Strona główna » Styl życia » Opowieści z Montrésor

Opowieści z Montrésor

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-272-3949-5

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Opowieści z Montrésor

Opowiadanie o zamku w Montrésor.

Od 1849 roku znajduje się on w polskich rękach.

Zapraszam na spacer po miasteczku oraz do podróży przez stulecia, jako że losy jego właścicieli łączyły się z historią Francji i nie tylko.

Polecane książki

„Na krawędzi” daje możliwość spojrzenia na świat przez pryzmat psychopatycznego umysłu, który świadomy swojej ułomności stawia wszystko na jedną kartę. Damian to ofiara losu, historii i złych decyzji, dla której irlandzki raj epoki boomu budowlanego staje się szybko piekłem na Ziemi, uwalniający...
Ten tomik poezji można traktować jako debiut literacki post mortem Autora. Twórca tych wierszy (ur. 1955, zm. 2015) aczkolwiek wychowywał się w rodzinie robotniczej (interesujące szczegóły jego młodości zawarte są we "Wstępie") i mógł się legitymować zaledwie wykształceniem podstawowym, miał inklina...
Wrześniowa panna młodaKathryn Springer Po przeprowadzce do Red Leaf, Annie jest gotowa nazwać to małe miasteczko swoim domem. Jednak zastępca szeryfa, Jesse Kent nie może uwierzyć, że jego mama oddała klucze do swojej księgarni kobiecie, którą poznała przez internet. Jesse już raz widział, jak jego ...
Justine Lévy, córka Bernarda-Henri Lévy’ego, słynnego francuskiego filozofa, eseisty, obrońcy praw człowieka, nieustannie obecnego w mediach, oraz top-modelki Isabelle Doutreluigne, której zdjęcia zdobiły w latach 60. i 70. okładki m.in. „Vogue’a” i „Purple Magazine”. Jej relacje z matką zawsze były...
W książce przedstawiono najważniejsze zagadnienia dotyczące problematyki opodatkowania nieruchomości zarówno na gruncie podatków dochodowych, VAT oraz podatku od czynności cywilnoprawnych, jak i podatku od nieruchomości. Szczególną uwagę zwrócono na podatkowe skutki: przeniesienia własności nier...
Życie nie rozpieszcza Joanny. Samotnie wychowuje nastoletnią córkę i co miesiąc sprawdzając stan konta, obawia się, że znowu zabraknie jej pieniędzy na opłacenie wszystkich rachunków. Nie chce zawieść Misi, której obiecała wyjazd na kurs językowy w Londynie, więc przyjmuje dobrze płatne zlecenie...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Magda Cel

Mag­da Cel

Opo­wie­ści z Mon­trésor

Co­py­ri­ght © by Mag­da Cel, 2013

Vir­tu­alo Self-pu­bli­shing 2013

ISBN 978-83-272-3949-5

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne. Roz­po­wszech­nia­nie i ko­pio­wa­nie ca­ło­ści lub czę­ści pu­bli­ka­cji za­bro­nio­ne bez pi­sem­nej zgo­dy au­to­ra.

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Tu­re­nia, na­zy­wa­na ogro­dem Fran­cji, jest po­ło­żo­na w do­rze­czu Lo­ary, Cher, In­dre i Vien­ne.

Tu­re­nia. Sto­li­cą Tu­re­nii jest To­urs. – frag­ment mapy Fran­cji w la­tach 1648 – 1789

Kra­ina ta sły­nie z upra­wy wi­no­gron i co za tym idzie z pro­duk­cji wina, znaj­du­je się tu rów­nież duże sku­pi­sko ja­skiń wy­ku­tych w ska­łach. Tu­re­nia była ulu­bio­nym miej­scem po­by­tu kró­lów fran­cu­skich, miesz­ka­ło tu rów­nież wie­lu ar­ty­stów, mię­dzy in­ny­mi Bal­zak, Le­onar­do da Vin­ci, Ca­mil­le Clau­del i Au­gust Ro­din, Kar­te­zjusz, Ra­ba­la­is. Zam­ków i pięk­nych mia­ste­czek jest tu bez liku: Am­bo­ise, Le Clos-Lucé, Azay-le-Ri­de­au, Che­non­ce­au, Chi­non, Lan­ge­ais, Lo­ches, Ussé, Vil­lan­dry, ale nas szcze­gól­nie za­in­te­re­so­wał Mon­trésor.

Ta nie­wiel­kia miej­so­wość na­le­ży do sto­wa­rzy­sze­nia naj­pięk­niej­szych mia­ste­czek Fran­cji. Sto­wa­rzy­sze­nie po­wsta­ło z ini­cja­ty­wy pew­ne­go mera, któ­ry chciał zwró­cić uwa­gę na atrak­cyj­ność ma­łych miej­sco­wo­ści. Nie­ła­two do­stać się do tego gro­na, li­sta wa­run­ków do speł­nie­nia jest dłu­ga. Naj­waż­niej­szym z nich jest po­sia­da­nie na swo­im te­re­nie co naj­mniej dwóch za­byt­ków bę­dą­cych pod ochro­ną, co już na wstę­pie eli­mi­nu­je wie­le miej­sco­wo­ści. Wa­ru­nek nu­mer dwa mówi, że lud­ność mia­stecz­ka ubie­ga­ją­ce­go się o przy­na­leż­ność do sto­wa­rzy­sze­nia nie może prze­kra­czać dwa ty­sią­ce miesz­kań­ców.

Gdy uda się po­ko­nać te dwie prze­szko­dy, po­zo­sta­je już tyl­ko dwa­dzie­ścia sie­dem in­nych. Ła­two nie jest, świad­czy o tym fakt, że na po­cząt­ku 2013 roku do sto­wa­rzy­sze­nia na­le­ża­ło 157 mia­ste­czek na oko­ło 32 ty­sią­ce ma­łych miej­sco­wo­ści znaj­du­ją­cych się we Fran­cji.

Ale nie przy­na­leż­ność do tej wy­róż­nio­nej gru­py była głów­ną przy­czy­ną na­szej wy­pra­wy do Mon­trésor. Pę­dzi­ły­śmy tam z in­ne­go po­wo­du. Przy­cią­ga­ła nas pol­skość tego miej­sca. Od 1849 roku, kie­dy to hra­bia Ksa­we­ry Bra­nic­ki ku­pił znaj­du­ją­cy się tu za­mek , do dnia dzi­siej­sze­go jest on wła­sno­ścią jego po­tom­ków.

Za­opa­trzo­ne w róż­ne no­tat­ki zbli­ża­ły­śmy się wzru­szo­ne do tego miej­sca ocze­ku­jąc ja­kichś nie­zwy­kło­ści. Nie roz­cza­ro­wa­ły­śmy się.

Do celu do­tar­ły­śmy od stro­ny Or­bi­gny, dro­gą D11 i gdy wje­cha­ły­śmy na ron­do po­ło­żo­ne na wzgó­rzu, na­szym oczom uka­za­ły się ogrom­ne mury obron­ne i za­mek po­ło­żo­ny w sa­mym cen­trum znaj­du­ją­ce­go się u na­szych stóp mia­stecz­ka. Zjeż­dża­ły­śmy po­wo­li w jego kie­run­ku, aż do­tar­ły­śmy do głów­nej uli­cy, wzdłuż któ­rej cią­gnę­ły się mury obron­ne zam­ku. Uli­ca ta nosi na­zwę „Gran­de Rue”, co moż­na prze­tłu­ma­czyć jako „Wiel­ka Uli­ca”. Na ogół głów­na uli­ca każ­de­go fran­cu­skie­go mia­stecz­ka nosi tę na­zwę, na wzór an­giel­skich main stre­et lub high stre­et. Jest to duże uła­twie­nie, od razu wia­do­mo, że cho­dzi o naj­waż­niej­szą i na ogół cen­tral­nie po­ło­żo­ną część mia­sta. Po prze­ciw­le­głej stro­nie uli­cy znaj­do­wał się pod­jazd pro­wa­dzą­cy do zam­ku. Nie­wie­le my­śląc prze­cię­ły­śmy Gran­de Rue i wje­cha­ły­śmy na pod­jazd. Je­cha­ły­śmy pro­sto w mur , po le­wej stro­nie znaj­do­wa­ła się mała wą­ska ulicz­ka do­tęp­na tyl­ko dla pie­szych, po pra­wej bra­ma wjaz­do­wa do zam­ku. Wy­da­ło nam się tro­chę nie­moż­li­wym, aby moż­na było wje­chać na jego te­ren. Nie by­ły­śmy ani za­pro­szo­ne, ani z ro­dzi­ny. Za­trzy­ma­łam sa­mo­chód na pod­jeź­dzie i za­czę­ły­śmy się ner­wo­wo roz­glą­dać szu­ka­jąc ja­kichś wska­zó­wek. W koń­cu za­uwa­ży­ły­śmy pra­wie nie­wi­docz­ny na­pis, że sa­mo­cho­dem wstęp wzbro­nio­ny.

– Trud­no, trze­ba bę­dzie per pe­des – po­wie­dzia­ła Bar­ba­ra.

– Per cze­go?

– Piech­tą.

Po wy­ko­na­niu kil­ku trud­nych ma­new­rów uda­ło mi się usta­wić sa­mo­chód ma­ską w dół i skrę­ciw­szy w lewo, w Gran­de Rue, usta­wi­łam go na miej­scu do tego prze­zna­czo­nym, obok ka­wiar­ni Café de la vil­le. Żeby się upew­nić, czy aby na pew­no wej­ście było tam gdzie pró­bo­wa­ły­śmy przed chwi­lą wje­chać sa­mo­cho­dem, za­py­ta­ły­śmy wła­ści­cie­la ka­wiar­ni któ­rę­dy do zam­ku i wska­zał pro­sto i w pra­wo czy­li na pod­jazd, tam gdzie przed chwi­lą wy­ko­ny­wa­łam trud­ne ma­new­ry.

Szły­śmy we wska­za­nym kie­run­ku, wzdłuż mu­rów obron­nych oka­la­ją­cych za­mek, w stro­nę pod­jaz­du.

Za­mek i mury obron­ne od stro­ny Gran­de Rue

Do­tar­ły­śmy do zna­ne­go już nam miej­sca i ro­zej­rza­ły­śmy się uważ­nie do­oko­ła. Po­de­szły­śmy jesz­cze bli­żej i oto oczom na­szym uka­za­ła się bra­ma i ka­wa­łek muru przy­wo­dzą­cy na myśl „Ze­mstę” Alek­san­dra Fre­dry:

„Opis sce­ny: Ogród. Ka­wał muru ca­łe­go, od le­wej stro­ny ku środ­ko­wi pro­sty, od środ­ka w głąb sce­ny zła­ma­ny i w po­ło­wie zbu­rzo­ny; Przy tej czę­ści mu­la­rze pra­cu­ją. Po le­wej stro­nie, zu­peł­nie w głę­bi, za czę­ścią ca­łe­go muru, basz­ta albo róg miesz­ka­nia Re­jen­ta, z oknem. Nie­co na przo­dzie po pra­wej stro­nie po­dob­ny róg miesz­ka­nia Cze­śni­ka.”

Czy tu ktoś miesz­ka?

W in­nym frag­men­cie Ze­msty Cze­śnik in­for­mu­je, że: „Oj­ciec Kla­ry ku­pił ze wsią za­mek sta­ry…”