Strona główna » Obyczajowe i romanse » Między nami Lechitami

Między nami Lechitami

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-922851-2-0

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Między nami Lechitami

Czy Polacy to PoLachy ?

Nazwa "Polska” może wywodzić się od "pola" lub "polus" (północny), albo "na PoLuLen" czy "PoleLnu", zaś Lechistan od Lecha, Lędzian ... lub łachy... Ale czy tylko ?

Dla Litwinów Polska to LENKIJA, a Polak to LENKUS. Przyznajmy, że kojarzy się to nam z lnem. Niemcy i Szwedzi mówią POLEN, jak gdyby przyjeżdżali tu po ... len, albo ... lenno. Dla Wschodu pozostajemy albo "POLJAKI" albo po prostu LACHY, a gdzie LACHY tam i LASZKI. Dla Turków pozostajemy LECHISTANEM, a dla Irańczyków (Persów) LACHISTANEM. Z kolei dla Węgrów Polska to Lengyelország, zaś Polak to Pólus. Nie lekceważmy tej pamięci ukrytej w językach. Być może tylko ona nam pozostaje wobec braku innych źródeł. Jak mawiał Platon, warto zaufać przodkom, tym którzy byli przed nami. Widać, że język zachował wspomnienie o krainie, która nie nazywała się jeszcze POLSKĄ. Także w języku polskim przetrwały nazwy i imiona typu LECH, LESZEK czy LECHIA. Jan Długosz, jeszcze w XV wieku, pojęć Polacy i Lechici używał zamiennie. Paweł Jasienica przypominał zaś, że jeszcze za czasów Władysława Jagiełły w Krakowie mówiło się o Wielkopolsce w stylu: "Co też ci Polacy knują?". Widać, że długo trwały odrębności regionalne i rodowe w Rzeczypospolitej. Spytajmy więc:

Co z tą Polską? Skąd jej nazwa? Dlaczego akurat tak o sobie mówimy i myślimy?

Polecane książki

Nastoletnia Diana poznaje Adama. Chłopak wydaje się zainteresowany dziewczyną. Piszą ze sobą codziennie i nie przeszkadza im, że mieszkają daleko od siebie. Po kilku tygodniach Diana i Adam spotykają się w Lublinie. Między nimi iskrzy i można sądzić, że z tej znajomości wyjdzie coś pięknego. Co taki...
Angielski Kompletny uczy 4000 słów i zwrotów oraz wszystkich niezbędnych konstrukcji gramatycznych wymaganych do prawidłowego posługiwania się językiem angielskim. Materiał zawarty w książce został podzielony na część gramatyczną i słownictwo. Część dotycząca słownictwa podzielona jest na 27 działów...
To już III tom listów Kazimierza Nowaka do żony Marii. Dotyczą one podróży powrotnej przez Związek Południowej Afryki, Afrykę Południowo-Zachodnią, Angolę oraz Kongo Belgijskie. To właśnie w tej części podróżnik zmienił środek transportu z roweru na konie, a następnie na ł&...
Poznaj możliwości skorygowania logistyki wewnętrznej w trudnym otoczeniu firmy produkcyjnej! Przerośnięte bufory zapasów materiałów przy liniach produkcyjnych, zmienne priorytety planów produkcji, duża różnica w ilości zamawianych wyrobów gotowych? Zobacz, jak pracując w takich warunkach, możesz wdr...
TematykaPraktyczny dokument w formacie PDF. Publikacja prowadzi Czytelnika krok po kroku przez proces tworzenia audytu energetycznego. Szczegółowo omawia jego rodzaje, metody potrzebne do obliczeń w poszczególnych fazach pracy audytora. Opisuje zagadnienia z fizyki budowli, których znajomość jest ni...
Jak wygląda świat w antymaterii? Czy w odległej przyszłości życie w znanej nam formie będzie możliwe? Co jest po drugiej stronie lustra? ,,Stan wyższej świadomości” to historia człowieka, który, nie zdając sobie z tego sprawy, stracił wszystko, zyskując wiedzę. Na świecie zaczynają dziać się niep...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Tomasz Schinesghe

Tomasz Schinesghe

Między nami Lechitami

PraDawniej

Przed Mieszkiem nie było tutaj próżni. Istniał tu spory kraj, z rodami, grodami i organizmem stanowym. Z rozwiniętymi wytwórczością, hutnictwem, kowalstwem i rolnictwem. Gospodarczo współpracujący z Imperium Rzymskim, którego kres miał wpływ także na tutejsze realia.

Słowian na tych terenach podobno poprzedzali Prasłowianie (Łużyczanie), a ich z kolei twórcy „kultury wstęgowej” czyli Etruskowie vel Wenetowie. Badacze ustalają zasięg i czas trwania różnych kultur na tej ziemi. Społeczność na tym terenie to przedziwna mieszanka, na którą złożyli się Łużyczanie, Weneci, Biali Chorwaci, Lędzianie, Morawianie, Bałtowie, Wikingowie, Słowianie, Germanie, Scytowie, Sarmaci i inne ludy. Być może większość z nich połączył handel z Rzymem i dobre warunki do uprawy roli. Profesor Józef Kostrzewski stwierdził, że„Prastare, w ogromnej swej przewadze rdzennie rodzime imiennictwo topograficzne Polski świadczy o odwiecznym zaludnieniu ziemi naszej przez Słowian, którzy mieszkali tu przynajmniej (…) od połowy drugiego tysiąclecia przed Chrystusem” (Kultura prapolska)

Nie wiemy, na ile Rzymianie odróżniali Germanów od Słowian. Być może dla nich wszyscy tutaj byli mieszkańcami krainy nazywanej Germania Magna. W końcu słowo germanus oznacza po łacinie brat. Ponadto, dopóki istniało Imperium Rzymskie i szlak bursztynowy, możemy być pewni intensywnych, wzajemnych kontaktów gospodarczych Upadek Rzymu wpłynął na regres także ziem, na których żyli „dostawcy” Rzymu, w tym krainy Sarmatii lub Wandalii, jak niekiedy określano ziemie na północ od Sudetów i Karpat.

Jeszcze wcześniej egzystowały tutaj m. in. kultura pucharów lejkowatych (nieindoeuropejska), Etruskowie (Wenetowie?), Celtowie, Milczanie, Bojowie (Czesi), kultury amfor kulistych i urn twarzowych. Z czasem ludzie ci zrośli się z żywiołem prasłowiańskim albo i one go współtworzyły. Tam gdzie były złoża kruszców i minerałów, tam powstawały pierwsze ośrodki przemysłu, a na trasie szlaku bursztynowego rozwijał się handel. Z czasem RODziny rozrosły się w RODy, a te założyły gRODy. Pojawiły się ośrodki dominujące. A stąd już o krok do walki o wpływy i władzę. Banalnie, zwyczajnie, jak wszędzie.

Prapoczątki Lechistanu nikną nam z oczu. Badania archeologiczne wskazują jednak na to, że od bardzo dawna ziemie te były zamieszkane, uprawiane i eksploatowane. Nizinny charakter tych ziem, stosunkowo łatwych do przebycia, jest i był dość gościnny dla przybyszów zewsząd. Z Bohemii i Panonii przez Bramę Morawską, zza Odry i Wisły, a także zza morza. Prapolska to oczywisty mix różnych kultur, w tym słowiańskiej, celtyckiej, etruskiej i tzw. ludów morza, być może pochodzących znad Atlantyku (megality na Pomorzu).

Wydaje się zatem, że było tutaj podobnie jak w innych miejscach na świecie. Pracywilizacja miała i tutaj swoje gniazda. Po kataklizmie tylko garstka dysponowała technologiami i umiejętnościami, które do dziś nas dziwią. Potop spustoszył Ziemię, potem nadeszło znaczne ochłodzenie i oczywisty regres cywilizacji. Pojawił się kult matek, bez których nie byłoby kolejnych pokoleń, a także obyczaje dość bliskie innym starożytnym. Czasami coś z nich możemy wydedukować, ale częściej pozostajemy bezradni…

Badania Witolda Hensela rzucają sporo światła na prehistorię tych ziem. Oddajmy mu głos: „W okresie ostatniego zlodowacenia ludzie tutaj potrafili produkować ,tworzyć sztukę, zbiorowo tańczyć, grać na instrumentach, wydobywać węgiel oraz organizować się społecznie” („Polska starożytna” s. 25) „Przybyły znad Atlantyku zwyczaj grzebania w grobach z ogromnych kamieni – megalitach, dotyczył wyłącznie współrodowców. Maksymalny czas powstania owych grobów datuje się na ok. 3,6 tys lat p. n. e.”(tamże s. 125-129). „W kulturach wstęgowych, pucharów i amfor, czyli w tych najstarszych, znajdujemy dowody stosowania trepanacji czaszek. Procent wyzdrowień był nawet wyższy niż w czasach historycznych. Umiejętności „chirurgów” pradziejowych stały wyżej niż następnych” (tamże s. 175).

Badacz wspomina także, że w Złotej k. Sandomierza odkryto grób kogoś ważnego. Uznaje się, że był to naczelnik gromady. Miał wydłużoną czaszkę.( tamże s.162-163) Autor twierdzi, że było to sztuczne zniekształcenie. Nawet jeśli tak, to dlaczego? Czy nie przypomina to zachowań kulturowych w innych częściach świata? Czy nie prowadzi to do wniosku, że i my, i nasi praprzodkowie nie jesteśmy znikąd?

Bursztynowy szlak skojarzeń

Przeważnie wyruszano z Akwilei, niedalekiej od Wenecji. Dobrymi drogami docierano do Emony, dzisiejszej Lubljany, potem do Calai, dzisiejszej Celje i Poetovio, czyli Ptuj. Stamtąd ruszano na północ, na tereny naddunajskie. W czasach rzymskich prowincję tę nazywano Panonią. Po przebyciu terenów dzisiejszych Węgier docierano do wielkiego obozu wojskowego o nazwie Carnuntum.

Obóz ten leżał nad Dunajem, na terenie dzisiejszej Austrii. Tam wówczas przebiegały rubieże imperium. Przekraczając granice cesarstwa kupcy wkraczali na mniej znane tereny. Kierując się na północ wytyczali różne odnogi tzw. bursztynowego szlaku. Przez Morawy i Czechy, przez góry harceńskie, w tym dzisiejsze Sudety, przez tereny ludów nazywanych Kwadami, Markomanami i Wandalami. Kierowano się dolinami dwóch rzek. Doliną Morawy przez Bramę Morawską oraz doliną Sitawy, z Vindbony, czyli Wiednia, do Bramy Kłodzkiej. Obie trasy wiodły do miejsca, gdzie odkryto duże magazyny bursztynu – do Wrocławia.

Dalej szlak prowadził przez dzisiejszy Milicz, Kępno i oczywiście Kalisz, ówczesną Calisię. Stamtąd docierano do Konina, a potem, wzdłuż jezior, na północ. Wisłę przekraczano w okolicy Torunia, by potem jej prawym brzegiem dotrzeć w końcu do Zatoki Wenedyjskiej, dzisiaj Gdańskiej. Tak wyglądała typowa, choć na pewno nie jedyna, trasa wielu wypraw po złoto północy, czyli bursztyn.

Rzymski szlak bursztynowy korzystał zapewne ze szlaków jeszcze wcześniejszych. Handlem jantarem na dużą skalę zajmowali się już Fenicjanie, Etruskowie i Grecy. A około 3 tys. lat p. n. e., czyli już 5 tysięcy lat temu, ludy nazywane kulturą pucharów lejkowatych. Ślady po nich znajdowane są m. in. na Pomorzu.

Kim byli, skąd przybyli? Nie wiemy. Być może gdański Neptun z trójzębem w dłoni jest poszlaką na ich związki z tzw. Ludami Morza, którzy mieli pojawić się w Europie właśnie ok. 5000 lat temu. W Egipcie nazywano ich harpunnikami, zaś znak trójzęba odnajdziemy w wielu miejscach w Europie i świecie, a nawet w alfabetach rosyjskim, chińskim, arabskim i hebrajskim.

Wydaje się, że właśnie te ludy, które pozostawiły po sobie głównie dziwnie ogromne kamienne obiekty – dolmeny i menhiry, były prekursorami handlu bursztynem. Dlaczego akurat bursztynem?

Do