Strona główna » Poezja i dramat » Zaułek upadłych aniołów

Zaułek upadłych aniołów

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-7859-583-0

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Zaułek upadłych aniołów

Wiersze ze zbioru "Zaułek upadłych aniołów" powstawały na przestrzeni lat 1968 – 1980. Obejmują zatem nie tylko słynny "Warszawski Marzec", ale i atmosferę panującą w Teatrze Nowym za dyrekcji Kazimierza Dejmka. Trzeba w tym miejscu dodać, że tytuły łacińskie nie pojawiły się przypadkiem, ale są powiązane z konkretnymi miejscami w Warszawie (na przykład napis na zegarze słonecznym w parku w Wilanowie, czy inskrypcja zdobiąca gmach warszawskiej Biblioteki Uniwersyteckiej). Tomik kończy wiersz będący zapowiedzią nadziei na lepsze czasy, niż ten najtrudniejszy okres w życiu autorki.

Polecane książki

Łukasz i Krzysztof Borowscy prowadzą szczęśliwe i stateczne życie rodzinne u boku ukochanych kobiet. Wydaje się, że tragiczne wydarzenia z przeszłości nigdy nie wrócą. Jednak rosyjska mafia nie zapomina doznanych krzywd, a żądza zemsty każe jej przez lata przygotowywać misterny plan odwetu. Tym...
Zawikłane losy, trudne wybory – prawda o życiu w najnowszej powieści K.KoehleraHistoria biblijnej córki Raguela powtarza się dziś. Wciąż intryguje! To naprawdę NIEZWYKŁA powieść!Wnuczka Raguela jest opowieścią o miłości, wierności i odpowiedzialności. Jej akcja dzieje się w środowisku bezdomnych. Po...
Pracodawcy często finansują pracownikom zakup okularów korygujących. Najczęściej realizują w ten sposób obowiązek wynikający z przepisów prawa pracy. Rzadziej zakupy okularów korygujących finansują dobrowolnie. W związku z takimi działaniami pracodawców pojawiają się pytania o możliwość zwolnienia z...
Penelope Weston nie cierpi lorda Benedicta Lennoxa. Może sobie być czarującym dziedzicem hrabiowskiego tytułu i najprzystojniejszym mężczyzną na ziemi, ale Penelope nie potrafi zapomnieć, co kiedyś zrobił. To ostatni człowiek, za którego by wyszła. Gdyby tylko tak jej nie pociągał... Benedict Lennox...
Pierwsza ciąża to dla kobiety duża niewiadoma. Pojawia się wtedy wiele wątpliwości i niepokojów. Ciężko samej „ogarnąć” tematy, które jak grzyby po deszczu pojawiają się każdego kolejnego dnia ciąży. Dlatego warto mieć godne zaufania źródło wiedzy, które porządkuje i przejrzyście omawia tę obszerną ...
Tom zawiera życiorysy osób świętych i błogosławionych, których Kościół katolicki wspomina w miesiącu kwietniu  ...

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Anna Kiesewetter

Anna Kiesewetter

Zaułek upadłych aniołów

Powstały w latach 1968 – 2005

© Copyright by

Anna Kiesewetter & e-bookowo

Grafika na okładce: Marek Łukaszewicz

Projekt okładki:

Marek Łukaszewicz

ISBN 978-83-7859-583-0

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie

STARCY W OGRODZIE

Usiedli starcy w ogrodzie

i patrzą na zachodzące słońce.

Brody im mierzwi wiatr.

To było tak…

Rok czterdziesty, trzydziesty dziewiąty…

Słońce zachodzi.

Usiedli starcy na ławie,

kamienie im chłodzą palce u stóp,

a gdzieś z daleka zbliża się noc

i dzień

wielkimi chłopskimi krokami.

Usiedli starcy na ławie

i śpią.

UNDE VENIS ET QUO TENDIS?

Tam, gdzie się znajdę, nie odszukam ciszy.

A oni idą przede mną w milczeniu.

Tam, gdzie się znajdę, nie odszukam czasu.

Dlaczego tak równo pochylone głowy

nie zwrócą twarzy właśnie w moją stronę?

Jak mogę patrzeć, kiedy nikt nie widzi?

Jak mogę odejść?

Za mną nikt nie idzie.

* * *

Rysujesz linie ciepłych snów na ścianach,

nie rozrzucony myślą, która gra na cytrze.

Ukazuje ci przedświt swe białe kolana,

a ty je gładzisz, Bacchu, brody połysk

migocze w strefie cienia wśród zburzonych kolumn.

Małe Pany strwożone biegną do ołtarza,

by Zeusowi sypać mirt i świeży orzech

prosto w ogień ofiarny.

Strzelają łupiny,

a ty się śmiejesz, Bacchu, sącząc beczkę wina.

I nic cię nie obchodzą zgubione ruiny.

I nic cię nie obchodzi wiosny laur nma skroni.

Świat pijany cię bawi.

Sypie złotym pudrem

tłum nimf tańczących w koło

na twej łysej głowie.

* * *

I bez żalu bądź, bez żalu,

łzy to drobny deszcz gradowy w dzień pochmurny,

ty nie możesz chmurom wstępu dać do raju,

któż by wtedy trzymał jabłko w smukłej dłoni.

Ty się musisz śmiać, czarować śmiechem

i bez żalu bądź, bez żalu nawet we śnie,

rozchyliwszy usta wab spóźnionych,

zawsze piekna, choć ci już zwiastują wyrok,

tańcz na stosie jeszcze wśród płomienia.

* * *

Rysując wstęgę pod wiatrem

nie widzimy jej migotania.

Nie widzimy drgań jej przegubów

na błękitnych falach powietrza.

Nam niebo nie spadnie na głowę.

Gdzieś ucieka, gdzieś się uchyla…

* * *

Strachem jest każda chwila,

kiedy już nie umiesz i nie wiesz.

Chcesz gonić chmury po niebie,

ale zranisz sobie stopy o skały,

będą krwawiły na doliny białe

od śniegu i w śniegu całe zanurzone.

KONCERT

Na okna kładzie martwe dłonie

i wpija palce w białe szyby

odgłos dalekiej stąd muzyki,

a tak nam bliskiej jak westchnienie,

że jest o krok od naszych oczu,

że jest o krok od naszych cieni.

Ich miejsce zmienia oczu granie

na ciemnych płytach fortepianu,

w żałobne bębnią więc klawisze.

I tak daleka stąd muzyka

nagle na krok

spiętrza się,

uskoczy,

walcem pijanym takt pomyli,

przysiądzie chyłkiem nad strunami

rozstrojonego fortepianu

i będzie trwać.

Ten muzyk z prawej zamknął oczy,

powieki ciążą nad rzęsami,

smak jakiś w ustach zbiera, tętni,

zmienia się kręgiem w światłocienie,

ssie duszę smutkiem i zamiera.

I coś się wiąże w jednym kole,

raz się zaśmieje, raz zaboli