomieszczeń w formę wizualną, którą kształtowały
równocześnie dwie osoby. W 1971 roku instalacja „Psychic Space” była
labiryntem, z podłogą pokrytą czujnikami ruchu. Najbardziej znaną instalacją stała się „Videoplace”, przedstawiona w 1975 roku w Muzeum Sztuki w
Milwaukee, która rozwijała ideę „Metaplace”. Kruger położył w niej nacisk
na zmysł dotyku, umożliwiając interakcje na wspólnej przestrzeni
wizualnej. Projekt ten był w kolejnych latach rozbudowywany i wzbogacany o
nowe zdobycze techniki.

Projekty Kruegera i jego wizje stały się prototypami
systemów rzeczywistości wirtualnej, które później znalazły zastosowanie w
edukacji, psychologii i psychoterapii.

Za ojca VR uchodzi powszechnie Stanisław Lem, który w
1964 roku opisał „alternatywne oko”, czyli okulary rozkładające obraz na
dużą liczbę punktów. Był to projekt wirtualnych gogli — fantomatu,
opatentowanych rok później przez Marvina Minsky’ego. Samo pojęcie virtual reality stworzył Jaron Lanier, programista gier komputerowych. W
1986 roku jako pierwszy zaproponował tę nazwę na określenie kreowanego
przez komputer świata. Wraz ze Steve’em Brysonem, na podstawie prac w NASA,
zdefiniowali oni rzeczywistość wirtualną jako sposób użycia techniki
komputerowej w tworzeniu efektu interaktywnego, trójwymiarowego świata, w
którym obiekty dają wrażenie przestrzennej obecności. W literaturze
definiowano rzeczywistość wirtualną jako „I x 3”: Interaction
(interakcja) +
Immersion (zagłębienie) + Imagination(wyobraźnia).

Historia budowy świata wirtualnego ma swe wyraźne
etapy, związane z pojawianiem się jego kolejnych elementów. W 1965 roku
Amerykanin Ivan Sutherland sformułował ideę zbudowania przenośnego lub
osobistego wirtualnego świata. Urządzenie to składało się z dwóch małych
telewizorów, po jednym dla każdego oka, umieszczonych w obudowie
nakładanej na głowę. W ten sposób powstawały pierwsze wirtualne światy. W
1985 roku pracownik NASA Michael McGreevey wynalazł tańszy i lżejszy hełm
wirtualny, który wyposażył w dwa małe ekrany oraz specjalne sensory,
śledzące ruch głowy, połączone z szybkim komputerem. W tym samym roku
naukowiec zajmujący się badaniem wirtualnych rzeczywistości, Myron
Krueger, tworzył wystawę wideo w Connecticut, gdzie zwiedzający,
przebywający w kilku pomieszczeniach, mogli wspólnie przebywać w
wirtualnej przestrzeni przy wykorzystaniu interaktywnego systemu
graficznego.

Do poruszania się w wirtualnym świecie służy wirtualny
hełm (ang. head
mounted display — HMD), zastępujący oczy i uszy
człowieka, urządzenie zwane CAVE (ang. cave automatic virtual environment — dosłownie: jaskinia automatycznego środowiska
wirtualnego) oraz wirtualna rękawica — zastępująca rękę.

W 1991 roku wprowadzono na rynek „Dactyl Nightmare”,
pierwszą prawdziwą grę VR, w której dwie osoby mogły jednocześnie
współzawodniczyć w tym samym wirtualnym świecie. Obecnie gry VR są coraz
bardziej skomplikowane, a zsyntetyzowany dźwięk i doskonałe grafiki
podnoszą ich atrakcyjność.

B. Wirtualne kreacje

B. Wirtualne kreacje

Wirtualna rzeczywistość otworzyła przed użytkownikami
komputera trzeci wymiar. Jest wyrazem dążenia człowieka do stworzenia
alternatywnej przestrzeni życia duchowego i fizycznego, a nawet próbą
realizacji pokusy kreowania, aby być jak Bóg.

Zbudowanie systemu łączącego świat rzeczywisty z
generowanym komputerowo nazwano „rzeczywistością rozszerzoną” (ang. augmented reality). Zazwyczaj wykorzystuje się obraz z kamery, na który
nałożona jest, generowana w czasie rzeczywistym, grafika 3D. Istnieją też
zastosowania wspomagające jedynie dźwięk. Na przykład użytkownik AR może
za pomocą półprzezroczystych okularów obserwować życie toczące się na
ulicach miasta, jak również elementy wytworzone przez komputer nałożone na
rzeczywisty świat. AR jest wykorzystywany szeroko w różnych obszarach nauki
i biznesu, np. w medycynie — dla obrazowania medycznego, by lekarz mógł
mieć dostęp do danych na temat struktury i czynności narządów
wewnętrznych pacjenta; w lotnictwie — instrumenty pokładowe pokazują
pilotom ważne dane na temat ukształtowania terenu, który widzą oni przed
sobą; w szkoleniach — AR zapewnia studentom niezbędne dane o specyficznych
obiektach, nad którymi pracują; muzealnictwie — wystawiony eksponat może
być oznakowany informacjami na temat kontekstu historycznego lub miejsca
odkrycia; w marketingu — stosuje się markery AR w trakcie kampanii
marketingowych; w edukacji — łączy się w niej treści poznawcze ze
specyficznymi miejscami i obiektami.

Rzeczywistość wirtualna, zwana też rzeczywistością
symulowaną, jest obecnie wykorzystywana dość powszechnie, np. w wojsku
piloci uczą się podstawowych czynności pilotażu za pomocą tzw.
symulatorów. Tworzy się modele prac remontowych, konstrukcyjnych,
medycznych, których wirtualne scenariusze przebiegają w bardzo trudnych,
czy nawet ekstremalnych, warunkach, niebezpiecznych dla życia ludzkiego.
Symulatory znalazły zastosowanie m.in. w astronautyce, jako pojazdy,
maszyny i konstrukcje naziemne, górnicze i podwodne. W medycynie mają
zastosowanie w interaktywnym szkoleniu chirurgów, leczeniu oparzeń, fobii
i zespołu stresu pourazowego.

Jednak