Strona główna » Biznes, rozwój, prawo » Jak być kobietą zadbaną finansowo

Jak być kobietą zadbaną finansowo

4.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7701-537-7

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Jak być kobietą zadbaną finansowo

Wiele kobiet w pierwszej kolejności robi wszystko, żeby wszystkim dookoła było dobrze i komfortowo – żeby dzieci miały co jeść, w co się ubrać, z czego się uczyć. Cieszą się, gdy mąż jest z nich zadowolony. Nie ma w tym nic złego i wręcz jest to wspaniałe, ale popełniają jeden kardynalny błąd. Myślą, że zwalnia ich to z odpowiedzialności myślenia i zarządzania finansami. A co by było, gdyby ich praca była jedynym źródłem dochodu? A co jeśli ją stracą?

Od autorki:

"Pragnę przedstawić ci wachlarz możliwości, proste narzędzia do zarządzania domową kasą. Mam ogromną nadzieję, że wiedza tu zebrana da ci solidne podstawy do spokojniejszego patrzenia w przyszłość. Nie za sprawą życzeniowego myślenia, ale dzięki samodzielnemu wypracowaniu sobie odpowiednich nawyków skutecznego zarządzania domową kasą. Do współpracy zaprosiłam ekspertki, które wsparły mnie w newralgicznych tematach, jak: ubezpieczenia, emerytura (Anna Pfűtzner-Kopcińska) i rozwód (Diana Więch-Jurowiec).

Przeczytaj tę książkę i zacznij uczyć się, "Jak być kobietą zadbaną finansowo”, tak samo jak nauczyłaś się dbać o swoją edukację, karierę i wygląd. Bowiem wszystkim, czego potrzebujesz — jesteś ty sama.

Polecane książki

  Zatoka Cedrów Cedar Cove to malownicze miasteczko nieopodal Seattle. Mieszkańcy kochają się, zdradzają, nienawidzą się i rozchodzą jak wszędzie na świecie. Mają swoje historie, swoje sekrety. Tylko że tutaj nikt nie jest anonimowy. Ktoś zawsze pomoże ci rozwiązać problem, nawet gdy tego nie chcesz...
Książka stanowi pierwsze w polskiej literaturze prawniczej monograficzne opracowanie problematyki znaczenia normatywnego znamion typu czynu zabronionego. Wyjaśniono w niej, czym są, w jakim pozostają stosunku oraz jak wykładać tzw. znamiona technicznoprawne (określone na potrzeby prawa) oraz znamion...
Jan Oruba jest fitoterapeutą, specjalistą akupunktury oraz szkoleniowcem.Specjalizuje się w fitoterapii chorób odkleszczowych oraz chorób układu immunologicznego. Prowadzi szkolenia z zakresu fitoterapii oraz naturalnej terapii biologicznej.Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Zielarzy i Fitoter...
Dziś już mało kogo trzeba przekonywać o walorach kuchni wegańskiej. Odpowiednio zbilansowana, oparta wyłącznie na produktach roślinnych przynosi szereg korzyści zdrowotnych. Dodatkowo wydobywa doskonałe smaki często z produktów dobrze znanych i pokazuje, jak w prosty sposób przyrządzić potrawy z...
Książka "100 odpowiedzi na pytania o zamówienia publiczne" jest przeznaczona dla wszystkich uczestników postępowania o zamówienia publiczne tj. zarówno zamawiających, jak i wykonawców. Obejmuje ona swoim zakresem wszystkie tematy związane z zaplanowaniem procedury przetargowej, jej przeprowadzeniem ...
Kamera, akcja, miłość! Cole Masten jest jednym z najprzystojniejszych aktorów w Hollywood. Zainspirowany ciekawą historią małego południowego miasteczka w Georgii, postanawia nakręcić tam swój pierwszy film. Summer Jenkins jako jedyna mieszkanka małej miejscowości nie cieszy się z przyjazdu gorącego...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Małgorzata Bladowska-Wrzodak

WSTĘP, CZYLI W JAKIM CELU NAPISAŁAM TEN PORADNIK?

 

W każdym okresie życia możesz uczyć się nowych rzeczy, jeżeli zgodzisz się być początkująca. Jeśli nauczysz się lubić ten stan, to otwiera się przed tobą cały świat.

Barbara Sher

 

Nie mogę zacząć tego poradnika inaczej niż od złożenia podziękowań czytelniczkom mojego bloga (www.KasaKobiety.pl) oraz testowej, darmowej wersji tego poradnika. Tylko dzięki waszym zachętom zebrałam wszystkie porady w całość. Serdecznie dziękuję wam za zaufanie, za dzielenie się swoim doświadczeniem, a przede wszystkim za to, że tak wiele z was postanowiło wziąć swoje finansowe życie we własne ręce.

Powiedzmy sobie jasno na wstępie — nie jestem ekspertką domowych finansów, nie zajmuję się doradztwem finansowym. Nie jestem też milionerką, a szkoda! Wszystko przede mną. Jestem kobietą taką jak ty, którą od czasu do czasu dopada lęk o jej finansową przyszłość. Obie przeczuwamy, że uciekanie przed tematem „ja — pieniądze” może skończyć się źle, prawda?

Czy mogę czuć się bezpiecznie, nie wiedząc, ile wydaję na rachunki, a ile zostawiam w restauracjach i galeriach handlowych — w skali miesiąca? I gdzie, u licha, mogę znaleźć dokumenty kredytowe? Ile lat będę jeszcze spłacać mieszkanie i co to dla mnie oznacza? Na jakich kontach porozsiewane są oszczędności, które wspólnie z mężem wypracowaliśmy? W jakie akcje on inwestuje i ile stracił, no bo raczej na pewno stracił — trwa kryzys… Jeżeli nie odpowiemy sobie na podobne pytania, nie zaznamy spokoju.

Droga czytelniczko, być może zastanawiasz się, dlaczego ten poradnik dedykuję właśnie kobietom. Ponieważ mamy inne doświadczenia społeczne i kulturowe. Różnimy się psychologicznie, mentalnie i emocjonalnie od mężczyzn, również w stylu podchodzenia do kwestii finansowych. Te różnice stanowią zasadniczy powód, dla którego dziś tak wiele kobiet nic nie wie o pieniądzach i inwestowaniu. Mam odwagę się przyznać do tego na swoim blogu, zmieniam swoje nawyki, uczę się, działam… a ty?

Nie byłabym sobą, gdybym tego poradnika nie „skrobnęła” lekko feministycznym pazurem. Pamiętam przecież, że dzięki działaniom naszych prapra- i prababek: sufrażystek, emancypantek i feministek sytuacja społeczna współczesnych kobiet jest, zaznaczmy — w naszej części geograficznej świata — całkiem dobra. Jednakże wciąż olbrzymia część kobiet — singielek i mężatek, kobiet sukcesu i bezrobotnych, biznesmenek i gospodyń domowych czy artystek — z kompletnie irracjonalnych powodów nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za swoje pieniądze. Wolą oddać kontrolę nad finansami swoim partnerom albo zdać się na los… Tak jakby świat cyferek, wyliczeń, finansowych planów i założeń należał z natury rzeczy do świata mężczyzn, a przywiązywanie zbytniej wagi do kwestii pieniędzy — odejmowało nam kobiecości.

Postanowiłam pomóc sobie i wszystkim kobietom pragnącym niezależności i bezpieczeństwa finansowego w praktycznym zastosowaniu nauk takich guru finansowych jak Suze Orman1, Kim Kiyosaki2, T. Harv Eker3. Nie obawiaj się, nie będę epatować amerykańskim hurraoptymizmem. Biorę poprawkę na naszą polską rzeczywistość, komentuję, dzielę się historiami i anegdotami z naszego podwórka.

Dzięki kobietom skupionym wokół mojego bloga wiem, że większość z nas potrzebuje edukacji finansowej na podstawowym poziomie. Co więcej, z naszej korespondencji wynika, że kobiety chcą wiedzy specjalnie podanej, okraszonej różnego rodzaju motywatorami, aby mogły w ogóle zacząć edukację. To dlatego tak wiele miejsca poświęcam na inspiracje, analizuję różnorakie motywacje, dane statystyczne, ale przede wszystkim — podaję przykłady z życia — z naszego kobiecego życia.

Uprzedzam we wstępie i jeszcze będę kilkakrotnie o tym przypominać w kolejnych rozdziałach, że samo czytanie od deski do deski, choćby najbardziej inspirujących tekstów, nic nie da. Zacznij działać, począwszy od dziś, a nabierzesz tego, co najcenniejsze — pożądanych nawyków. Mozolne, codzienne, realne działanie… choćby to był jeden malutki kroczek jak kreci kopczyk w drodze na Mount Everest, jak kropla w Oceanie Atlantyckim… to jedyny skuteczny sposób na zmianę!

 

Czytam twoje porady z zainteresowaniem. Jestem osobą kształcącą się w temacie niezależności finansowej. Sama prowadzę działalność gospodarczą i twoje porady są mobilizujące, a czasami sprowadzające na ziemię. Uważam, że wszystko wymaga pracy, pracy nad sobą. Prawda niejedno ma imię. Trzeba działać i zdobywać wiedzę. Czasami twoje artykuły bolą, ale po analizie są kubłem zimnej wody (i dobrze). Mieszkam w Grudziądzu i tu nie ma żadnych spotkań kobiet biznesu. Myślałam, żeby to zmienić, ale potrzebuję wsparcia. Może piszę nie na temat, ale twój e-mail mnie sprowokował. Cieszę się, że trafiłam na twój blog kiedyś, kiedyś tam. Tak trzymaj. (…) Dziękuję ci za stworzenie tego materiału.

 

Aleksandra Ch.

 

Pragnę przedstawić ci wachlarz możliwości, proste narzędzia do zarządzania domową kasą. Mam ogromną nadzieję, że wiedza tu zebrana da ci solidne podstawy do spokojniejszego patrzenia w przyszłość. Nie za sprawą życzeniowego myślenia, ale dzięki samodzielnemu wypracowaniu sobie odpowiednich nawyków skutecznego zarządzania domową kasą. Do współpracy zaprosiłam ekspertki, które wsparły mnie w newralgicznych tematach, jak: ubezpieczenia, emerytura (Anna Pfűtzner-Kopcińska) i rozwód (Diana Więch-Jurowiec).

Znaczący jest fakt, że 80% kobiet, które obecnie żyją w nędzy, nie zaznało biedy za życia mężów. Pamiętajcie, 90% kobiet będzie prędzej czy później, bez niczyjej pomocy, zajmować się swoimi finansami. Gdy umiera mąż, a kobieta nie ma doświadczenia lub umiejętności w dziedzinie finansów, to albo podejmuje złe decyzje, albo poprosi Pana Pomocną Dłoń — doradcę finansowego, maklera, pośrednika lub agenta nieruchomości — żeby przyszedł jej z pomocą.

Dalej Kim przestrzega przed tym krokiem, nazywając go utratą kontroli finansowej:

Otóż, moja droga, jeśli ty nie myślisz o swoich pieniądzach, to naprawdę uważasz, że zrobi to ktoś inny?

Kim Kiyosaki „Bogata kobieta”

Droga czytelniczko! Od TERAZ zaczynasz pracować nad swoją lepszą, zamożniejszą i bezpieczniejszą przyszłością. Bierzesz odpowiedzialność za swoje pieniądze, za swoją edukację finansową, w myśl motta, które od początku przyświeca projektowi KasaKobiety.pl:

 

(Tutaj) nauczysz się, jak być zadbaną finansowo kobietą, tak samo jak nauczyłaś się dbać o swoją edukację, karierę i wygląd. Bowiem wszystkim, czego potrzebujesz — jesteś ty sama.

CO POWSTRZYMUJE CIĘ OD ZADBANIA O SWOJE FINANSE?

 

CZY FINANSE MAJĄ PŁEĆ?

 

Przełomem dla mnie w sposobie mojego osobistego postrzegania relacji ja — pieniądze — inni były trzy książki: Bogaty albo biedny, po prostu różni mentalnie T. Harva Ekera, Kobiety i finanse Suze Orman i Bogata kobieta Kim Kiyosaki. Po przeprowadzeniu rewolucji we własnych domowych finansach postanowiłam podzielić się zdobytą wiedzą, osobistym doświadczeniem i przemyśleniami związanymi z sytuacją ekonomiczną kobiet w Polsce. Prowadzenie bloga i niemalże codzienny, wirtualny kontakt z czytelniczkami utwierdziły mnie w przekonaniu, że… istnieje rzesza kobiet, które choćby dostały owe książki w prezencie — nie przeczytałyby ich za nic w świecie! Dlaczego?

Co powstrzymuje kobiety od zapanowania nad swoim budżetem domowym i nad swoją przyszłością finansową? Czym mogą być podyktowane takie zahamowania kobiet wobec tematu pieniędzy? Obawa przed nieznaną lub nie dość poznaną sferą finansową, w której nie czujemy się dość kompetentne? A może to rodzaj buntu, że musimy sobie świetnie radzić we wszystkich pozostałych sferach życia? Na ile wstyd przed ujawnieniem niewiedzy skutecznie powstrzymuje nas przed działaniem, edukacją, prośbą o pomoc?

Co skłoniło wspomnianą wcześniej Suze Orman, autorkę eksperckich książek i poradników o finansach, żeby ósmą dedykować właśnie kobietom? Czy inteligentne prowadzenie finansów może mieć jakikolwiek związek z płcią? Orman, jak sama napisała, nigdy nie planowała tej książki, ale kiedy ukończyła pracę nad nią, uznała Kobietę i finanse za najważniejszą.

Autorka przytacza wiele historii swoich przyjaciółek i znajomych. Większość z nich to mądre, wykształcone, utalentowane i spełnione zawodowo kobiety. Ba, wśród nich są również bardzo majętne biznesmenki. Okazuje się, że ich pewność siebie i wszechstronne kompetencje to w kwestii osobistych finansów tylko pozory. Jej znajoma, biznesmenka obracająca milionami dolarów rocznie, przez kilka lat nie potrafiła sfinalizować kwestii swojego testamentu. Kolejna przyjaciółka absurdalnie długo ukrywała swoje rosnące zadłużenie. A jeszcze inna nie potrafiła odejść od pracodawcy, który wykorzystywał ją finansowo…

 

Nie umiem inwestować, chociaż podejmowałam takie próby i byłam otwarta na różne możliwości. A to wiele lat temu kupiłam obligacje, a to odkładałam na emeryturę, a to zainwestowałam w fundusze. A w rezultacie, może i nie straciłam, ale dochodów decyzje te mi nie przyniosły. Mam więc trudność z alokowaniem własnych funduszy i towarzyszący temu kompleks, że się po prostu na tym nie znam, tak jak ci wszyscy doradcy finansowi, którzy proponują różnorakie rozwiązania. Te wydają się być atrakcyjne w danym momencie, a z perspektywy czasu okazuje się, że niekoniecznie.

Inne zjawisko, które obserwuję, to podejmowanie decyzji o określonym wydatku (np. związanym z jakimś zakupem). Wydaje mi się po (często głębokim) namyśle, że to jest słuszna decyzja, a post factum opadają mnie wątpliwości i poczucie winy, że źle zrobiłam (!).

Kolejna istotna rzecz to odczuwanie strachu, często panicznego, kiedy mam skalkulować wydatki versus przychody. Strach jest związany z tym, że może okazać się, że nie będę w stanie pokryć swoich zobowiązań. I chociaż z miesiąca na miesiąc jakoś sobie radzę, to strach jest ciągle obecny.

Inna trudność to upominanie się o swoje należności. Zasadniczo jestem dość stanowczą i energiczną osobą — przynajmniej tak postrzega mnie otoczenie. Ale walczenie o pieniądze z jakiegoś powodu jest dla mnie wyzwaniem, a stanowczość znika wtedy jak kamfora.

Nie należę raczej do osób szczególnie rozrzutnych, ale czasami planuję na wyrost. W tym momencie przyszła mi do głowy taka refleksja, że to wszystko bierze się z głęboko zakorzenionego przekonania, że nie umiem liczyć i się do tego nie nadaję. Na zdrowy rozsądek — kompletna bzdura… a jednak działa, niestety.

 

Pozdrawiam, Elżbieta M.

 

Odpowiadając na tytułowe pytanie, powiem — tak, finanse mają płeć i bynajmniej nie zbieżną z naszą. Niestety, dla wielu z nas wiedza dotycząca finansów — czy światowych, czy domowych — to obce terytorium, nieznany ląd, ziemia zakazana, ziemia oddana pod dzierżawę partnerowi, doradcy finansowemu albo przypadkowi. Hola, hola, moje drogie! Przecież to my, jak wskazują badania, decydujemy o większości wyborów zakupowych: co włożyć do lodówki, a co do szafy, ale… jak przyjdzie do większego zakupu, to radzimy się mężów… I słusznie, ale dlaczego to on często „bawi się w inwestowanie” wspólnymi pieniędzmi, dlaczego to jej pensja idzie na bieżące życie, a Pan Sprytny odkłada swoje wynagrodzenie na własnym koncie?

Statystyczna Polka mówi o sobie, że to ona „rządzi w domu pieniędzmi”, bo… robi codzienne zakupy. Jednakże z badań wynika (badania dotyczące polskiej rodziny, dr Duch-Krzysztofek dla Fundacji Centrum Praw Kobiet), że „niezależnie od tego, jak kiepskim administratorem finansów jest mężczyzna, statystyczna Polka oddaje mu całą władzę nad poważniejszymi decyzjami finansowymi. Sobie zostawia troskę o to, by starczyło od pierwszego do pierwszego, co w praktyce oznacza, że jeśli zaczyna brakować pieniędzy, w pierwszej kolejności sięgnie do swoich zasobów (np. pożyczy od swojej rodziny, koleżanki z pracy, odmówi sobie kupna dawno wymarzonej rzeczy), a dopiero w drugiej zwróci się z tym do męża”.

Tradycyjnie pojmowana kobiecość, role, które codziennie pełnimy, z jednej strony dają nam możliwość zarządzania domową kasą na co dzień, a z drugiej utrudniają szerszą perspektywę. A przecież mamy święte prawo, ba, mamy nawet obowiązek zadbać o nasze kobiece oszczędności (nie tylko rodzinne!), o nasze emerytury, słowem, o naszą osobistą finansową niezależność. Naszym obowiązkiem jest wzięcie odpowiedzialności za naszą sytuację. Czas najwyższy awansować z „Szefowej wydatków” na „Menedżerkę domowych finansów”.

 

Mój problem z wydawaniem pieniędzy wcale nie polega na tym, że mam ich mało albo wydaję na różne drobiazgi, wcale niepotrzebne, czy drogie kosmetyki, ciuchy itp. Ale wychowana w tradycyjnej rodzinie, czyli żona i przyszła matka, mam tendencję do zaspokajania najpierw potrzeb innych, a na szarym końcu zostawiam siebie… Mam w głowie zakodowany stereotyp (zapewne jak większość Polek), aby najpierw myśleć o innych, a dopiero potem o sobie, a niekiedy nie wystarcza na to czasu.

 

Jadwiga Ś.

 

Jestem do bólu odpowiedzialna za cały świat, a siebie i swoje marzenia stawiam na końcu. Znam swoje błędy, ale też znam swoją wartość. Muszę być w mojej sytuacji 100% pewna, że postąpię uczciwie wobec siebie, dzieci, a nawet swojego Pana Inwestora. Zadam ci, Małgosiu, jedno pytanie: czy mogę liczyć na poradę dla przyszłej rozwódki, budżetówki, ze wspólnym mieszkaniem własnościowym i zerowymi oszczędnościami (nie dlatego, że jestem rozrzutna, ale dlatego, że zaufałam niewłaściwemu panu)? Nie wiem, co robić, żeby się usamodzielnić! (…) Chcę ci powiedzieć, że nigdy nie przyszło mi do głowy, jaka jestem głupia, naiwna i chyba STARA MATKA POLKA. Mam 48 lat, wyższe wykształcenie, dwóch dorosłych synów i życie na zakręcie.

 

Iwona

 

Odpowiedz sobie szczerze, czy bez zatroszczenia się o swoje osobiste finanse możesz stwierdzić:

Mocno stoję na nogach, mogę zatroszczyć się o swoje dzieci i swoich, coraz starszych, rodziców.

Jestem niezależną kobietą, w przypadku (tfu tfu) rozwodu, choroby, śmierci małżonka będę w stanie samodzielnie udźwignąć ciężar samodzielnego zarządzania domową kasą.

Jestem w stanie wesprzeć swoich przyjaciół — materialnie.

Jestem spokojna o swoje bezpieczeństwo finansowe w przyszłości, bo jest to temat mojej troski i kolejna sfera rozwoju osobistego, którą świadomie się zajmuję.

Bywa, że chaos w zarządzaniu pieniędzmi, a właściwie brak tego zarządzania, jest pochodną chaosu w życiu w ogóle. Autorka poniższego listu tłumaczy go potrzebą adrenaliny… Hm, a może by tak znaleźć przyjemniejsze sposoby na ekstremalne doznania niż list ponaglający z firmy windykacyjnej?

 

Mój największy problem w tej materii to nieregularność — dochodów i dysponowania nimi. Moja natura nie znosi regularności, powtarzalności, działam z doskoku i mam artystyczny nieład wokół siebie. Ten nieład ma wpływ na moje finanse. W słabszych momentach robię dziury, które potem zapełniam ekstrazarobioną lub dużo gorzej, bo pożyczoną, gotówką. To mnie męczy, ale… jeszcze bardziej męczyłaby mnie praca na etacie. Lubię adrenalinę i takie podejście do finansów też mi jej dostarcza. Ale marzę też o poczuciu bezpieczeństwa finansowego, żeby jednak mieć ten bufor bezpieczeństwa… Dlatego najwyższy czas zmodyfikować to tak, by pogodzić nieregularne dochody z regularnymi płatnościami…

 

Aleksandra L., architekt, doradca ds. nieruchomości

 

Nie ma znaczenia, czy znajduję się na sali wypełnionej przedstawicielkami kadry zarządzającej, czy też mamami preferującymi zacisze domowe. Odkryłam, że istota problemu jest uniwersalna: jeśli chodzi o podejmowanie decyzji finansowych, kobiety odmawiają sobie prawa do posiadania władzy, do postępowania w swoim najlepszym interesie. Nie jest to kwestia inteligencji. Bez wątpienia mają wszystko, czego potrzeba, aby zrozumieć, jak należy postępować. Jednak nie są w stanie zdobyć się na to, by zadbać o swoje finanse, zwłaszcza wtedy, gdy działania te konkurują z opieką nad najbliższymi. W ich duszach niepodzielnie tkwi karmicielka — najpierw robią wszystko dla innych, dopiero potem coś dla siebie.

Suze Orman

 

Jeżeli chcesz kochać świat, zbawiać go i karmić, to wspaniale. Lecz najpierw pokochaj i nakarm siebie.

Stuart Wilde

OD CZYTANIA DO DZIAŁANIA

 

Zacznij czytać, zacznij działać… łatwo powiedzieć. Nie tylko ty masz problem, żeby w ogóle ZACZĄĆ myśleć poważnie o pieniądzach, o swojej niezależności i przyszłości w ich kontekście. Przeczytaj, jaki list napisała do mnie Ewa:

 

(…) Mój największy problem to zrobienie pierwszego kroku. Mam świadomość tego, że nie święci garnki lepią i potrzeba jedynie silnej woli, by tego dokonać. Jednak w natłoku obowiązków temat ten schodzi na drugi plan, a przecież bez bazy, jaką stanowi spokój o sytuację finansową rodziny, trudno oczekiwać, że jutro okaże się dużo lepsze. Tak więc z mojej strony — moim największym problemem z finansami jest rozpoczęcie realizacji planu przejęcia odpowiedzialności za finanse rodzinne.

 

Pozdrawiam, Ewa

 

Ewa doskonale to ujęła: pisze o planowaniu i odpowiedzialności. Brzmi poważnie, prawda? Do tego, gdy zerkniesz na spis treści, zobaczysz również tak „toporne” tematy, jak emerytura i testament… Przecież jesteś jeszcze młoda! Zanim zacznę przekonywać cię w poszczególnych rozdziałach, dlaczego te zagadnienia są tak ważne, wrzuć sobie na luz: nie musisz od razu brać się za wszystkie dziedziny związane z finansami osobistymi.

Nie wszystkie poruszane w tym poradniku kwestie muszą cię od razu zainteresować, chociaż mając za sobą doświadczenie tworzenia darmowego poradnika, mam wrażenie, że „czuję”, czego oczekują moje czytelniczki. Wystarczy, że wybierzesz interesujące cię obszary i… ZACZNIESZ działać! Będę dotykała różnych tematów. Jedne omawiam szerzej, o innych jedynie wspominam (np. o wolności finansowej), zostawiając je na pastwę twojej ciekawości lub jej braku. Pamiętaj jedno — lepiej, żebyś wzięła na tapetę „tylko” wydatki i budżet wspólny z mężem, niż przerażona wielością zagadnień nie zrobiła nic w obszarze finansów i zdała się na łaskę losu.

Życzę ci, żeby z czytania tego poradnika wynikły konkretne działania, choćby najdrobniejsze. Czytelniczki darmowej wersji tej książki piszą o pierwszym zachwycie: oto nareszcie otworzyły im się oczy — można prosto i zwyczajnie uczyć się o tym, jak zarządzać swoją teraźniejszością i przyszłością finansową.