Strona główna » Styl życia » Polska pełna przygód! Rodzinny przewodnik po niezwykłych miejscach

Polska pełna przygód! Rodzinny przewodnik po niezwykłych miejscach

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7596-601-5

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Polska pełna przygód! Rodzinny przewodnik po niezwykłych miejscach

Zostań superbohaterem dla swego dziecka! Daruj sobie dydaktykę, zasuszone muzea i nadmiar dat. W Krakowie zamiast na Wawel zabierz je do Ogrodu Doświadczeń, w Gdyni odwiedź rafę koralową, a starówkę w Toruniu poznaj z krzyżackim patrolem. Zamiast nudnego zwiedzania miejsc obowiązkowych wybierzcie się z nami tam, gdzie dorośli bawią się jak dzieci, a dzieci są w siódmym niebie. "Polska pełna przygód" to przewodnik opisujący ponad 80 miejsc i około 500 atrakcji dodatkowych. Przez sześć lat przejechaliśmy dziesiątki tysięcy kilometrów odkrywając, jak Polska potrafi być różnorodna i ciekawa dla dzieci (i ich rodziców!). W przewodniku znajdziecie parki rozrywki, ścieżki przyrodnicze, wioski tematyczne i interaktywne muzea. Przekonajcie się sami, że przygoda jest tuż za progiem!

Polecane książki

O czym jest ta książka? Autorka tak ją zaczyna: „W piątym roku mego życia miałam wielkie zmartwienie. Nie wiem nawet, czy od tego czasu doznałam, kiedyś większego. Było to, kiedy moja babcia umarła. Dotąd siadywała co dzień w kącie sofy w swoim pokoju i opowiadała bajki. Nie pamiętam jej inaczej jak...
Fosa rozpoczyna się w dniu ślubu Arka i Lizy. Zanim staną przed ołtarzem, Liza musi jeszcze raz, w gąszczu pozornie błahych spotkań, rozmów i wędrówek przez rodzinne miasteczko, powrócić do zapomnianych miejsc i zdarzeń. Co się wówczas stanie w życiu bohaterki, które pełne jest lęku i zdziwienia ...
Zbiór wczesnych opowiadań Marka Nowakowskiego z debiutanckich tomów Ten stary złodziej (1958) i Benek Kwiaciarz (1961). Ówczesna krytyka literacka zwracała uwagę na nowatorstwo tematu i kompozycji – środowisko marginesu społecznego i prostych mieszkańców podmiejskich osiedli zostało przez autora s...
Dziesięciu specjalistów: psychoterapeuci, coachowie, prawnik (m.in. Wojciech Eichelberger, Katarzyna Miller, Iwona Firmanty, Tomasz Srebnicki) dzieli się  z czytelnikami wiedzą, jak osiągnąć szczęście w pracy. Dzięki ich wiedzy i doświadczeniu uzyskasz recepty na szczęście w swoim życiu zawodowy...
Poruszające biografie kobiet, które los zetknął z największym tyranem XX wieku. W pierwszej części książki autorka przedstawia luksusowe życie kochanek Stalina i żon radzieckich prominentów. Barwnie opisuje, jak żyła czerwona elita na Kremlu, w podmoskiewskich daczach i w słynnym Domu nad Rzeką Mosk...
Trzy w jednym, debiutanckie Z wysokości z 1992 roku wydane w fioletowej serii "bruLionu", Parcele z 1998 oraz premierowy Grunt: zestaw wierszy Marcina Sendeckiego pisanych w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, które nie znalazły się w obu tych książkach....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Anna Kobus i Krzysztof Kobus

Au­to­rzy i wy­daw­ca tego prze­wod­ni­ka dołożyli wszel­kich sta­rań, aby jego treść była zgod­na z rze­czy­wi­stością, nie mogą jed­nak wziąć od­po­wie­dzial­ności za ja­kie­kol­wiek skut­ki wy­nikłe z wy­ko­rzy­sta­nia za­war­tych w nim ma­te­riałów i in­for­ma­cji.

Wstęp

Zostańcie su­per­bo­ha­te­ra­mi dla swo­je­go dziec­ka! Da­ruj­cie so­bie dy­dak­tykę, nud­ne mu­zea i nad­miar dat. W Kra­ko­wie, za­miast na Wa­wel, za­bierz­cie swoją po­ciechę do Ogro­du Doświad­czeń im. Sta­nisława Lema, w Gdy­ni od­wiedźcie rafę ko­ra­lową, a Starówkę w To­ru­niu po­znaj­cie z krzyżac­kim pa­tro­lem. Za­miast nużącego zwie­dza­nia tzw. miejsc obo­wiązko­wych wy­bierz­cie się tam, gdzie dorośli bawią się jak dzie­ci, a dzie­ci są w siódmym nie­bie. Prze­ko­naj­cie się sami, jak nie­sa­mo­wi­te rze­czy cze­kają na was w Pol­sce! Go­to­wi? Wy­ru­sza­my! Większość miejsc opi­sa­nych w tym prze­wod­ni­ku od­wiedziliśmy oso­biście, choć niektóre są jesz­cze na na­szej liście ma­rzeń. Jed­ne właśnie po­wstają, a ich ofer­ta za­po­wia­da się bar­dzo cie­ka­wie (m.in. Park Re­kre­acji Zoom Na­tu­ry w Ja­no­wie Lu­bel­skim, Baśnio­wy Szlak na Su­walsz­czyźnie, Park Na­uki i Ewo­lu­cji Człowie­ka w Kra­sie­jo­wie), inne są pre­tek­stem do opo­wie­dze­nia o da­nej ak­tyw­ności czy atrak­cji (np. Kry­nic­ki Park Li­no­wy w Kry­ni­cy-Zdro­ju, Olsz­tyńskie Pla­ne­ta­rium i Ob­ser­wa­to­rium Astro­no­micz­ne). Z pew­nością na swo­jej tra­sie znajdzie­cie wie­le in­nych od­po­wied­ników tych miejsc, po­nie­waż w Pol­sce od 2005 roku po­wstało po­nad 150 parków li­no­wych, na­to­miast pla­ne­ta­riów jest bli­sko 20. Świat się zmie­nia: jed­ne miej­sca pod­upa­dają, inne – roz­kwi­tają. Jed­ne po­wstają z pa­sji, inne są częścią ko­mer­cyj­ne­go prze­mysłu tu­ry­stycz­ne­go. Jed­ne was za­chwycą, inne być może uzna­cie za ki­czo­wa­te (nie ufaj­cie bez­kry­tycz­nie opi­som i zdjęciom w sie­ci!). Przed wy­jaz­dem war­to zasięgnąć opi­nii in­nych ro­dzin, a później po­dzie­lić się własny­mi ob­ser­wa­cja­mi – dzięki temu zmniej­szy­cie ry­zy­ko roz­cza­ro­wa­nia da­nym miej­scem, spraw­dzi­cie, czy pa­su­je ono do za­in­te­re­so­wań wa­szej ro­dziny, a przy oka­zji się do­wie­cie, co cie­ka­we­go jest jesz­cze w oko­li­cy. Przystąpie­nie Pol­ski do Unii Eu­ro­pej­skiej oraz do­strzeżenie, że ro­dzina to wspa­niały klient, spra­wiły, że wręcz la­wi­no­wo przy­było nam atrak­cji dla najmłod­szych. Choć trud­no w to uwie­rzyć, w 2004 roku Bałtów był prak­tycz­nie je­dy­nym par­kiem di­no­zaurów w Pol­sce, a te­raz znaj­dzie­my je nie­mal wszędzie (po­dob­nie jak par­ki mi­nia­tur)! Sa­mych wio­sek te­ma­tycz­nych w ostat­nich la­tach po­wstało aż 53! Nasz kraj sta­je się co­raz bar­dziej przy­ja­zny ro­dzinnym podróżom, war­to za­tem wy­ko­rzy­stać week­end, krótki urlop lub wa­ka­cje na po­zna­wa­nie uroków Pol­ski. Dla dzie­ci będzie to wspa­niała lek­cja hi­sto­rii i przy­ro­dy, a także przy­go­da. Wy­bie­rając miej­sca do tej pu­bli­ka­cji, sta­ra­liśmy się po­ka­zać ich różno­rod­ność – dla­te­go nie znajdzie­cie tu mo­no­gra­fii parków roz­ryw­ki, di­no­parków czy muzeów. Po­trak­tuj­cie naszą listę jako punkt wyjścia i… stwórzcie własną! Wa­sze dzie­ci z pew­nością mają swo­je pa­sje i za­in­te­re­so­wania, a za­tem podążaj­cie za nimi, wy­ko­rzy­stując czas, jaki jest wam dany na by­cie RA­ZEM. Tego, co przeżyje­cie, nikt wam nie od­bie­rze. Od­wie­dza­ne miej­sca niech zaś staną się sce­no­gra­fią wa­szych wspólnych przygód.

Do zo­ba­cze­nia na tu­ry­stycz­nym szla­ku!

Anna i Krzysz­tof Ko­bu­so­wie

AL­WER­NIA

Małopol­skie Mu­zeum Pożar­nic­twa

Jeśli two­ja po­cie­cha chce zo­stać strażakiem, może łatwo spełnić swo­je ma­rze­nie w je­den dzień! Wy­star­czy po­je­chać do Al­wer­ni – naj­star­sze­go mu­zeum pożar­nic­twa w Pol­sce.

Histo­ria tego miej­sca za­czy­na się oso­bli­wie i związana jest z far­ma­ceutą Zbi­gnie­wem Gęsi­kow­skim, który – jako pa­sjo­nat i na­czel­nik Ochot­ni­czej Straży Pożar­nej (OSP) – po­sta­no­wił zbu­do­wać w Al­wer­ni re­mizę z praw­dzi­we­go zda­rze­nia. Swo­im en­tu­zja­zmem za­ra­ził… ap­te­ka­rzy w całej Pol­sce, i to oni właśnie po­mo­gli w bu­do­wie oka­załej re­mizy. A kie­dy ta była już go­to­wa, należało pomyśleć również o ap­te­ce z praw­dzi­we­go zda­rze­nia – tę po­ma­ga­li bu­do­wać. strażacy. Pan Zbi­gniew (jak przy­stało na praw­dzi­we­go miłośnika pożar­nic­twa) cenił pamiątki z przeszłości i zbie­rał przed­mio­ty od­chodzące do la­mu­sa, ta­kie jak choćby ręczne pom­py z wy­po­le­ro­wa­ny­mi tłoka­mi i sta­re sa­mo­cho­dy z dzwon­ka­mi jak do wy­bi­ja­nia tzw. szkla­nek na żaglow­cach (ostry dźwięk tych dzwonków pełnił taką funkcję jak współcze­sne sy­re­ny). Eks­po­natów przy­by­wało. O ini­cja­ty­wie wie­dzie­li strażacy z całej Pol­ski, więc gdy star­szy sprzęt zaczęto zastępować now­szym, to za­miast wy­rzu­cać nie­po­trzeb­ne już urządze­nia, prze­ka­zy­wa­no je do Al­wer­ni. I tak 4 maja 1953 roku ofi­cjal­nie otwar­to tam mu­zeum. Od początku pro­wa­dzi je miej­sco­wa OSP. To, że ko­lek­cja sa­mo­chodów jest w do­sko­nałym sta­nie, jest zasługą miej­sco­wych społecz­ników, którzy – nie licząc cza­su ani pie­niędzy – utrzy­mują mu­zeum, gdyż jego budżet rocz­ny do tej pory był na po­zio­mie mniej niż mi­ni­mal­nym.

Główną częścią eks­po­zy­cji Małopol­skie­go Mu­zeum Pożar­nic­twa w Al­wer­ni jest hala z sa­mo­cho­da­mi gaśni­czy­mi i cięższym sprzętem – są to uni­ka­ty w ska­li eu­ro­pej­skiej. Wśród nich zo­ba­czy­my (do niektórych można na­wet wsiąść!) mer­ce­de­sa z 1923 roku, bed­for­da, fia­ta z 1938 roku, ro­syj­skie­go gaza, ko­lekcję starów (od mo­de­lu „20”) – ist­na baj­ka! A do­okoła stoją mo­to­pom­py i wozy kon­ne z lat 1910-1913. Za to w sąsied­nim bu­dyn­ku re­mi­zy znaj­dują się ko­lekcje gaśnic, prądo­wnic oraz fa­scy­nujących hełmów strażac­kich: od za­byt­ko­wych, po­chodzących z czasów roz­biorów, aż po współcze­sne – m.in. ame­ry­kańskie, tak do­brze zna­ne każdemu po re­la­cjach z bo­ha­ter­skiej ak­cji strażaków ra­tujących lu­dzi po za­ma­chu na World Tra­de Cen­ter. W mu­zeum jest jesz­cze jed­na sala – ta naj­bar­dziej współcze­sna: z mun­du­ra­mi, do­ku­men­ta­mi, re­kwi­zy­ta­mi używa­ny­mi na szko­le­niach. Nic dziw­ne­go, że to miej­sce jest od­wie­dza­ne przez kil­ka tysięcy dzie­ci rocz­nie. Większość z nich na py­ta­nie: „Kim chcesz być, jak dorośniesz?” bez na­mysłu od­po­wia­da: „strażakiem!”.

Małopol­skie Mu­zeum Pożar­nic­twa w Al­wer­ni im. Zbi­gnie­wa Gęsi­kow­skie­go

ul. Ko­ry­cińskie­go 10, Al­wer­niatel. 12 283 17 52lub 12 283 23 23

www.ospal­wer­nia.cba.pl/mu­zeum.html

Mu­zeum za­pra­sza pn. – so. w godz. 9.00-15.00 po wcześniej­szym uzgod­nie­niu te­le­fo­nicz­nym.

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

Jeśli już je­steśmy w Al­wer­ni, war­to wstąpić do klasz­to­ru i kościoła oo. Ber­nar­dynów, które górują nad całą oko­licą. Może znaj­dzie­my tam wi­ze­ru­nek świętego Flo­ria­na – pa­tro­na strażaków?

Ul. Klasz­tor­na 1, Al­wer­nia, tel. 12 283 12 13, www.ber­nar­dy­ni-al­wer­nia.pl

• Wy­giezłów – Nad­wiślański Park Et­no­gra­ficz­ny to przy­go­da z przeszłością, obok znaj­dują się ru­iny zam­ku Li­po­wiec. Ul. Pod­zam­cze 1, Wy­giezłów, tel. 32 613 40 62, www.mnpe.pl

• Rud­no – ru­iny zam­ku Ten­czyn są do­brym początkiem do wy­ru­sze­nia na Szlak Or­lich Gniazd. www.or­le­gniaz­da.pl

• Kraków – tu z dziec­kiem za­wsze jest co robić! www.czas­dzie­ci.pl/kra­kow, www.kra­kow.mia­sto­dzie­ci.pl

• Oj­cow­ski Park Na­ro­do­wy ma wie­le szlaków dostępnych także dla młod­szych tu­rystów. Ko­niecz­nie trze­ba im po­ka­zać Ma­czugę Her­ku­le­sa. www.oj­cow­ski­park­na­ro­do­wy.pl

NOC­LEG

Dobrą bazą wy­pa­dową do Al­wer­ni jest Kraków (gdzie znaj­dzie­my noc­leg od ho­stel. po luk­su­so­we ho­tel. i apar­ta­men­ty).

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Punkt In­for­ma­cji Miej­skiej, Wieża Ra­tu­szo­wa

Ry­nek Główny 1/3, Kraków tel. 12 433 73 10

www.kar­net.kra­kow.pl

www.kra­kow.pl

www.vi­sit­ma­lo­pol­ska.pl

BAŁTÓW

Ju­ra­Park i Bałtow­ski Kom­pleks Tu­ry­stycz­ny

Daw­no, daw­no temu po zie­mi wędro­wały di­no­zau­ry i zo­sta­wiały po so­bie różne ślady. Niektóre z nich prze­trwały do dziś.

Tak właśnie zda­rzyło się w Bałto­wie. W po­bli­skim Żydow­skim Ja­rze zna­le­zio­no trójpal­cza­sty od­cisk łapy alo­zau­ra – nic dziw­ne­go, że przed wie­ka­mi uważano to za na­ma­cal­ny dowód obec­ności cza­row­nic i diabłów w tym re­jo­nie! To dla­te­go właśnie tu­taj po­wstał pierw­szy w Pol­sce park ju­raj­ski, który w ciągu ostat­nich lat stał się praw­dzi­wym im­pe­rium roz­ryw­ki (i edu­ka­cji!). Naj­pierw stwo­rzo­no park di­no­zaurów z mo­de­la­mi na­tu­ral­nej wiel­kości: wędrówka między nimi roz­pa­la wy­obraźnię nie tyl­ko najmłod­szych gości.

Z pew­nością wiel­kie wrażenie robi sej­smo­zaur – gi­gant o długości 45 metrów! Gdy wędro­wał, zie­mia trzęsła się pod jego im­po­nującym ciężarem 30 ton. Z ko­lei łatwo prze­oczyć niewiel­kiego si­le­zau­ra, a tym­cza­sem jest on nie­zwy­kle ważny: jego szczątki od­na­le­zio­ne na Opolsz­czyźnie uzna­no za naj­star­sze kości di­no­zau­ra na świe­cie! Cza­sy się zmie­niły, dziś di­no­par­ki znaj­dzie­my prak­tycz­nie wszędzie, dla­te­go w Bałto­wie obok Ju­ra­Par­ku stwo­rzo­no kra­inę za­ba­wy, roz­ryw­ki i na­uki. Na początek może by zejść pod wodę i stanąć oko w oko z nie­zwykłymi miesz­kańcami daw­nych mórz? Pre­hi­sto­rycz­ne Oce­ana­rium po­pro­wa­dzi nas w za­mierzchłą przeszłość. Pod­czas tej wędrówki spo­tka­my me­ga­lo­do­na (rybę mającą długość. 20 metrów!) i płetwo­jasz­czu­ra wyglądającego jak skrzyżowa­nie żółwia z di­no­zau­rem. Suchą nogą wra­ca­my na ląd, aby tym ra­zem do­tknąć praw­dzi­wych zwierząt. Kra­ina koni to ma­rze­nie każdego małego kow­bo­ja. W Bałto­wie można roz­począć naukę jaz­dy kon­nej od pod­staw lub od razu wy­ru­szyć na kon­ny rajd. Po­tem war­to udać się do Zwie­rzyńca Bałtow­skie­go, choć trud­no prze­wi­dzieć, co dzie­ciom spodo­ba się bar­dziej: ogląda­nie zwierząt czy prze­jażdżka ame­ry­kańskim gim­bu­sem. Jeśli przy­je­cha­liśmy tyl­ko na je­den dzień, to nie damy rady wszyst­kie­go zo­ba­czyć, sta­je­my więc przed nie lada dy­le­ma­tem: wy­brać spływ tratwą po rze­ce Ka­mien­nej (z pte­ro­dak­ty­lem nad głowa­mi), spa­cer wąwo­zem les­so­wym śla­da­mi di­no­zaurów czy może Park Roz­ryw­ki (gdzie cze­ka nas sza­lo­na za­ba­wa na ka­ru­ze­lach)? A to jesz­cze nie ko­niec atrak­cji, po­nie­waż przed nami jest jesz­cze Kino Emo­cji 5D, gdzie poza obra­zem i dźwiękiem do­chodzą wrażenia ru­chu, do­ty­ku i… za­pa­chu. Oso­bom o moc­nych ner­wach po­le­ca­my na­to­miast prze­jażdżkę rol­ler­co­aste­rem, która z pew­nością do­star­czy nie­za­po­mnia­nych wrażeń. Star­sze dzie­ci będą wnie­bo­wzięte zjaz­dem tą ko­lejką, a młod­sze ra­czej uszczęśliwi po­chla­pa­nie się w Ka­mien­nym Oku, czy­li strzeżonym kąpie­li­sku. I to byłoby już wszyst­ko, gdy­by nie fakt, że zimą cały te­ren Bałtow­skie­go Kom­plek­su Tu­ry­stycz­ne­go zmie­nia się w wioskę Świętego Mikołaja, co ozna­cza, że na dzie­ci cze­ka sze­reg atrak­cji: od­kry­wa­nie ta­jem­nych połączeń domków elfów, je­dze­nie słody­czy w pier­ni­ko­wej chat­ce, wi­zy­ta w kra­inie Królo­wej Śnie­gu (gdzie zo­ba­czymy lo­dową wioskę, Ark­tykę i Eski­mosów), Baj­ko­wy Park Roz­ryw­ki, stok nar­ciar­ski, ku­li­gi… Aha, no i sam Święty Mikołaj, rzecz ja­sna!

Bałtow­ski Kom­pleks Tu­ry­stycz­ny

Bałtów 8Atel. 41 264 14 21

www.ju­ra­park­bal­tow.pl

Naj­wy­god­niej do­je­chać tu własnym sa­mo­cho­dem. Bałtów jest od­da­lo­ny o 17 km od Ostrow­ca Święto­krzy­skie­go. W części atrak­cji obo­wiązują od­dziel­ne bi­le­ty – war­to więc śle­dzić pro­mo­cje lub zde­cy­do­wać się na bi­le­ty ro­dzin­ne.

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

• W oko­li­cy war­to od­wie­dzić (opi­sa­ne w książce): Krze­mion­ki Opa­tow­skie, Żywe Mu­zeum Por­ce­la­ny w Ćmie­lo­wie oraz Święty Krzyż.

• W miej­sco­wości Ujazd znaj­dują się im­po­nujące ru­iny zam­ku Krzyżtopór, który zgod­nie z założeniem jego twórcy miał 365 okien – tyle, ile dni w roku, 52 kom­na­ty – tyle, ile ty­go­dni w roku, 12 sal – tyle, ile mie­sięcy w roku, 4 basz­ty – tyle, ile pór roku, i 7 wejść – tyle, ile dni w ty­go­dniu. Ujazd 73, tel. 15 860 11 33, www.krzyz­to­por.org.pl

NOC­LEG

W Bałto­wie i oko­li­cy jest wie­le kwa­ter agro­tu­ry­stycz­nych, ho­tel. i pen­sjo­natów. Cena – w zależności od stan­dar­du – wy­no­si od 30 do 100 zł od oso­by.

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Re­gio­nal­ne Cen­trum In­for­ma­cji Tu­ry­stycz­nej w Kiel­cach

ul. Sien­kie­wi­cza 29, Kiel­ce tel. 41 348 00 60

www.swie­to­krzy­skie.tra­vel

BE­SKID NI­SKI

Z ple­ca­kiem przez góry i do­li­ny

„Za każdym ra­zem, gdy tu je­steśmy, wi­dzi­my, ile tra­ci­my, gdy nas tu nie ma” – tak wpi­sał się kie­dyś Krzysz­tof do księgi pamiątko­wej Domu na Łąkach.

Święta praw­da! Jed­no z naj­lep­szych miejsc, by roz­począć przy­godę z Be­ski­dem Ni­skim, to Do­li­na Bie­licz­nej. Po­tok kil­ka razy prze­tnie nam drogę, więc albo trze­ba będzie zdjąć buty, albo prze­stać się przej­mo­wać tym, że w bu­tach będzie­my mieć mo­kro. W na­grodę w głębi do­li­ny cze­kają na nas ma­lut­ka cer­kiew, od­ci­nająca się bielą ścian od zie­le­ni lasu, sze­ro­ka łąka i… po­dejście na Lac­kową – naj­wyższy szczyt Be­ski­du Ni­skie­go. Ma on za­le­d­wie 997 m n.p.m., ale zaręcza­my: zdo­by­wając go, można się nieźle namęczyć! Wejście od stro­ny Bie­licz­nej jest sto­sun­ko­wo łatwe, na­to­miast z dru­giej stro­ny znaj­du­je się na­prawdę stro­my szlak!

Wędrówka po Be­ski­dzie Ni­skim jest dość pro­sta: do­brze wy­zna­czo­ne szla­ki co jakiś czas do­chodzą do wio­sek, gdzie można uzu­pełnić za­pas je­dze­nia. War­to za­brać na­miot, by za­kosz­to­wać praw­dzi­wej przy­go­dy: albo na polu bi­wa­ko­wym (np. przy stu­denc­kich chat­kach), albo przy szla­ku (trze­ba jed­nak pamiętać, że ta dru­ga opcja jest nie­le­gal­na!). Wodę możemy pić pro­sto ze śródleśnych stru­myków, po­nie­waż jest kry­sta­licz­nie czy­sta – oczy­wiście, o ile powyżej nie znaj­du­je się pa­stwi­sko. Fun­da­men­tal­ne py­ta­nie do­ty­czy za­tem nie tego, czy je­chać w Be­skid Ni­ski, tyl­ko kie­dy można wy­ru­szyć tam z dziec­kiem. My wra­ca­my tam re­gu­lar­nie – z nie­mow­la­ka­mi na wy­po­czy­nek, na nar­ty bie­go­we z 10-mie­sięcznym ma­lu­chem, a na kil­ku­dniową wędrówkę po górach zde­cy­do­wa­liśmy się, gdy chłopcy mie­li 7 i 8 lat. Do ple­caków za­pa­ko­wa­liśmy ubra­nia, je­dze­nie, ku­chenkę, śpi­wo­ry, ka­ri­ma­ty i na­miot. Dzie­ci za­brały scy­zo­ry­ki, je­den kom­plet ubrań na zmianę, la­tar­ki i kom­pa­sy. W czerw­cu wędro­wa­liśmy przez 3 dni – od Re­gie­to­wa, przez Ro­tundę, Wy­sową, Ostry Wierch, Przełęcz Pułaskie­go, do Do­li­ny Bie­licz­nej. W sierp­niu wy­ru­szyliśmy zaś na 5-dniową wy­prawę – od Przełęczy Małastow­skiej, przez Bart­ne, Świe­rzową Ruską, Świątkową, Do­linę Po­to­ku Kro­ko­wy, Nie­zna­jową, do Zdy­ni i Re­gie­to­wa Niżnego (skąd au­to­sto­pem do­tar­liśmy do Uścia Gor­lic­kie­go). I choć był to szczyt se­zo­nu, w górach było pu­sto. Na szla­ku spo­tka­liśmy tyl­ko jed­ne­go tu­rystę, co do­wo­dzi, że w Pol­sce wciąż można po­czuć się jak od­kryw­ca i za­kosz­to­wać sa­mot­ności. Po­nad­to te góry są świet­ne do cho­dze­nia z dziećmi, bo wokół ciągle coś się dzie­je: można zbie­rać jeżyny, wy­stru­gać łódki z kory i spraw­dzić, która pierw­sza po­mknie stru­mykiem, lepić kul­ki z gli­ny i szu­kać miesz­kańców lasu (dzień, w którym spo­tka­liśmy sześć sa­la­man­der pla­mi­stych, był zda­niem chłopców naj­piękniej­szy w ich życiu!). A cały czas to­wa­rzyszą nam po­to­ki, czy­li naj­lep­szy plac za­baw. I choć cza­sem po­go­da śred­nio nam do­pi­sała (dru­gie­go dnia padało), dzie­ci były uszczęśli­wio­ne: na­resz­cie mogły cho­dzić w bu­tach po kałużach i nie przej­mo­wać się tym, że woda górą wle­je się do środ­ka. Za to ran­kiem trze­ba było wy­ka­zać się kre­atyw­nością – pod­grzać mo­kre skar­pe­ty nad pal­ni­kiem, by w mo­men­cie zakłada­nia były bar­dziej przy­jem­ne. Bo po­tem i tak chlu­pało w bu­tach… A jeśli marzą wam się prze­strze­nie do po­ko­ny­wa­nia na nar­tach bie­go­wych – tu znajdzie­cie swój raj!

Be­skid Ni­ski

to góry łatwo dostępne z bar­dzo dobrą bazą agro­tu­ry­styczną. War­to za­brać prze­wod­nik Be­skid Ni­ski wy­daw­nic­twa Re­wasz (www.re­wasz.com.pl), będący do­sko­nałym kom­pen­dium wie­dzy o be­skidz­kich miej­scach, szla­kach i hi­sto­rii. Jeżeli wy­bie­ra­my się w Be­skid Ni­ski sa­mo­cho­dem, war­to pamiętać, że w oko­li­cy jest nie­wie­le sta­cji ben­zy­no­wych, a zimą ko­niecz­ne są łańcu­chy.

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

• W Re­gie­to­wie jest stad­ni­na koni – to do­sko­nałe miej­sce do roz­poczęcia kow­boj­skiej przy­go­dy, a jeśli czu­je­cie się pew­nie w sio­dle, war­to wy­ru­szyć w te­ren. Stad­ni­na Koni Hu­cul­skich „Gładyszów”, Re­gietów 28, tel. 18 351 00 18, www.hu­cu­ly.com.pl

• No­wi­ca zna­na jest z tra­dy­cji łyżkar­skich – w Otwar­tej Pra­cow­ni u pana Pio­tra Mich­nia­ka do­wie­cie się, jak po­wstają drew­nia­ne łyżki, a na­wet możecie spróbować swo­ich sił w tym rze­miośle. No­wi­ca 14, tel. 18 351 63 43.

• Co roku w połowie maja od­by­wa się Ker­mesz w Ol­chow­cu – tra­dy­cyj­ne łem­kow­skie święto połączo­ne z mo­dlitwą i mu­zyką, na­to­miast w lip­cu w Zdy­ni or­ga­ni­zo­wa­na jest Łem­kow­ska Wa­tra. www.wa­traz­dy­nia.pl

• War­to od­wie­dzić Mu­zeum Kul­tu­ry Łem­kow­skiej w Zyn­dra­no­wej, by po­znać kul­turę i tra­dy­cje rdzen­nych miesz­kańców Be­ski­du Ni­skie­go. Zyn­dra­no­wa 1, tel. 13 433 07 12, www.zyn­dra­no­wa.org

• Naj­wyższy szczyt Be­ski­du Ni­skie­go to Lac­ko­wa (997 m n.p.m.). Po­dejście od stro­ny Do­li­ny Bie­licz­nej jest dość łagod­ne, za to od Izb – bar­dzo stro­me. W obu przy­pad­kach ko­niecz­ne są do­bre buty oraz za­pas je­dze­nia i pi­cia. Szczyt jest za­le­sio­ny, więc nie licz­cie na wi­do­ki!

• Pod­czas zwie­dza­nia Be­ski­du Ni­skie­go możecie na­tra­fić na cmen­ta­rze z czasów pierw­szej woj­ny świa­to­wej. To do­bra lek­cja hi­sto­rii oraz oka­zja do za­po­zna­nia się z praw­dzi­wy­mi dziełami sztu­ki au­tor­stwa Du­sa­na Jur­ko­vi­ca i Han­sa May­era.

• Be­skid Ni­ski to do­bry punkt wy­pa­do­wy do Kro­sna i Kry­ni­cy-Zdro­ju (opi­sa­nych w ni­niej­szej książce).

NOC­LEG

W Be­ski­dzie Ni­skim działa wie­le go­spo­darstw agro­tu­ry­stycz­nych, choć w niektórych re­zer­wację na długi week­end, wa­ka­cje i święta trze­ba robić już rok wcześniej! Ceny za noc­leg z wyżywie­niem to ok. 90 zł od oso­by (dla dzie­ci za­zwy­czaj prze­wi­dzia­ne są zniżki).

KUL­TO­WE MIEJ­SCA

Dom na Łąkach w Izbach koło Ba­ni­cy, gdzie cze­kają psy, koty, plac za­baw i łąki do­okoła, Izby 35, tel. 18 351 65 60 lub 600 383 157, www.izby.com.pl

Swy­sto­wy Sad, Rop­ki 10, tel. 18 35 32 294 lub 668 192 165, www.rop­ki.com.pl

Far­fur­nia, Za­wad­ka Ry­ma­now­ska 40D, tel. 13 433 01 83 lub 502 337 768, www.far­fur­nia.pl

Bzia­ny Las, Rop­ki 11, tel. 604 600 878, www.bzia­ny­las.pl

Baza SKpB (Stu­denc­kie­go Koła Prze­wod­ników Be­skidz­kich, nie tyl­ko dla stu­dentów!) znaj­du­je się w Re­gie­to­wie na szla­ku czer­wo­nym (Głównym Szla­ku Be­skidz­kim), u stóp Ro­tun­dy. www.skpb.waw.pl/baza.html

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Lo­kal­na Or­ga­ni­za­cja Tu­ry­stycz­na „Be­skid Ni­ski”

ul. Ry­nek 5, Kro­sno tel. 13 432 77 07

www.be­skid-ni­ski.pl

www.be­skid­ni­ski.org.pl

www.szla­krze­mio­sla.pl

BIAŁOWIEŻA

Na tro­pie żubra

Ostat­nia taka pusz­cza Eu­ro­py: dzi­ka, nie­ujarz­mio­na, pier­wot­na. Piękna o każdej po­rze roku. Pusz­cza Białowie­ska to na­ro­do­wy skarb i miej­sce nie­po­dob­ne do żad­ne­go in­ne­go.

Główną atrakcją zi­mo­we­go spa­ce­ru po tym le­sie jest możliwość zo­ba­cze­nia żubrów. Żyje ich tu­taj ok. 500 sztuk i jest to naj­większe na świe­cie sta­do żyjące na wol­ności. By je spo­tkać, naj­le­piej wy­brać się do pusz­czy świ­tem (zimą można nie­co później) w to­wa­rzy­stwie prze­wod­ni­ka, który nie tyl­ko opo­wie o tych nie­zwykłych zwierzętach, lecz także pomoże od­czy­tać różno­rod­ne ślady po­zo­sta­wio­ne przez inne zwierzęta. O wy­ma­rzo­ne spo­tkanie z żubra­mi najłatwiej jest zimą i wczesną wiosną. Emo­cje są nie­sa­mo­wi­te! Pośród mgieł wstających znad łąk można na­gle do­strzec ogrom­ne zwierzę. A jeśli szczęście nam nie do­pi­sze, za­wsze możemy pójść do Re­zer­wa­tu Po­ka­zo­we­go Żubrów, od­da­lo­ne­go o kil­ka ki­lo­metrów od Białowieży. Tu z pew­nością zo­ba­czy­my naj­większe­go ssa­ka Pol­ski. Naj­star­sza część Pusz­czy Białowie­skiej to re­zer­wat ścisły – wstęp na jego te­ren jest płatny i możliwy tyl­ko z prze­wod­ni­kiem; po­nad­to można cho­dzić tam tyl­ko po wy­zna­czo­nych ścieżkach. W tej części pusz­czy zo­ba­czy­my pra­sta­re drze­wa – ich śred­ni wiek to 130 lat. Za to mo­ca­rze – dęby Zyg­munt Sta­ry i Zyg­munt Au­gust – mają aż po 450 lat! Obaj Zyg­muntowie rosną na Szla­ku Dębów Królew­skich i upa­miętniają po­lo­wa­nia swo­ich pa­tronów. Jeśli wy­bie­ra­my się na po­lo­wa­nie (z apa­ra­tem), weźmy jak najdłuższy obiek­tyw, ciem­ne ubra­nia (a zimą – ja­sne), które nie sze­leszczą. Przy­da się też lor­net­ka, a zimą – zwłasz­cza z myślą o dzie­ciach – war­to za­brać che­micz­ne ogrze­wa­cze, które po naciśnięciu emi­tują ciepło. A gdy już na­cie­szy­my się przy­rodą i la­sem, wróćmy do cy­wi­li­za­cji. No­wo­cze­sne Mu­zeum Przy­rod­ni­czo-Leśne Białowie­skie­go Par­ku Na­ro­do­we­go to obo­wiązko­wy punkt zwie­dza­nia. Prze­wod­nik, wy­po­sażony w pi­lo­ta, oświe­tla ko­lej­ne wie­lo­wy­mia­ro­we dio­ra­my i opo­wia­da nam, co w pusz­czy pisz­czy (a cze­go za­pew­ne nie udało nam się zo­ba­czyć na żywo). Ogrom­ne wrażenie robi drze­wo, na którym zo­ba­czy­my kil­kadziesiąt ga­tunków ptaków żyjących w Pusz­czy Białowie­skiej.

Możemy posłuchać ich głosów, a także obej­rzeć przekrój mro­wi­ska oraz gi­gan­tyczną osę!

Pora na kul­turę: śla­da­mi ro­syj­skich carów war­to udać się do cer­kwi św. Mikołaja Cu­dotwórcy, w której znaj­du­je się uni­kal­ny iko­no­stas z chińskiej por­ce­la­ny. A dokąd naj­pierw przy­by­wał car ze swoją świtą?

Oczy­wiście, na dwo­rzec ko­le­jo­wy. Daw­na sta­cja Białowieża To­wa­ro­wa to dziś eks­klu­zyw­na re­stau­ra­cja z ory­gi­nal­nym ho­te­lem – je­den z apar­ta­mentów mieści się w daw­nej wieży ciśnień. Wresz­cie coś dla ciała: wy­ciecz­ka do Białowieży byłaby nie­pełna bez wi­zy­ty w ru­skiej bani. Na każdego biją tam siódme poty, a brzo­zo­we wit­ki cze­kają w wia­der­ku, by chłostą po­bu­dzić krążenie. Zim­na woda zdro­wia doda, a śnieg za oknem za­pra­sza, by na­cie­rać nim roz­grza­ne ciało. Po tak eks­tre­mal­nych przeżyciach należy się na­gro­da: naj­le­piej w po­sta­ci her­bat­ki z sa­mo­wa­ra, z do­dat­kiem do­mo­wych kon­fi­tur. I już wie­my, cze­mu Białowieża była przez wie­ki tak uwiel­bia­na przez możnych tego świa­ta. Tu­tej­sze kra­jo­bra­zy do­ce­nio­no na­wet za gra­nicą, gdyż w oko­licz­nych ple­ne­rach kręcono zdjęcia do pierw­szej części Opo­wieści z Na­rnii. Tu­tej­si miesz­kańcy Na­rnię mają na co dzień…

Białowie­ski Park Na­ro­do­wy

sie­dzi­ba dy­rek­cji:Park Pałaco­wy 11 tel. 85 682 97 00 lub 85 681 20 33 www.bpn.com.pl

Dwa naj­większe biu­ra prze­wod­nic­kie w Białowieży:

„Ryś” – właści­cie­lem jest Ba­zy­li Skiep­ko, tel. 608 582 840 lub 85 681 22 49, który może zor­ga­ni­zo­wać po­byt, noc­le­gi, wy­ciecz­ki i zwie­dza­nie. O Białowieży, pta­kach, rośli­nach i zwierzętach wie wszyst­ko.www.tu­ry­sty­ka–rys.pl

PTTK– biu­ro z tra­dy­cja­mi, które zaj­mu­je się or­ga­ni­zacją po­bytów dla grup i tu­rystów in­dy­wi­du­al­nych, a także współpra­cu­je z wie­lo­ma miej­sco­wy­mi prze­wod­ni­ka­mi, tel. 85 681 22 95.

Da­riusz Wiącek ma go­spo­dar­stwo agro­tu­ry­stycz­ne, pięknie położoną leśniczówkę w środ­ku lasu (choć przy szo­sie), ki­lo­metr od naj­bliższej miej­sco­wości – Te­re­mi­sek. Tro­pi zwierzęta, or­ga­ni­zu­je ku­li­gi, a pod jego dom na­wet la­tem pod­chodzą je­le­nie, tel. 85 681 24 58.www.or­lik-wia­cek.pl

Na tro­pie­nie zwie­rzy­ny należy założyć bar­dzo ciepłe i nie­sze­leszczące ubra­nia w ciem­nych ko­lo­rach ochron­nych oraz wziąć lor­net­ki (naj­le­piej po jed­nej dla każdego uczest­ni­ka wy­pra­wy). W zi­mie war­to za­opa­trzyć się w che­micz­ny roz­grze­wacz, który po naciśnięciu wy­dzie­la ciepło. Można je kupić w skle­pach tu­ry­stycz­nych i spor­to­wych – w różnych wzo­rach i ce­nach. Na­dają się zna­ko­mi­cie do włożenia w ręka­wicz­ki lub sze­ro­kie buty.

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

• Pusz­cza Białowie­ska to ide­al­ne miej­sce na ro­dzin­ne spa­ce­ry – la­tem ko­niecz­nie trze­ba za­brać ze sobą sprej prze­ciw­ko ko­ma­rom (a na wózek założyć mo­ski­tierę). War­to wcześniej spraw­dzić, który szlak będzie naj­lep­szy dla wie­ku na­sze­go dziec­ka. War­te uwa­gi są ścieżki przy­rod­ni­cze: „Żebra żubra”, „Kra­jo­bra­zy pusz­czy” oraz „Leśne oso­bli­wości”.

• Szlak Dębów Królew­skich w uro­czy­sku Sta­ra Białowieża to lek­cja hi­sto­rii do­tycząca pol­skich władców. Pod wiatą nie­opo­dal znaj­du­je się ide­al­ne miej­sce na pik­nik.

• Obręb Ochron­ny Orłówka to ob­szar ochro­ny ścisłej. Zwie­dza­nie możliwe jest wyłącznie z prze­wod­ni­kiem li­cen­cjo­no­wa­nym przez Białowie­ski Park Na­ro­do­wy. Nie­ozna­ko­wa­na, ale usta­lo­na tra­sa pie­sza ma długość 4 km. Obo­wiązują tam bi­le­ty wstępu do Białowie­skiego Par­ku Na­ro­do­we­go.

• Re­zer­wat Po­ka­zo­wy Żubrów – za­gro­da, gdzie spo­tka­my kil­ka­naście żubrów. Znaj­du­je się ki­lo­metr na północ od szo­sy wiodącej z Białowieży do Hajnówki (ok. 7 km od Białowieży), do­jazd jest ozna­ko­wa­ny, a na miej­scu znaj­dują się kra­my z pamiątka­mi.

• Mu­zeum Przy­rod­ni­czo-Leśne, Park Pałaco­wy 11, tel. 85 681 22 75, www.mu­zeum.bpn.com.pl

• Skan­sen Ar­chi­tek­tu­ry Drew­nia­nej Lud­ności Ru­skiej Pod­la­sia w Białowieży można zwie­dzić po wcześniej­szym uzgod­nie­niu te­le­fo­nicz­nym, tel. 85 683 36 28.

• Białowieża To­wa­ro­wa – białowie­skie dre­zy­ny, czy­li wy­ciecz­ka po to­rach, tel. 783 002 927, dre­zy­ny.bia­lo­wie­za.pl

• Nie­opo­dal Białowieży znaj­du­je się Kra­ina Otwar­tych Okien­nic – szlak tu­ry­stycz­ny łączący wsie Trześcian­ka, Soce, Puchły, Ciełuszki i Ka­niu­ki, których fir­mo­wym zna­kiem stały się tra­dy­cyj­ne pod­la­skie okien­ni­ce.

NOC­LEG

W Białowieży znaj­dzie­my dużą ofertę noc­legów.

PTSM pa­prot­ka, ul. Gen. Wasz­kie­wi­cza 6, tel. 85 68 12 560

Białowieża to­wa­ro­wa, ul. Sta­cja To­wa­ro­wa 4, tel. 602 243 228 W za­byt­ko­wej wieży ciśnień po­wstały tzw. apar­ta­men­ty car­skie. Urządzo­ne w kli­ma­cie z czasów cara Mikołaja, mają nie­sa­mo­witą at­mos­ferę. www.re­stau­ra­cja­car­ska.pl

Karcz­ma Osocz­ni­ka i pen­sjo­nat Sioło Budy

Budy 41, tel. 85 681 29 78. www.sio­lo­bu­dy.pl

Wie­le noc­legów znaj­dzie­my też w Te­re­mi­skach – osa­dzie położonej na po­la­nie w Pusz­czy Białowie­skiej.

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Punkt In­for­ma­cji Tu­ry­stycz­nej

PTTK Białowieża

ul. Ko­le­jo­wa 17 tel. 85 681 22 95

www.pttk.bia­lo­wie­za.pl

www.bpn.com.pl

www.bia­lo­wie­za-info.eu

BIE­BRZA

Tratwą po przy­godę

„Zbu­duję so­bie tratwę, popłynę rzeką w dół” – kusił blu­es śpie­wa­ny przy ogni­skach. Z tym bu­do­wa­niem to ra­czej mar­nie by nam wyszło, za­tem le­piej iść z ma­rze­nia­mi na skróty – wypożyczyć tratwę i… ahoj, przy­go­do!

Tu war­to dodać, że pro­fe­sjo­nal­na tra­twa bie­siad­na (a po Bie­brzy żeglują tyl­ko ta­kie jed­nost­ki) jest wy­po­sażona w siatkę chro­niącą młodych pasażerów (zwłasz­cza tych racz­kujących) przed zbyt bli­skim kon­tak­tem z wodą. Na pokładzie cze­kają sze­ro­ki stół i ka­ju­ta do spa­nia, a miłośnicy bli­skie­go kon­tak­tu z na­turą nie po­win­ni prze­ga­pić możliwości roz­bi­cia na­mio­tu na da­chu ka­ju­ty. Za dnia na­to­miast jest to ide­al­ne miej­sce do po­dzi­wia­nia wi­doków. Za pierw­szym ra­zem sku­si­liśmy się na spływ kil­ku­go­dzin­ny, po­nie­waż wśród załogi było tro­je dzie­ci (najmłod­sze miało nie­spełna rok, naj­star­sze – czte­ry lat­ka). Tratwę od­bie­ra­liśmy od pięciu panów, którzy nam za­im­po­no­wa­li – mimo że mie­li śred­nio po 60 lat, płynęli nią ty­dzień! Bar­dzo so­bie chwa­li­li taką formę podróżowa­nia: bi­wa­ki, łowie­nie ryb, kąpie­le w rze­ce, gril­lo­wa­nie na pokładzie. Tyle że grill… uto­pi­li, ale dla nas to nie­wiel­ka stra­ta – przy ru­chli­wych ma­lu­chach i tak ra­czej byśmy go nie roz­pa­li­li. Miało być spo­koj­nie i le­ni­wie. O ile to pierw­sze jest gwa­ran­to­wa­ne, bo śli­ma­cza tra­twa płynie bar­dzo wol­no, o tyle go­rzej było z le­ni­wieniem się. Tra­fi­liśmy na wiatr wiejący w kie­run­ku prze­ciw­nym do prądu rze­ki, trze­ba było więc wziąć py­chy (ro­dzaj wio­seł) w dłonie i pchać, aby w ogóle popłynąć. A że taki pych ma na­wet i 6 metrów długości, to było się o co za­przeć! Dzie­ci były wnie­bo­wzięte, ciągnąc pa­ty­ki przy­cze­pio­ne lin­ka­mi (to były ich oso­bi­ste tra­twy) lub bawiąc się w pi­ratów na da­chu. Zakręt w lewo, zakręt w pra­wo – me­an­drująca Bie­brza spra­wia, że tratwą da­le­ko się nie popłynie, ale prze­cież je­steśmy na Pod­la­siu, w króle­stwie spo­ko­ju. Za­miast bić re­kor­dy szyb­kości, le­piej oglądać kra­jo­bra­zy, szu­kać ptaków i cie­szyć się z cza­su spędzo­ne­go ra­zem. Ko­niecz­nie trze­ba choć raz wstać przed świ­tem, by zo­ba­czyć wiel­ki spek­takl życia. Na spe­cjal­nych am­bo­nach trwa wiel­kie podgląda­nie (i podsłuchi­wa­nie) ptaków, które w ogóle nie przej­mują się obec­nością tu­rystów. Mądre stwo­rze­nia wiedzą, że człowiek uzbro­jo­ny w lor­netkę jest dla nich całko­wi­cie nie­groźny. Najwspa­nialsze wscho­dy słońca widać z Góry Stręko­wej lub ze skar­py w Bu­rzy­nie – czer­wo­na kula bar­wi pur­purą mo­rze mgieł, a pta­ki prześci­gają się w kon­cer­cie po­wi­tal­nym no­we­go dnia. Spokój i ci­sza? Do­pie­ro gdy mgły opadną, a pta­ki zajmą się szu­kaniem je­dze­nia, cho­ciaż ich głosy i tak słychać przez cały dzień. Ko­niecz­nie trze­ba też od­wie­dzić Jagłowo – nie­zwykłą wioskę, gdzie spi­chle­rze stoją fron­tem do rze­ki. To pamiątka po cza­sach, gdy cały ruch od­by­wał się tu wodą, a nie – drogą. Bie­brza to rze­ka wol­na i nie­ujarz­mio­na. Wiosną roz­le­wa się sze­ro­ko. Dzie­ci z Ko­pyt­ko­wa do szkoły wie­zie się wte­dy łodzią lub na ko­niu, wzdłuż ty­czek wbi­tych w za­laną drogę. Ko­pyt­ko­wo przez wie­le lat było maleńką wioską, nie­zna­nym pra­wie ni­ko­mu punk­ci­kiem na ma­pie – dopóki nie zja­wił się tu­taj Rum­cajs. Rum­cajs to tak na­prawdę Adam Racz­kow­ski, który miał wizję, by na tym końcu świa­ta stwo­rzyć go­spo­dar­stwo agrotu­rystyczne i po­ma­gać lu­dziom w spo­tka­niu z miesz­kańcami tu­tej­szych wód i lasów. Dziś do dwor­ku w Ko­pyt­ko­wie przy­jeżdżają goście z całego świa­ta. Na­wet dwa dni spędzo­ne nad Biebrzą spra­wiają, że człowiek wra­ca do domu nałado­wa­ny po­zy­tywną ener­gią. Nic za­tem dziw­ne­go, że co jakiś czas ko­lej­ny mia­sto­wy tra­ci głowę dla tego zakątka. O tych, którzy się tu osie­dlają, po­tocz­nie mówi się „bie­brz­nięci”. Jeśli tu­taj przy­jedzie­cie, tym sa­mym po­dej­mie­cie ry­zy­ko nie­spo­dzie­wa­ne­go dołącze­nia do tych, którzy przy­jechali na week­end, a zo­sta­li na całe życie…

Spływy tra­twa­mi (oraz ka­ja­ka­mi) po Bie­brzy

or­ga­ni­zu­je wie­le go­spo­darstw agro­tu­ry­stycz­nych. War­to przej­rzeć następujące ofer­ty: Do­li­na Bie­brzy (www.do­li­na­bie­brzy.pl – także noc­le­gi i wyżywie­nie), Ośro­dek Wy­po­czyn­ko­wy Bie­brza (www.tra­twy.pl), Go­spo­dar­stwo Agro­tu­ry­stycz­ne „Cha­ta za Wsią” (www.tra­twy.eu).

Cena wy­naj­mu tra­twy to ok. 300 zł za tratwę 6-oso­bową.

W cenę wli­czo­ne są trans­port i wo­do­wa­nie tra­twy, na­miot, grill, ka­mi­zel­ki ra­tun­ko­we, py­chy, wiosła i oczy­wiście tra­twa!

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

• For­ty Twier­dzy Oso­wiec (nig­dy nie­zdo­by­tej przez wro­ga!) to do­sko­nały cel wy­ciecz­ki. Fort III (Szwedz­ki) jest własnością woj­ska, po­dob­nie jak Fort I (Cen­tral­ny). Na szczęście w tym ostat­nim utwo­rzo­no Mu­zeum Twier­dzy Oso­wiec i by go zo­ba­czyć, wy­star­czy umówić się z Oso­wieckim To­wa­rzy­stwem For­tyfikacyjnym i wy­nająć prze­wod­ni­ka. tel. 600 941 954, www.twier­dza.go­niadz.org.pl

• By spo­tkać zwierzęta, udaj­cie się w oko­li­ce leśniczówki Grzędy. W Ośrod­ku Re­ha­bi­li­ta­cji Zwierząt pra­wie za­wsze jest jakiś pa­cjent: dzik, łoś albo sar­na.

• Dzie­ciom z pew­nością spodo­ba się szlak na Czer­wo­ne Ba­gno, który wie­dzie przez moc­no błotni­sty te­ren – szan­se na przejście suchą stopą są ze­ro­we, ale za to jaka to przy­go­da! Pod­czas spa­ce­ru ścieżkami edu­ka­cyj­ny­mi po­zna­my zwy­cza­je ptaków oraz występujące tu rośliny.

• Ko­niecz­nie zo­bacz­cie po­mnik Śle­dzia przy Ośrod­ku Edu­ka­cji Eko­lo­gicz­nej BRA­MA NA BA­GNA w Stręko­wej Górze, upa­miętniający miej­scową gwarę na­zy­waną śle­dzi­ko­wa­niem. Strękowa Góra 24, www.bra­ma­na­ba­gna.pl

• W Dwor­ku Pen­to­wo miesz­ka spo­ra ko­lo­nia bo­cianów – można je ob­ser­wo­wać ze spe­cjal­nej wieży wi­do­ko­wej. Ko­lo­nia Ka­czo­ro­wo 39, tel. 857 181 629, www.pen­to­wo.pl

• Naj­nowszą atrakcją Ty­ko­ci­na jest wa­row­ny za­mek – do­sko­nałe miej­sce dla małych ry­ce­rzy i księżni­czek! Ul. Pu­chal­skie­go 3, tel. 85 718 73 72 lub 726 520 777, www.za­me­kw­ty­ko­ci­nie.pl

NOC­LEG

Naj­lepszą opcją jest agro­tu­ry­sty­ka w ser­cu Bie­brzańskie­go Par­ku Na­ro­do­we­go: można wypożyczyć tratwę lub ka­jak, sko­rzy­stać z ru­skiej bani, zo­ba­czyć, jak wygląda pie­cze­nie sęka­cza, albo po pro­stu obej­rzeć ro­man­tycz­ny zachód słońca.

Dwo­rek na Końcu Świa­ta w Ko­pyt­ko­wie, Kry­sty­na i Adam Racz­kow­scy

Ko­pyt­ko­wo, tel. 600 273 051 lub 789 333 966, www.rum­cajs.fr.pl

Za­gro­da Ku­wa­sy, Woźna­wieś 30A, tel. 86 273 35 20 lub 510 050 700, www.za­gro­da­ku­wa­sy.pl

Ma­mu­cia Do­li­na to pro­po­zy­cja dla tych, którzy chcą prze­nieść się w cza­sie do wio­ski z epo­ki ka­mie­nia łupa­ne­go, ni­czym z pla­nu fil­mu Wal­ka o ogień. Na szczęście o nic wal­czyć nie trze­ba, by zaś w pełni do­ce­nić to miej­sce, zo­staw­cie w domu ta­ble­ty i te­le­fo­ny!

Szo­sta­ki 13, tel. 606 650 386, www.ma­mu­cia­do­li­na.pl

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Bie­brzański Park Na­ro­do­wy

Oso­wiec-Twier­dza 8 tel. 85 738 06 20

www.bie­brza.org.pl

www.atrak­cje­po­dla­sia.pl

www.wro­ta­po­dla­sia.pl

BIESZ­CZA­DY

Ciuch­cią przez góry

„Je­sie­nią góry są naj­szczer­sze” – głosi po­pu­lar­na tu­ry­stycz­na pio­sen­ka. Z całą pew­nością są też piękne, a Biesz­cza­dy wyglądają po pro­stu zja­wi­sko­wo! Złocące się mo­rzem traw kołysa­nych bez­u­stan­nie przez wiatr, ciem­niejące w pur­pu­rze o za­cho­dzie.

Wędrując Połoniną We­tlińską, człowiek czu­je się za­wie­szo­ny między nie­bem a zie­mią, poza cza­sem, poza świa­tem. Na szczy­cie cze­ka ro­man­tycz­na Chat­ka Pu­chat­ka – bez prądu i bieżącej wody, za to z le­gendą naj­star­sze­go schro­ni­ska w Biesz­cza­dach. Nie­gdyś Połoni­na We­tlińska służyła jako pa­stwi­sko, gdzie roz­ległe kra­jo­bra­zy mo­gli po­dzi­wiać tyl­ko pa­ste­rze oraz woły i jałówki. Według le­gendy po­działu połoni­ny do­ko­na­no nie tyle spra­wie­dli­wie, ile ory­gi­nal­nie: w wy­zna­czo­nym dniu wszy­scy właści­cie­le wsi rano wy­je­cha­li kon­no ze swo­ich dóbr, a tam, gdzie się spo­tka­li, wy­ty­czo­no gra­ni­ce. Tyl­ko dzie­dzic z Hul­skie­go za­spał i dla­te­go miesz­kańcom jego wsi przy­padło pasać bydło na Otry­cie… Oczy­wiście, tra­dy­cja zo­bo­wiązuje – kon­ne raj­dy przez Biesz­cza­dy to do­sko­nała pro­po­zy­cja dla tych, którzy cenią so­bie kon­takt z na­turą. A jeśli w sio­dle czu­jemy się mniej pew­nie, mamy inne do­sko­nałe roz­wiąza­nie: le­gendarną biesz­czadzką ciuch­cię! I nie wierz­cie, że je­dzie tak wol­no, że można by z niej wy­sia­dać i zbie­rać grzy­by po dro­dze! Lo­ko­mo­ty­wa, mimo że to już sta­rusz­ka, dziel­nie mknie przez lasy, po­sa­pując, aż ku przy­stan­ko­wi w Bal­ni­cy.

Stojący nie­opo­dal słup gra­nicz­ny ostrze­ga: „Gra­ni­ca państwa, prze­kra­cza­nie wzbro­nio­ne!”. To pamiątka po daw­nych cza­sach, dziś możecie prze­ko­nać się na własne oczy, że gra­ni­ce to tyl­ko li­nie na ma­pie, w rze­czy­wi­stości można łatwo zmie­nić „tam” na „tu” – cza­sem wy­star­czy przejść kil­ka kroków (ale le­piej mieć wte­dy przy so­bie pasz­port). Pier­wot­nie ko­lej­ka służyła do zwożenia drew­na z wyrębu do tar­ta­ku, dziś jed­nak sta­no­wi atrakcję tu­ry­styczną. Zwłasz­cza jeśli zamówimy wa­riant z na­pa­dem kon­nych ban­dytów – wte­dy po­czu­je­my się zupełnie jak na Dzi­kim Za­cho­dzie! Re­gu­lar­ne kur­sy od­by­wają się w lip­cu i sierp­niu z Maj­da­nu do Przysłupia, Woli Mi­cho­wej i Bal­ni­cy. Po wy­ciecz­ce zaś obo­wiązko­wo trze­ba udać się do Ci­snej (kto jesz­cze pamięta słynny przebój Kry­sty­ny Prońko Deszcz w Ci­snej?), gdzie cze­ka kul­to­wy bar Sie­kie­re­za­da. Sie­kie­ry wbi­te w stół, ga­le­ria rzeźb i ob­razów na ścia­nach, ory­gi­nal­ne wnętrze – nie wie­my, na ile dzie­ci do­ce­nią kli­mat tego miej­sca, ale do­rosłym spodo­ba się z pew­nością!

Fun­da­cja Biesz­czadz­kiej Ko­lej­ki Leśnej

Biesz­czadz­ka Ko­lej Wąsko­to­ro­watel. 13 468 63 35

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

• Je­zio­ro Solińskie to do­sko­nała pro­po­zy­cja na ciepłe dni: można tu popływać stat­kiem (rej­sy roz­po­czy­nają się w Polańczy­ku i So­li­nie), wy­nająć ka­ja­ki albo po pro­stu po­plażować nad wodą.

• Za­po­ra w So­li­nie jest jedną z naj­większych zapór w Pol­sce – można zwie­dzać jej wnętrze (tyl­ko w gru­pach). tel. 13 492 12 75, www.so­li­na.pl/zwie­dza­nie-za­po­ry

• Ośro­dek In­for­ma­cji i Edu­ka­cji Tu­ry­stycz­nej Biesz­czadz­kie­go Par­ku Na­ro­do­we­go – tu znaj­dzie­cie in­for­ma­cje do­tyczące przy­ro­dy w par­ku. Lu­to­wi­ska 2, tel. 13 461 03 50, www.bdpn.pl

• Ośro­dek Na­uko­wo-Dy­dak­tycz­ny w Ustrzy­kach Dol­nych ma bar­dzo cie­ka­we mu­zeum przy­rod­ni­cze, la­tem zaś od­by­wają się tu „Wa­ka­cyj­ne Spo­tka­nia z Przy­rodą”. Dla dzie­ci pro­wa­dzo­ne są zajęcia poświęcone od­kry­wa­niu taj­ników przy­ro­dy i ko­niecz­ności jej ochro­ny. Ul. Bełska 7, Ustrzy­ki Dol­ne, tel. 13 461 10 91, www.bdpn.pl

• Biesz­cza­dy są do­sko­nałe do wędro­wa­nia, jed­nak pod­czas pla­no­wa­nia tra­sy uwzględnij­cie możliwości dziec­ka – naj­le­piej, by ce­lem wędrówki było schro­ni­sko, gdzie można zjeść coś do­bre­go.

NOC­LEG

Przy­ja­zna ro­dzi­nom jest Cha­ta na Szla­ku – go­spo­dar­stwo agro­tu­ry­stycz­ne pro­wa­dzo­ne przez małżeństwo podróżników, fo­to­grafów i przy­rod­ników – Julkę Wit­czuk i Stasz­ka Pa­ga­cza. W go­spo­dar­stwie są zwierzęta (pies, kozy, ko­nie, drób). Lu­to­wi­ska 19K, tel. 660 833 273, www.cha­ta­nasz­la­ku.plWi­dok po­ko­je gościn­ne, Bożena Dwo­ra­czek – Przy­slup 12, We­tli­na, tel. 606 990 245, www.wi­dok-biesz­cza­dy.pl Spo­ry wybór noc­legów znaj­du­je się na stro­nie: www.biesz­cza­dy.net.pl

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Cen­trum In­for­ma­cji Tu­ry­stycz­nej w We­tli­nie

tel. 500 047 743

Ofi­cjal­na stro­na baru Sie­kie­re­za­da w Ci­snej

Ci­sna 92 tel. 13 468 64 66

www.sie­kie­re­za­da.pl

www.biesz­cza­dy.pl

www.two­je­biesz­cza­dy.net

BO­RY­SEW

Sa­wan­na nad Ne­rem

Czy pamięta­cie Asla­na – królew­skie­go lwa z Na­rnii? Jego bli­ski ku­zyn – biały lew Sa­him – za­wi­tał do Pol­ski! Można go obej­rzeć w Zoo Sa­fa­ri w Bo­ry­se­wie.

Białe lwy to bar­dzo rzad­kie zwierzęta, może się nimi po­szczy­cić tyl­ko kil­ka ogrodów zoo­lo­gicz­nych na świe­cie, w przeszłości zaś uważane były wręcz za zwierzęta mi­tycz­ne. Kil­ka lat temu nikt by nie uwie­rzył, że właśnie taki lew za­miesz­ka pod Łodzią, a tym­cza­sem całkiem nie­daw­no dołączyła do nie­go ja­snowłosa lwi­ca Azi­ra. Co naj­bar­dziej nie­zwykłe: para do­cze­kała się ma­luchów. Rzecz ja­sna – białych! Jest tu też nie­bie­sko­oki ty­grys Aron, którego od gości od­dzie­la wiel­ka pa­no­ra­micz­na szy­ba. Dzięki temu można stanąć z nim dosłownie oko w oko, a to robi wrażenie. Pod­czas spa­ce­ru po tym nie­zwykłym zoo spo­tka­my zwierzęta dosłownie z całego świa­ta: nie­da­le­ko sta­wu, w którym wesoło plu­ska się foka bałtyc­ka, afry­kański żuraw ko­ro­nia­sty stro­szy piórka, ty­be­tańskie jaki potrząsają wiel­ki­mi ro­ga­mi, in­dyj­skie bawoły ma­je­sta­tycz­nie wędrują po ogrom­nym wy­bie­gu, a żyra­fy Tani i Tima patrzą na wszyst­kich z góry. Wielbłądzi­ca Zu­zia ofe­ru­je prze­jażdżki dla ro­dziców, a na dzie­ci cze­kają ku­cy­ki sze­tlandz­kie.

Miej­sce do­sko­na­le na­da­je się na ro­dzin­ny spa­cer, gdyż zoo zaj­mu­je ogrom­ny ob­szar. Długie alej­ki (dla najmłod­szych przy­da się wózek, a dla star­szych – ro­we­rek) po­pro­wa­dzo­ne są wzdłuż wy­biegów, na których nie bra­ku­je małp (im­po­nujące jest sta­do man­dry­li) i ptaków. W mi­ni­zoo miesz­kają zaś przy­wykłe do głaska­nia kózki mi­nia­tur­ki, owiecz­ki ka­me­ruńskie, al­pa­ki, świn­ki wiet­nam­skie i osiołki.

Jeśli jed­nak wo­le­li­byśmy zwie­dzić zoo ko­lejką – nie ma pro­ble­mu! Spe­cjal­ne wa­go­ni­ki za­bie­rają gości w podróż przez kon­ty­nen­ty na spo­tka­nie z ich zwierzęcymi miesz­kańcami. A że nie sa­mym zwie­dza­niem żyje młody człowiek, war­to prze­ko­nać się, jak wie­le radości daje Fi­glar­nia – ogrom­ny, bar­dzo atrak­cyj­ny plac za­baw ukry­ty pod spe­cjal­nym na­mio­tem sfe­rycz­nym (ide­al­ny na nie­po­godę!). Przed przy­jaz­dem war­to spraw­dzić, o której go­dzi­nie od­by­wają się kar­mie­nia: zo­ba­cze­nie na żywo posiłku le­murów kat­ta (krew­nych króla Ju­lia­na z Ma­da­ga­ska­ru) na pew­no po­zo­sta­nie w pamięci! A dla do­rosłych to miej­sce jest wspa­niałym przykładem, że ma­rze­nia się spełniają, choć wy­ma­ga to cza­sem ogrom­nej de­ter­mi­na­cji: Da­riusz Pa­bich – twórca i po­mysłodaw­ca tego miej­sca – za­czy­nał od ry­bek, następnie miał ze­bry (tu­tej­sze sta­do jest jed­nym z naj­większych w Pol­sce), bawoły ame­ry­kańskie, wielbłądy i wciąż ma­rzył o tym, by stwo­rzyć praw­dzi­we zoo – sa­fa­ri. Co, jak widać, w końcu mu się udało!

Zoo Sa­fa­ri Bo­ry­sew

Bo­ry­sew 25, Poddębicetel. 790 703 030 lub 43 678 47 48 www.zoo­sa­fa­ri.com.pl

Wy­god­ny do­jazd au­to­stradą A2, zjazd na Wart­ko­wi­ce lub Dąbie. Dla grup zor­ga­ni­zo­wa­nych są pro­wa­dzo­ne zajęcia edu­ka­cyj­ne (od przed­szko­laków po li­ce­alistów). Na miej­scu znaj­du­je się bar z menu do­sto­so­wa­nym do dzie­cięcej klien­te­li.

ATRAK­CJE W OKO­LI­CY

• Ba­se­ny ter­mal­ne w Poddębi­cach – nic tak nie cie­szy jak kąpiel w ciepłej wo­dzie! Ul. A. Mic­kie­wi­cza 19, Poddębice, tel. 508 099 526, www.geo­ter­mia.pod­de­bi­ce.pl

• Na zam­ku w Łęczy­cy znaj­du­je się mu­zeum z uni­kalną eks­po­zycją w całości poświęconą diabłu Bo­ru­cie. Jeśli przyj­rzy­my się niektórym po­kracz­nym fi­gu­rom, z ulgą ode­tchnie­my, że „nie taki dia­beł strasz­ny, jak go ma­lują”, a nie­kie­dy wygląda na­wet po­ciesz­nie! Ul. Zam­ko­wa 1, Łęczy­ca, tel. 24 721 24 49, www.za­mek.le­czy­ca.pl

• Oka­zała ko­le­gia­ta w Tu­mie stoi w szcze­rym polu. Wznie­sio­na w XII wie­ku jako kościół ówcze­snej Łęczy­cy, miała być jej naj­ważniejszą świątynią. Jed­nak prag­ma­tycz­ni miesz­cza­nie w XIV wie­ku zde­cy­do­wa­li o prze­nie­sie­niu się na bar­dziej su­chy te­ren. Na miej­scu po­zo­stał im­po­nujący romański kościół, gdzie na ścia­nie jed­nej z wież swo­je ślady po­zo­stawił sam dia­beł Bo­ru­ta (w po­sta­ci kil­ku zagłębień po­wstałych po za­dra­pa­niu ka­mie­nia pa­zu­ra­mi). Tum 8, Łęczy­ca, tel. 24 722 05 34, www.ko­le­gia­ta­tum.pl

• W oko­li­cy znaj­dują się także Uniejów i Kołaci­nek (opi­sa­ne w ni­niej­szej książce).

NOC­LEG

Do­brym po­mysłem na noc­leg jest Wio­ska In­diańska Ta­tan­ka:

Sol­ca Mała 22, tel. 504 184 207

www.wio­ska­in­dian­ska.eu

Ceniącym wy­godę po­le­ca­my Ter­my Uniejów:

ul. Zam­ko­wa 3/5, Uniejów, tel. 506 090 419

www.ter­my­unie­jow.pl

W Unie­jo­wie można też zna­leźć licz­ne kwa­te­ry agro­tu­ry­stycz­ne.

WIĘCEJ IN­FOR­MA­CJI

Cen­trum In­for­ma­cji Tu­ry­stycz­nej

ul. Piotr­kow­ska 87, Łódź tel. 42 638 59 56

www.cit.lodz.pl

Por­tal Tu­ry­stycz­ny Wo­jewództwa Łódzkie­go

www.lodz­kie.tra­vel

Cen­tral­ny ŁUK Tu­ry­stycz­ny