Strona główna » Poradniki » Sukces w relacjach międzyludzkich

Sukces w relacjach międzyludzkich

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-937910-2-6

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Sukces w relacjach międzyludzkich

Chcesz mieć nie tylko ciekawy krąg znajomych i przyjaciół, ale też odnosić sukcesy zawodowe? W dzisiejszych czasach umiejętność budowania dobrych relacji jest w obydwu przypadkach nieodzowna i w jej opanowaniu bardzo pomoże Ci ta książka. Napisana normalnym zrozumiałym językiem, przez Polaka dla Polaków, pełna praktycznych ćwiczeń pomogła już kilku tysiącom Czytelników w osiągnięciu ich celów. W wersji elektronicznej możesz zabrać ją wszędzie ze sobą, jak dobrego kumpla-doradcę.

 

Alex W. Barszczewski – miłośnik dobrego, bezpretensjonalnego życia i robienia w nim pożytecznych rzeczy. Były gazeciarz, potem przedsiębiorca IT, od 20 lat międzynarodowy konsultant i doradca biznesowy. Mieszkał i pracował w kilku różnych miejscach i krajach – od piwnicy w Austrii, po jacht żaglowy na Florydzie. Od 2009 roku  w Polsce. Autor popularnego  Bloga Alexa

Polecane książki

„Znany, ceniony i doświadczony badacz dziejów nowożytnych i najnowszych Niemiec prof. Tadeusz Kotłowski, związany z posiadającym piękne tradycje niemcoznawcze ośrodkiem poznańskim, podjął się opracowania jednego z najważniejszych fragmentów dziejów Niemiec, którego cezury wytaczają: przełom XIX ...
Bajka opowiada o małej dziewczynce o imieniu Ana, która ucieka od rzeczywistości w krainę snów i wyobraźni. Przechodząc przez różne przeszkody Ana zrozumie, że rzeczywistość jest piękniejsza od snu i można codziennie doceniać życie i cieszyć się z każdej przeżytej chwili.Książka jest skierowana do d...
Stan prawny na: 8.06.2010 r. W 2006 r. ukazało się pierwsze wydanie komentarza do Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, które spotkało się z zainteresowaniem nauki i praktyki, o czym świadczą liczne odwołania do zawartych tam tez w publikacjach innych autorów. Obecne wydanie komentar...
Znana piosenkarka jazzowa April Fairchild straciła pamięć. Dowiaduje się, że w wypadku, w którym brała udział, zginął mężczyzna – Jesse. April nie wie, kim był Jesse i dlaczego podarował jej pięciogwiazdkowy hotel. Poznaje brata zmarłego Jesse’a, przystojnego biznesmena Setha Kent...
Publikowane w niniejszym tomie referaty były prezentowane podczas obrad I Krajowej Konferencji Turkologicznej w Poznaniu w 2007 roku i II Krajowej Konferencji Turkologicznej w Warszawie w 2008 roku. Różnorodność tematów przedstawionych w czasie obu konferencji świadczy o bardzo szerok...
W czasach, gdy seks dostajesz szybciej niż hamburgera w fast foodzie. Gdy sukienki są krótsze niż wyrzuty sumienia. Gdzie nie ma niczego na stałe. Gdzie nikt nie mówi: kocham cię na zawsze. On ma 30 lat Życie mija mu na piciu piwa i graniu na konsoli. Pragnie kobiety, ale zamiast nie...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Alex W. Barszczewski

Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym

Alex W. Barszczewski
Projekt okładki: Marta Sitkiewicz

Fotografie na okładce: Alex W. Barszczewski
Opieka redakcyjna:Ewa J. Wytrążek
Druk:www.sowadruk.pl

Drogi Czytelniku, zapraszam do kontaktu ze mną. Jeśli masz pytania, to napisz do mnie na adres: ksiazka@alexba.eu lub dołącz do dyskusji na moim blogu: www.alexba.eu/category/sukceswrelacjach/

Książkę bez problemu możesz kupić za pośrednictwem strony www.sukceswrelacjach.pl (bezpłatna przesyłka na terenie kraju) lub w dobrych księgarniach. Jeśli potrzebujesz większej ilości czy nawet specjalnego wydania dla Twojej organizacji, to proszę o kontakt na adres: ksiazka@alexba.eu.

ISBN 978-83-937910-4-0

Wydanie I.
Copyright © by Alex W. Barszczewski, 2013

Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i powoduje naruszenie praw autorskich.

Autor dołożył wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie bierze jednak odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z ich wykorzystania.

„Nie jest Twoją powinnością, aby stać się takim człowiekiem, jakim inni oczekują, że będziesz; jeśli stanie się inaczej, to jest to ich pomyłka, a nie Twoje niepowodzenie.”

Richard Feynman

PrologScena pierwsza

Pewnego jesiennego wieczoru – jako nastolatek – stoję na ulicy jednego z polskich miast i patrzę w rozświetlone okna mieszkania na trzecim piętrze, gdzie bawi się grupa z mojej klasy, razem z dziewczyną, w której się sekretnie wówczas podkochuję! Jako outsider, pochodzący z niezbyt dostatniej rodziny, nie jestem na takie imprezy zapraszany.

Tym, którzy doświadczyli czegoś podobnego, nie muszę tłumaczyć, co to za paskudne poczucie osamotnienia i małej wartości własnej!

Scena druga

Rzecz dzieje się ponad dziesięć lat później. Mieszkam w zaadaptowanej piwnicy w Austrii i z trudem utrzymuję się z wieczornej sprzedaży gazet – najpierw na ulicach, a potem w lokalach. W międzyczasie poznaję małą grupę rówieśników pochodzących głównie z tzw. lepszych domów. Oni nic nie wiedzą o moim źródle dochodów. To cały mój świat kontaktów społecznych. Bycie gazeciarzem nie jest tu powodem do chwalenia się.

Któregoś wieczoru, ubrany w pomarańczową kurtkę z wielkim napisem „Kleine Zeitung” i ze stosem gazet na ręku, wchodzę do lokalu na obrzeżach Graz, a tam siedzi cała moja paczka. Wszyscy są bardzo zaskoczeni i patrzą na mnie ze zdziwieniem! Bardzo krępująca sytuacja!

Scena trzecia

Siedzę wygodnie na zalanym słońcem tarasie i patrzę na ciemnoniebieski ocean. Właśnie skończyłem telekonferencję z klientem z dalekiej Europy. Reszta dnia należy do mnie. Mogę dość dowolnie zdecydować, jakimi miłymi aktywnościami będę się zajmował…

Gdy patrzę wstecz, to aż trudno mi uwierzyć, że – mimo tak kiepskich początków, wielu popełnianych po drodze błędów i różnych wyzwań życiowych – od około dwudziestu lat prowadzę życie, którego nie zamieniłbym na żadne inne. To jest życie, w którym:

mam wokół siebie ludzi, którzy w pozytywny sposób oddziałują na mnie i kontakty z którymi wzbogacają mnie w bardzo różny sposób,

nie mam problemu, aby poznawać nowych ludzi tego rodzaju,

zarabiam na siebie i swoje różnorodne aktywności, robiąc to, co lubię,

pracuję tyle, ile naprawdę chcę – nie jestem pracoholikiem,

mimo powyższego, nie mam poważniejszych problemów finansowych,

przebywam w miejscach, które odpowiadają mi klimatycznie, kulturowo itp. – jeśli jakieś miejsce przejściowo przestaje mi odpowiadać (na przykład Europa zimą), to nie mam problemu, aby czasowo przenieść się gdzieś indziej,

mam czas na próbowanie i uczenie się różnych rzeczy, które mnie interesują,

mam w moim życiu wystarczająco dużo bliskości, intymności i dobrego seksu.

I to wszystko – mieszkając od ładnych kilku lat w Polsce, uczciwie pracując, bez kolesiostwa i nepotyzmu, płacąc normalne podatki, nie będąc ani synem znanych rodziców, ani też jakimkolwiek celebrytą.

Pisząc tę książkę, przypominam sobie różne sytuacje z mojego życia, w tym sceny opisane powyżej. Dwie pierwsze wcale nie zapowiadały tej trzeciej. Ta ostatnia nie jest logiczną konsekwencją mojego wcześniejszego życia i najwyraźniej zadziałały tu czynniki, które ją umożliwiły.

Początkowo książka, którą chciałem napisać, miała być poświęcona właśnie strategiom i podejściom, których zastosowanie doprowadziło mnie do tak przyjemnej sytuacji życiowej. Wiele osób pyta mnie bowiem, jak doszedłem do tego, co przedstawiam w trzeciej scenie. Zastanawiając się nad tym, uświadomiłem sobie, że kluczowe znaczenie miała tu (i nadal ma) niezwykle uniwersalna umiejętność budowania i utrzymywania wartościowych relacji z bardzo różnymi ludźmi. Oczywiście sama ta umiejętność nie zastąpi nam innych działań, niemniej jej opanowanie ogromnie ułatwia praktycznie wszystko to, co potrzebujemy zrobić, aby każdy z nas zbudował sobie dobre życie według własnych wyobrażeń i potrzeb. Stąd zmiana planów i książka, którą właśnie czytacie.

***

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy dzieli moje podejście do świata w ogóle i może nie każdy ma taki nieustający pęd do własnej edukacji jak ja. Mam jednak wielu znajomych i klientów, którzy praktykują całkiem inne modele życia, a mimo to z powodzeniem wykorzystują metody opisane w tej książce, aby być bardziej szczęśliwymi według ich własnych przekonań i wyobrażeń. Stąd też jestem pewien, iż prawie każdy może ogromnie poprawić jakość swojego życia, jeśli nauczy się nawiązywania i kultywowania relacji z innymi na poziomie znacznie wyższym, niż jest to powszechne w polskim społeczeństwie. To przekonanie obejmuje zarówno zakres życia prywatnego, jak i zawodowego na każdym szczeblu.

Wyzwaniem jest powszechna w społeczeństwie, a szczególnie widoczna w filmach, telewizji i podobnych środkach masowego wpływu, obecność mało efektywnych, a często wręcz szkodliwych wzorców. Skąd ktoś, kto – podobnie jak ja – nie miał szczęścia nauczyć się tego wszystkiego od rodziców, ma w ogóle wiedzieć, że można inaczej, znacznie skuteczniej i przy tym często prościej? Mnie ta nauka kosztowała wiele wysiłku, prób, błędów i bolesnych niepowodzeń. Dziś jest dla mnie rzeczą oczywistą, że te nakłady się opłaciły, choć po drodze nie zawsze było łatwo i przyjemnie.

Tą książką chcę dać Wam sposobność skorzystania z całej tej wiedzy, bez konieczności ponoszenia kosztów wielu potknięć i pomyłek, które popełniłem przy jej zdobywaniu.

Jeżeli niektóre opisywane podejścia czy metody będą wydawać się Wam niezwykłe albo niekonwencjonalne, to nie powinniście się temu dziwić. Rezultaty wychodzące daleko poza to, co jest uważane za przeciętne, wymagają często działań znajdujących się poza zakresem, który jest standardem dla większości ludzi. Inaczej łatwo możemy stać się ofiarą zasady „Postępujesz jak inni – masz rezultaty jak inni”. Ważne jest przy tym, abyśmy w działaniach byli zgodni z naszym prawdziwym „ja” i do tego postępowali etycznie.

Część I.
PO CO TO WSZYSTKOWstęp

Od roku 2009 mieszkam ponownie w Polsce i mam bardzo bliski kontakt z szeroką rzeszą naszych rodaków. Zdaję sobie sprawę, że wielu z Was nie zgodzi się z moją percepcją, ale – mimo pewnych niedostatków infrastrukturalnych – postrzegam Polskę jako dość fajny kraj, w którym mieszka sporo inteligentnych i sympatycznych ludzi. Dotyczy to szczególnie młodszego pokolenia, choć nie tylko. Tym bardziej ciągle zaskakuje mnie to, jak niewiele osób wokół mnie ma uśmiech na twarzy, z jak niewielu twarzy przebija radość życia. Widzę to nawet teraz w Międzyzdrojach – w środku wakacji i przy naprawdę dobrej pogodzie!

Zakładając, że większość z tych pozbawionych uśmiechu osób nie cierpi na jakąś poważną fizyczną chorobę, to podłoże tych zaciętych, zrezygnowanych lub po prostu smutnych min może być następującego rodzaju:

problemy

lub

brak zadowolenia w relacjach z innymi ludźmi zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym,

kiepska

sytuacja

finansowa.

Te przyczyny zdają się być całkiem różne od siebie, niemniej jest pewna umiejętność, której właściwe opanowanie pozwoliłoby na osiągnięcie bardzo dużej poprawy w tych zakresach. Co najciekawsze – jest to możliwe bez ponoszenia jakichś wielkich nakładów finansowych czy też znaczącego ryzyka. Trzeba tylko naprawdę tego chcieć i wiedzieć, jak tę umiejętność posiąść bez specjalnych studiów ani kosztownych gadżetów. Mimo to praktyczny poziom jej opanowania jest w naszym społeczeństwie bardzo kiepski. Większość ludzi płaci za to życiem, którego jakość znacznie odbiega od tego, na co właściwie by zasługiwali, a co gorsza, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak niewiele w gruncie rzeczy potrzeba, aby to życie diametralnie zmienić na lepsze.

Jak już zapewne słusznie wydedukowaliście z tytułu książki i „Prologu”, jest to umiejętność nawiązywania optymalnych relacji z wieloma, często bardzo różnymi od nas, ludźmi. Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że wielu z Was, po przeczytaniu poprzedniego zdania, ma pytania i wątpliwości, z których najbardziej chyba oczywiste to:

Mam

bardzo

udaną rodzinę/związek, jestem samotnikiem/introwertykiem itp. – dlaczego w życiu mam jeszcze potrzebować relacji z wieloma różnymi ludźmi?

W

jaki

sposób wspominana umiejętność znacznie podniesie moje możliwości zarabiania pieniędzy?

Jak

to

wszystko w praktyce zrobić?

Tymi wątpliwościami zajmiemy się w następnych rozdziałach, przy czym dwa pierwsze punkty postaram się omówić w miarę krótko, abyśmy jak najszybciej mogli przejść do konkretnych wskazówek, odpowiadających na pytanie trzecie.

Jak już wspomniałem w „Prologu”, jestem przekonany, że samo czytanie książki w tak skomplikowanej materii niewiele zmieni, a zależy mi na tym, abyście mieli lepsze życie nie w teorii, lecz w rzeczywistości. Dlatego na końcu każdego rozdziału pierwszej części znajdziecie proste, praktyczne zadania do wykonania. Jeszcze raz gorąco zalecam, abyście je wykonali i to jak najszybciej po przeczytaniu. Odkładanie na później może spowodować, że nie zrobicie ich nigdy, a szkoda by było. Zachęcam też do notowania rezultatów i przemyśleń na temat tychże zadań w książce, w miejscach, które są do tego przeznaczone. W ten sposób możecie stworzyć sobie własny, zindywidualizowany podręcznik.

Zalety wielu relacji w życiu prywatnym

Zalety wielu relacji w życiu prywatnym Polacy ciągle jeszcze mają tendencję do utrzymywania intensywniejszych relacji tylko z kilkoma osobami, przeważnie z tzw. bliskiej rodziny, a z całą „resztą świata” kontaktują się tylko w razie potrzeby i to dość powierzchownie. Wielka szkoda, bo bliskie kontakty z innymi ludźmi mogą pełnić w naszym życiu bardzo wiele ról i funkcji. Ta najważniejsza i często niedoceniana to:

Ludzie pojawiają się w naszym życiu, abyśmy mogli się od nich uczyć.

Od ludzi możemy nauczyć się bardzo wiele o świecie wokół nas, o nas samych w kontaktach z innymi, jak i o tym, jacy są nasi współbliźni.

Zacznijmy

od

pierwszego obszaru –

świat wokół nas

.

W dzisiejszej skomplikowanej rzeczywistości wiedza, którą przekazuje nam środowisko, w jakim wyrastamy, jego system szkolnictwa i zwyczaje, może szybko okazać się niewystarczająca. Oczywiście mamy internet i książki, jako wartościowe źródło informacji, ale oprócz tej, nazwijmy, zapisywalnej wiedzy, którą łatwo wyrazić słowami i nadać jej formę, istnieje jeszcze sporo tzw. wiedzy ukrytej (ang. tacit knowledge), której nie da się skutecznie opisać. Można ją nabyć wyłącznie w bezpośredniej interakcji – poprzez naśladownictwo i praktykę. Obejmuje ona zarówno konkretne umiejętności, jak też postawy i podejścia, które często odgrywają decydującą rolę w powodzeniu wielu naszych przedsięwzięć. Gdy jesteśmy w stanie nawiązać wiele różnorodnych relacji w życiu, to potencjalnie otwieramy sobie dostęp do ogromnego skarbca tych zasobów, a to z kolei może znacznie poszerzyć nasze możliwości w każdej jego dziedzinie.

Drugi

obszar

wiedza

o

nas samych.

Niezwykle ważnym elementem, potrzebnym do osiągnięcia zadowolenia w życiu, jest nasza znajomość samych siebie, naszych prawdziwych indywidualnych potrzeb, zwłaszcza tych, które dotyczą kontaktów z innymi ludźmi. Przez całe życie możemy (a nawet powinniśmy) odkrywać, kim naprawdę jesteśmy, co nas naprawdę „kręci” i co nam naprawdę robi dobrze. Często są to rzeczy całkiem odmienne od tych, które sugerują nam rodzice, społeczeństwo czy media, a które możemy – nierzadko ku naszemu zaskoczeniu – odkryć w relacji z innym, różnym od nas człowiekiem. Mogą one dotyczyć szerokiej gamy aspektów, poczynając od związanych z tym, gdzie żyjemy, jak mieszkamy, jak zarabiamy na życie, po znacznie głębsze i poważniejsze – szczególnie jest to widoczne w tak delikatnej materii, jak nasza seksualność czy zdolność do przeżywania różnych, często ekstremalnych, doznań i emocji. Bardzo wiele osób, nawet w dość zaawansowanym wieku, nie ma pojęcia, do czego w tej dziedzinie są zdolni! I dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn!

To są niezwykle ważne sprawy, które bardzo silnie wpływają na nasze długoterminowe zadowolenie z życia, więc przyjrzyjmy się im przez chwilę.

Kobiety, często nawet w dojrzałym wieku, w wielu wypadkach nadal nie są świadome faktu, że – jako rekompensatę za wszystkie cierpienia menstruacji, ciąż i porodów – natura dała im praktycznie nieograniczone możliwości przeżywania przyjemności i że mogą z tego do woli korzystać. Sęk w tym, że (zwłaszcza w kombinacji: doznania fizyczne plus psychiczne) trudno to odkryć w pojedynkę. Tak jak w bajce o Śpiącej Królewnie, tutaj potrzeba owego „pocałunku” prawdziwego księcia – dość rzadkiego okazu mężczyzny, posiadającego w jednej osobie połączenie inteligencji emocjonalnej, samczej męskości (tak, tak!), prawdziwej sympatii do kobiet, empatii i bardzo dużego wyczucia oraz wrażliwości na drugą osobę. Z obserwacji własnych i na podstawie moich rozmów z bardzo wieloma kobietami wynika, że większość panów nie dysponuje niestety takim zestawem cech. Sprawa znalezienia tego właściwego mężczyzny nie jest z tego powodu trywialna i wymaga kontaktów z wieloma różnorodnymi ludźmi, bo ci odpowiedni faceci nie mają tego wypisanego na czole. Dodatkowym wyzwaniem może być „zakwalifikowanie się” u takiego mężczyzny, bo zazwyczaj mają oni zdrowe poczucie własnej wartości i oczywiście oczekują od kobiety czegoś więcej, niż tylko ładnego wyglądu.

Ta książka dostarczy kobietom między innymi istotnych wskazówek, które pozwolą uniknąć typowych, całkiem niepotrzebnych, błędów i pomogą pozytywnie wyróżnić się na tle wielu innych pań. Szkoda przecież pozwalać redukować własną kobiecość do roli mrówki robotnicy, pomocy domowej, „maszyny rozpłodowej”, wieszaka na ładne ciuchy i biżuterię czy też „prowiantu seksualnego”. Wbrew temu, co twierdzą pewne osoby z konserwatywnych kręgów, Wy, kobiety, urodziłyście się pełnoprawnymi ludźmi, a zatem macie w życiu prawo do czegoś więcej niż do bycia na przykład dodatkiem do…

My, mężczyźni, wcale nie mamy w tym względzie lepiej. Większość z nas przychodzi na świat wyposażona w zalążki wszystkiego, co niezbędne, aby – jako pełnowartościowe istoty ludzkie – prowadzić spełnione i wszechstronne życie. Niestety, wkrótce po tym, poprzez wbijanie wzorców zachowań i oczekiwań społecznych (tzw. wychowanie), amputuje się nam bardzo wiele cech potrzebnych w tej emocjonalnej stronie naszej egzystencji. W rezultacie, po tym tzw. procesie wychowawczym, większość z nas staje się prawdziwymi kalekami w następujących obszarach:

Skala

emocji

i subtelności ich odczuwania – tutaj bardzo często stajemy się niezwykle uproszczeni i (w kwestiach emocjonalnych) zamiast odczuwać świat jak wielobarwną fotografię, odbieramy tylko niewiele odcieni szarości, co bardzo zubaża nasze życie, niezależnie od tego, ile kasy, samochodów, mebli i innych gadżetów mamy do dyspozycji;

Umiejętność wyrażania różnych subtelności

naszych

emocji

i rozumienia przekazów dotyczących emocji innych – to już prawdziwa katastrofa! W tym zakresie umiejętności większość z nas, panowie, jest na poziomie obcokrajowca z innej kultury, zaczynającego uczyć się języka polskiego! To, że mam znacznie więcej przyjaciół wśród kobiet, wynika właśnie z tego, iż z bardzo wieloma nawet ciekawymi i sympatycznymi mężczyznami na pewne tematy niestety nie bardzo da się rozmawiać! To tak, jakby rozmawiać o muzyce z kimś, kto nigdy w życiu jej nie słyszał, a do tego ma poważne braki w słownictwie.

Najgorsze jest to, że będąc takimi mężczyznami, przeważnie nie zdajemy sobie do końca sprawy z naszego emocjonalnego upośledzenia i zgodnie z oczekiwaniami społecznymi uganiamy się za różnymi trofeami, zamiast zacząć od tego, co jest naprawdę ważne – od zmian w sobie.

To, czego potrzebujemy na pewnym etapie życia, to prawdziwych księżniczek, które wezmą na siebie trud „pocałowania” tych „żab”, którymi w bardzo wielu wypadkach jesteśmy. I podobnie jak w bajce o Śpiącej Królewnie, nie chodzi tutaj o jakąkolwiek kobietę, lecz taką, która:

będzie miała

wielkie

serce,

tym

sercem

będzie nas prawdziwie kochać i to pomimo naszego kalectwa emocjonalnego,

okaże się

nam

w

całej swojej wrażliwości, nawet jeśli od czasu do czasu zranimy ją z powodu naszej emocjonalnej niezręczności,

będzie kobietą, która

w

miarę

dobrze

czuje się w swoim ciele i duszy,

będzie kobietą, którą

my

też

obdarzymy

mocnym uczuciem, które (w naszej ograniczonej skali doznań) nazwiemy miłością.

Rezultat może w ogromnym stopniu zmienić nasze życie na lepsze i katapultować nas w zupełnie nowy, bogatszy świat. Teraz „tylko” musimy taką kobietę znaleźć i – co ważniejsze – „zakwalifikować się” u niej. Dogłębne zapoznanie się z tą książką oraz zrobienie proponowanych zadań na pewno w tym pomoże.

Po dotarciu do tej prawdy o sobie, kiedy przynajmniej choć trochę wiemy, czego naprawdę potrzebujemy w kontaktach z innymi, czas na bardziej świadome poszukiwanie pasujących partnerów czy partnerek, a do tego pomocna jest wiedza o tym, kogo w ogóle na tym „rynku” możemy znaleźć.

Tutaj umiejętność dobrego nawiązywania bliskich relacji z różnymi osobami, stwarza ogromną szansę praktycznego dowiedzenia się, jak różnorodni są ludzie wokół nas. To jest cenne, bo tacy ludzie mogą służyć za interesujące wzorce, a dodatkowo my, dobierając sobie osoby nam bliskie, będziemy zdawać sobie w ogóle sprawę, jak szeroki mamy wybór i nie będziemy robić w tym zakresie niepotrzebnych kompromisów. Łatwo zobaczyć, że często te głęboko niezadowalające kompromisy są efektem zarówno rozpowszechnionego kiepskiego poczucia własnej wartości, jak i nieznajomości faktu, że pewien bardzo atrakcyjny dla nas rodzaj ludzi naprawdę istnieje. A ta nieznajomość wynika z faktu, że nie umiemy nawiązywać bliskich relacji z wieloma, często różnymi od nas, ludźmi. W rezultacie ograniczamy się do będących „pod ręką” osób z najbliższego środowiska. Tam niekoniecznie są bliźni, którzy nas „kręcą”. Dodatkowy problem zaczyna się wtedy, kiedy – na podstawie ich obserwacji i wzajemnych relacji – budujemy sobie obraz tego, jacy są ludzie w ogóle. Bardzo wiele osób przez dużą część dorosłego życia jest więźniami takich ograniczających wyobrażeń i w rezultacie mają sporo frustracji w swoich związkach, które często kończą się tzw. kryzysem wieku średniego. Wtedy popełniają zresztą kolejny błąd, robiąc mniej więcej to samo, co uprzednio, tylko z młodszą partnerką czy partnerem. A to już średnioterminowo nie rokuje dobrze.

Mówiąc metaforycznie, jeżeli znudziła nam się zupa pomidorowa z koncentratu, to podobna zupa, zrobiona ze świeżych owoców, też nie będzie nas długo zachwycać. Jeśli ktoś nigdy nie spróbował tom kha gai (tajska zupa z kurczakiem i mlekiem kokosowym), to może nie wiedzieć i nawet nie wyobrażać sobie, że dla niego to jest właśnie to, co mu najbardziej odpowiada.

Wielu byle jakich związków i powiązanych z tym frustracji można uniknąć, dzięki bardzo szerokiej znajomości „rynku” i umiejętności swobodnego poruszania się na nim! Ponieważ znakomita większość z nas potrzebuje pasujących do nas bliskich nam osób, to kwestia ta może okazać się kluczową dla naszego zadowolenia z życia.

Zanim omówimy, jakie korzyści biznesowe da Wam umiejętność nawiązywania bardzo dobrych relacji, to – zgodnie z duchem książki – mam dla Was kilka zadań do wykonania.

Zadanie pierwsze

Zastanów się, czego mógłbyś się nauczyć, gdybyś miał bardzo dobre relacje z różnymi ludźmi, a między nimi:

z

kimś,

kto

potrafi w etyczny sposób zarobić spore pieniądze, robiąc rzeczy, które lubi i w taki sposób, że dla niego praca nie jest odczuwalna jako taka,

kimś,

kto

najwyraźniej

potrafi

dobrze żyć bez konieczności wydawania (a więc i uprzedniego zarabiania) dużych pieniędzy,

z

kimś,

kto

w inteligentny sposób zrealizował Twoje najskrytsze marzenia życiowe i to zaczynając w podobnej sytuacji, w jakiej Ty jesteś lub byłeś,

z

kimś,

kto

bez jakichś szczególnych trików, w naturalny sposób, cieszy się sympatią płci przeciwnej i kogo na przestrzeni lat zawsze widzisz z atrakcyjnymi jej przedstawicielami,

z

kimś, kto… –

dopisz

sobie tutaj dowolny zakres wiedzy, a szczególnie konkretnych umiejętności, do których nie masz zbyt dobrego dostępu, a które są dla Ciebie ważne.

Czego mógłbyś się nauczyć od nich? Zapisz to w swoich notatkach.

Wyobraź sobie teraz, że miałbyś z nimi tak dobry kontakt, że szczerze i otwarcie podzieliliby się z Tobą tym, co wiedzą i umieją, a nawet aktywnie pomogliby Ci zacząć.

Jakie nowe możliwości otworzyłyby się przed Tobą? Puść wodze fantazji i zastanów się, co byłoby możliwe. Ja tak kiedyś zrobiłem…
Zadanie drugie

Zrób robocze założenie, że ciągle jeszcze bardzo niewiele wiesz o tym, co możesz przeżywać, będąc w bardzo bliskiej relacji z innym człowiekiem. Czysto teoretycznie załóż, że, jako kobieta, jesteś jak ta Śpiąca Królewna – piękna, lecz nieświadoma możliwości, jakie daje Ci życie. Jako mężczyzna – załóż, że jesteś jak ta ropucha, która gdzieś głęboko w sobie ma ukryty wielki potencjał, ale zdecydowanie potrzebuje magicznego pocałunku. I nawet jeśli chcesz zawołać: „Co ten Alex opowiada, ja już o sobie wszystko wiem!”, to powstrzymaj się i pomyśl, co by było, gdyby to Twoje przekonanie okazało się jednak fałszywe? Jakie nowe odkrycia mogłyby na Ciebie czekać?

Piszę to z doświadczenia, bo na przestrzeni mojego już dość długiego życia kilkakrotnie byłem święcie przekonany, że znam swoje możliwości i reakcje w relacjach z innymi (zwłaszcza z płcią piękną), a potem przeżywałem bardzo duże (i zazwyczaj miłe) zaskoczenia. Gdybym nie robił tego ćwiczenia od czasu do czasu, to dziś nie szedłbym tak uśmiechnięty przez życie. Tak więc, zanim zaczniesz czytać dalej, zastanów się i nad tym.

Zadanie trzecie

Wyobraź sobie, że w wyniku zbudowania bardzo wielu różnorodnych relacji natrafiłeś na osobę, której potrzeby i nastawienie do życia, w istotnym dla Ciebie zakresie i w naturalny sposób, pasują do Twoich potrzeb. Wyobraź sobie też, że ta osoba bardzo chętnie i bez kłopotliwych dla Ciebie wymagań daje Ci to, czego potrzebujesz, biorąc w zamian to, co sam bardzo chętnie gotów jesteś dawać. Żadnych kiepskich kompromisów, pretensji i ograniczeń. Jak zmieniłoby się Twoje życie?

Relacje a zdolność zarabiania pieniędzy

Wpływ relacji na naszą zdolność zarabiania wiele osób myli z dość powszechnym w naszym kraju kumoterstwem, podając za przykład sytuacje, kiedy to ustosunkowana osoba załatwia mniej lub bardziej atrakcyjne miejsca pracy całej zgrai kumpli i pociotków często nie mających odpowiednich kwalifikacji. To jest niestety smutny element rzeczywistości, w której żyjemy i do korzystania z takich wątpliwych udogodnień nie trzeba czytać tej książki ani wykonywać zadań w niej proponowanych.

Całe szczęście, że nawet w Polsce istnieje spory rynek uniezależniony od powyższego zjawiska, rynek, na którym czekają na nas realne szanse i możliwości rozwoju. Dopóki jednak mamy do czynienia z ludźmi, a nie komputerami, to element osobistego zaufania, reputacji, a nawet zwykłej sympatii będzie i w tym przypadku odgrywał znaczącą rolę.

Na naszą wartość rynkową wpływa iloczyn trzech następujących czynników:

nasza

faktyczna wiedza i umiejętności,

umiejętność

sprzedania

tego, co umiemy,

nasze

kontakty i relacje – kogo znamy i kto zna nas.

Jeżeli przyjrzymy się uważnie tym czynnikom, to zauważymy, że umiejętności komunikacyjne bardzo nam się przydadzą w drugim przypadku, a w trzecim – umiejętność nawiązywania i podtrzymywania relacji z różnymi ludźmi jest wręcz kluczowa! Z moich obserwacji wynika, że właśnie w tych dwóch obszarach większość ludzi ma spore niedobory. Z jednej strony prowadzą one do zmniejszenia szans na znalezienie atrakcyjnego miejsca pracy za dobre pieniądze, a z drugiej – u tych, którzy już pracują, podnoszą ryzyko znalezienia się w grupie zwalnianych przy każdej możliwej restrukturyzacji czy redukcji etatów.

To bardzo poważna sprawa, która – o ile nie odziedziczyliśmy dużych pieniędzy – ma wpływ na praktycznie wszystkie dziedziny naszego życia. Dlatego, przy całym powszechnym pędzie do zdobywania różnego rodzaju świadectw, certyfikatów i dyplomów, powinniśmy też, a może nawet przede wszystkim, zadbać o odpowiednie relacje i nauczyć się, jak w nie wchodzić i jak je pielęgnować. Przemyślenia i zadania zawarte w tej książce będą z pewnością pomocą w nauczeniu się, jak robić to dobrze, ale końcowy rezultat zależy oczywiście od Was.

Zadanie pierwsze

Jeżeli studiujesz i jeszcze nie pracujesz, to zastanów się nad tym, znajomość z jakimi ludźmi może być Ci bardzo przydatna w momencie, kiedy bez znaczącego doświadczenia będziesz szukał swojej pierwszej pracy. Tacy ludzie to na przykład:

managerowie w firmach, które z Twojego punktu widzenia wchodzą w rachubę; w bardzo wielu naprawdę dobrych firmach to nie HR, lecz właśnie manager, ma decydujący głos o przyjęciu danego kandydata,

różni „Otwieracze Drzwi”, tacy jak ja, ludzie, którzy mają szerokie kontakty i doskonałą reputację w wielu firmach i jednocześnie chętnie pomagają ambitnym ludziom, bo doskonale pamiętają, jak sami zaczynali.

Zrób dla siebie listę takich osób. Nie masz takich znajomych? No to masz (lub będziesz mieć) poważny problem, za rozwiązanie którego lepiej zabrać się jak najprędzej! Zacznij od nabycia podstawowych umiejętności z następnej części książki i zacznij jak najprędzej poznawać ludzi innych niż Twoje bezpośrednie otoczenie.

Przy poznawaniu ich bądź świadom, że bardzo wielu z nich oceni Cię według poniższych kryteriów:

czy jesteś pogodnym i pozytywnie myślącym człowiekiem (!),

czy jesteś osobą, na której można polegać, także w tzw. drobnostkach (!) – o to „potyka się” wielu młodych ludzi,

czy posiadasz minimum umiejętności komunikacyjnych, potrafisz w miarę klarownie się wysłowić i dopytać o to, czego nie wiesz,

czy masz kompetencje pasujące do tych, które są potrzebne lub przynajmniej mogą być potrzebne.
Zadanie drugie

Jeżeli jesteś osobą, która aktualnie pracuje, to wyobraź sobie, że nagle, z powodów niezależnych od Ciebie, tę pracę tracisz. Jutro. W dzisiejszym świecie restrukturyzacji, oszczędności, połączeń firm, bankructw itp. jest to bardziej prawdopodobny scenariusz (niestety!), niż się większości wydaje. Zrób listę ludzi (nie firm!), znajomość z którymi może pomóc Ci w szybkim znalezieniu nowego, ciekawego zajęcia. Na tej liście mogą znaleźć się zarówno osoby, które już znasz, jak i te, które są Ci obce.

W przypadku grupy pierwszej, uwzględniając cztery kryteria z zadania powyżej, przeanalizuj, jaką opinię mają o Tobie ci znajomi.

Zapisz swoje spostrzeżenia w notatkach. Zapisywanie jest tu bardzo ważne – trudniej się oszukiwać i można z czasem śledzić pozytywne zmiany. Jeśli nie wygląda to optymalnie, to pomyśl (i także zapisz efekt tych przemyśleń), co możesz zrobić, aby to zmienić na lepsze.

W przypadku drugiej grupy (nieznajomi) pomyśl, w jaki sposób mógłbyś do takich ludzi dotrzeć, jakie inne kontakty, które już masz, mogłyby być do tego przydatne oraz jakich umiejętności interpersonalnych Ci do tego brakuje.

Nie zdziw się, jeśli będziesz miał trudności z zadowalającym zrobieniem całego zadania. Większość ludzi ma z tym kłopot. To nie jest tragedia, ale warto zabrać się za ten problem teraz, a nie dopiero wtedy, kiedy rzeczywiście pilnie będziesz szukać pracy.

Część II.
PODSTAWOWE NARZĘDZIAPrzemyślenia nie tylko etyczne

Rozmowę o skutecznych narzędziach komunikowania się z innymi ludźmi musimy zacząć od kwestii etycznego ich użycia.

Wielu ludzi ma niestety tendencję do chodzenia na skróty i wykorzystuje różne sposoby, aby rozmówców zmanipulować na swoją korzyść, wychodząc z założenia, że jak coś działa, to dlaczego nie wykorzystać tego w sposób dający jednostronne profity wszelkiego rodzaju. Stanowczo przestrzegam przed takim podejściem! Oczywiście nikogo nie mogę fizycznie powstrzymać przed nieetycznym użyciem umiejętności nabytych w toku czytania tej książki. Długoterminowo jest to jednak bardzo źle rokująca strategia, chyba że ktoś całe życie gotów jest szukać nowych, nieświadomych ofiar. Dzięki internetowi i Google ślady takich działań pozostaną, a biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że nasza reputacja jest jednym z kluczy do sukcesu, to naprawdę nie warto – szczególnie w życiu zawodowym. Może się zdawać, że w życiu prywatnym takie nieładne manewry łatwiej ujdą na sucho, ale to nie jest prawdą. Abstrahując od negatywnej opinii o nas – to nie wpływa dobrze na poczucie własnej wartości, jeśli wiemy, że ludzie cenią nie nas, lecz pewien fałszywy obraz, który stworzyliśmy. Nie róbcie tego!

Obok ogólnego postanowienia, że będziemy postępować etycznie, niezwykle ważne jest, abyśmy też przyjrzeli się swojemu nastawieniu do relacji w ogóle.

Ja od lat stosuję kilka prostych zasad, które bardzo dobrze sprawdziły się w praktyce. Biorąc pod uwagę serwowane nam przez media realia dzisiejszego świata, niektórzy z Was mogą uznać te moje zasady za zbyt proste, inni wręcz za naiwne. Faktem jest jednak, że stosując je konsekwentnie w swoim życiu od dłuższego czasu, osiągnąłem rezultaty, które zdecydowanie mi się podobają. Miałem też okazję obserwować, że działają one także u innych ludzi, więc na pewno warto je przynajmniej wypróbować. Niestosowanie się do nich z pewnością uniemożliwiłoby mi osiągnięcie tak dobrej pozycji w życiu i wysokiej jego jakości. Nie musicie ich kopiować, zalecam jednak, co najmniej, wypracowanie sobie czegoś w podobnym duchu.

Zasady Alexa:

Szanuję każdego

napotykanego

człowieka, dopóki nie przekona mnie on, że na to nie zasługuje. To zdaje się być odwrotnym podejściem do tego, co robi bardzo wielu ludzi, którzy uważają, że inni na szacunek powinni najpierw zasłużyć (cokolwiek by to miało znaczyć).

W

każdym człowieku, którego poznaję, staram się znaleźć jakąś pozytywną cechę. Dotyczy to szczególnie tych osób, które na pierwszy rzut oka mi nie odpowiadają lub do których w jakiś sposób jestem uprzedzony. To bardzo pomaga m.in. w nawiązywaniu lepszego kontaktu w trudnych negocjacjach czy przekonywaniu przeciwników.

Każdy człowiek, który

z

własnej inicjatywy nawiązuje ze mną jakąkolwiek relację, powinien wyjść na tym „do przodu”. Oznacza to, że staram się, aby dla każdej osoby kontakt ze mną był zawsze czymś pozytywnym. To może oznaczać uśmiech i odrobinę „słońca” dla kogoś nieznajomego, z kim wymieniam jedynie kilka przyjaznych spojrzeń na ulicy (a robię to od lat każdego dnia). Może też oznaczać przetransferowanie kogoś do zupełnie innej ligi życiowej i danie mu narzędzi do osiągnięcia tam sukcesu. W naprawdę dobrych i intensywnych relacjach możliwe jest bardzo wiele i jeśli da się to zrobić stosunkowo prosto, to dlaczego nie? Stosowanie tej zasady polecam każdemu z Was. To doskonałe odczucie wiedzieć, że – jak za kometą Halleya – ciągnie się za Tobą długi warkocz ludzi, których życie uległo wzbogaceniu w rezultacie interakcji z Tobą. Oprócz budowania naszej reputacji, tworzy to ogromny kapitał dobrej woli, a ten niekiedy może się przydać. Aby sobie przy tym nie zrobić krzywdy, zalecam jednocześnie rozważenie pozostałych zasad, choćby na przykład zasady zapisanej poniżej.

Długoterminowo utrzymuję

tylko

te relacje, które są w jakimś wymiarze korzystne dla obydwu stron. W ten sposób unikam sytuacji, kiedy ja albo druga strona mogłaby stać się wampirem energetycznym, emocjonalnym, finansowym czy jakimkolwiek innym. Oszczędza to mnóstwo czasu i środków na bezsensowne kontakty, co z kolei pozwala nam znacznie więcej inwestować w te relacje, które są korzystne dla obydwu stron. Zasada ta nie oznacza oczywiście utrzymywania jakiegoś konta, na którym, z buchalteryjną precyzją staram się zbilansować wzajemne korzyści. Należy traktować ją bardziej ogólnie. Tutaj poleganie na wyczuciu i zasadzie „pi razy oko” jest całkowicie wystarczające. Wyjątkiem są wszelkie działania z pobudek humanitarnych, które też podejmuję.

Długoterminowo każdy

ma

u mnie mniej więcej taki poziom na skali ważności, jaki ja mam u niego. Dawno temu zauważyłem, że inni ludzie często mieli u mnie znacznie wyższy priorytet, niż ja u nich i to nawet w sytuacjach, kiedy powinno być odwrotnie! Odkąd to zmieniłem, przebywam w gronie osób, które wzajemnie cenią sobie możliwość robienia czegoś wspólnie i nikt nikomu nie robi przysłowiowej łaski.

Jeżeli

w

określonej relacji mam sporą przewagę w jakiejkolwiek dziedzinie, to jako senior-partner dbam o to, aby interesy drugiej strony były zaspokajane tak samo, jak moje własne.

Staram

się nie osądzać innych ludzi, bo przeważnie nie mam pełnego obrazu, dlaczego postępują oni w określony sposób.

Jeżeli

jednak

czyjeś postępowanie zdecydowanie mi nie odpowiada, to dystansuję się od takiej osoby bardzo szybko, lecz bez oskarżeń i pretensji.

Nie

udzielam konsultacji bez zlecenia zainteresowanego, co zdaje się być ulubionym, choć bardzo nieproduktywnym zajęciem wielu rodaków.

Nawet

w sytuacji, kiedy mogę się czegoś domagać, używam słowa „proszę”, co oczywiście nie wyklucza sięgania po inne, w razie potrzeby nawet dość drastyczne środki.

Zakładam, że

nikt

niczego nie musi, więc jeśli ktoś robi coś dla mnie, nawet jakiś drobiazg, to zawsze staram się pamiętać o magicznym słowie „dziękuję” plus szczery uśmiech.

Zaatakowany, staram

się jak najszybciej zepsuć przyjemność czy odebrać korzyści atakującemu. Bronię się natychmiast i w razie konieczności nie mam zahamowań, aby zrobić napastnikowi krzywdę.

Nie

pozwalam na lekceważenie mnie! Jeżeli na przykład w dyskusji zadaję pytanie, to nie akceptuję sytuacji, w której ktoś pozostaje mi dłużny odpowiedź lub wymijająco odpowiada na pytanie inne niż to, które zadałem. Akceptowalną alternatywą jest wyjaśnienie, dlaczego odpowiedź na moje pytanie nie jest możliwa lub dlaczego nie mogę jej uzyskać.

Jak już wspomniałem, te zasady mogą wydawać się proste i banalne, niemniej moje obserwacje wskazują, że wielu ludzi postępuje wręcz odwrotnie, w wielu wypadkach w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy. W rezultacie m.in. często nie osiągają oni rezultatów takich, jakie byłyby możliwe lub zniechęcają do siebie wartościowe osoby.

Warto jeszcze uświadomić sobie, że:

• Nasze myśli, niezależnie od tego, co świadomie chcemy zakomunikować, mają tendencję do materializowania się w postaci różnych sygnałów, które często podświadomie odbierane są przez osoby, które spotykamy. Jeżeli mamy negatywne myśli, to nie dziwmy się temu, że inni ludzie odbierają od nas negatywne sygnały i odpowiednio do tego reagują niechęcią lub nieufnością. To psuje nam wszelkie szanse powodzenia już na samym początku znajomości. Czy naprawdę tego chcemy?

• Jeśli dbamy o przysłowiowe „win-win” w relacji, to znacznie zmniejsza to ryzyko, że któraś ze stron zacznie odczuwać, że jest wykorzystywana, że daje znacznie więcej, niż otrzymuje. To odczuwanie braku symetrii jest bardzo często pierwszym krokiem do rozpadu przyjaźni lub związku.

Jeżeli jesteśmy mili i uczynni dla innych (a powinniśmy być!), to nie możemy tego pomylić z byciem człowiekiem, któremu inni mogą swobodnie wchodzić na głowę czy wręcz go wykorzystywać. Stąd też te ostatnie zasady Alexa są niezwykle istotne i nie stoją w sprzeczności do pozostałych. Jeśli nauczycie się łączyć je wszystkie w harmonijną całość i będąc sympatycznymi ludźmi, działać adekwatnie do sytuacji, to da Wam to przewagę nad większością społeczeństwa, która tego nie potrafi.

To wszystko oczywiście łatwo się pisze i jeszcze łatwiej czyta. W praktyce sprawa jest znacznie trudniejsza. Wymaga zarówno postawienia sobie właściwej diagnozy dotyczącej niekorzystnych zachowań, które często nieświadomie przejawiamy będąc na „autopilocie”, jak też ich zmiany, i to takiej, która wejdzie nam w krew. Tym bardziej gorąco zachęcam do sumiennego wykonania poniżej proponowanych zadań.

Zadanie pierwsze

Przeanalizuj swoje nastawienie do ludzi wokół Ciebie, zwłaszcza tych, których widzisz po raz pierwszy w życiu.

Czy zdarza Ci się na dzień dobry odczuwać czy nawet okazywać wyższość nad kimś, kogo w ogóle nie znasz? Szczególnie, jeśli ta osoba ubrana jest gorzej od Ciebie albo wykonuje jakiś podrzędny według Ciebie zawód?

Takie podejście jest w Polsce niezwykle rozpowszechnione i większość z nas nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest zainfekowana tym paskudztwem. Obserwuj się uważnie. Spróbuj przyłapywać się na takich niekorzystnych zachowaniach – często całkowicie nieświadomych! Nie zdziw się, jeśli na przykład stwierdzisz, że w takim wywyższającym się lub nieprzyjaznym nastawieniu czy zachowaniu postępujesz podobnie do jakiegoś znajomego albo członka rodziny, którego normalnie w żadnym wypadku nie stawiałbyś sobie za wzór. Niestety zdarza się, że ludzie, z którymi mamy częściej do czynienia, mają na nas negatywny wpływ, z którego w ogóle nie zdajemy sobie sprawy. Więcej o tym przeczytasz w rozdziale o selekcji znajomych.

Zadanie drugie