Strona główna » Religia i duchowość » Dziesięć najważniejszych przesłań, które chcą Ci przekazać zmarli

Dziesięć najważniejszych przesłań, które chcą Ci przekazać zmarli

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7377-801-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Dziesięć najważniejszych przesłań, które chcą Ci przekazać zmarli

Zmarli chcą się z Tobą skontaktować, więc podzielili się swoją wiedzą z Autorem, którego książki zostały przetłumaczone na 25 języków, i który jest jedną z gwiazd filmu Sekret. Ci, którzy odeszli ujawniają, że sami wybraliśmy życie w obecnych, dość prymitywnych czasach. Rzuca to zupełnie nowe światło na dzisiejsze problemy, ograniczenia i troski. Dzięki tej książce dowiesz się, co się dzieje z ludźmi po śmierci. Autor ostatecznie obala mit piekła i uzmysławia, że Twoim celem nie jest znoszenie nieprzyjemności, a ich przemiana. Od teraz będziesz pozytywnie odbierał chwilowe trudności i dostrzegał trwałe dary. Dowiesz się, czy zmarli chcieliby Cię za coś przeprosić. Poznasz również dalsze losy swoich dawnych zwierząt domowych. Nowa wizja zaświatów – nowe szanse w życiu.

Polecane książki

Świetlany mrok Piąta z Dziewięciu tom V części: VII oraz VIII. Bohaterowie kroczą obranymi przez siebie ścieżkami. Niektórzy odnajdują w sobie światło, inni zaś pogrążają się coraz bardziej w mroku. Tymczasem pierścienie zarówno świetliste, jak i mroczne spływają krwią tysięcy istnień. Katastrof...
    „Three Men in a Boat (To Say Nothing of the Dog)” – to bardzo zabawne, pełne dystansu do siebie i do świata opowiadania jednego z najbardziej znanych humorystów w wersji dwujęzycznej (angielsko-polskiej). Jak informuje wydawca wersji polskiej z roku 1922, Jerome Klapka był jednym z najpoczytniej...
Gdy Aleksi Kolovsky uległ ciężkiemu wypadkowi, dla ekskluzywnego Domu Mody Kolovsky nastał trudny czas. Podczas jego nieobecności podjęto szereg decyzji, które zmieniły profil firmy i doprowadziły do jej ruiny. Aleksi chce wrócić, by ratować sytuację, jednak musi odzyskać zaufanie zarządu, który pos...
Wszyscy lubimy ciasta i ciasteczka. Słodkie wypieki to najbardziej popularny z deserów. Czasami jednak obawiamy się, że mogą zawierać zbyt dużo kalorii, węglowodanów czy tłuszczu. Jednak nie każde ciasto jest tuczące. Dlatego warto wiedzieć, jak przyrządzić smaczne i zdrowe wypieki. Przedstawiamy pa...
Kronika Prokosza (Kronika polska przez Prokosza w wieku X napisana, z dodatkami z Kroniki Kagnimira, pisarza wieku XI, i z przypisami krytycznymi komentatora wieku XVIII pierwszy raz wydrukowana z rękopisma nowo wynalezionego) – tzw. kronika słowiańsko-sarmacka rzekomego kronikarza Prokosza z 936 ro...
Od 1 stycznia 2016 r. zostały wprowadzone liczne zmiany w Ordynacji podatkowej. Zmiany obejmują m.in. zasady wydawania interpretacji podatkowych, udzielania pełnomocnictw w sprawach podatkowych, zasad naliczania odsetek za zwłokę od zaległości podatkowych , doręczania pism i prowadzenia postępowania...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Mike Dooley

REDAKCJA: Mariusz Warda

SKŁAD: Tomasz Piłasiewicz

PROJEKT OKŁADKI: Iga Maliszewska

TŁUMACZENIE: Magdalena Szewczuk

Wydanie I

BIAŁYSTOK 2016

ISBN 978-83-7377-801-6

Tytuł oryginału: The Top Ten Things Dead People Want To Tell You

Copyright © 2014 by Mike Dooley

Originally published in 2014 by Hay House Inc. USA

© Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok 2015

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana

ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych,

kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal

strona wydawnictwa: www.studioastro.pl

sklep firmowy: Białystok, ul. Antoniuk Fabr. 55/20

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl

SKŁAD WERSJI ELETKTRONICZNEJ: Marcin Kapusta

konwersja.virtualo.pl

Dedykuję żyjącym – teraz jest Wasz czas

Wstęp

Nikt, nawet zmarli, nie wiedzą, jak to wszystko się zaczęło. Ale zaczęło się.

Na szczęście nikomu nie trzeba mówić, że powinno się żyć z premedytacją – czerpiąc radość i zabawę z życia. Niestety w dzisiejszych czasach, nie jest to tak oczywiste dla wszystkich żyjących, jak jest dla zmarłych. W kosmosie żyją znacznie bardziej zaawansowane cywilizacje, zalicza się do nich także nasz świat z przyszłości, w którym żyjący posiadają równie rozległą i wszechstronną wiedzę co umarli. Jednak, póki co, umarli posiadają niezwykłą perspektywę i widzą więcej, o czym się przekonasz, czytając kolejne strony. Oni pamiętają wybory własnych żywotów. Pamiętają miłość – wysublimowaną i kojącą, od której nie da się uciec. Mają coś ważnego do powiedzenia żywym, którzy w tej chwili nic o niej (o miłości) nie wiedzą.

Żyjemy w naprawdę prymitywnych czasach, dlatego uświadomienie sobie tych dziesięciu ważnych rzeczy, o których chcą cię poinformować zmarli, jest tym bardziej naglące.

Skąd to wiem?

Po prostu wiem. W taki sam sposób, jak wiesz, że jesteś kochany, nawet jeśli nikt ci tego nie mówi wprost.

Źródło naszej wiedzy nie jest ani w połowie tak ważne jak to, co wiemy, prawda? Źródło nie ma znaczenia, jeśli informacja jest prawdziwa. Nie musisz wiedzieć, kto zapalił dla ciebie światło w ciemnym pokoju, kiedy akurat go potrzebowałeś.

W naszym przypadku, chodzi o prawdę dotyczącą życia i śmierci. Nie ma znaczenia, jak wiele różnych opinii istnieje na jej temat – prawda zawsze jest tylko jedna. Nie ma też znaczenia sposób, w jaki ją znajdziesz, liczy się fakt jej odnalezienia, a im szybciej ci się to uda, tym większy będzie twój spokój. Tym, co sprawi, że będziesz pewien prawdy, jest fakt, że będzie miała ona sens: pod względem logicznym, intelektualnym i emocjonalnym – co nie zdarza się zbyt często, ponieważ w ostatnich tysiącleciach wciąż słyszy się coraz to inną opinię na ten temat. Odnajdując prawdę, poczujesz się wolny, silny, szczęśliwy – pełen jasności i miłości, a twoje poczucie zagubienia zniknie. Nagle zaczniesz wszędzie dostrzegać potwierdzające ją dowody, że była na wyciągnięcie ręki i że nawet twoja ręka jest na nią dowodem samym w sobie. Poza tym, pewnie będziesz miał ochotę zańczyć ze szczęścia. I to nie raz.

Taniec w rytmie prawdy (o miłości)

Włożyłeś już buty do tańca? Ponieważ ta książka jest właśnie o tańcu w rytmie prawdy o miłości, którą podświadomie odczuwałeś przez cały czas.

Nie martw się, nie każę ci wykonać „skoku wiary” i wierzyć mi na słowo, bez żadnych „ale”. Zamiast tego, w kolejnych rozdziałach podzielę się z tobą wiedzą, do której sam doszedłem przy pomocy odrobiny logiki i zdrowego rozsądku. Na początek:

+ Jeśli myślałeś, jak twierdzi główny nurt fizyki kwantowej, że czas i przestrzeń są iluzją i

+ wierzysz, tak jak 92%1 żyjących, że możemy przetrwać naszą fizyczną śmierć, to

= czy nie oczekiwałbyś, że w takim wypadku umarli dążyliby do tego, by zainspirować i dodać otuchy swoim bliskim i reszcie ludzkości?

Odpowiedziałeś „tak”, prawda? Oczekujesz oczywiście, że po przeżyciu kilkudziesięciu lat, od kołyski aż po grób, po niesamowitym pośmiertnym przedłużeniu swojej egzystencji – które nie odbiera nikomu osobowości ani poczucia humoru – zmarli najchętniej wykrzyczeliby z jakiegoś górskiego szczytu całemu światu wszystko, co wiedzą. Chociaż mają za sobą wiele własnych grzechów i zawstydzających wpadek, to teraz pławią się w miłości i mają znacznie szersze pole widzenia na życie i jego sens, więc naturalnie można założyć, że chcieliby się tym z nami podzielić.

Wyobraź sobie, że to ty jesteś tym ukochanym zmarłym, który opuścił ziemskie życie. Po całym zamieszaniu i przyjęciu powitalnym, spoglądasz w dół na ziemię, na twoich policzkach już zasychają łzy szczęścia, ale dostrzegasz wtedy swoich bliskich, którzy ze złamanymi sercami rozpaczają po twoim odejściu tam na dole. Niech mnie gęś kopnie! Nagle nie ma nic ważniejszego niż poinformowanie ich, że wszystko jest w porządku! Że jest superdobrze! Nie jesteś martwy! I spotkacie się razem później! Póki co, to wciąż ich czas! Nie rezygnujcie z marzeń! Nie rezygnujcie z życia! Nie rezygnujcie z miłości!

Co nie jest Bogiem?

Czy otrzymanie takiej wiadomości przez żyjących nie zmieniłoby na zawsze wszystkiego na lepsze? A kto mógłby lepiej pocieszyć i dodać otuchy żałobnikom, jeśli nie ktoś, kogo wszyscy kochamy i za kim tęsknimy?

Wewnętrzny przymus porozumienia się z żyjącymi bierze się w „zmarłym” stąd, że w życiu pozagrobowym nie ma żadnego śladu Boga w takiej formie, w jakiej przedstawia go większość religii. I to się świetnie składa, biorąc pod uwagę, sposoby, w jakie większość religii Go ilustruje. Oczywiście, że Bóg istnieje, tylko nie taki, o jakim uczył ślepy prowadzącego go niewidomego. Czasem słowa są niewystarczające, gdy chcemy w nie ubrać prawdę, mówiąc w skrócie: Bóg jest sumą wszystkiego, co istnieje – wszystkich głosów, wszystkich bijących serc, wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci, wszystkich zwierząt i owadów, wszystkich głazów, planet i pyłów kosmicznych, a także wszystkich istot czujących, które znajdują się poza czasem i przestrzenią. Na pytanie: „Co nie jest Bogiem?” pada krótka odpowiedź: „nic”.

Łapiesz o co chodzi, prawda? Podejrzewałeś to od samego początku? Znamy prawdę, ponieważ płynie w naszych żyłach i tworzy nasze DNA. A więc gdy rozważamy istotne pytania lub poznajemy nowe koncepcje, to możemy, o ile jesteśmy gotowi, pozwolić sobie na ich zapamiętanie. Prawda składa się z nas, z tego czym jesteśmy. Nie jest to wartość ani abstrakcyjna, ani ulotna; to my, stanowimy żywą prawdę. To obiektywne spojrzenie. Prawdziwe. Proste. Bo nawet jeśli wiele dróg może prowadzić do Rzymu, to żadna z nich nie zmienia samego Rzymu.

Rozpoznajemy prawdę, gdy się z nią stykamy. Po prostu zanurzając się w „życiu” na wczesnym stadium rozwoju duchowego naszej cywilizacji, z reguły nie możemy pozwolić sobie na poznanie rzeczy, których nie możemy dotknąć, zobaczyć, usłyszeć, posmakować czy odczuć. To bardzo prymitywne, ale całkiem zrozumiałe na etapie naszej ewolucji.

Czasy, w których żyjemy, są prymitywne, a przyjmując, że nasze czasy są definiowane przez ludzi, którzy w nich żyją – my też jesteśmy prymitywni. To nie przypadek, tylko projekt. Wiedzieliśmy, że tak będzie.

Sami dokonaliśmy wyboru, aby żyć w okresie początkowego rozwoju, być może to cena za to, że potem objawimy się w postaci mistrzów, albo tego, że możliwości dostępne dziś mogą nie istnieć w przyszłości. Ale to nie ma w tej chwili znaczenia; teraz się znajdujemy tutaj i koniec. Jesteśmy jak dzieci zagubione w dżungli czasu i przestrzeni, przerażone tym, co nas otacza, kruche i nieporadne, polegamy prawie wyłącznie na własnych zmysłach i fizycznych zdolnościach, by określać, definiować i robić postępy. Fuuuuuuuuj… i aua!

Jesli coś nie działa, napraw to

To, że urodziliśmy się naiwni nie oznacza, że pozostaniemy tacy na zawsze. Nasza ignorancja ma swoją przyczynę; iluzje odwracały naszą uwagę. Gra się rozpoczyna. Boczne kółka, które pomagały nam utrzymać równowagę z czasem stają się zbędne i tylko nas spowalniają. Niepotrzebnie ronimy kolejne łzy, a serca niepotrzebnie ulegają złamaniu; czas na zmianę naszego biegu, czas, aby dopuścić do głosu umarłych. Starszych braci i siostry, związanych z nami nie tylko poprzez więzy krwi, którzy pragną pomóc swojemu ludowi i wyprostować wykres krzywej naszej nauki. Przecież wkrótce zamienimy się rolami.

Dziś mają w posiadaniu to, czego potrzebujesz: perspektywę. Ty masz to, czego oni potrzebują: świat, który po nas odziedziczą. Poza tym – wszyscy jesteśmy jedną rodziną, oni kochają ciebie, a ty kochasz ich. A to, co mają ci do powiedzenia, jest elektryzujące i porywające – ich przesłanie zmieni twoje spojrzenie na świat, zabije lęk i wyzwoli radość. Ponieważ jest to prawda o tym, kim ty jesteś i jak ty się tu dostałeś, a także, co ty możesz zrobić ze swoim czasem i przestrzenią.

Rzecz jasna, umarli nie przemówią do ciebie głosem, który normalnie mógłbyś usłyszeć. Nie mają też laptopów, klawiatur ani dostępu do internetu. Więc, jeśli pozwolisz, ja cię poprowadzę. Jestem tak samo zwyczajny i niezwyczajny jak ty, z tą różnicą, że pamiętam chyba trochę więcej. Wierzę, że sam wybrałem to życie – po części właśnie po to, aby więcej pamiętać – i mam zestaw pewnych myśli, a do tego kochających rodziców i inne sprzyjające okoliczności, które zapewniły mi wzmocnienie pamięci, i chęć, by spędzić 40 z moich 53 lat życia na szczęśliwym poszukiwaniu, kwestionowaniu, zastanawianiu się i wreszcie zmierzaniu ku prawdzie. Przez te lata, moim głównym celem było przeżywanie moich odkryć: zastosowanie ponadczasowych odpowiedzi w moim życiu, świadome kształtowanie ich na potrzeby mojego własnego szczęścia i dobrobytu. Przez ostatnie 14 lat, ku mojemu zaskoczeniu, stałem się też nauczycielem rzeczywistości na pełen etat. Teraz prowadzę życie, które jest jednocześnie przykładem tego, czego nauczam innych, jak i powodem mojej radości. Przypadek? Nie sądzę.

Swoje poszukiwania rozpocząłem wcześnie, już jako nastolatek, i zanim zostałem studentem na pierwszym roku studiów na Uniwersytecie stanu Floryda, doszedłem do momentu, w którym zastanawiałem się nad śmiercią. Dlaczego umieramy?Wszyscy? Znikamyna zawsze? Serio?! Mama przysłała mi książki2, które w połączeniu z intuicją i przeczuciami, pomogły mi znaleźć odpowiedź na stawiane sobie pytania, ich treść wstrząsnęła moim światem.

Okazuje się, że refleksja nad śmiercią może nauczyć nas wiele o życiu. Proces poszerzania umysłu, który opiera się na aktywnym poszukiwaniu odpowiedzi, pukaniu do każdych drzwi i przeczesywaniu każdego miejsca w nadziei na znalezienie odpowiedzi sprawia, że zmieniasz się w rodzaj piorunochronu przyciągającego do siebie błyskawice oświecenia. Nic nie czyni cię bardziej wolnym niż prawda, i nic nie ogranicza cię bardziej niż jej nieznajomość. Wiedza to potęga; leczy to, co zranione, wypełnia to, co puste, wyjaśnia to, co zagmatwane, ujmuje wagi ciężarom, zawiązuje przyjaźnie, zmienia pył w złoto i sprawia, że słońce wschodzi. Kobieta lub mężczyzna dostrojony i nastawiony na prawdę staje się niepowstrzymanym superhiperkochającymwesołobytem. Tak, wymyśliłem to słowo. Dziękuję.

Jako nauczyciel rzeczywistości, niczego nie zmyślam. Dzielę się z innymi tym, co oczywiste. Staram się, aby było to zabawne i dobrze się przy tym bawię. Na przykład, wysyłam codziennie już od 12 lat krótkie, nieodpłatne maile, zatytułowane Listy z wszechświata (ang. Notes from the Universe); małe okruchy prawdy, często humorystyczne, które aktualnie odbiera ponad 600 tysięcy subskrybentów. Piszę też książki, nagrywam programy audio, filmy DVD i prowadzę dyskusje na całym świecie.

Nie rozwikłałem wszystkich zagadek wszechświata. Moja świadomość wciąż jest bardziej ograniczona niż świadomość mojego psa czy zagajnika drzewek cyprysowych rosnących przed moim domem. Ale znam odpowiedzi na istotne pytania. Wiem, kim jesteśmy, dlaczego jesteśmy, jak się tu dostaliśmy i co musimy zrobić, aby wprowadzić ważne zmiany do swojego życia. Odpowiedzi, które każdy może odnaleźć – i które wielu już odnalazło.

Czy nie podejrzewasz, że jesteśmy zdolni do zrozumienia naszego życia i miejsca we wszechświecie? Zdolni do jego dogłębnego poznania, wliczając w to zarówno okres przed, jak i po życiu? Moje doświadczenia, eksperymenty i życie udowodniły mi, że tak właśnie jest. Właśnie o to chodzi w tych „dziesięciu przesłaniach”, o których traktuje ta książka: poznaniu prawdy, a dzięki temu pokonaniu strachu i dojściu do procesu świadomego tworzenia.

Właśnie o tym umarli i żyjący, którzy są świadomi i troszczą się o ciebie, tak bardzo chcą cię poinformować. Chcą wyjawić ci wskazówki, dzięki którym twoje życie na ziemi będzie wspaniałe. Gdy nie powtarzają tego, co już minęło, lub nie zajmują się studiowaniem tego, co nadejdzie, umarli najchętniej zajmują miejsce na trybunach, zagrzewając cię do boju, a nie wycierając ci łzy na kozetce. Nie metaforycznie, ale dosłownie. Teraz, w tej chwili obserwują cię. I całą ludzkość. Uderzają się w swoje nieziemskie czoła, z podnieceniem uderzają zaciśniętymi pięściami o kolana, wykrzykują porady, kibicują ci i szepczą do ucha słowa pociechy, podczas gdy ty nieporadnie błądzisz w ciemności.

Wyjście z mroku

Odnalazłem prawdę i mogę także i tobie pomóc ją odnaleźć. Uważam, że jest to prawda absolutna, a przy tym prosta i możliwa do poznania. Nawet jeśli nie do końca zgadzasz się z niektórymi rzeczami, o których tu piszę, to książka ta zaoferuje ci inne spojrzenie i perspektywę, które mogą sprawić, że twoje życie będzie szczęśliwsze – i to teraz. To racjonalne podejście do zrozumienia znaczenia życia i tego, jak przez nie przejść. Przekonasz się, że rozpoznając i akceptując to, co jest bajecznie oczywiste (życie, cuda i radość) nawet na oko, bez częstych nadinterpretacji, wyjaśnień i analiz, ty też możesz mieć więcej władzy nad swoim losem.

Nie będą to wyssane z palca przesądy. Wiem więcej o życiu na kredycie niż o dharmie czy amuletach, więc nie mam zamiaru nakłonić cię do złożenia wszystkiego w ręce jakiegoś przeczucia. Zamiast tego będę kompanem twojej przygody, którym zresztą i tak jestem, i patrząc na ciebie, mojego zaspanego towarzysza, szturchnę cię trochę, żeby cię obudzić, abyś dostrzegł, że właśnie dzieje się coś niesamowitego. Coś absolutnie cudownego. A ty jesteś w samym centrum tego cudu.

Pokażę ci, że istnieje niezmiennie trwająca, choć często niedostrzegalna, dobrotliwa inteligencja, która przenika przeogromne obszary rzeczywistości, od jądra ziemi, aż po najdalsze zakamarki galaktyki. Jednak przy zakresie nie do zmierzenia tej na pozór niemożliwej magnificencji, bazując jedynie na tym, co jesteśmy w stanie dostrzec, możemy śmiało powiedzieć, że wszystko ma swoją przyczynę, nie ma w tym żadnego błędu, miłość sprawia, że wszystko jest lepsze, a to, co dziś wydaje się nam nie mieć znaczenia, któregoś dnia nabierze sensu.

Udowodnię ci, że nas wszystkich przenika ta dobra inteligencja, a mając na to przytłaczające dowody w naszym życiu, możemy w znacznym stopniu kierować nią wedle naszej woli.

Już na wczesnym etapie mojego poszukiwania odpowiedzi – co z pewnością zdarzyło się i tobie – zauważyłem, że im dłużej rozwodziłem się nad jakimś problemem, tym bardziej nieuniknione było odnalezienie odpowiedzi, bez względu na to, czy było to konwencjonalne odnalezienie jej w książce, która „przypadkowo” wpadła w moje ręce, czy też jakaś niewyjaśniona osmoza albo coś podobnego. Fakt, że właśnie czytasz te słowa, potwierdza to, o czym mówię. Jednak biorąc pod uwagę trudne tematy, które chcę poruszyć w tej książce, a które z pewnością jesteś gotowy przestudiować pod kątem, którego wcześniej nie rozważałeś, chciałbym zaznaczyć, że jakikolwiek ustęp, wyrażenie czy rozdział książki wyjęty z kontekstu może być odebrany niedokładnie albo nawet błędnie. Dlatego gorąco polecam, abyś przeczytał tę książkę od deski do deski, albo pozostawił ją nietkniętą w swoim domu, aż któryś z twoich przyjaciół, który kocha czytać, wreszcie „natknie się” na nią, przeczyta ją całą, a potem zda ci dokładnie sprawozdanie ze swoich odkryć.

Ostatnia rzecz, o jakiej muszę wspomnieć, to fakt, że nie wszyscy zmarli muszą zgadzać się z następującymi rozdziałami. Pośród ukochanych zmarłych, z pewnością znajdują się tacy, którzy znacznie bardziej się koncentrują nad intrygą, zemstą, unikaniem nieistniejącego Lucyfera, czy prośbami do któregoś z proroków, niż dbaniem o naturę rzeczywistości, o której mogą wiedzieć doprawdy niewiele. Ostatecznie ją zrozumieją, ale nie dzieje się to od razu – śmierć nie oznacza automatycznego oświecenia. To jedynie faza, podczas której zmarli gromadzą się po raz kolejny, śmieją się, płaczą, oceniają się, dzielą swoimi doświadczeniami, wybierają strategię i przygotowują na to, co jeszcze nadejdzie. Dlatego też dalsza część tej książki pochodzi od „zmarłych”, którzy „już wiedzą”, dzięki zdobytemu doświadczeniu, o „starych duszach”, które pragną wyciągnąć pomocną dłoń w stronę tych, którzy chcą tę pomoc przyjąć – tych, którzy są gotowi na to, aby poznać prawdę o życiu i dzięki niej móc żyć szczęśliwej pośród innych żyjących.

Twój współtowarzysz przygody,

Rozdział 1Nie jesteśmy martwi!

To dziwne, że ludzie lubią słyszeć to, co już i tak wiedzą, tak jakby powtórzenie im tego czyniło to prawdziwszym. Dlatego też pierwszą rzeczą, o jakiej chcą ci powiedzieć zmarli jest to, że nikt tak naprawdę nie umiera. Nigdy. Nikt. Ty również. Będziesz żyć wiecznie, odkrywając przeróżne rzeczywistości i wymiary, niesiony naprzód dzięki sile miłości, z wybaczonymi winami i nieskończonymi możliwościami, będziesz otoczony przyjaciółmi, wśród śmiechu, tęcz i jednorożców, traktowany jak bóg lub bogini, którym przecież jesteś.

Tak, choć podważa to moją wiarygodność, zasługujesz na to, by znać prawdę: jeśli chcesz jednorożców, dostaniesz jednorożce.

Formy i kształty zmieniają się, następuje wymiana energii, ale nawet najbardziej niepozorne pocztówki, jakie możesz kupić w papierniczym, zawierają w swojej treści głębię i jasność, która przypomina nam o tym, co już wiemy: że nasi bliscy, którzy odeszli, są teraz w „lepszym miejscu”. Niepotrzebnie zadręczamy się pytaniami, czy to prawda, czyż każda religia nie powtarza jak echo, że życie jest wieczne? Czyż naukowcy nie udowodnili, że materia nie jest litym przedmiotem, ale uporządkowaną energią? „Uporządkowaną”, czyli wyjątkowo operatywną i pełną potencjału. Czyż nasze sny nie wskazują nam oczywistej granicy pomiędzy świadomością, a naszym fizycznym ciałem? I czy nie odnotowano wystarczającej ilości paranormalnych incydentów, które sprawiają, że nawet najtwardsi sceptycy poddają w wątpliwość swoje przekonania?

Pomimo wiary w życie po śmierci i kochającą superinteligencję, podczas przygody jaką jest ludzkie życie, niewiele sytuacji jest tak stresujących jak śmierć ukochanej osoby, co w fizycznym sensie oznacza pożegnanie na zawsze. Mówiąc „do widzenia” osobie, która nas opuściła, aby pojechać do pracy czy szkoły, potrafisz zdobyć się na niewymuszony uśmiech. W przypadku śmierci jednak, nie ma mowy o uśmiechu. Jego miejsce zajmuje całkowie spustoszenie.

W takiej chwili tylko prawda może ci pomóc. Krystalicznie czysta, absolutna i prawdziwa odpowiedź, w formie tak lub nie. Ona istnieje. I jest trwalsza i pewniejsza niż Skała Gibraltarska. I choć umarli nie mogą jej ot tak w tobie umieścić, to mogą ujawnić ją otwartemu umysłowi, podsuwając mu odpowiednie narzędzia i wskazówki. Dzięki dedukcji, połączeniu kilku pierwszych kropek łamigłówki (co umożliwia nam nauka), upraszczając przesłanki i dochodząc do kolejnych wniosków, będziesz mógł już niedługo zasiąść na należnym ci tronie i żyć w wiecznie trwającym pokoju, nie niepokojony przez potwora, którym wcześniej wydawała ci się śmierć. Zrozumiesz, że każde pożegnanie jest nowym powitaniem, a im wznioślejsze było pożegnanie, tym wspanialsze będzie powitanie.

O co tak naprawdę chodzi

Zastanówmy się najpierw nad tym co oczywiste: nieożywione obiekty, takie jak kamienie, nigdy nie staną się istotami posiadającymi unikalną osobowość, swój ulubiony kolor i najlepszego przyjaciela. Dlaczego? Ponieważ świadomość nie jest produkowana ani tworzona przez materię. Prawda? Nie uzyskano jej sztucznie w żadnym laboratorium i w naturze również nie ma to miejsca. Oczywiście nie da się zanegować istnienia świadomości, ale zakładanie, że pochodzi ona od materii, lub istnieje z jej przyczyny, jest bezpodstawne.

Wynika więc z tego, że świadomość jest niezależna od materii (a materia jest określana i definiowana przez czas i przestrzeń), co z kolei oznacza, że jest też niezależna od czasu i przestrzeni. Zatem, czymkolwiek świadomość miałaby być, jest to nieograniczona czasem ani formą esencja. Prawda? Łatwe? Pasuje? Dalej możemy bez wysiłku wywnioskować, że jesteś bytem wiecznym, bez określonej formy, który teraz, tymczasowo posiada fizyczne ciało, zapożyczone z chemicznych i organicznych substancji ziemi, abyś poprzez kanałowanie swojej niefizycznej energii i osobowości mógł wybierać swoje położenie w przestrzeni, podróżować poprzez czas i doświadczać tego, co jest nam znane pod nazwą „życie”. Voilà!

„Hej, koleś, nie tak prędko! Poza tym – dlaczego?” Masz ochotę wykrzyknąć.

Poczekaj. Mówimy tu o sprawie, na którą mamy całe dziesięć rozdziałów, znajdzie się w nich też miejsce na „dlaczego”.

Dobra, a teraz odegram rolę adwokata diabła: Jeśli, jak uważa w dzisiejszych czasach wielu ludzi, „umarły” jest martwy – wszystko jest wyłączone, skończone na zawsze i wieki wieków – czy nie oznaczałoby to, że wszystko pod słońcem, wliczając w to także słońce, jest względnie pozbawione sensu? A nawet głupie? A jeśli życie miałoby być bezcelowe, to czy podstawa życia nie byłaby pozbawiona inteligencji (bo brak inteligencji jest synonimem „głupoty”)? A jeśli nie istnieje żadna inteligencja, czy to nie oznaczałoby, że nasze życie jest czystym przypadkiem? I że twoja dzisiejsza egzystencja jest czymś niezamierzonym i losowym, i, o ile masz szczęście, niewyobrażalnym fartem – statystycznie bijąc na głowę szanse, aby w każdy kolejny weekend przez 10 tysięcy żyć wygrywać główną nagrodę na loterii?

Właśnie to by to oznaczało.

Ale cofając się o krok w naszej dedukcji, jeśli „umarły” nie jest martwy, to znaczy, że możesz dalej trwać w innej formie – i czy to nie potwierdzałoby w stu procentach twierdzenia, że czas i przestrzeń nie mogą być opoką rzeczywistości? Że ta świadomość, mająca swoje źródło gdzieś indziej, ma wobec tego pełne prawo, by istnieć poza czasem i przestrzenią? Jednak, jak dzieje się to w iluzjach, musi za tym stać jakaś przyczyna? A do istnienia przyczyny potrzebny jest porządek? A porządek potrzebuje znaczenia? A więc, podsumowując te wszystkie dowody, czy to nie znaczyłoby, że jakaś inteligencja istnieje niezależnie od czasu, przestrzeni i materii?

Tak, to oznacza właśnie to.

Trzymając się tego, i ostrożnie obserwując to, co oczywiste bez wyciągania przy tym zbyt wielu wniosków jednocześnie, będziemy powoli drążyć prawdę, pokażę ci, jak ją lepiej poznać. I pokażę ci, że w całym świecie nie ma nic ważniejszego, niż zrozumienie, o co tak naprawdę chodzi. Wszystko wyjaśni się na kolejnych stronach.

Brzytwa Ockhama

William z Ockham lub też William Ockham był czternastowiecznym filozofem i teologiem franciszkańskim z Ockham, miasta w hrabstwie Surrey w Anglii. Przypisuje się mu stworzenie jednej z najprostszych zasad ekonomii myślenia, znanej dziś pod nazwą brzytwy Ockhama. Według tej zasady należy pozbyć się tego, co niechciane – a w przypadku myślenia, niepotwierdzonych spekulacji, kłamstw i błędów. Mówiąc krótko, możemy tę zasadę sprowadzić do takiej tezy:

Spośród dwóch lub więcej teorii na jeden temat, najprawdopodobniej prostsza z nich jest właściwa.

Innymi słowy, Will chciał nam powiedzieć, że aby dotrzeć do sedna sprawy i odkryć jej prawdziwą naturę, trzeba trzymać się prostej dedukcji. I nie próbować łączyć zbyt wielu kropek jednocześnie. Nie daj sobie wmówić nielogicznych założeń ani nie daj się zwieść skomplikowanym równaniom, których nie potrzebujesz, by być pewnym swoich racji, ani tym, które przysłonią ci wartość poszczególnych kropek, które udało ci się połączyć do tej pory.

Aby to lepiej wyjaśnić: choć w czasie i przestrzeni z pewnością istnieje nieskończona liczba prawd – niektóre z nich są nam znane, większość pozostaje dla nas tajemnicą, ale każdą z nich można zakwestionować – istnieje jednak jedna kropka, z którą będą mogli się zgodzić prawie wszyscy ludzie, prawda, która daje nam pewność i poczucie spokoju:

Kropka 1: Dziś jest piękny dzień.

Tak? Zgadzasz się? Wybacz, jeśli akurat w miejscu, w którym teraz się znajdujesz leje jak z cebra. Oczywiście masz prawo twierdzić, że w niektórych częściach świata, w których panuje cierpienie i nędza, dzisiejszy dzień z pewnością nie jest piękny, ale mimo to – czy takie miejsca nie są wyjątkami? Bolesnymi, tak, ale mimo wszystko wciąż wyjątkami? Czy nie sprawiedliwiej byłoby powiedzieć, że dla większości bytów ziemskich (pomimo tego, że każda istota mierzy się z własnymi wyzwaniami), dzisiejszy dzień jest w istocie piękny?

Zależnie od czasu i dnia, każde miejsce na ziemi doświadczyło; doświadcza; doświadczy pięknego dnia.

Odkrywając jedną prawdę o ziemi, czy nie posiadamy już jakiegoś punktu wyjścia? Informacji, której użyjemy do podjęcia kolejnych decyzji i robienia planów? W końcu wiedza to potęga. Jeśli dziś mamy piękny dzień, wczoraj był piękny dzień, to można wydedukować, że jutro też będzie piękny dzień, a ty będziesz mógł się nim cieszyć. Korzystaj z życia, poznawaj świat, zawiązuj nowe przyjaźnie, chwytaj każdą chwilę, skacz, kręć się, biegaj, wiruj… ach, ta siła po połączeniu kropek…

Dobra. A teraz, żeby zobaczyć, co Ockham miał na myśli, połączmy kilka kolejnych, niepotrzebnych kropek:

Kropka 1: Dziś jest piękny dzień…

Kropka 2:…ponieważ mamy ciszę przed burzą.

Hmmm…. Cóż, może tak jest. A może nie… Może powinniśmy przygotować się na najgorsze! Z drugiej strony, skoro nigdy wcześniej nie przygotowywałeś się na najgorsze i wszystko było w porządku, to może powinieneś dalej się cieszyć i oczekiwać wszystkiego co najlepsze?

Widzisz, jak szybko straciliśmy grunt pod nogami, dopisując jedną, niepewną kropkę?

No to może połączmy inną kropkę:

Kropka 1:Dziś jest piękny dzień…

Kropka 2:… ponieważ wczoraj wieczorem, gdy zadzwoniłeś do swojej mamy nie straciłeś cierpliwości i za to Bóg wynagradza cię słońcem i przyjemnym wietrzykiem.

Że jak?! Ni z gruszki, ni z pietruszki pojawia się Bóg? Sugerowany element osądu? No, ale że jak? Wszyscy wokół ciebie, którzy również cieszą się pięknym dniem są mimowolnymi beneficjentami twojego „dobrego” zachowania? No to jak wyglądałby ich dzień, gdybyś zapomniał zadzwonić lub, co gorsza, stracił cierpliwość?!

I znowu, poprzez dołączenie tylko jednej niewłaściwej kropki, sami sobie strzeliliśmy w stopę. I – dokładnie na tym polega problem – tym co motywuje wielu ludzi do działania jest właśnie połączenie jak największej liczby kropek w przeświadczeniu, że to ich ilość przybliży ich do prawdy albo do Boga! Do tych drugich często zaliczają się terroryści i ekstremiści, którzy swoje przekonania opierają na błędnych kropkach, które ktoś inny kiedyś za nich połączył.

Pozwalanie na to, by inni łączyli twoje kropki za ciebie, oznacza życie według zasad innych ludzi. Mając brzytwę Ockhama i używając jej, możesz sam odpowiedzieć sobie na swoje pytania.

Skąd pochodzisz

Nie masz problemu z przyjęciem, że czas i miejsce są względne, prawda? Inne dla każdej osoby, tak? A zatem mają więcej wspólnego z iluzją, niż pewnością? Nie są tym, czym wydają się być? Zgadza się?

Kropka 1:Czas i przestrzeń (a zatem i materia) są iluzoryczne.

W porządku. Więc jeśli czas i przestrzeń są mirażem, czy to nie oznacza, że musi istnieć coś większego, coś, co jest źródłem i przyczyną tych złudzeń? Coś, co jest bliższe pewności? Tym, czym pustynia jest dla fatamorgany? Nie musisz od razu rozumieć, lub znać wszystkich zależności – to zbyt wiele niepołączonych jeszcze punktów – ale czy coś takiego nie musi istnieć? Może jest jakiś wymiar, który „poprzedza” lub istnieje niezależnie od iluzji?

Musi być.

Kropka 2:Istnieje sfera, gdzie ani czas, ani przestrzeń nie istnieją.

Więc co spodziewasz się odnaleźć w sferze lub wymiarze, który poprzedza czas, przestrzeń, materię i ciebie?

Rany! Wydaje się, że to wiele, wiele, wiele, wiele kropek niemożliwych do połączenia. Właśnie w tym punkcie często zaprzestajemy naszych poszukiwań prawdy, bo czujemy się zbyt przytłoczeni i wolimy się poddać, pozwalając, by to inni znaleźli za nas odpowiedzi. Ale nie obawiaj się, ponieważ znam jedną kropkę, którą możemy połączyć, tylko jedną, która nie będzie się wydawać niewygodna, niewiarygodna ani wymuszona.

Świadomość. Tak? Jakaś forma świadomości czy też inteligencji (której istnienie potwierdziłeś kilka stron temu, wnioskując, że jest przeciwieństwem założenia, że życie jest głupie) musiała istnieć przed czasem/przestrzenią/materią. Możesz nazwać ją Bogiem, jeśli chcesz, ale nie rób tego, przynajmniej jeszcze nie teraz. Właśnie to często robią inni ludzie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ponieważ dla każdej osoby Bóg jest całkowicie odmienny zestawem połączonych ze sobą kropek, gdzie każda z nich reprezentuje ich przekonania, w rezultacie obraz Boga jest indywidualnym wyobrażeniem każdego człowieka.

Kropka 3:W sferze lub wymiarze, który „poprzedza” czas, przestrzeń, materię i ciebie, istnieje „świadomość”, którą możesz utożsamiać z Bogiem (ale na razie się z tym wstrzymaj).

Tak, to szalenie proste obserwacje / kolejne kropki, a jednocześnie ich natura jest wzniosła i niezwykle ważna. Niezwykle istotnym jest, abyś dał się temu ponieść i przyjął całkowicie to, co jest oczywiste, ponieważ w tej chwili ważą się losy twojego szczęścia i kontroli nad twoim życiem. Zrozumienie jak najlepiej własnego istnienia w kosmosie to prawdopodobnie najważniejszy z twoich obowiązków.

A teraz trzymaj się mocno, bo zaraz odkryjesz pewien sekret.

Co możemy nazwać „inteligencją”, „świadomością” lub „przytomnością umysłu”? Co byś powiedział na „myśl”? Czy przypadkiem „myśl” nie jest im równa lub jest narzędziem umożliwiającym istnienie powyższych?

Kropka 4: Nawet przed czasem i przestrzenią istniał jakiś rodzaj myśli!

Kim musisz być

A więc, czy to nie musi oznaczać, że jeśli „tam”, gdzie kiedyś była tylko inteligencja, świadomość lub myśl, istnieją teraz planety, góry i ludzie (czas, przestrzeń i materia)… Z czego więc składają się planety, góry i ludzie?

Tak jest! Dobrze myślisz! Wszyscy muszą składać się z myśli! Myśli, które przeistoczyły się w „materialne obiekty”!

No i pomyśl, że sam w tej chwili myślisz…

Dobra, trochę się zagalopowaliśmy.

Kropka 5:Myśli stały się materią. Myśli stają się materią: MSSM.

Oczywiście – mam nadzieję, że to jasne – mówiąc „materia” mam na myśli także wszystkie okoliczności i wydarzenia, które w gruncie rzeczy można określić jako materialne obiekty w ruchu. Prawda?

Więc… Myśl jest głównym motorem wszystkich „materialnych obiektów” w czasie i przestrzeni. Myśl: przytomność, inteligencja i świadomość. Możesz to trio nazywać Bogiem. Ale idąc dalej: jeśli „tam”, gdzie kiedyś istniała tylko inteligencja, świadomość lub myśl (znów – Bóg), teraz spośród wielu rzeczy istniejesz też ty… więc kim jesteś?

Musisz zatem pochodzić z tej przytomności, inteligencji i świadomości, a więc logicznie i bezsprzecznie musisz mieć w sobie pierwiastek boski, z Boga, dla Boga, być Boskością w swojej esencji. Dosłownie, oczy i uszy Najwyższego są powołane do życia poprzez iluzje czasu i przestrzeni, snu, jakim jest życie.

Po prostu nie możesz nie być Bogiem; czym miałbyś być, jeśli nie pochodziłbyś z pierwotnej świadomości? Skąd miałbyś się wziąć? Z czego byś się składał? Tak jakby mogło być coś nie-Boskiego! Nie istnieje nic takiego. Wszystko jest Bogiem. Kamyki, oceany, czarne dziury, ty i wszyscy inni. Gdy masz w kuchni tylko kukurydzę i pomidory, to za żadne skarby nie uda ci się ugotować z nich czekoladowego ciasta – tak samo nie możemy zapisać równania, w którym po jednej stronie stoi czysta świadomość-Bóg, a po drugiej stronie znaku równości znikąd pojawia się coś, co nie jest czystą świadomością-Bogiem.

Kropka 6:Jesteś Bogiem we własnej osobie.

Nie powiedziałem dotąd wiele i nie będę mówić o tym, czym jest Bóg. Od tego momentu pozwólmy sobie na Jego elastyczną definicję: jest tym co świadome, inteligentne i tym, z czego pochodzą wszystkie „obiekty” i dzięki czemu wciąż trwają.

Ale w porządku, jeśli poczujesz się lepiej, wyciągając takie wnioski, to przyjmij, że Bóg jest czymś większym od nas, czymś nieskończenie trudnym do wyobrażenia. Istnieją zyliardy innych kropek, które można by połączyć, ale nie musisz się zapuszczać w te odległe obszary tylko dlatego, że istnieją jeszcze inne kropki, to jeszcze nie znaczy, że którakolwiek z komórek twojego organizmu nie jest boska. I nie znaczy to też, że powinieneś na siłę próbować połączyć kolejne punkty. Pozwól, aby cała twoja motywacja była ukierunkowana na to, by pomóc „zmarłym” wyjaśnić ci, że tak naprawdę wcale nie są martwi. Łatwiej będzie ci w to uwierzyć, gdy już całkowicie zrozumiesz, że ich egzystencja, podobnie jak twoja, nie jest zależna od iluzji, które kiedyś postrzegałeś jako coś prawdziwego.

No to jedziemy dalej. Bo nic tak nie pomoże ci zdobyć pewności jak odpowiedzi na pytania, które nurtują ludzkość od zarania dziejów.

Dlaczego tu jesteś

To będzie wyjątkowo duża kropka. Stresujesz się? Nic dziwnego, zwłaszcza biorąc pod uwagę całe to pranie mózgów, które trwało latami: wmawianie, że masz jakieś ograniczenia, że czeka cię starość, że jesteś kruchy, że urodziłeś się z grzechem, żyjesz grzesznie i nie uchronisz się od grzechu przez całe swoje życie, a potem i tak będziesz poddany próbom i ostatecznie sądowi. Ale kurczę, po co? Żeby zobaczyć, czy nie zgrzeszyłeś? To gra nie do wygrania. To może odsuniemy na bok te pomysły, zostawimy sobie jakąś otwartą drogę dla innych możliwości i nie będziemy na siłę łączyć kolejnych kropek, które nie potrzebują połączenia.

No więc zakładając twoją wrodzoną zdolność dedukcji, która wynika z tego, że przecież jesteś Bogiem w czystej postaci, oznacza to, że jest tylko jedno wytłumaczenie twojej teraźniejszej obecności w tym czasie i tej przestrzeni. Sam to wybrałeś. Jeśli masz przymioty boskie i jeśli Bóg (świadomość, myśl) wyprzedza czas i przestrzeń, oznacza to, że ty, jakaś część ciebie, także musiała je wyprzedzać.