Strona główna » Poradniki » Figura jak z ekranu

Figura jak z ekranu

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 9788381170529

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Figura jak z ekranu

Anna Męczyńska to stylistka, która stworzyła niepowtarzalny styl Małgorzaty Kożuchowskiej w roli Natalii Boskiej (Rodzinka.pl) czy przebojowe stylizacje Agnieszki Dygant i Darii Widawskiej w serialu „Prawo Agaty”. Czy jej podopieczne mają idealne figury? Czasem tak, innym razem nie. Ale od tego są modowe triki telewizyjnych stylistek, żeby nawet dodająca kilogramów kamera nie zepsuła sylwetki.

 

W swojej książce „Figura jak z serialu” Ania radzi, co zrobić, kiedy nasze odbicie w lustrze mówi: dziewczyno, jest cię za dużo! A że sama siebie określa jako „XL”, jej książka to manifest postawnej kobiety i mocny głos przeciwko opinii, że moda zarezerwowana jest dla szczupłych gwiazd. Nie możesz zmienić wagi? Zmień garderobę! – przekonuje. I krok po kroku tłumaczy, jak to zrobić, by nie stracić fortuny, a wyglądać jak milion dolarów.

Polecane książki

Poradnik do gry „Aura: Fate of the Ages” zawiera kompletny opis fabuły oraz dokładne opisy wszystkich zagadek, jakie napotkasz na swej drodze. Aura: Fate of the Ages - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy tematy i lokacje jak m.in. Rozdział III - Na-Tiexu (cz.1) (Opis przejścia)Rozdział ...
Druga część tego zaczarowanego świata składa się z trzech baśni: „Baśń o elfach i królewnie Ariadnie”, „Baśń o królewiczu Erneście i zaczarowanej piosence”, „Baśń o królewnie Sylwanie i tajemniczym ogrodzie”....
Enuma Elisz (Enûma Eliš) to babiloński epos napisany w języku akadyjskim, nazywany tak od pierwszych słów, które znaczą "Kiedy na wysokości". Pierwotny tekst tego eposu pochodzi z XIV wieku p.n.e., zaś zachowana wersja pochodzi z II wieku p.n.e.. Był recytowany w Babilonie w czasie święta Nowego Rok...
”Wiele hałasu o nic” to komedia autorstwa Williama Shakespeare'a z 1599. Należy do najczęściej inscenizowanych przedstawień tego autora.   Pięć aktów opowiada losy dwójki kochanków i mimo że jest to główny temat utworu, to śledzimy także losy Benedicka i Beatrice, których niecodzienne stosunki mają ...
PORYWAJĄCA KONTYNUACJA BESTSELLERA „W SIECI UMYSŁÓW” Po wydarzeniach na Ścieżce i po tym, jak dowiedział się, że jest tworem - komputerowym programem przeniesionym do ciała człowieka, Michael budzi się na Jawie, w obcym domu, w ciele nastoletniego Jacksona Portera. Kiedy w mieszkaniu pojawiają się l...
Simon Rattle, Antoni Wit, Esa-Pekka Salonen, Edward Gardner – czterej wybitni dyrygenci – cztery wyjątkowe osobowości – czterej ambasadorzy muzyki w świecie i jeden wspólny temat: Witold Lutosławski. Czy pamięta pan swoje pierwsze spotkanie z Witoldem Lutosławskim? ... Czy kiedykolwiek rozmawiał ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Anna Męczyńska

OkładkaStrona tytułowa

Książkę dedykuję mojemu ukochanemu bratu – Markowi

Wstęp

Oddaję w Wasze ręce książkę – poradnik „Figura jak z ekranu”.

Dojrzałam do tego, by podzielić się z Wami moją wiedzą. Myślę, że już czas, bo w zawodzie stylisty, kostiumografa pracuję od ponad 23 lat.

Przez te wszystkie lata miałam okazję i duże szczęście pracować przy sesjach zdjęciowych lifestylowych, sesjach ilustrujących wywiady z gwiazdami, ale i ze zwykłymi ludźmi.

Pracowałam przy sesjach mody, które kładą nacisk na pokazywanie mody w jej najbardziej spektakularnej odsłonie.

W przypadku gwiazd sesje mają wydobyć urodę bohaterów. Obrazem czasami można więcej opowiedzieć niż setką słów – często zdjęcie jest ilustracją i dopowiada to, czego bohater nie chciał powiedzieć.

Wizualny świat reklamy to kolejna odsłona mojego zawodu. Tutaj kierujemy się innymi kryteriami.

Wspaniałą i wyjątkową przygodą było, i jest, kreowanie postaci do filmów i seriali. To swego rodzaju magia, bo nadaję w pewnym sensie życie wyimaginowanym bohaterom. Powołuję ich do „życia”, a potem czeka nagroda – moja praca zaczyna być podpatrywana przez innych ludzi, w realnym świecie! I zaczyna już żyć własnym życiem. Wiele razy na ulicy widziałam echa moich pomysłów.

Czasami bywa tak, że gwiazda obdarza mnie zaufaniem i prosi o pomoc w bardzo ważnych momentach w jej życiu zawodowym, którym są występy na czerwonym dywanie, premiery, eventy. Wbrew pozorom to daje sygnał, że jestem bardzo dobra w tym, co robię 🙂 Uwierzcie mi – to duże wyzwanie. Czuję ogrom odpowiedzialności, bo moja praca będzie oceniana przez pryzmat tego, jak trafnie uda mi się podkreślić atuty mojej „podopiecznej”.

Proszę, uwierz mi – uwielbiam pracować z takimi kobietami jak Ty.

To zupełnie inna historia i ona mnie ustawia w odpowiedniej perspektywie – film kontra świat realny.

Od lat jestem pod wrażeniem świata kina. Nie umiem żyć bez niego, i bez muzyki. Wszystko, każdy kadr, sekwencję analizuję, wręcz rozkładam na czynniki pierwsze. To, że pracuję przy filmowych produkcjach jako kostiumograf (a to bardzo trudny i ciężki zawód), pozwala mi realizować swoje marzenia.

Ta książka jest napisana szczerze. Dla Was. Dla Ciebie i dla Ciebie.

Chciałam podzielić się moimi spostrzeżeniami, że i Ty możesz wyglądać jak gwiazda lub ulubiona bohaterka filmowa. Nie jest to książka o odchudzaniu, dietach… nie chciałabym w niczym Ciebie ograniczać. Ta książka jest zbiorem trików, wskazówek dla Ciebie, jak radzić sobie z ubraniami, by stać się jeszcze bardziej niezwykłą. Bez względu na rozmiar, jaki nosisz i ile masz pieniędzy w portfelu. Proszę, abyś mi zaufała i uwierzyła, że wszystko jest możliwe. Tak jak w kinie.

Chciałabym pokazać, jak można „czytać” modę dla swoich potrzeb. Nie dla innych. Dla samej siebie.

Bo to Ty jesteś najważniejsza!

Niczego nie nakazuję, bo cóż ja mogę… Tylko coś zasugerować i wskazać kierunek.

A że jestem kobietą, która pracuje z kobietami, rozmawiam z nimi. I to dużo 🙂 Słucham, patrzę, pomagam im odnaleźć swój styl (bo on jest tylko czasami mocno ukryty, a wiem, że bardzo chcecie go odkryć).

To naturalne, że większość z nas ma dylematy, nie tylko dotyczące własnej kobiecości, ale i związane z tym, jak wyeksponować swoje boskie ciało, bez względu na wiek i stan posiadania 🙂

Nie odbierajmy sobie prawa do lepszego wyglądu tylko dlatego, że jesteśmy w rozmiarze 42 plus. Jestem czasami zasmucona, kiedy widzę i słucham, że ktoś inny Was/nas dyskryminuje ze względu na rozmiar ubrania, jaki nosimy. I właśnie po to jest ten poradnik. By Was wesprzeć.

Podpowiadam, jak się pięknie „umaić”, aby wyglądać interesująco i nie popełniać błędów. Jakimi ubraniami i akcesoriami podkreślić tę nutkę, czy może raczej całą symfonię piękna, które nosicie w sobie.

Potrzeba tylko tego małego triku, aby wszystko zaczęło być zrozumiałe i czytelne.

Tworząc kostiumy dla postaci w filmach i serialach, staram się, by ubiór bohaterki czy bohatera był bliski życia, no bo to życie, jak powiadają, pisze najlepsze scenariusze…

Dawno zrozumiałam, że wielką siłą dla nas jesteśmy my same. Czasami jesteśmy zagubione, bo świat jest taki wymagający, wszyscy czegoś od nas oczekują, i nie zawsze wszyscy są nam przychylni, a tutaj trzeba jeszcze zderzyć się z materią: W czym wyglądam najlepiej? Co wydobędzie moją naturę buntowniczki czy artystki – plisowana spódnica czy kurtka ramoneska? Czy mogę sobie na to pozwolić? Jakich narzędzi mam użyć… i czy w ogóle takie są?

A co nas same ogranicza? Brak wiary, że moda jest też dla mnie.

A przecież ona może dostarczyć dużo radości. Baw się nią i podaruj sobie troszkę magii. Przecież chodzisz do kina i patrzysz na swoje ulubione bohaterki. Wzbudzają Twoje emocje nie tylko swoją ekranową historią, ale też tym, jak są ubrane.

Pomyślałam, że skoro tworzę wizerunki postaci filmowych i serialowych, to czemu nie spisać tych wszystkich doświadczeń i spostrzeżeń i nie oddać w Wasze ręce tej ściągi?

Liczę na to, że książka Wam się spodoba, a przede wszystkim pomoże rozwikłać i rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące stroju i stylu. Wierzę, że tak będzie.

Drogie Panie, pamiętajcie, że życie mamy tylko jedno. Drugie może nam się już nie zdarzyć (no chyba, że będziemy żyć magią dużego ekranu).

Anna Pralinka Męczyńska

Nasz styl to wypadkowa wychowania, doświadczeń, zawodu, jaki wykonujemy, życiowych ról, naszej wrażliwości, gustu i fantazji.

CZYM JEST STYLczyli szukamy inspiracji

Kobieta stylowa nie zawsze jest modna, ale zawsze jest dobrze ubrana. Dlatego warto zadać sobie trud szukania rzeczy, w których czujesz się dobrze, i które podkreślają Twoją osobowość.

Co to jest styl?

Jest wiele teorii na temat stylu i większość z nich jest prawdziwa. Indywidualny styl to wypadkowa wychowania, doświadczeń życiowych, zawodu, jaki uprawiamy, ról, w jakich jesteśmy w życiu, naszej wrażliwości, gustu, fantazji.

Według „Słownika Języka Polskiego PWN” styl to zespół cech charakterystycznych dla sztuki jakiejś epoki, regionu lub twórcy. W przypadku mody styl to elementy kreujące określony wizerunek – na przykład klasyczne, artystyczne, minimalistyczne.

Moim zdaniem indywidualny styl jest niczym dzień czy wstające słońce. Nie zastanawiasz się nad nim, po prostu jest. Nie wymaga wysiłku – sięgasz po to, co masz w szafie. I masz sprawiać wrażenie, że ubrałaś się w to, co miałaś pod ręką, a nie spędziłaś przed lustrem godziny. Chodzi o to, aby nikt nie domyślił się, jak bardzo się starasz, aby dobrze wyglądać. Masz na sobie rzeczy, w których jesteś sobą, nie czujesz się w nich przebrana, nie jest Ci niezręcznie.

Często mężczyźni mówią nam, że nasz perfekcyjny wygląd ich onieśmiela. I dla wielu z nich nie jesteśmy najpiękniejsze wówczas, gdy bywamy idealnie ubrane, uczesane, umalowane, a wtedy, kiedy jesteśmy bardzo naturalne – na wakacjach, na łonie natury, w łóżku. Dlaczego tak się dzieje? Bo wtedy jesteśmy sobą.

Bycie stylową to też umiejętność wyboru, świadomość, że nie wszystko, co jest modne, jest dla mnie. Konkretne ubranie czy określona stylizacja, o której muszę ciągle myśleć, która zaprząta moje myśli, nie jest dobra. Muszę czuć się w tym, co noszę swobodnie. Ja lubię na przykład duże bransolety, ale nie noszę ich na co dzień, bo przeszkadzają w mojej pracy, czyli są czymś, co mi się podoba, jednak nie jest wpisane w mój codzienny styl.

Silnym bodźcem do kreowania własnego stylu jest środowisko, w jakim się znajdujemy. Bardzo często w młodym wieku chcemy nosić się tak jak rówieśnicy w danej grupie. Nie szukamy indywidualizmu w sobie lub nie mamy odwagi go pokazać, tylko chcemy być takie jak inni, aby czuć się akceptowane. Z upływem lat, gdy zaczynamy swoją pierwszą pracę, silną inspiracją dla nas zazwyczaj stają się kobiety, z którymi pracujemy. Szczególnie jeśli w pracy obowiązuje jakiś określony dress code, np. w urzędzie, szkole, korporacji.

Twoja modowa historia rodzinna

Warto, abyś zastanowiła się, jaka ona jest. Zabaw się w detektywa i życzliwie przeanalizuj, jak ubierały się kobiety w Twojej rodzinie. Przyjrzyj się mamie, babciom, ciotkom. Sięgnij pamięcią do wspomnień i do zdjęć. Czy w Twojej rodzinie kobiety jakoś wyróżniały się strojem? Może babcia kochała ogród, a brzydziła się makijażem? Albo była jakaś elegantka – na przykład ciotka w zwariowanym kapelusiku. Czy Twoje bliskie kobiety przywiązywały wagę do stroju? Jaki miały styl? Może ubierały się skromnie, ale wokół nich była jakaś wyjątkowa aura. Zastanów się, co przejęłaś od nich, a co dodajesz do swojego stylu od siebie?

Lepiej mieć własny styl niż być modną.

To absolutnie naturalne, że Twój styl ewoluuje przez całe życie, ponieważ odzwierciedla pewne jego etapy. Indywidualny styl tworzy się nawet latami, bo jest połączeniem konsekwencji i umiejętności rezygnowania z nadmiaru tego, co oferuje nam świat mody. Moim zdaniem lepiej mieć własny styl niż być modną. Zdarza się, że osoby zamożne są modnie ubrane, ale trudno powiedzieć, że są stylowe, jeśli kupują tylko tzw. nowinki modowe i sezonowe must have. Jednym słowem styl nie zależy od zasobności portfela (chociaż wielu osobom tak się wydaje). Nie myl też pojęcia posiadania własnego stylu z przepełnioną szafą. To sytuacja, w której ubrania pracują na Ciebie, a nie Ty na ubrania!

Najważniejsze jest to, co wiesz o sobie, wiedza, jaką masz na temat własnego ciała, swoich atutów, a nawet pewnych niedoskonałości – jeśli je znasz, wiesz, jak je ukryć lub przeciwnie, uczynić z nich swój atut.

Czy duża kobieta może być stylowa?

W filmie „Zmowa pierwszych żon” pięknie pokazana jest przemiana porzuconej przez męża, grubej i zaniedbanej Brendy Bren Morelli Cushman (Bette Midler) w kobietę elegancką.

Popatrz też na modelki XXL czy gwiazdy Adele, Kate Winslet, jak pięknie eksponują swoje ciało i… sama odważ się to zrobić.

Złapałam się na tym, jak głupie i stereotypowe jest to pytanie. Czy zadajemy je, bo czujemy się gorsze, mniej atrakcyjne, brzydkie, jeśli nie nosimy rozmiaru 38? Obawiam się, że większość Polek ma takie wątpliwości i odbiera sobie prawo, aby widziano w nich kobiety piękne, zmysłowe, interesująco ubrane. A przecież każda z nas może być stylowa. Denerwuje mnie, że my, duże kobiety, ciągle musimy coś udowadniać. Zwłaszcza że duże jest piękne, jak to się potocznie mówi. A prawdziwego piękna nie mierzy się ani w kilogramach, ani w centymetrach, ani w ilości zmarszczek. To nieprawda, że kobieta duża czy dojrzała nie jest piękna, tylko jej piękno ma inne oblicze, wymiar czy po prostu rozmiar. A to nie on świadczy o jej stylu, tylko energia, z jaką nosi ubrania, aura, jaką roztacza. Tworzy go oryginalny dodatek czy element stroju charakterystyczny tylko dla niej.

Inna rzecz, że kobieta, aby była kobieca, musi być zadbana. Jej ciało powinno być jędrne, apetyczne. Włosy dobrze ostrzyżone, lśniące, dłonie, a zwłaszcza paznokcie wypielęgnowane, bo to wszystko wpływa na wrażenie, jakie ona robi. Z przyjemnością patrzy się na kobietę, która ma gładkie, lśniące ciało, bez względu na to, jaki ma rozmiar. A to, że jest duża, nie zwalnia jej z dbania o siebie. A nawet przeciwnie.

Kluczem jest zapewne wdzięk, z jakim nosimy ubrania. Ale też to, co mamy na sobie, dyktuje sposób naszego poruszania się i daje poczucie wyjątkowości.

Duża kobieta nie tylko może być stylowa, ale wręcz oryginalna. Ponieważ nadprogramowe kilogramy w połączeniu ze świadomością swojego ciała i tego, w czym wyglądasz dobrze, to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Bardzo lubię patrzeć na kobiety dumne ze swojej kobiecości, które pięknie eksponują swoje ciało, czyli potrafią je podkreślić, wyeksponować. Zazwyczaj ubrane są w interesujące stroje, a jednocześnie czynią to jakby od niechcenia.

Nie rozmiar świadczy o stylu kobiety, tylko energia, z jaką nosi ubrania, aura, jaką roztacza.

W tym momencie muszę powiedzieć o tym, że czasem duże kobiety żyją marzeniami – chcą być mniejsze, szczuplejsze, nie chcą żyć tu i teraz, takie jakie są. I niosą w sobie udrękę, która z czasem staje się udręką dla otoczenia – faceta, przyjaciółek, rodziny, bo muszą oni ciągle wysłuchiwać narzekań na temat jej ciała. Jeśli uważasz, że nie wyglądasz tak, jakbyś chciała, podejmij decyzję o zmianie i bądź konsekwentna. Jeśli tusza Ci bardzo przeszkadza, to zmień nawyki żywieniowe, zacznij ćwiczyć i postaraj się osiągnąć wymarzoną figurę albo… zaakceptuj i polub siebie! Ja też tak zrobiłam pewnego dnia. Uznałam, że albo zaakceptuję siebie, taką, jaka jestem i w związku z tym zbuduję swój styl także na tym, jakie mam ciało (duże ciało) albo zmienię coś w swoim życiu. Uznałam, że zawsze będę dużą kobietą, ale ponieważ chciałam wyglądać i czuć się lepiej, zapisałam się na siłownię, zaczęłam ćwiczyć, dbać o siebie i kontrolować to, co jem. Schudłam i czuję się lepiej. Ty też możesz. Pomyśl o tym, że dodatkowa kanapka, którą właśnie zajadasz, nie powinna rządzić Twoim życiem. Zobaczysz, jak fantastycznie się poczujesz, kiedy zrobisz coś, aby to zmienić.

Poszukaj własnego stylu, a potem podkreśl go ubraniem

Jeśli oglądałaś film „Czarownice z Eastwick”, z pewnością pamiętasz jego główne bohaterki: romantyczną Jane (Susan Sarandon), seksowną Alex (Cher), delikatną Sukie (Michelle Pfeiffer). Każda z nich ubierała się zupełnie inaczej – ciuchy podkreślały ich emocjonalny charakter. Podobnie było z bohaterkami serialu „Przyjaciele”.

W filmie zawsze kostium ma podkreślić osobowość postaci. W życiu też tak się dzieje, tylko nie zawsze uświadamiamy to sobie i nie potrafimy korzystać z tej wiedzy – nie zawsze wiemy, jaki jest nasz styl i jak go podkreślić strojem.

Nie pójdziemy za radą Coco Chanel, która mówiła „Chcesz być stylowa, kup sobie konia”. Musimy radzić sobie same w dążeniu do bycia stylową. I uwierz mi, jest to możliwe.

Jak uczynić swoją szafę bardziej stylową, a nie tylko modną? Nie trzeba pozbywać się od razu połowy jej zawartości i robić rewolucji. Ale warto się zastanowić: Kim jestem i jak to, kim chcę być, podkreślić swoim strojem? Ubierając się w określony sposób, wchodzisz w jakąś energię, coś komunikujesz. Strój to narzędzie do wielu rzeczy: manipulacji, komunikacji i sprawiania przyjemności sobie, ale też innym. Nawet historycznie zawsze miał jakąś ideologię, np. szlachetnie urodzeni chodzili w strojach z drogich tkanin, bogato wyszywanych złotą nicią.

Chcąc zrobić pierwszy krok do rozszyfrowania własnego stylu, wyciągnij z szafy te ubrania i dodatki, które najbardziej lubisz, najczęściej nosisz, i które sprawiają, że czujesz się w nich sobą. Tak właśnie pracuję ze swoimi klientkami, kiedy próbuję ustalić, co jest bliskie danej kobiecie. Zawartość każdej szafy to mapa (czasami surwiwalowa) wskazująca, kim jest ta osoba. Nawet nie wiesz, jak dużo Twoja szafa o Tobie mówi. Jeżeli zorientujesz się na przykład, że w Twojej szafie masz dużo ubrań z takimi elementami, jak: koronki, kokardy, falbany, marszczenia, zakładki, romantyczne printy, kwiaty, łączki, groszki, a do tego nosisz raczej sukienki i spódnice zamiast spodni, małe sweterki i infantylne dodatki typu broszka z filcu w kształcie grzybka czy motylka oraz ubrania kojarzące się z filmami pokazującymi kobiety na przełomie XIX i XX wieku, jak np. „Piknik pod Wiszącą Skałą”, serial „Downton Abbey” czy najnowszy film Sofii Coppoli „Na pokuszenie”, oznacza to, że jesteś romantyczką. I nie mam tutaj na myśli charakteru, chociaż może trochę też.

Ubierając się w określony sposób, coś komunikujesz. Strój to narzędzie do wielu rzeczy: manipulacji, komunikacji i sprawiania przyjemności – sobie, ale też innym.

Czasem może się zdarzyć, że po obejrzeniu zawartości swoich skarbów dojdziesz do wniosku, że masz tutaj stylowy miszmasz i tak naprawdę nic Ci się nie podoba, a zawartość szafy jest chaotyczna, bez wyrazu, i bardziej Cię irytuje, niż sprawia, że jesteś spokojna o swój styl (oczywiście, jeśli w ogóle to Cię obchodzi, a zakładam, że jednak tak, skoro sięgnęłaś po tę książkę).

Pozwól sobie pomóc. Po obejrzeniu zawartości dziesiątek szaf, nie tylko gwiazd, ale też moich prywatnych klientek, kobiet takich jak Ty, stworzyłam swój własny sposób na rozszyfrowanie, a co za tym idzie pogrupowanie garderoby. To, co najczęściej słyszałam przy takich okazjach to: „Pomóż mi uporządkować moją szafę, bo nie wiem, czy te rzeczy są dla mnie, czy one do mnie pasują, nic w niej nie ma, kiedy chcę się ubrać”. Zdarza się często, że kobiety zmianę garderoby postrzegają jako zmianę swojego życia (czyli jednak ubrania są dla nich ważne, nawet jeśli zaklinamy się, że nie ma to żadnego znaczenia). Moje doświadczenie w takich metamorfozach doprowadziło mnie do podziału kobiecych szaf, czy może raczej ich właścicielek, na różne typy. Moim zdaniem ten podział jest jasny, czytelny i praktyczny.

Twoja aura to klucz do tego, jak nosisz ubrania, a zarazem bronisz swojego stylu.

Twoim prawdziwym stylem jest Twoja energia – wystylizuj się tak, aby ją podkreślić! Tak jak ja tworzę postaci filmowe i podkreślam ich charakter kostiumami, tak Ty możesz stworzyć siebie na nowo. Cała trudność polega na tym, aby rozpoznać swoje pragnienia, i w mnogości tego, co nas otacza (a często wszystko nam się podoba albo przeciwnie – wszystko nas nudzi i irytuje) wybrać coś odpowiedniego dla siebie. A może wszystko może tworzyć nasz styl? I wtedy tworzymy styl eklektyczny…

Od naszej wrażliwości, spostrzegawczości i umiejętności żonglowania różnymi elementami zależy to, jak wyglądamy. Możemy podkreślić i stworzyć swój niepowtarzalny charakter. Dlatego zastanów się przede wszystkim: co chcesz powiedzieć swoim ubraniem?

Styl romantyczny

kolory: pastelowe, rozbielone, delikatne; mogą być przełamane mocniejszymi kolorystycznymi akcentami (np. pasek)

materiały: lekkie, zwiewne, dające efekt sensualności

przewaga sukienek z falbanami, z koronkowymi wstawkami, haftami, plisami, rękawami z bufkami, kokardkami

wzory: drobne kropki i kwiaty

hafty typu richelieu

Kostiumy w stylu romantycznym noszą bohaterki serialu „Downton Abbey” i wielu innych filmów, których akcja rozgrywa się na przełomie XIX i XX wieku, np. Karen Blixen (Meryl Streep) w filmie „Pożegnanie z Afryką”, współczesną wersję romantycznego stylu prezentowały też bohaterki filmu „Cztery wesela i pogrzeb” Carrie (Andie MacDowell) i Fiona (Kristin Scott Tomas).

Styl artystyczny

kolory: szarości, czernie, granaty, fiolety, bordo, burgund, złoto, srebro, złamany odcień złota, ciemne zielenie

materiały: skóra, aksamit, welwet, zamsz, żakard, dżins, lateks, dzianiny, wełna, bawełna

wzory – mocne, geometryczne, graficzne, wyraziste jak print zwierzęcy

zdecydowane formy i niebanalne łączenie poszczególnych elementów garderoby

Przykład filmowy – Eve (Tilda Swinton) w filmie Jima Jarmuscha „Tylko kochankowie przeżyją”

Styl klasyczny

kolory: czernie, biele, granaty, bordo, szarości, fiolety, pudrowe róże, zgaszone błękity, beże

szlachetne materiały: jedwab, kaszmir, wełna, bawełna, organza

wzory: proste, geometryczne

ubrania o prostej formie, garsonki, sukienki oraz elementy garderoby nawiązujące do męskiej szafy, np. kamizelki, garnitury, surduty, smokingi, koszule

Przykład filmowy – bohaterka serialu „House of Cards” Claire Underwood (Robin Wright)

Styl superkobiecy

kolory: czerwień, czerń, biel, złoto, srebro

materiały: szyfon, jedwab, żorżeta, satyna, futra, organza, wełna, moher

wzory: cętki, kropki, motywy zwierzęce, paski

ubrania, w których wyraźnie podkreślasz biodra, talię, biust

buty na wysokich obcasach

Przykład filmowy – tytułowa bohaterka filmu „Malena” (Monica Bellucci), Rose Loomis (Marilyn Monroe) w filmie „Niagara”

Styl minimalistyczny

kolory: biel, czerń, szarości, granaty, beż

materiały: żorżety, jedwabie, wełny, bawełna, kaszmir, dzianiny

brak deseni i wzorów

kroje ubrań o prostych liniach i formie

Przykład filmowy – Emma, bohaterka filmu „Jestem miłością” (Tilda Swinton)

Styl eklektyczny

Taki, w którym łączy się wszystko ze wszystkim. Pozwala mieszać paski z kropkami, łączyć różne kolory i dodatki, a proste formy ubrań miksować ze skomplikowanymi. Jeśli go wybierzesz, musisz być jednak przygotowana na to, że każdy Cię zauważy 🙂

Przykład filmowy – Carrie (Sarah Jessica Parker), główna bohaterka serialu „Sex w wielkim mieście”

Moda na modę

Pamiętasz, jak zmieniała się Andrea z filmu „Diabeł ubiera się u Prady”, grana przez Anne Hathaway? W tym filmie świetnie pokazana jest metamorfoza spowodowana zetknięciem ze światem mody dziewczyny inteligentnej, ale nieprzywiązującej wagi do tego, jak się ubiera, w osobę modną i stylową.

Andrea Sachs trafia do redakcji „Runway”, gdzie dobry wygląd to wymóg, „być lub nie być” w tej pracy i stopniowo się zmienia. Uczy się ubraniami podkreślać swoją osobowość, urodę. Ten film pokazuje też, że moda to nie tylko modne ciuszki, ale wielki biznes. Co prawda bohaterka filmu zobaczyła obłudę tego świata i w jakimś momencie z niego zrezygnowała, bo chce żyć inaczej, pełniej, z bliskimi, dla których będzie miała czas. Jednak w tej pracy czegoś się nauczyła, nawet od szefowej z piekła rodem.

Często słyszymy, że moda jest próżna, pusta, głupia, jednak miliony ludzi na całym świecie interesują się tym zjawiskiem. Warto jej się przyglądać i bawić się nią, zamiast na nią narzekać. Zwłaszcza że dzisiaj nawet osoby, które nie lubią mody lub których ona nie interesuje, są zmuszone „jakoś wyglądać” ze względu na pracę, sytuację życiową. Moda może wydawać Ci się czymś błahym i mało istotnym, ale to też wspaniałe narzędzie do kreowania siebie, do poprawiania sobie humoru, zmieniania się w zależności od nastroju. Korzystaj z tego!

Moda jako zjawisko to coś, czego nie trzeba traktować dosłownie. To zabawa. To biznes. To sztuka. Dla wielu ludzi jest sensem życia, inni traktują ją marginalnie, a jeszcze inni – w ogóle jej nie dostrzegają. Moda jest wyrazem artyzmu, próbą zbliżenia się do jakichś wyobrażeń o pięknie w życiu. Pozwala kreować siebie, za pomocą tkanin, formy i dodatków. To, jak się ubierasz, sporo mówi o Tobie, a moda często odzwierciedla Twoje tęsknoty. Czasem jednym kawałkiem materiału, który masz na sobie, możesz wyrazić więcej, niż wypowiadając wiele słów. Krój czy tkanina sukienki może podkreślić na przykład Twój nastrój, bo ubrania zawsze są tylko pretekstem do tego, aby pokazać swoją osobowość.

Zachowaj umiar i powściągliwość w przyswajaniu trendów. Ślepe podążanie za nimi może stać się dla Ciebie pułapką i zaburzyć Twój indywidualny styl.

Dlatego nie obrażaj się na modę, nie fukaj, że jest udziwniona, nie dla Ciebie, tylko sprytnie podpatruj i wykorzystuj wybrane elementy. Pamiętaj, że moda, a zwłaszcza pokazy, to jedno wielkie przedstawienie, jeden wielki spektakl. Show, który rządzi się swoimi prawami. Nikt nie każe Ci bezkrytycznie kopiować tego, co proponują projektanci na wybiegu, bo to tylko inspiracja. Patrząc na modelki na pokazach, spróbuj odtworzyć pewien głębszy zamysł artystyczny i przetransponować go na codzienność. Jeżeli widzisz w kolekcji totalnie odjechany żakiet w połączeniu ze spodniami, które są nimi tylko z nazwy, np. są całe poprute z przesuniętą wysokością stanu – zrezygnuj ze spodni, a podobny szalony żakiet połącz z gładkim T-shirtem i prostymi dżinsami. Wbrew pozorom każdy outfit (zestaw z pokazu), który na pierwszy rzut oka wydaje się łamigłówką nie do rozwiązania, można rozłożyć na czynniki pierwsze. Spójrz na wszystkie elementy, które go tworzą w sposób syntetyczny i zastanów się, jak można je wykorzystać w bardziej przystępny sposób, tak aby sprawdziły się w życiu codziennym. Ale może się zdarzyć, że nie da się nic zrozumieć i wtedy powiesz sobie „Ta moda jest zupełnie szalona” – to też prawda i może dlatego modelki prywatnie zazwyczaj chodzą w prostych dżinsach i T-shirtach?

Pamiętaj, aby nie traktować mody zbyt poważnie. Ubieranie się jest koniecznością, ale dlaczego nie może być przyjemnością? Korzystaj z mody, ale nie bądź jej ofiarą!

10 FILMÓW Z MODĄ W TLE, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ

Nawet jeśli nie interesuje Cię moda i cały światek, który krąży wokół niej, te obrazy mogą dostarczyć Ci dużo przyjemności, zwłaszcza estetycznych. A jeśli jesteś osobą, dla której moda to też ciekawa dziedzina sztuki czy biznesu, zachęcam Cię również do obejrzenia dokumentów o słynnych twórcach i domach mody.

Yves Saint Laurent, reż. Jalil Lespert (2014)Diabeł ubiera się u Prady/ The Devil Wears Prada, reż. David Frankel (2006)Saint Laurent, reż. Bertrand Bonello (2014)Coco Chanel /Coco avant Chanel, reż. Anne Fontaine (2009)Prêt-à-porter, reż Robert Altman (1994)Zabawna buzia /Funny Face, reż. Stanley Donen (1957)Modelka/ Cover Girl, reż. Charles Vidor (1944)Powiększenie/ Blowup, reż. Michelangelo Antonioni (1966)Dziewczyna z Fabryki/ Factory Girl, reż. George Hickenlooper (2006)Versace. Geniusz, sława i morderstwo / House of Versace, reż. Sara Sugarman (2013)

No i w bonusie sezony serialu Seks w wielkim mieście / Sex and the City (2008)

DOKUMENTY:

Valentino. Ostatni cesarz wielkiej mody / Valentino: The Last Emperor (2008)Szalona miłość – Yves Saint Laurent / L’Amour fou (2010)Wrześniowy numer / The September Issue (2009) – film o Annie Wintour, legendarnej naczelnej kultowego amerykańskiego „Vogue’a”Dior i ja / Dior and I (2014), opowieść o historii i teraźniejszości domu mody DiorSekretny świat haute couture / The Secret World of Haute Couture (2007) – moda Haute Couture, czyli wysokie krawiectwo od kulisPierwszy poniedziałek maja / The First Monday in May (2016) – pokazy mody jako sztukaPo co nam elegancja?

Czy można nauczyć się bycia elegancką? To wyższa szkoła jazdy, ale oglądając film „Grace” o Grace Kelly (granej przez Nicole Kidman) możemy prześledzić, jak amerykańska gwiazda zmienia się w księżną Monako. Śledząc jej historię, możesz też zobaczyć, na czym polega klasyczna elegancja, na którą składają się nie tylko ubrania, makijaż czy dodatki, ale także dobre maniery i sposób bycia, który nie zawsze jest związany tylko z wysokim urodzeniem.

W naszych czasach, tak samo jak kiedyś, a może jeszcze bardziej, potrzebujemy wzorców do naśladowania. Możemy ubierać się „na luzie”, ale to elegancja pozostaje jakimś punktem odniesienia. Dlatego zadałam pytanie „Czy elegancja jest nam dziś potrzebna?” swoim znajomym na Facebooku i liczba odpowiedzi mnie zaskoczyła. Wynika z nich jasno, że tęsknimy za nią:

„Elegancja to klasyczne pojęcie harmonii”.

„Jest nam potrzebna dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek”.

„To zagrożony gatunek, należy ją pielęgnować. Kiedyś elegancja kojarzyła się z luksusem, dziś niestety luksus przestał być elegancki”.

„Szczególnie w tych czasach, kiedy punktem odniesienia jest na jednym biegunie wszechobecny luz, a na drugim – wybiegowe trendy”.

„Tak. Chociażby jako odskocznia od codziennej bylejakości”.

„Punkt odniesienia tak jak dobre wychowanie”.

Sprawia mi ogromną przyjemność przyglądanie się elegancko ubranym kobietom i mężczyznom. A co to dla mnie znaczy? Elegancja to jest prostota, harmonia, ponadczasowy urok, klasa wyrażające się nie tylko w stroju, ale też w sposobie poruszania się, mówienia i gestykulacji. To przeniesienie pewnych elementów mody z minionych dekad do naszych czasów. Dla mnie elegancką kobietą jest moja mama. W młodości buntowałam się przeciw jej klasycznym wzorcom, ale one mnie ukształtowały. Według mojej mamy elegancja w życiu to stosowne zachowywanie się, które wynika z kultury. Ubranie podkreślające wagę czy znaczenie wydarzenia, w którym uczestniczymy, bo strój powinien wyrażać naszą osobowość, zaciekawiać, ale nigdy nie szokować. Dlatego na przykład mama uważa, że elegancka kobieta nigdy nie powinna pojawiać się publicznie z gołymi nogami.

Jedni uważają mnie za osobę elegancką, a inni nie, ponieważ lubię łamać zasady. Moim zdaniem to, czy ktoś jest czy nie jest elegancki, jest dziś dosyć płynnym pojęciem. Jednak nie wyobrażam sobie osób w świecie polityki czy biznesu, które nie byłyby eleganckie. I często takie są, na przykład żona George’a Clooneya Amal Alamuddin czy Melania Trump to kobiety eleganckie. Ale to wymaga sporo wysiłku, więc nie zawsze zadajemy sobie trud, aby takie być. Ładnie ubrane, uczesane, z zadbanymi dłońmi.

Prawdziwa elegancja jest daleka od skrajnej ekstrawagancji i może dlatego często kojarzy nam się z czymś skostniałym, ograniczającym nas, nudnym i staromodnym. A tymczasem jest to sposób noszenia ubrań ściśle związany ze stylem, sposobem poruszania się, tym, jak się zachowujemy. Elegancki strój wcale nie musi dodawać Ci lat. Elegancja też ewoluowała i dzisiaj mamy większą swobodę w wyborze strojów, fryzur, makijażu. Pojęcie elegancji nie wyklucza np. bardziej wyrazistych kolorów czy wzorów i są kobiety, które potrafią łączyć modne elementy z klasycznymi, pozostając zawsze eleganckie.

Nicole Kidman w filmie „Grace”

Prawdziwa elegancja jest daleka od skrajnej ekstrawagancji.

Zaczęłam się zastanawiać czy w dzisiejszych czasach można być osobą elegancką i jednocześnie modną? Tak, można, nosząc tylko wybrane elementy zgodne z trendami, a nie wszystko naraz.

Klasyczna elegancja to dążenie do pewnej prostoty, ascezy. W szafie elegantki nie znajdziesz na przykład dżinsów z dziurami. Ubieranie się elegancko to wyższa szkoła modowej jazdy i jeśli nie czujesz się w tym pewnie, zrezygnuj.

Kobiety eleganckie przywiązują też wagę do fryzury i makijażu. Według zasad klasycznej elegancji długie włosy powinny być spięte. Jednak dziś dopuszczalne są swobodniejsze fryzury i krótkie włosy, byle dobrze ostrzyżone. Jeśli w dojrzałym wieku zdecydujesz się na utrzymanie dłuższych włosów, obowiązkowe jest dobre, lekkie cięcie i minimalna ilość lakieru. Bo tzw. wyczeska lub zlany lakierem kok nie jest już elegancki. Pamiętaj też, że krótkie fryzury zawsze odejmują lat.

Strona redakcyjna

Copyright for the Polish Edition

© 2017 Edipresse Polska SA

Copyright © 2017 by Anna Męczyńska

Edipresse Polska SA

ul. Wiejska 19

00-480 Warszawa

Dyrektor ds. książek: Iga Rembiszewska

Redaktor kreatywna projektu: Magda Mazur

Produkcja: Klaudia Lis

Marketing i promocja: Renata Bogiel-Mikołajczyk, Beata Gontarska

Digital i projekty specjalne: Katarzyna Domańska

Dystrybucja i sprzedaż: Izabela Łazicka (tel. 22 584 23 51);

Barbara Tekiel (tel. 22 584 25 73);

Andrzej Kosiński (tel. 22 584 24 43)

Biuro Obsługi Klienta

www.hitsalonik.pl

mail: bok@edipresse.pl

tel.: 22 584 22 22

(pon.-pt. w godz. 8:00-17:00)

Redakcja: Marta Sadkowska

Opieka redakcyjna: Karolina Głogowska

Korekta: Lidia Ścibek

Projekt okładki, skład i łamanie: Monika Zając

Fotoedycja: Ewa Żebrowska

Zdjęcia ze stron 26, 34, 50, 60, 66, 156, 182, 204: Marcin Dławichowski

Zdjęcia na I stronie okładki: Shutterstock

Zdjęcie autorki na IV stronie okładki: Iwona Wojdowska

Zdjęcia ze stron 10-12, 21-26, 34-36, 39-46, 49-53, 55-56, 60, 62, 64, 66. 70-72, 75, 77, 86-88, 91, 94, 98, 102. 106, 116, 120, 124, 128-130, 133, 145-146, 148-152, 154, 156-158, 162, 168, 170, 182-183, 188, 198, 202, 204, 206, 210-212: Shutterstock

Za udostępnienie zdjęć do książki dziękujemy: Everett Collection / East News, WBF, Orsay, Mohito, Taranko, Kazar, Thecadess, Cropp, Sinsay, House, Panache, Swarovski FW17, www.natashapavluchenko.pl, C&A, Lilou, Orska

W książce zostały użyte zdjęcia z prywatnego archiwum Autorki.

ISBN: 978-83-8117-178-6

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kodowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych w całości lub w części tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.