Strona główna » Poradniki » Szczęśliwa. Kochana. Niezależna. Sztuka budowania udanego związku

Szczęśliwa. Kochana. Niezależna. Sztuka budowania udanego związku

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7859-254-9

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Szczęśliwa. Kochana. Niezależna. Sztuka budowania udanego związku

Być może doczekamy się czasu, gdy inteligencja relacji będzie przedmiotem obowiązkowym w szkołach- na razie jednak nikt nas nie uczy jak budować szczęśliwe związki. Czasem ciężko jest zrozumieć samą siebie a co dopiero jeszcze drugiego człowieka, który dzieli z nami życie. Większość z nas nie potrafi skutecznie „zarządzać związkiem” i wierzy, że „wszystko samo się poukłada”.

Tymczasem po pierwszym etapie relacji, w którym wszystko ocieka fascynacją i namiętnością , następuje życie codzienne, które niektórzy nazywają „szarym”, bo nie wiedzą, że mają ogromny wpływ na swój związek i jego jakość.

Celem tej książki jest przeprowadzić Cię przez osiem aspektów udanej relacji  i przede wszystkim uświadomić  Ci jak wielki wpływ masz na swoje życie miłosne. Jest to praktyczny poradnik, co oznacza, że od piątego rozdziału, będą Ci towarzyszyć ćwiczenia, dzięki którym będziesz mogła od razu wdrażać  nową wiedzę w swoje życie. Odpowie ona także na najczęstsze problemy kobiet w związkach, takie jak:

-Jak poczuć się atrakcyjna sama ze sobą?

-Co zrobić, aby poprawić jakość życia seksualnego?

-Jak komunikować się w związku, aby się rozumieć?

-Jak radzić sobie z kryzysem w związku?

-Jakie są potrzeby kobiet i mężczyzn w związku?

-Jak pracować z negatywnymi przekonaniami dotyczącymi związku?

-Jak znaleźć czas na dbanie o związek?

- Jak pracować z uzależnieniem od Partnera?

-Jak pokochać samą siebie?



Zarówno na rynku polskim jak i zagranicznym, temat związków jest niezwykle popularny i można znaleźć setki książek , napisanych przez różnych autorów i przedstawiających ich różne podejścia w tym temacie. Dlatego też, Sztuka budowania udanego związku, została napisana tak, aby zawierała odpowiedzi na pytania, które trudno znaleźć w innych książkach.

Wiele poradników psychologicznych podkreśla, jak ważna jest, w tworzeniu szczęśliwego związku,  relacja z samą sobą.  Mało który natomiast pokazuje, w jasny i konkretny sposób, jak to zrobić. Ten ebook dostarczy Ci pięć kluczy, z których możesz korzystać od razu po ich przeczytaniu, aby pokochać i zaakceptować samą siebie.

Otrzymasz także odpowiedź na pytanie Jak to działa, że nasze myśli i przekonania kształtują nasz związek. Na tym założeniu oparta jest cała książka, więc znajdziesz w niej cały rozdział, który w jasny i rzeczowy sposób, wyjaśni Ci to założenie.

Książka zawiera także szereg technik pracy  z własnymi przekonaniami dotyczącymi związków, oraz praktyczne wskazówki dotyczące wprowadzania zabawy, romantyzmu i namiętności  w stałym związku.

Polecane książki

Trzeci zbiór krótkich form literackich autorstwa Jacka Waniewskiego. Myśli, refleksje, słowne zabawy oraz opowiadania....
Arteterapia to metody pomocy terapeutycznej, w ramach których wykorzystuje się formy aktywności artystycznej, np. malowanie, taniec, śpiew, literaturę, dramę, do poprawy kondycji fizycznej i psychicznej człowieka. Książka przeznaczona jest dla nauczycieli, pedagogów i innych osób zainteresowanych o...
Najmodszy uczestnik i wielkie odkrycie pierwszej edycji Masterchefa, Jan Paszkowski – przepisy. Joanna Jędrzejczyk – polska mistrzyni mieszanych sztuk walki z międzynarodowymi sukcesami – część motywacyjna. A całość dedykowana pamięci mamy Janka, która niedawno przegrała w...
Clara Kramer urodziła się w 1927 r. w Żółkwi jako Klara Schwarz. Była pierwszym dzieckiem Salki z domu Reitzfeld (1904–1959) i Meira (Majera) Schwarza (1886– 1959); w 1928 r. na świat przyszła jej młodsza siostra, Mania. Rodzina mieszkała w mieście od zawsze. Dziadek ze strony matki Szymon Reitzfeld...
Wesele to najsłynniejszy dramat Stanisława Wyspiańskiego, znanego polskiego pisarza, dramaturga i malarza tworzącego w czasach Modernizmu. Fabuła sztuki zasadza się na prawdziwym wydarzeniu, do którego doszło w 1900 roku. Wówczas to poeta Lucjan Rydel poślubił chłopkę, Jadwigę Mikołajczykówną. Opróc...
Wyszła za niego, wykorzystała go i porzuciła. Czekał pięć lat, by się na niej zemścić. Teraz trzyma ją w szachu. Przypadkiem znalazła się na jego wyspie i zostanie tu przez miesiąc. Ten czas powinien raz na zawsze wyleczyć go z dawnego uczucia. Nie wie jednak, że dawna żona nadal go pożąda......

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Ewa Kędziora

Ewa Kędziora

Szczęśliwa. Kochana. Niezależna

Sztuka budowania udanego związku

© Copyright by

Ewa Kędziora & e-bookowo

Projekt okładki: Ewa Kędziora

ISBN 978-83-7859-254-9

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2013

Konwersja do epub A3M Agencja Internetowa

Wstęp

Witaj Droga Czytelniczko!

Dziękuję za to, że poświęcasz swój czas czytając tę książkę. To dla mnie wielka radość, bo od zawsze chciałam wyrażać siebie przez pisanie, w nadziei, że moje doświadczenia zainspirują Ciebie i inne Kobiety do dokonywania pozytywnych zmian w życiu. Był jednak pewien problem – kiedyś nie do końca wiedziałam, o czym pisać. Teraz wiem.

Zapraszam Cię na wspólny spacer po fascynującym ogrodzie relacji partnerskich. Będą tu róże i kolce, krzaki i cudowne kwiaty, piękne słońce i niespodziewane wichury. Ale przede wszystkim otrzymasz narzędzia do uprawiania tego ogrodu, tak, by żadna wichura nie była mu straszna a jego piękno cieszyło Twoje serce.

Doświadczyłam wiele nieudanych, przelotnych relacji i po czasie zauważyłam, że tak naprawdę odkrywałam w nich samą siebie i nie zawsze był to przyjemny proces. Odkrywałam siebie przez nieodwzajemnione zaangażowanie, łzy po nagłym rozstaniu, poczucie bezradności i poczucie, że ja się do związków nie nadaję. Cóż innego mam myśleć, skoro każdy mężczyzna, z którym chciałam być, uciekał ode mnie? Za to Ci, którzy byli dla mnie wybitnie nieciekawi, mieli we mnie jakieś szczególne upodobanie. Być może ta sytuacja brzmi dla Ciebie znajomo. Dziś jednak wiem, że każda ta sytuacja była krokiem do szczęśliwego i świadomego związku, w którym teraz jestem.

Dlaczego napisałam tę książkę? Bo obserwuję dookoła wiele par, które są w związkach bardziej nieszczęśliwe niż szczęśliwe i wierzą, że „Tak jakoś się posypało”, „On po prostu nie jest tym jedynym”, „Ona miała za duże wymagania” albo hit naszych czasów „Mieliśmy zbyt różne charaktery”. Widzę mnóstwo kobiet w różnym wieku, które pozwalają partnerom naruszać swoje granice, poświęcają się lub godzą na relacje niskiej jakości bo „Przecież nikogo innego już nie znajdę” Na kartach tej książki, przekonasz się, że nie wierzę w ślepy los, który wybrańcom daje piękną i satysfakcjonującą relację a nieszczęśnikom nudne i pełne problemów związki. Pokażę Ci, że to Ty kreujesz swój własny związek – a więc to, jaki on będzie jest w olbrzymiej mierze Twoim wyborem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby wesprzeć Cię w procesie tworzenia relacji pełnej miłości, radości, szacunku, namiętności i zabawy, w której Ty i Twój Partner będziecie mogli się rozwijać. Nawet jeśli teraz wydaje się, że nie ma dla Ciebie nadziei.

A dlaczego Ty zdecydowałaś się sięgnąć po tę książkę?

Domyślam się, że powody mogą być różne. Być może jesteś we wspaniałym związku i poszukujesz inspiracji do dalszego rozwoju relacji, może jesteś po prostu ciekawa, czym ta książka różni się od innych. Jednakże z doświadczenia wiem, że najczęściej sięgamy po pomoc, gdy cierpimy. Może jesteś po rozstaniu i chcesz zrozumieć, dlaczego nie wyszło? Albo poszukujesz szczęśliwej relacji a trafiasz na zupełnie nieodpowiednich Partnerów. Bez względu na powód, dla którego sięgnęłaś po tę lekturę, zapewne masz wobec niej określone oczekiwania. Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę, choć jednocześnie mam świadomość, że każdy z nas jest w innym miejscu na ścieżce życia, więc będzie widział te same informacje z zupełnie innej perspektywy. Dlatego właśnie będziesz odbierała wszystko, co chcę Ci pokazać w tej książce w unikatowy, indywidualny sposób – jakby przefiltrowane przez osobisty filtr wierzeń, przekonań, sytuacji życiowej itp. Gdy sięgniesz po tę lekturę, przyglądaj się pojawiającym się pod jej wpływem myślom, i jeśli wydadzą Ci się odkrywcze, zapisz je właśnie teraz – szczególnie mądre i przydatne myśli są bardzo ulotne. Nie raz przekonałam się o tym doznając „olśnienia” pod prysznicem czy podczas zmywania naczyń. Proszę, otwórz swój umysł, nie czytaj automatycznie, zatrzymaj się nad każdym zdaniem a przede wszystkim bądź uważna! To bardzo ważne. Jeśli chcesz przekartkować tę lekturę albo czytać ją na czas, to miej świadomość, że go tracisz. To, ile zyskasz dzięki przeczytaniu tych kilkuset stron, zależy tylko do Ciebie a konkretnie od Twojego zaangażowania. Zamieściłam tu wiele ćwiczeń, które są ułożone w przemyślany sposób tak, aby były jak najbardziej pomocne. Bardzo zachęcam Cię do tego, byś zrobiła każde jedno ćwiczenie – dzięki temu będziesz mogła przekonać się w praktyce, jak różne strategie na rozwijanie relacji, działają u Ciebie. Czytaj wolno, poczuj smak każdego zdania i otwórz się na odczucia, które będą odpowiedzią na to, co przeczytasz. Przekonasz się wtedy, że ta książka, która w swej naturze jest dość uniwersalna, i adresowana do wszystkich zainteresowanych kobiet, będzie Twoim bardzo indywidualnym narzędziem zmian.

Zapewne podczas czytania będzie Cię szczególnie pociągać to, co obecnie związane jest z Twoją sytuacją życiową, to, czego potrzebujesz do swego rozwoju bądź coś, na czego przyjęcie jesteś już gotowa. Na te fragmenty zwracaj szczególna uwagę.

I jeszcze jedno: to, czym się dzielę z Tobą jest moją wizją –nie traktuj każdego słowa jak wyroczni, bo tak naprawdę cała wiedza jest w Tobie. Ja Twojego związku nie naprawię – tylko Ty możesz to zrobić, stosując wiedzę zawartą w tej książce.

Na koniec chciałabym zapoznać Cię z kimś ważnym – osobnik ten być może okaże się Twoim nieodłącznym towarzyszem podczas czytania tej książki lub tylko sporadycznym gościem. Chociaż, jego towarzystwo wydaje się być nieco ograniczające, uwierz mi, jest ważny. Można najprościej określić go słowem „opór”. A ściślej, opór przed zmianą. Każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu spotyka się z nim w swoim życiu. To z jego powodu zostajemy tu, gdzie jesteśmy zamiast skakać na szerokie wody. Czasami chroni nas przed pochopnymi decyzjami (i dobrze!) jednak, w wielu przypadkach, działanie oporu jest ograniczające, o ile nie kontrolujemy jego wpływu na nasze życie. Czy słyszałaś o kobietach, które decydują się żyć ze swoimi partnerami, pomimo, że Ci ich znieważają i zamieniają ich życie w koszmar? Lub o ludziach, którzy nie cierpią swojej pracy a mimo to nie podejmują działań, prowadzących do jej zmiany? Problem ze zmianą polega na tym, że wymaga ona wyjścia ze strefy komfortu i wskoczenia do czegoś nowego, zupełnie nieznanego a więc niezbyt bezpiecznego. Paradoksalnie wiele osób woli pozostać w strefie komfortu, gdyż jest ona terenem znanym, niż wejść w coś, co wydaje się być lepszą opcją. Dlaczego? Bo ta „lepsza opcja” to nieznany ląd, na którym nie wiemy, co nas czeka.

Podczas podróży przez tę lekturę i wykonywania ćwiczeń, być może spotkasz się nieraz z oporem przed zmianą. Ostrzegam Cię, że ten osobnik –zupełnie jak my, kobiety, lubi przebieranki! Raz możemy go ujrzeć w przebraniu „nie chce mi się”, innym razem przyodzieje się w „ nie uda mi się”, aby w końcu otulić się wygodnym „zrobię to później”. Kiedy żaden z tych strojów nie zrobi na Tobie dostatecznego wrażenia, sięgnie po ostatnią broń –strój zarezerwowany na specjalne okazje, czyli „to wszystko jest bez sensu”. Co więc zrobić, gdy dopadnie Cię opór przed zmianą przebrany w jedną z powyższych wymówek? Przede wszystkim, za każdym razem, gdy czytając tę książkę poczujesz go, uświadom go sobie. Następnie potraktuj go, jak przyjaciela, który ma dobre intencje i chce Cię chronić. Bardzo ważne jest także, aby dokładnie określić, czego się boisz i jak możesz zminimalizować swoje obawy. Nie polecam natomiast oporu przed oporem – jest to równie bezsensowne jak brzmi. Z całego serca życzę Ci powodzenia, w podróży, którą zaczynasz!

Jak korzystać z tej książki?

Struktura książki została stworzona tak, aby była dla Ciebie wygodna i przejrzysta. Za pierwszym razem bardzo polecam Ci przeczytać ją od początku do końca – wolno, dokładnie i uważnie. Stwórz sobie rytuał z jej czytania. Jeśli masz taką możliwość, czytaj ją, kiedy nikt Ci nie przeszkadza. Możesz potraktować tę lekturę jako inwestycję w siebie. Czas, który poświęcasz tylko sobie. Usiądź w ulubionym miejscu w domu, zaparz filiżankę herbaty w najładniejszej filiżance i poświęć 100 procent uwagi i zaangażowania, wiedzy, którą chcę Ci przekazać.

Potem możesz wracać do wybranych rozdziałów i traktować ją, jako poradnik. Nie spiesz się. Niektórzy nie akceptują pisania po książkach. Ja osobiście byłabym szczęśliwa widząc swoją książkę popisaną przez Ciebie – staje się ona wtedy bardzo zindywidualizowanym narzędziem pozytywnej zmiany – a o to przecież chodzi. By służyła Tobie! W każdym rozdziale znajdziesz potrzebne wprowadzenie teoretyczne, będę się także dzieliła z Tobą moimi osobistymi doświadczeniami i podawała wiele przykładów. Każdy omawiany przeze mnie temat w części praktycznej książki, będzie zawierał ćwiczenia – dzięki ich rzetelnemu robieniu, będziesz miała okazję realnie rozwijać swój związek i sprawdzić, które strategie odpowiadają Ci najbardziej.

Co ta książka zmieni? To zależy od Ciebie. Jeśli jednak podejdziesz do niej z uważnością i zaangażowaniem, efekty przejdą Twoje najśmielsze oczekiwania. Mój nauczyciel powiedział kiedyś, że aby marzenie się spełniło, należy w nie włożyć, co najmniej tyle energii ile kiedyś wkładało się w tkwienie w obecnej sytuacji. Tak, więc kluczem do tworzenia związku Twoich marzeń jest Twoje zaangażowanie i uważność. Pozwól, że podzielę się z Tobą wskazówkami, jak ten klucz wykorzystać, aby otworzyć drzwi do krainy miłości, radości, namiętności i szacunku.

CZĘŚĆ PIERWSZAWSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ O ZWIĄZKACHRozdział 1Po co Ci rozwój osobisty w związku?

Co to jest?

Pamiętam, jak na początku mojego zafascynowania rozwojem osobistym w relacjach, moi „sparowani” znajomi nie bardzo rozumieli, o czym mówię, gdy używałam tych słów. Standardowym pytaniem było, co to konkretnie jest ten rozwój osobisty i jakie są z niego korzyści. No cóż, mówiąc najprościej rozwój osobisty to coraz głębsze poznawanie siebie samego (swoich emocji, reakcji, uczuć, przekonań, obaw) oraz ich transformowanie w celu bycia coraz szczęśliwszym. Jeśli na przykład zauważasz, że często kłócisz się z Partnerem o rzeczy, które tak naprawdę nie są ważne, to rozwojem osobistym będzie zrozumienie, dlaczego to robisz i kontrolowanie swoich reakcji. A kiedy Ci się to uda, w Waszym związku będzie mniej kłótni.

Kluczem rozwoju osobistego jest uważna obserwacja siebie. Jest ona niezwykle ważna, bo jak już wkrótce się dowiesz, wiele aspektów nas samych jest nieuświadomionych. Co to znaczy? Że w pewnym stopniu my –ludzie działamy jak na automacie. Jesteśmy jak góra lodowa, której tylko czubek jest na powierzchni (jest uświadomiony), natomiast jej lwia część jest niewidoczna i drzemie w głębinach morskich. Rozwój osobisty w kontekście związków to chęć zanurkowania pod wodę, aby zobaczyć w sobie to, czego normalnie nie widzimy i sprawdzić, jaki to „coś” ma wpływ na naszą relację. Ja osobiście traktuję takie nurkowanie w siebie jak przygodę – bo faktycznie posiada ona cechy przygody. Przede wszystkim, nigdy nie wiadomo, co odkryję. Mam też świadomość, że to, co mnie spotka w moich głębinach nie zawsze będzie przyjemne. I akceptuję to, bo wiem, że będę mogła jakiś ukryty kawałek siebie wyciągnąć na powierzchnię, obejrzeć i sprawdzić czy chcę, aby wpływał on na moją relację partnerską.

Innymi słowy daję sobie wybór.

Jak się do tego ma związek partnerski? No cóż, Partner jak nikt inny potrafi wskazać nam najbardziej ukryte i nielubiane części naszej góry lodowej, dając nam tym samym szansę na ich transformację.

Już niedługo przekonasz się, że poprzez ćwiczenia zawarte w tej książce, będę Cię nieustannie zachęcać do podróży wewnątrz siebie abyś mogła poznać i zrozumieć ważny element Twego związku –siebie samą.

Wiesz już jak można rozumieć rozwój osobisty w związku, czas sprawdzić, co może on zrobić dla Ciebie i Twojej relacji z Ukochaną Osobą. Gotowa? Zaczynamy!

Rozwój osobisty, po co mi to?

Opowiem Ci pewną historię. Być może zdziwisz się, że dotyczy ona nastolatki – przecież dojrzały związek jest zazwyczaj domeną starszych osób. To prawda. Rzadko kiedy (choć znam wyjątki) nastoletni młodzi ludzie, budują dojrzałe relacje. Jednak mało kto pamięta, że to właśnie te najwcześniejsze doświadczenia budują nam wyobrażenia o związkach, swojej roli w relacji, stawianiu granic i poczuciu indywidualności w związku. Są więc one wiele ważniejsze niż nam się wydaje. Tak więc zapraszam Cię do przeczytania pewnej historii…

Był rok 2003. Piękne słoneczne lato w Szczecinie. Beztroska licealistka pakowała swoje letnie ciuszki wybierając te szczególnie skąpe i obcisłe. Poł godziny i walizka spakowana. Szybkie spojrzenie do torby podręcznej w poszukiwaniu paszportu, komórki i pieniędzy. Wszystko jest. Wyszły wraz z Mamą do samochodu i pojechały do miasta, na parking, na którym oczekiwał autokar. Jechała do Chorwacji – ona i pięćdziesięciu innych beztroskich szczęśliwców, pijanych młodością i chęcią zabawy. Pod wesołym uśmiechem i luzackim pozdrawianiem znajomych kłębiły się myśli. Jak będzie ?Czy ludzie będą fajni ?Wszystkie te różne przemyślenia przeplatane były jednym stałym: A może w tym autokarze jest mój przyszły chłopak? To sprawiało jej największą frajdę w wyjazdach: „polowanie” na potencjalnego ukochanego. Mijały godziny sączenia piwa ( w tajemnicy przed wychowawczynią, udającą, że nie widzi), wybuchów śmiechu i niecenzuralnych żartów. Dwa miejsce obok niej siedział chłopak. Zaczęła kombinować jakby tu przesiąść się koło niego. Odrobina kobiecego sprytu i się udało – wiedziała, że On w życiu nie wpadnie, że pretekst był wymyślony. Umiała być subtelna i wiedziała o tym. Mijały dni, a oni lubili się coraz bardziej. Była plaża, słońce, tanie wina, imprezy do rana i namiętne wieczory. Po przyjeździe zostali parą. Minęło półtora miesiąca i zauważyła niewidzialny cień. On był, ale jakby go nie było. Czuła się coraz bardziej niezauważana. W końcu udało im się ustalić termin spotkania. Nie było go 5,10, 15 minut. Zadzwoniła. Nie odbierał. Po godzinie dotarło do niej, że nie przyjdzie. Zrezygnowana wróciła do domu, czekając na jakikolwiek znak. Nie będzie przecież dzwonić trzydziesty raz. W końcu odezwał się upragniony dzwonek:

– Jesteś bardzo fajna, ale wiesz, ostatnio jakoś przestałem o Tobie myśleć, chciałbym być teraz sam.

I koniec. W szkole wesoła i beztroska, tylko najbliższym przyjaciółkom zwierzała się ze swoich rozterek. Tak minęły dwa miesiące i poznała Jego. Znów nowa nadzieja i śmiech na myśl poprzedniego.

– On był taki niedojrzały! Nie to, co Ten! Bo faktycznie zauważyła, że jest inaczej niż z Tamtym. Dużo rozmawiali, lepiej się poznawali. Potem dopiero była namiętność a wraz z nią…koniec wszystkiego. Za to w szkole podszedł do niej licealny przystojniak, grzecznie i z uśmiechem powiedział jak bardzo mu się podoba i nieśmiało zaproponował kawę. Niemalże oburzona odmówiła.

– Dlaczego mu tak odmówiłaś? Ja bym za nim wszędzie pobiegła gdyby do mnie tak podszedł! Mówiła zdziwiona przyjaciółka. Właściwie nie wiedziała, dlaczego. Po prostu takie podawanie siebie na tacy było dla niej odrzucające. Gość, który odsłaniał karty i jawnie pokazywał jej swoje zainteresowanie wydawał jej się nudnym mięczakiem. Nieważne, że był sympatyczny, przystojny i życzliwy. Jej wydawał się pospolity. Nie – ją pociągają faceci, o których trzeba „walczyć”.

Zbliżała się matura, większość jej znajomych była sparowana, a Ona zaczęła się kojarzyć znajomym z tą, co nigdy nie jest w związku. Podczas letnich wakacji, znów udało jej się spotkać kogoś wspaniałego. Był praktyczny, wesoły no i przystojny. Studiował kierunek ścisły, a jej – humanistce zawsze to, imponowało. Jedyny problem, to inne miasto, w którym mieszkał. Ale nieważne. Jakoś to obejdą.

Któregoś dnia na wyjeździe w całej śródziemnomorskiej wiosce, zgasło światło. W totalnej ciemności, wymknęli się z kocami na plażę. Scenariusza na resztę wieczoru zapewne się domyślasz.

Po powrocie, zdecydowała – jedzie na psychologię do Poznania (przypadkowo było to Jego miasto). Rodzicom powiedziała, że marzy jej się ten kierunek, (co było zgodne z prawdą) i aby się dostać musi jeździć na kursy do tego miasta. Więc jeździła. Przy okazji spotykała się z Nim. Smsem wysłała zaproszenie na studniówkę i leżała w łóżku z bijącym sercem oczekując odpowiedzi. Coś wewnętrznie podpowiadało jej, że studniówka z nim to byłoby zbyt wiele szczęścia. Nie myliła się – grzecznie odmówił nie siląc się nawet na wytłumaczenie. Bawiła się na niej sama, nieco zazdroszcząc koleżankom, tonącym w ramionach swoich chłopaków. W końcu, w porywie szalonej odwagi zdecydowała się pojechać raz jeszcze i zapytać go wprost jak widzi ich znajomość.

– Tak, dla mnie to tylko koleżeństwo – powiedział po prostu.

– Acha, rozumiem – uśmiechnęła się wysilając wszystkie swoje umiejętności aktorskie, aby zabrzmiało to lekko. Za nic na świecie nie pokazałaby mu wprost, jak bardzo jej było przykro. Czuła się odrzucona i zniechęcona. Z drugiej strony miała wrażenie swoistej ulgi. Już jest wolna może swoje „polowanie” zaczynać od początku. Tej kolejny zafunduje jej masę romantycznych uniesień (a potem ją rzuci) dopowiadał wewnętrzny głos, ale ze wszystkich sił starała się go nie słyszeć.

No i się pojawił, nowy, wymarzony. Był niedostępny, życzliwy i wyraźnie nią zafascynowany. Gadali godzinami. Pochodził z Warszawy. Pojechała więc do stolicy i pomyślała, że przecież może tu studiować. Starannie zaplanowała, jak mu powie o swojej decyzji tak, aby nie domyślił się, że podjęła ją tylko z jednego powodu… Udało się, pomógł jej wybrać mieszkanie, a ona godzinami wyobrażała sobie ich wspólne studenckie, szczęśliwe życie. Gdy zaprosił ją na imprezę do domu, wbiła się w najfajniejsze ciuchy i pełna radosnych przeczuć pojawiła się punktualnie. Przez cały wieczór widziała go może przez pięć minut – tańczył z każdą jedną kobietą –oprócz niej. Przestał się odzywać, a ona nie miała już furtki wyjścia. Studia w Warszawie rozpoczęte, mieszkanie wynajęte i nie może tego już odkręcić. Tym razem nawet nie spytała go, jak widzi ich znajomość – może zabrakło odwagi a może nie chciała usłyszeć prosto w oczy, tego, czego spodziewała się usłyszeć. Czuła, że powoli się gubi. Coraz częściej wkradała się do jej głowy myśl, że po prostu jest skazana na bycie samą. Pewnego dnia rzuciła w eter pytanie, Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi nie dostała. Spotkała za to nowego mężczyznę. Wydawał jej się męski w każdym calu, tak odważnie podchodził do kobiet, nie było w nim ani krzty nieśmiałości. Spoglądała na niego i zaczynała mieć wrażenie, że On jej kogoś przypomina…Zamiast odpowiedzi na pytanie, Dlaczego tak się dzieje dostała olśnienia, siedząc któregoś dnia z nim na kolacji i patrząc jak zajada się ostrymi potrawami

– O, mój Tata lubi ostre potrawy – powiedziała

– No to czuję, że Teściu i ja się dogadamy – zażartował.

Wtedy pojęła, że ten mężczyzna przypomina jej ojca, tyle tylko, że w o wiele gorszej i młodszej wersji. Czemu więc On ją tak pociągał?

To był przełom. Po raz pierwszy spojrzała w tył i przyjrzała się swoim przeszłym relacjom z innej perspektywy. Zobaczyła, że przyciągała takich facetów, którzy byli dla niej niedostępni, a tych naprawdę odpowiednich natychmiast odrzucała. Czyżby ona świadomie chciała związku a „coś” z całych sił nie chciało, aby go miała? Ale czym jest to „coś” i jak to odkryć?

Postanowiła, że bez względu na to, czym, to „coś” jest, odkryje to i będzie kiedyś w szczęśliwym związku. I wtedy po raz pierwszy poczuła, że jest na właściwej ścieżce…

Jakiś czas później zrozumiała, czym jest to „coś” i była zaszokowana odkrywając, że to część jej samej! Jak mogę sama sabotować, to, czego pragnę najbardziej, bezgłośnie, pytała. Po dwóch latach od tego momentu i wielu intensywnych przeżyciach, poznała odpowiedź na to pytanie. Kluczem były jej podświadome przekonania. Jej świadomość chciała szczęśliwej relacji, ale podświadomość cały czas pamiętała związek jej rodziców –ich rozstanie i jej wielki, stłumiony żal z tego powodu. Jakiejś części jej samej związek kojarzył się z cierpieniem i ta część postanowiła chronić ją przed doświadczaniem tego cierpienia, a więc przed bliską relacją partnerską.

Odkrywając to, odnalazła już drzwi do wyjścia z tej sytuacji, zaś rozwój osobisty okazał się idealnie pasującym kluczem do tych drzwi.

Jaki jest morał z tej historii?

Być może domyśliłaś się, że historia tej dziewczyny to moja własna historia.

Zapewne zastanawiasz się, po co opisałam Ci swoją historię. Chciałam pokazać Ci jak uparcie można nie zauważać, że źródła problemów są w nas a nie w świecie zewnętrznym, jak sądzi większość ludzi. Dlatego właśnie rozwój osobisty w związku jest „opłacalny”, bo pracując nad sobą nie uzależniasz pozytywnej zmiany od czynników zewnętrznych, (na które często nie masz wpływu) tylko od siebie samej, na którą wpływ masz zawsze.

Widzisz, po kilku latach rozczarowań w związkach, przyszedł taki moment, gdy naprawdę uwierzyłam, że wisi nade mną jakaś klątwa. Czułam się jednocześnie tak, jakby ktoś zamknął mnie w klatce bez wyjścia. Cóż mogłam poradzić na to, że mężczyźni ciągle mnie zostawiali. Wszystkie narzędzia wpływania na moich Partnerów, aby tylko zostali przy mnie (uwierz mi próbowałam zatrzymywać ich swoją seksualnością, błyskotliwym intelektem, udawaniem, ze mnie nie interesują itd.) okazały się nieskuteczne. Z bólem pojęłam, że nie mam na nich żadnego wpływu. Ta droga okazała się ślepą uliczką. Drogą logiki, doszłam, więc do tego, że jedyną osobą, na którą wiem, że mam wpływ jestem ja sama, a siebie jeszcze zmieniać nie próbowałam. Może to zadziała? Bo jak nie to, to już naprawdę nic. Tak właśnie znalazłam w swojej klatce drzwi. Być może Ty także nie możesz znaleźć Partnera, a być może jesteś w związku, w którym niektóre sytuacje wydają Ci się bez wyjścia. Może Partner Cię zdradza, a może traktuje jak kogoś „niższej kategorii”. Albo nie potraficie w ogóle ze sobą rozmawiać i czujesz się niezrozumiana. Może różnicie się totalnie w podejściu do pieniędzy albo potrzeb seksualnych i wszystkie te sytuacje wyniszczają Twój związek.

Zapewne starasz się radzić sobie z tymi problemami, jednakże w jakimś stopniu czekasz aż Partner się zmieni i analizujesz krok po kroku jego zachowanie. Pamiętam jak godzinami zastanawiałam się nad tym „Dlaczego On tak zrobił” albo „Jak mogę sprawić by znów był mną tak oczarowany…” i kosztowało mnie to naprawdę wiele energii. Drogi Przyjaciółko, w takich chwilach, gdy masz wrażenie, że Twój związek przechodzi trudne chwile, (których źródłem jest Twój Partner) a Ty czujesz, że nie masz na niego żadnego wpływu, choć tak bardzo chcesz…Chcę Ci powiedzieć, że jest wyjście. Być może na początku będzie Ci ciężko je zaakceptować, ale jeśli je przyjmiesz czekają Cię zmiany. Tym wyjściem jest założenie, że źródło problemu jest w Tobie zaś Twój Partner to tylko lustro, które swoim zachowaniem pokazuje Ci, co tak naprawdę sądzisz o samym sobie w świecie. Innymi słowy chodzi o wzięcie odpowiedzialności za wszystko, co Ci się przydarza w związku, nawet, jeśli z zewnątrz wygląda to tak, jakby to zachowanie Partnera było źródłem problemu.

Spójrzmy na przykład. Ostatnio napisała do mnie kobieta, nazwijmy ją Anią (wszystkie osoby, których historię tu opisuję, mają zmienione imiona), załamana nagłą zmianą zachowania Partnera. Był taki czuły, kochający a teraz nagle bije od niego chłodem. Ich życie seksualne nie istnieje, na domiar złego, dziewczyna znalazła jego jednoznaczne zdjęcia na facebooku z inną kobietą. Była do niedawna tak szczęśliwa, bo w końcu znalazła Partnera, który jej odpowiadał i wyrwał ją z poprzedniego związku, w którym Jej były mąż ją znieważał. Pierwszy logiczny wniosek – facetowi odbiło, zostaw go i nie marnuj sobie życia skoro tak zepsuł Waszą relację.

Ja zachęcam Cię do nieco innego spojrzenia. Teraz otwórz proszę umysł. Ten mężczyzna pokazuje po prostu swoim zachowaniem, (którego, żeby była jasność, nie pochwalam!) to, co Ania podświadomie sądzi o samej sobie i o związku partnerskim. Gdy spojrzałyśmy nieco w jej przeszłość okazało się, że związek jej rodziców także nie był udany. Jako małe dziecko Ania utworzyła sobie nieświadomie przekonanie, że faceci nie szanują kobiet, a miłość, to ból. Zauważ, że w poprzedniej relacji mąż Ani także był daleki od traktowania jej z szacunkiem i zachwytem. Tak, więc obaj mężczyźni zachowywali się zgodnie z podświadomymi przekonaniami Ani. Wyjściem z sytuacji jest, więc wyciągnięcie tych przekonań na światło dzienne (uświadomienie ich sobie) a potem zmiana na inne –służące doświadczaniu szczęśliwego związku partnerskiego. Wtedy rzeczywistość Ani będzie odbijała jej nowe pozytywne przekonania. W praktyce będzie to oznaczać, że albo partner Ani się zmieni, albo ich związek się zakończy a Ania odnajdzie mężczyznę prawdziwie szanującego Ją i ich relację. Akurat w tym przypadku, Ania odeszła od Partnera i po kilku miesiącach zaczęła się spotykać z kimś innym.

O tym jak dokładnie dokonywać transformacji negatywnych przekonań, dowiesz się w dalszej części książki.

Chciałabym też zaznaczyć, że nie twierdzę, że najbardziej udane związki są możliwe tylko wtedy, gdy Partnerzy praktykują rozwój osobisty. Zapewne część osób, będąca w naprawdę satysfakcjonujących relacjach nieświadomie zachowuje się tak, że ich związek staje się coraz wspanialszy. Jednakże większość ludzi, których związek „sam się dzieje” bez ich świadomego zaangażowania i podsycania ognia miłości, funkcjonuje w pustej i mało szczęśliwej relacji (a co gorsza, sądzą, że to normalne!)

Ja osobiście, gdy zrozumiałam, że sama tworzyłam sytuacje, których tak naprawdę nie chciałam, zmieniłam totalnie swoje podejście. Skoro mogłam tworzyć, to, czego, nie chcę, mogę także tworzyć to, o czym marzę. Po jakimś czasie pracy nad swoimi przekonaniami, zauważyłam, że moje życie powoli się zmienia. Zaczęłam spotykać innych mężczyzn niż dotychczas, weszłam także w pierwszy związek, który choć skończył się szybko, nauczył mnie jak wyrażać swoje potrzeby i uczucia (pamiętasz, jak dziewczyna z historii starała się za wszelką cenę, ukrywać swoje prawdziwe uczucia?) oraz dał mi nauczkę, by wchodzić w relację powoli i świadomie a nie planować wspólne życie po tygodniu znajomości. Zastanawiałam się, czego tak naprawdę oczekuję od związku i jak bym chciała, aby wyglądał. Co chwilę wyłapywałam wszystkie sabotujące związek przekonania, jakie w sobie wciąż miałam (Związek to cierpienie, On na pewno odejdzie, Nie zasługujesz na miłość) i łagodnie zmieniałam je na pozytywne. Po kilku miesiącach poznałam swego obecnego Partnera. No świetnie –myślałam – koniec pracy! Teraz mogę rozkoszować się związkiem. Cóż, nic bardziej mylnego. Praca dopiero się zaczęła. Miałam już jednak narzędzia, do tego, aby kreować świadomą relację i odkryłam, że wspólne dbanie o relację sprawia mi i mojemu Partnerowi wielką frajdę. Może myślisz, no dobrze, wspaniale, że jesteście tacy szczęśliwi, ale mój Partner nie ma ochoty na żadne „psychobzdury” i na samą myśl o wspólnej rozmowie o naszym związku, dostaje drgawek. No cóż, jest to jeden z najczęstszych problemów w relacji. Dlatego też poświęciłam mu dużą część rozdziału dotyczącego problemów w związkach. Dojdziemy tam – wierz mi kolejność rozdziałów, także ma swój logiczny sens.

Przejdźmy do konkretów, co tak naprawdę da Ci rozwój osobisty w związku?

Jesteś kowalem swojego losu a nie jego ofiarą.

To