Żyj pełnią życia
- Wydawca:
- Studio Emka
- Kategoria:
- Poradniki
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-64437-58-8
- Rok wydania:
- 2014
- Słowa kluczowe:
- bogatej
- kompendium
- motywacyjnej
- osiągnąć
- pastor
- pełnią
- poprzez
- problemach
- skuteczności
- wcześniejsza
- życia
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Żyj pełnią życia”
Pastor N.V. Peale, filozof, myśliciel, mądry kaznodzieja jest wybitnym przedstawicielem klasycznej literatury motywacyjnej. Całe życie poświęcił bliźnim.
Wiedzą zdobytą w praktycznym działaniu, także tą wystudiowaną, zawarł w swojej bogatej twórczości literackiej, w której głównie skupił się na tym jak osiągnąć dobre samopoczucie, witalność, entuzjazm i skuteczność w działaniu.
O ile jego wcześniejsza praca, „Moc pozytywnego myślenia”, wytycza drogę do pozytywnego myślenia o problemach, o tyle ta książka podejmuje próbę pokazania w jaki sposób te pozytywne myśli wcielić w czyn, a poprzez przekonanie o ich skuteczności uzyskiwać od życia, to czego się chce.
„Żyj pełnią życia” to kompendium wiedzy o spełnionym życiu.
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Norman Vincent Peale
Tytuł oryginalny:
STAY ALIVE ALL YOUR LIFE
Przekład:
Ewa Czerwińska
Projekt okładki:
Michał Duława
Redakcja Ita Turowicz
Korekta Zosia Kozik
Copyright © 1957 by Prentice Hall Inc.
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Studio EMKA Warszawa 1996, 2014
Wszelkie prawa, włącznie z prawem do reprodukcji tekstów w całości lub w części, w jakiejkolwiek formie – zastrzeżone.
Wszelkich informacji udziela:
Wydawnictwo Studio EMKA
ul. Królowej Aldony 6, 03-928 Warszawa
tel./faks 22 628 08 38, 616 00 67
wydawnictwo@studioemka.com.plwww.studioemka.com.pl
ISBN 978-83-64437-58-8
Skład i łamanie: Anter Poligrafia www.anter.waw.pl
Skład wersji elektronicznej:
Virtualo Sp. z o.o.
Mojej żonie,
Ruth Stafford Peale,
w podziękowaniu za jej mądre rady,
entuzjastyczne wsparcie
i nieustanną pomoc w pisaniu tej książki
Do Czytelnika
Drogi Przyjacielu,
Doceniam Twoje zainteresowanie tą książką. Została napisana z myślą o Tobie. Jej celem jest pomóc Ci w doświadczaniu bardziej satysfakcjonującego życia. Z przyjemnością myślę o tym, że poprzez lekturę, a tym bardziej przez praktyczne stosowanie zawartych w niej propozycji, zyskasz lepsze samopoczucie, większą witalność i intensywniejsze zainteresowanie życiem.
Ten pożądany rezultat osiąga się, stosując pewne proste formuły, Nie przychodzi to całkiem łatwo. Nie ma bowiem łatwej drogi do szczęśliwego życia. Jednak cel ten jest możliwy do osiągnięcia.
Wierzę, że Bóg pragnie, by przepełniały nas energia i entuzjazm, byśmy posiadali dynamiczne zdrowie ciała, umysłu i duszy. Obfitujące życie jest z pewnością Bożym zamiarem. Czytając Biblię, nie możemy dojść do innego wniosku. Z jej kart promieniuje życie. Jednym z najbardziej charakterystycznych stwierdzeń jest zdanie Jezusa: Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości (Ewangelia św. Jana 10,10).
Niniejsza książka zmierza dalej niż moja wcześniejsza praca Moc pozytywnego myślenia1(The Power of Positive Thinking) w podkreślaniu tego, jak osiągnąć dobre samopoczucie, witalność, entuzjazm i skuteczność w życiu. Poprzednia wytyczała drogę do pozytywnego myślenia o problemach. Ta natomiast próbuje pokazać, w jaki sposób te pozytywne myśli wprowadzić w czyn, a poprzez przekonanie o ich skuteczności odnieść sukces w otrzymywaniu od życia tego, czego chcesz.
Przykro mi, że nie mogę obiecać odpowiedzi na wszystkie pytania. Któż bowiem może? Jednak są tu wytyczone niektóre z dróg do efektywnego życia. Ocenę moją opieram na doświadczeniach wielu ludzi, którzy żyją zgodnie z opisanymi tu zasadami i których inspirujące historie tutaj przytaczam. Szczerze ufam, że również Ty poprzez tę książkę nauczysz się żyć dynamicznie i szczęśliwie przez całe swoje życie.
Pragnę wyrazić uznanie i podziękowanie mojej córce, Margaret Ann Peale, za cenną pomoc sekretarską w przygotowaniu manuskryptu. Dziękuję także „Guideposts Magazine” z Nowego Jorku za zgodę na przedruk różnych artykułów.
Jak korzystać z tej książki, by ułatwić sobie rozwiązywanie problemów
NOTA OD AMERYKAŃSKIEGO WYDAWCY
Ta krótka część ułatwi ci korzystanie z książki, gdy potrzebujesz pomocy w rozwiązywaniu niektórych trudnych problemów twego codziennego życia towarzyskiego, zawodowego i osobistego. Zawiera ona odnośniki do poszczególnych rozdziałów, w których można znaleźć bardziej szczegółowe wskazówki. Poniżej znajdziesz wymieniony szereg takich problemów. Każdemu towarzyszy krótki komentarz dr. Peale’a na konkretny temat i odniesienie do odpowiedniej części książki, gdzie problem jest w całości omówiony. Mamy nadzieję, że ta specjalna część okaże się użyteczna ze względu na proponowane rozwiązania niektórych zawikłanych spraw oraz że łatwo będzie do niej wracać, ilekroć odczujesz potrzebę pomocy dr. Peale’a.
*
Jak przestać się martwić o sprawy, z którymi prawdopodobnie nic nie mogę zrobić?
Podstawową tajemnicę przezwyciężania zmartwień stanowi zastąpienie strachu wiarą jako dominującą postawą umysłową. Na świecie istnieją dwie siły znacznie potężniejsze niż wszystkie inne. Jedną z nich jest strach, a drugą wiara; jednak wiara ma moc większą niż strach…
Patrz rozdział IV Zabij troskę i żyj dłużej
Tak często jestem zmęczony i nie potrafię się zrelaksować. Czy można coś z tym zrobić?
Biblijna recepta na posiadanie energii wzywa do polegania na Bogu… Tajemnica stałego przepływu mocy leży w dopasowaniu siebie do nadawanego przez Boga rytmu i tempa. Zsynchronizuj swoje myślenie i życie z Bożym, niespiesznym odmierzaniem czasu… Zwycięstwo nad zmęczeniem zależy od pozostawania w harmonii z naturalnym rytmem wyznaczanym przez Boga.
Patrz rozdział VII Usuń zmęczenie – żyj energicznie
Zawsze uważałem, że pokój umysłu jest dobrą cechą. Ostatnio jednak słyszałem, iż usypia on jedynie czujność ludzi fałszywym poczuciem bezpieczeństwa. Czy pokój umysłu rzeczywiście stanowi coś cennego, o co warto zabiegać?
Wielka wartość pokoju umysłu polega na tym, że podnosi siłę intelektualną. Umysł pracuje wydajnie jedynie wtedy, gdy jest chłodny i spokojny – nie rozgorączkowany. W gorącym stanie umysłu emocje kierują osądem, co może się okazać bardzo kosztowne. Moc pochodzi ze spokoju…
Patrz rozdział XII Pokój umysłu – źródłem siły i energii
Dlaczego tak często zdarza mi się mylić?
Czy istnieje jakaś recepta na to, by nie popełniać tylu błędów?
Udane życie zależy od wypracowania mądrości przewyższającej skłonność do popełniania pomyłek. Wtedy mniej rzeczy robi się niewłaściwie, a więcej dobrze. W dążeniu do poprawy sytuacji bardzo ważna jest wiedza o tym, jak podejmować decyzje. Coraz liczniejsze rzesze ludzi dowiadują się, że najwyższy procent dobrych decyzji jest osiągany wtedy, gdy przestrzega się zdrowych zasad duchowych.
Patrz rozdział VIII Ucz się na błędach – i popełniaj ich mniej
W jaki sposób mogę kontrolować swój gniew i nie wypuszczać steru z rąk, kiedy dzieją się sprawy, które frustrują?
Podstawowym faktem, przeoczanym przez wiele osób, jest to, że na tym najlepszym ze światów istnieją pewni ludzie oraz sprawy, z którymi po prostu trzeba żyć i żaden opór ani pomstowanie nie doprowadzi do niczego poza wzmaganiem frustracji… Cicha i spokojna filozofia… jest najważniejsza w eliminowaniu uczuć frustracji.
Patrz rozdział III Jak przemóc frustracje i stać się twórczym
Należę do osób markotnych. Jak wypracować bardziej pozytywne i szczęśliwe spojrzenie na świat?
Umysł może stopować twoje pragnienie stania się osobą bardziej radosną i harmonijną, przekonując, że „myślenie niczego tu nie zmieni”. Jednak myślenie może to sprawić i często sprawia, jeśli jest wsparte pracowitym wysiłkiem i wytrwałą praktyką.
Patrz rozdział X Twoje życie może być pełne radości
Jak mogę spodziewać się dokonywania rzeczy, które czuję, że leżą poza moimi możliwościami? Może nie jestem tak sprytny czy utalentowany jak inni ludzie?
Zadziwiająca, nietknięta siła, jaką nosisz w sobie, posiada moc i jakość, której nie potrafisz w pełni pojąć. Nie dopuść zatem, byś stał się ofiarą nałożonych na siebie samego osobistych ograniczeń… Nawet jeśli twoje zdolności, wykształcenie i doświadczenie są słabsze niż innych, to niemal każdy brak możesz zrekompensować dynamicznym entuzjazmem.
Patrz rozdział II Entuzjazm może dla ciebie uczynić cuda
W jaki sposób mogę pokonać nudę i to uczucie na-pół-życia w odniesieniu do codziennej pracy?
Wnieś do codziennej pracy ożywienie. Witalność w twoim życiu może się znacznie poprawić dzięki poszukiwaniu (i znajdowaniu) żywej przyjemności we wszystkim, co robisz. Praktykuj lubienie tego. Dzięki tej postawie wymazana zostaje nuda i zaciera się różnica między pracą a przyjemnością…, zyskasz radość ze swego działania, ponieważ ożywienie stymuluje poczucie podekscytowania.
Patrz rozdział VI Możesz żyć pełnią życia, jeśli naprawdę chcesz
Co powoduje, że czasem jestem tak bardzo spięty i co z tym mogę zrobić?
Napięcie może mieć i często ma głębsze przyczyny niż sama presja i praca. Może narosnąć wokół starych i zdawałoby się dawno pogrzebanych uczuć, które kiedyś zraniły i mogły pozostawić uraz. Rzadko zadajemy sobie trud powiązania obu faktów, by zauważyć związek pomiędzy obecnym napięciem a starymi antagonistycznymi postawami… Należy jednak zbadać tę ewentualność.
Patrz rozdział IX Po co być spiętym? Jak radzić sobie ze stresem
Mogę poradzić sobie z załatwianiem w życiu „drobnych spraw”, ale zwyczajnie boję się dotknąć tych wielkich. Czy może mi pan pomóc?
Jestem przekonany, że kiedy planujesz coś wielkiego, myślisz naprawdę w taki sposób, jaki Bóg zamierzył dla człowieka… Wielka wiara równa się wielkim rezultatom. Ogromne marzenia plus myślenie w wielkim formacie, plus wielka wiara, plus duży wysiłek – oto metoda, w wyniku której dokonywane są wielkie rzeczy… i dzięki której pokonywane są wielkie trudności.
Patrz rozdział V Możesz posiąść moc pokonującą trudności
Nieustannie wątpię w swoje zdolności zdobywania w życiu rzeczy, których naprawdę pragnę. W jaki sposób mogę zwalczyć to powątpiewanie o sobie?
Każda jednostka formułuje własną ocenę samej siebie i ten podstawowy wizerunek w dużym stopniu przyczynia się do tego, kim rzeczywiście ta osoba się staje. Nie możesz zrobić więcej, niż wierzysz, że możesz. Nie możesz być nikim więcej, niż wierzysz, że jesteś. Prawdziwe przekonanie powoduje, że twoja wiara się urzeczywistnia. Wiara stymuluje istniejącą w tobie moc…
Patrz rozdział I Cudowna moc wiary
Chciałbym wierzyć w życie po śmierci, ale nie potrafię. Czy istnieje jakiś dowód na nieśmiertelność poza tym, czego uczy religia?
Jednym z najbardziej znaczących faktów nowoczesnego myślenia staje się przekonanie o tym, że wszechświat ma podłoże duchowe. Stara koncepcja materialistyczna zanika… Współczesne badania naukowe zdają się potwierdzać to, co mówi nasza intuicja i wiara. Ostatnio sławny naukowiec wyraził swoje osobiste przekonanie, że teoria istnienia duszy da się potwierdzić naukowo.
Patrz rozdział XVI Żyj na zawsze
Czy rzeczywiście prawdą jest to, że emocje mogą wywoływać chorobę, a jeśli tak, to co można z tym zrobić?
Prawdziwą przyczyną złego zdrowia jest chora wola. Pozwalając, by chora wola oraz w sposób nieunikniony towarzyszące jej poczucie winy przysłaniały umysł, powodujemy oczywiście to, że nasze siły życiowe są osłabione. Chore uczucia przynoszą skutki. Kuracją dla takiego stanu jest zdrowa, dobra wola… Można ją osiągnąć poprzez skierowanie się ku postawie miłości i jej leczącym właściwościom.
Patrz rozdział XIII Jak cieszyć się dobrym samopoczuciem i kwitnącym zdrowiem
Jak mogę pozbyć się przygnębiających myśli?
Przyjrzyj się swoim myślom, zapisz je i przeanalizuj, by dowiedzieć się, czy są one twórcze, czy też niszczące… Każdą słabą myśl zastąp przez mocną, każdą negatywną przez pozytywną, nienawistną przez pełną miłości, posępną przez wzniosłą… Przekonasz się, że to dosłownie cudowna formuła.
Patrz rozdział XI Podźwignij się z przygnębienia i żyj z wigorem
W jaki sposób mogę sobie poradzić ze swoimi problemami, jeżeli czuję się tak samotny w mierzeniu się z nimi – tak samotny, że tracę pewność, czy potrafię je rozwiązać?
W Piśmie Świętym znajdują się słowa tak pełne mocy, że mogą zmienić twoje życie… Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (List do Rzymian 8,31). Przekształć te słowa tak, by odnosiły się do ciebie osobiście… A teraz przywiedź w swoim umyśle obraz Boga mierzącego się z twoimi przeciwnościami. Czy są większe od Boga…?
Patrz rozdział Pewność siebie a życiowe dokonania
Jak mogę wierzyć w życie, czy nawet w Boga, jeśli tak często dręczy mnie ból?
…Wiara staje się narzędziem pozwalającym uzyskać wgląd w podstawowe znaczenie cierpienia oraz daje siłę, by je przetrwać. Podobnie jak ból może zostać usunięty poprzez wiarę, tak też można go dzięki niej wytrzymać.
Patrz rozdział XV Życie ponad bólem i cierpieniem
Rozdział ICudowna moc wiary
Każda jednostka formułuje wiosną ocenę samej siebie i ten podstawowy wizerunek w dużym stopniu przyczynia się do tego, kim rzeczywiście ta osoba się staje.
Nie możesz zrobić więcej, niż wierzysz, że możesz. Nie możesz być nikim więcej, niż wierzysz, że jesteś. Wiara stymuluje istniejącą w tobie moc. Nie bój się zaufać wierze.
Kiedyś, podczas wizyty w południowo-zachodnim Teksasie, gdy przed wykładem jadłem w hotelu obiad z przyjaciółmi, do restauracji wszedł pewien człowiek i zapytał o mnie.
W trakcie rozmowy zaskoczył nas wszystkich stwierdzeniem: – Przybyłem do tego miasta jako włóczęga. – Widząc nasze zmieszanie, ciągnął: – Naprawdę mam na myśli włóczęgę, próżniaka. – Określenie było tak niewiarygodne, zważywszy, że osobie, która do nas mówiła, nie można było niczego zarzucić, iż pilnie wsłuchaliśmy się w jego opowieść.
Opowiadał, jak kilka lat wcześniej, mieszkając w Zachodniej Wirginii, zaczął nadmiernie pić. Tracił jedną posadę po drugiej, każda kolejna była gorsza od poprzedniej, aż w końcu stoczył się na samo dno. Brudny i nieogolony, włóczył się po ulicach, bez przekonania szukając pracy, której nie znajdował. Wreszcie zostawiła go zdesperowana żona. Bez domu, załamany i przegrany, opuścił miasto i skierował się na zachód bez żadnego celu. Spał w stogach siana, stodołach i w zaułkach ulic. Chodząc od domu do domu żebrał o chleb.
Pewnego dnia jakaś dobra kobieta wyniosła mu coś do jedzenia na tylny ganek domu i przyglądała się, jak połyka to z wilczym apetytem. – Wyglądasz na miłego młodego człowieka – zauważyła. – Nie powinieneś trwać w takim stanie. Dam ci coś, co może zmienić twoje życie, jeżeli to wykorzystasz.
Weszła do domu i wróciła z książką. – Przeczytaj ją – powiedziała. – Zrób to, co ta książka mówi, a znów będziesz mógł stać się kimś użytecznym.
Nasz rozmówca podążył dalej na zachód z książką w kieszeni obszarpanego płaszcza. Nie mając nic do roboty i dysponując mnóstwem czasu, przeczytał każde jej słowo z tuzin razy. Często, aby uniknąć zimowego chłodu, zachodził do bibliotek i tam ją studiował.
Stopniowo proste przesłanie zaczęło przenikać jego ciemne myśli i napełniać świadomość. „Wróć do harmonii z Bogiem. Zmień swoje myśli i sposób życia; uwierz i odnoś sukces; wiara uczyni to możliwym. Uwierz, że możesz, a rzeczywiście będziesz mógł”. Taka była myśl przewodnia książki.
W końcu, podejmując praktyczne wysiłki, nauczył się modlić – i robił to z wiarą. Szczerze próbował proponowanych duchowych metod i rozpoczęła się odmiana. Później przybył do tego teksaskiego miasta, gdyż ktoś obiecał mu tutaj pracę.
– Gdy podchodziłem do owego domu, jakaś piękna młoda kobieta zamiatała chodnik. Czy uwierzycie, że jest teraz moją żoną? – zapytał z uśmiechem.
Pracował przy szeregu drobnych zajęć, każde następne było lepsze od poprzedniego. Potem poczuł pragnienie, by zostać księgowym, ponieważ lubił mieć do czynienia z liczbami i miał w tym zakresie pewne doświadczenie z czasów, zanim zaczął pić. Któregoś dnia firma zajmująca się rurociągami dla pól naftowych zwróciła się do niego o dokonanie wyceny pewnych prac. Nigdy dotąd nie podejmował się tak skomplikowanego zadania, ale modlił się do Boga o prowadzenie, pilnie przestudiował problem i ostatecznie wyliczył koszty całkiem dokładnie. Było to znaczące osiągnięcie, zważywszy fakt, że brakowało mu doświadczenia. Od tej pory szedł naprzód, powoli stając się człowiekiem sukcesu.
Zakończywszy swą niezwykłą historię, wyciągnął z kieszeni poplamioną i obdartą książeczkę, z którą nie rozstawał się w swoich wędrówkach, i z czułością położył ją na stole, mówiąc:
– Każdy może zrobić tak, jak ja zrobiłem, a większość nie musi nawet pokonywać tak dalekiej drogi jak ja. Cała tajemnica tkwi w tym: miej ufność, wierz i praktykuj.
Doświadczenie tego mężczyzny dowodzi prawa, które w zwięzły sposób wyrażone jest w dynamicznym i twórczym nauczaniu Jezusa Chrystusa. Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy (Ewangelia św. Marka 9,23)2. Kiedy ćwiczysz swój umysł w wierze, cofają się defetystyczne tendencje, a wszystko zmierza ku przesuwaniu się z obszaru niemożliwości w możność.
Po pierwsze, zacznij wierzyć Bogu nie w sposób akademicki, lecz ufnie – jak swemu przewodnikowi, i naprawdę praktykuj zasady duchowe. Po drugie, wierz w siebie, w ludzi i w samo życie. Miej szczere pragnienie służenia Bogu i ludzkości, a także przestań wątpić, przestań myśleć negatywnie.
Jak zdobyć wiarę? Zwyczajnie zacznij żyć zgodnie z zasadami wiary, módl się żarliwie i z pokorą, nabierz zwyczaju spodziewania się tego, co najlepsze. Ten rodzaj myślenia spowoduje rzeczywiste odwrócenie biegu twego życia, ponieważ życie nieustannie płynie w tę czy inną stronę. Niepowodzenia zaczną się od ciebie oddalać, a przejawy pomyślności, jakby przez magnetyczne przyciąganie, będą się zwracać ku tobie. Dynamiczna i pozytywna postawa stanowi silne, magnetyczne oddziaływanie, które ze swej natury przyciąga dobre rezultaty.
To, oczywiście, nie oznacza, że dostaniesz wszystko, czego chcesz. Kiedy jednak żyjesz w oparciu o wiarę, twoje pragnienia stopniowo stają się takie, o jakie możesz prosić w imię Boże. Wszystko, co powinieneś mieć, wszystko, co jest dla ciebie dobre, zostanie ci dane. Nie ma granic tego, co Bóg ofiarowuje tym, którzy stosują Jego prawa.
Oczywiście, przez sukces nie rozumiem tego, że musisz stać się bogaty, sławny czy potężny, ponieważ to niekoniecznie są osiągnięcia. W rzeczywistości nierzadko takie jednostki jako osoby przedstawiają żałosny obraz klęski. Mówiąc o sukcesie, mam na myśli rozwój dojrzałej i konstruktywnej osobowości.
Słynny architekt, Frank Lloyd Wright3, który został nazwany jednym z najbardziej twórczych geniuszy wszech czasów, powiedział: „To, w co naprawdę wierzysz, zawsze następuje. Przekonanie o sprawie powoduje, że ona się wydarza. Sądzę też, że nic się nie dzieje, dopóki całkowicie i głęboko w to nie uwierzysz”.
Biblijne prawo: Według wiary waszej niech wam się stanie (Ewangelia św. Mateusza 9,23), wyraża prawdę o tym, że zasięg Bożego błogosławieństwa, jakie otrzymujesz, zależy dokładnie od stopnia, w jakim wierzysz.
Można podawać wiele przykładów działania tej zasady. Spójrzmy na kobietę, która zwierzyła mi się, że przez długie lata deprecjonowała siebie jako najbrzydszą z czterech sióstr. Pozostałe trzy siostry, uznawane za bardziej czarujące, zawsze mówiły jej, że jest pospolita i nieatrakcyjna, aż w końcu uwierzyła w tę nieprawdę.
Jednak pewnego dnia przyjaciółka powiedziała do niej:
– Przecież ty wcale nie jesteś nieładna. Spróbuj wyobrazić sobie siebie jako miłą i atrakcyjną osobę, którą jesteś. Urok – ciągnęła – nie bierze się z butelki. Pochodzi z właściwego myślenia i promiennego, pełnego radości życia. Postanów zatem, kim chcesz być, a potem namaluj taki obraz siebie. Z całą skromnością uwierz w to, że z Bożą pomocą twój obraz samej siebie stanie się prawdziwy. Przyjaciółka zadała jej pytanie wprost:
– Czego tak naprawdę chcesz od życia? Zanim zyskasz jakąkolwiek szansę otrzymania tego, musisz odpowiedzieć bardzo konkretnie.
Było to mądre pytanie, ponieważ nigdy nie osiąga się celów, które nie zostaną najpierw wyraźnie sformułowane w umyśle.
– Jeśli mam powiedzieć najszczerzej – odparła druga w zakłopotaniu – to chciałabym mieć męża, dzieci i dobry dom. (Wszystkie jej siostry wyszły za mąż, posiadały własne domy i utwierdzały ją w przekonaniu, że jest zbyt brzydka, aby mieć nadzieję na małżeństwo.)
– Nie czuj się zakłopotana takim zwyczajnym pragnieniem – odpowiedziała koleżanka. – Aby osiągnąć ten wartościowy cel, przywołaj umysłowy obraz domu, męża i dzieci, jakich pragniesz. Potem złóż to życzenie w ręce Boga, by mógł ci je dać. Jeżeli mieści się to w Jego woli, otrzymasz. Proś Go, aby rozwijał twoją osobowość, przygotowując cię do roli żony i matki. Proś Boga, by uczynił cię piękną, czarującą i dobrą.
Kobieta ta rzeczywiście stworzyła i utrzymywała swój umysłowy obraz, przenosząc go z niestrudzoną wytrwałością w rzeczywistość, i w ten sposób jej historia Kopciuszka stała się prawdą.
Niektórzy ludzie skarżą się, że tylko zdolne czy utalentowane osoby mogą z powodzeniem wdrażać te twórcze techniki. Myślenie takie jest jednak niebezpieczną formą usprawiedliwiania porażki. Im więcej ktoś ma w swej naturze zazdrości, tym bardziej krytyczny się staje w stosunku do tych, którzy coś osiągnęli.
Jeśli sam jesteś krytyczny i wypowiadasz negatywne opinie, to być może twoje porażki są powodowane przez nieuporządkowany, wypełniony nienawiścią umysł. Oznaką zdrowia psychicznego jest zadowolenie z osiągnięć innych i wspólna radość wraz z nimi. Nigdy nie porównuj siebie ani swoich dokonań z innymi, ale przeprowadzaj porównania wyłącznie z samym sobą. To zmusi cię do sięgania po coraz wyższe normy i osiągnięcia. Nie sprowadzaj na siebie porażki, hołdując zawziętym czy zazdrosnym myślom. Myśl uczciwie, z miłością, nadzieją i optymizmem, a sięgniesz w życiu po zwycięstwo.
Potwierdzenie tych opinii znajdziemy w liście od pewnego człowieka, który zastosował je w trudnej sytuacji.
Drogi doktorze Peale!
Półtora tygodnia temu byłem kontrolerem biletów i odźwiernym w pewnym teatrze w Bronx. Potem jednak szef powiedział, że interesy idą kiepsko, i zostałem zwolniony. Mimo to w sercu i w duszy nie odczuwałem strachu, ponieważ wcześniej w mym życiu zagościła wiara.
Pieniądze skończyły mi się po jakimś tygodniu, a wciąż nie miałem pracy. Udałem się więc do nowojorskiego biura zatrudnienia i złożyłem ofertę o gotowości do pracy w hotelu. Wyobrażałem sobie siebie, jak otrzymuję dobrą posadę. Następnego dnia zadzwonił do mnie jakiś mężczyzna i zaproponował zajęcie za większe pieniądze, niż miałem poprzednio; miałem zarabiać 42 dolary tygodniowo, podczas gdy wcześniej dostawałem tylko 27,56.
Takiej postawy nauczyłem się w kościele Marble Collegiate, uczęszczając na niedzielne nabożeństwa. Moje życie poprawiło się i ja sam zmieniam się na lepsze. Życie zwraca się w kierunku światła i dobra, a ciemność niewiedzy jest z niego wymazywana. Wiem, jak iść naprzód i jak nie ustawać w drodze. Kocham kościół i będę mu pomagał z całych sił, i zamierzam co niedziela dawać jednego dolara na tacę.
Kocha kościół i pragnie ofiarować coś Bogu. Nic dziwnego. To właśnie kościół nauczył go największego sekretu pozytywnej wiary, która otworzyła przed nim nowe horyzonty nadziei. Człowiek ten, pomimo braku wykształcenia i zmagania się z ubóstwem, nabył wrażliwości na tę elektryzującą atmosferę, która powstaje w kościele, gdy uwalniana jest duchowa moc. Słuchał przesłania o dochodzeniu do harmonii z Bogiem i uczeniu się życia zgodnego z wiarą.
Uwierzył tej nowinie i wprowadził ją w życie. Nie uwolniło go to od trudności. Nigdy zresztą nie padły takie obietnice. To przesłanie jednak zapewniło mu wiedzę i siłę do poradzenia sobie z trudnościami i opanowania ich. Wartość jego doświadczenia potwierdza fakt, że otrzymawszy coś, człowiek ten pragnie dzielić się z Bogiem. Sprawę istotną acz delikatnej materii stanowi to, że jeżeli poszukujemy wartości duchowych wyłącznie dla siebie samych, umrą one w naszych rękach. Jeśli jednak otrzymujemy i dajemy, to ich zasoby będą wciąż uzupełniane.
Widziałem wprost niewiarygodne przemiany, jakie następowały w ludziach pod wpływem duchowej mocy. Obserwowałem, jak wchodzili do kościoła jako osoby określonego pokroju, a wychodzili całkowicie odmienieni. W kościele głosi się twórcze techniki życiowe w celu przezwyciężania porażki, likwidowania strachu, leczenia smutku. W kościele może ci się przydarzyć coś, co zmieni w twoim życiu wszystko na lepsze. Wykażesz prawdziwą mądrość, jeżeli zachowasz otwartą postawę wobec tych możliwości.
Do kościoła Marble Collegiate co niedziela przybywają ludzie wszelkich wyznań i osoby niewyznające żadnej religii. Są wśród nich młodzi i starzy, uczeni i prości, biedni i bogaci, potężni i pokonani. Łączą się wszyscy w najszczęśliwszy tłum ludzi, jaki kiedykolwiek można zobaczyć, ludzi, których życie zostało przemienione. Powinieneś usłyszeć, jak śpiewają. Ich entuzjazm jest zaraźliwy. Ich religia radosna, ponieważ stanowi dla nich symbol zwycięstwa nad samymi sobą oraz nad każdym złem i porażką, jaka poprzednio wysysała radość z ich życia. W samej atmosferze pulsuje dynamizm.
Chciałbym opowiedzieć o jeszcze innym człowieku, który – podobnie do naszego woźnego z teatru w Bronx – odnalazł odpowiedź. Ten był bankierem. Prawa duchowe nie zważają na osobę. Są dostępne dla każdego, kto wierzy, praktykuje i żyje na poziomie duchowym.
Pewnej letniej niedzieli stałem z owym bankierem przed małym wiejskim kościółkiem, dokąd obaj przyszliśmy oddać chwałę Bogu.
– Jakże wspaniałym miejscem jest kościół – powiedział Bill. – Gdyby tylko ludzie wiedzieli, co mogą dostać w kościele, tłoczyliby się tutaj tysiącami. (Może dlatego każdej niedzieli do kościołów wlewają się teraz ogromne tłumy wiernych.)
Mówił o czymś, o prawdziwości czego przekonał się na podstawie własnego, osobistego doświadczenia, najpewniejszego ze wszystkich dowodów. Kilka lat wcześniej był prezesem banku, jednak z powodu wewnętrznych rozgrywek został zwolniony i w wieku pięćdziesięciu dwóch lat znalazł się bez pracy. Pierwszą reakcją była panika, gdyż miał dwójkę dzieci w college’u i inne zobowiązania finansowe. Przepełniała go nienawiść do ludzi odpowiedzialnych za jego zwolnienie. W końcu pogrążył się w ponurej rozpaczy, sądząc, że jest skończony.
W tym właśnie momencie przyszedł do kościoła, desperacko szukając drogi wyjścia. Słyszał coś o prostych, dynamicznych, twórczych zasadach wiary. Odbyłem wtedy rozmowę z Billem. Chciał wiedzieć, w jaki sposób wiara religijna może mu pomóc.
Powiedziałem:
– Najpierw musisz opróżnić swój umysł z całej tej nienawiści. Módl się za tych ludzi. Zło przyczynia się do korozji duszy i tarasuje kanał, poprzez który przepływa duchowa i twórcza siła.
– To trudne – odparł – ale spróbuję.
– Potem – powiedziałem – musi odejść strach. Złóż swoje problemy ufnie w ręce Boga i uwierz, że On cię poprowadzi.
Postąpił zgodnie z tymi wskazówkami i wciąż praktykował nowy sposób myślenia, chociaż jego sprawy przedstawiały się coraz gorzej. Sytuacja finansowa stała się tak zła, że był zmuszony uciec się do zbierania jagód, by zarobić na pożywienie. Wystarczyłoby to w zupełności, by pogrążyć z kretesem większość ludzi, i wcześniej z pewnością jego też by pognębiło, ale teraz działała w nim nowa wiara. Czuł się dziwnie spokojny i potrafił dostrzec twórcze wartości w tym ciężkim doświadczeniu.
– Poprzednio byliśmy z żoną tak bardzo zajęci, że staliśmy się dla siebie niemal obcy. Wspólne zbieranie jagód po obu stronach wysokiego krzaka pomogło nam przyjrzeć się sobie naprawdę. Jej uśmiech, urok jej duszy, cudowne rzeczy, jakie opowiadała, i lojalność, z jaką stała u mego boku, podbudowywały mnie. Na jagodowym zagonie znaleźliśmy zarówno Boga, jak i siebie nawzajem – powiedział z czułością.
Obecnie Bill jest szefem banku w małym miasteczku, ale, co ważniejsze, stał się aktywnym członkiem swojego kościoła i społeczności. Kiedy ludzie zwracają się do niego z prośbą o radę w interesach, wychodzi poza ich pytanie i przekazuje pomocne myśli o tym, jak pogłębiać wiarę i odnosić sukces. W swój własny, praktyczny sposób ofiarowuje ludziom prostą, dynamiczną, twórczą filozofię Jezusa Chrystusa.
Warto przyswoić sobie jedną myśl, tę oto, że zawsze możesz osiągnąć wyższy poziom w swoim życiu. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z własnych rzeczywistych możliwości. Wielu uważa, że zwykli ludzie muszą pozostać zwykłymi przez całe życie. Koncepcja ta jest fałszem i oszczerstwem w stosunku do natury ludzkiej i Boga, który nas wszystkich stworzył. Do głównych zadań duchowej prawdy należy odkrywanie i wyzwalanie niezwykłych możliwości u tak zwanych zwykłych osób. Osobiście nie wierzę, by ktokolwiek był zwyczajny. Podoba mi się stwierdzenie dr. Harolda C. Case’a, rektora Uniwersytetu w Bostonie: „Ducha demokracji stanowi przekonanie każdego co do swojej osobistej wielkości”.
Dlaczego porażka wydaje się tak wyraźnie dotykać niektórych ludzi? Dlaczego sprawy układają się dla nich źle, i to tak często? Czemu wciąż doświadczają serii irytujących frustracji, a ich projekty i plany tak często zawodzą? Analiza wykazuje, że w większości przypadków ta niezdatność jest właściwa osobie, a nie okolicznościom. Jeśli sprawy stale się dla ciebie układają w zły sposób, to może w tobie kryje się psychologia niefortunności, która powinna być skorygowana.
Nie trać czasu na uskarżanie się na warunki i innych ludzi. Uczciwie staw czoła ewentualności, że twoje własne myślenie może być niewłaściwe, że twój problem może leżeć w samym tobie. Nie chodzi o to, by brakowało ci zdolności, ale raczej o to, iż twoje umysłowe zapatrywanie oraz podejście mogą być naznaczone myślami o porażce i wtedy w sposób naturalny następuje klęska. Twoje postawy mogą być także opryskliwe, krytyczne i nieprzyjazne w stosunku do innych ludzi, co powoduje, że odsuwają się od ciebie bez wnikania w przyczyny. Brak wewnętrznej osobistej harmonii w sposób niepostrzeżony uniemożliwia harmonijne relacje z innymi. A przecież te relacje są szalenie ważne dla twego pomyślnego życia.
Należy podkreślić ponadto, że podstawowym czynnikiem udanego życia nie jest to, jak wiele umiesz ani jak ciężko pracujesz, chociaż nie można minimalizować znaczenia żadnego z tych czynników. Najważniejsze kryterium stanowi jednak to, w co wierzysz oraz jak szczera jest twoja wiara. Prawo to zostało wyrażone przez Williama Jamesa4, jednego z największych myślicieli w historii Ameryki: „W każdym projekcie ważnym czynnikiem okazuje się twoja wiara. Bez wiary nie może być pomyślnego rezultatu. Ona jest fundamentalna”.
Podczas uroczystości wręczenia dyplomów w pewnej szkole średniej wzdłuż sceny rozciągała się szeroka wstęga głosząca wielkimi literami motto wybrane przez klasę: Zwyciężają ci, którzy wierzą, że potrafią. Dyplomanci szkoły średniej, którzy wchodzą w świat z taką prawdą wyrytą w umysłach, z pewnością dokonają czegoś konstruktywnego, o ile nadal będą zachowywać tę koncepcję. Jakikolwiek jest twój cel, możesz go osiągnąć, jeżeli wierzysz, że możesz, i trwasz w tym przekonaniu nawet wtedy, gdy wierzyć w to jest trudno.
Prawda ta zawiera w sobie taką dynamikę, że nawet osoby, po których najmniej się tego spodziewamy, demonstrują jej siłę. Pewien pomocnik dozorcy na dworcu kolejowym dużego miasta wykonywał pracę sprzątacza. W wieku czterdziestu pięciu lat wciąż był tylko sprzątaczem. Zdawałoby się, że w takim miejscu nie ma przed człowiekiem wielkiej przyszłości.
Był tam jednak pewien konduktor, człowiek wiary, który codziennie przemierzał stację w drodze do i z pracy. Polubił owego sprzątacza i któregoś dnia tak się do niego odezwał:
– Powinieneś mieć lepsze zajęcie niż to.
– W jaki sposób? – odparł posępnie mężczyzna. – Mam żonę, troje dzieci i starą matkę, a nigdy nie zdobyłem żadnego wykształcenia. Poza tym teraz już nie można się w naszym kraju wybić tak jak kiedyś. Tamte czasy na zawsze odeszły. – W ten sposób dawał wyraz ponurej, negatywnej filozofii, z którą tak często ostatnio się spotykamy.
Konduktor jednak pomógł mu uwierzyć zarówno w ojczyznę, jak i w siebie, przypominając o wszystkim, czego Bóg może dokonać z osobą, która poddaje się Jego łasce. Roztaczał obraz czegoś lepszego tak długo, aż zaczął on przybierać kształty w umyśle tego mężczyzny. To uruchomiło dynamiczne siły stymulujące wydarzenia. Pewnego dnia konduktor powiedział sprzątaczowi, że w pobliskiej miejscowości jest do nabycia punkt sprzedaży hamburgerów. Zainspirował go, by tam pojechał i przyjrzał się okazji.
Kiedy mężczyzna przybył do miasteczka, dowiedział się, że cena baru wynosi trzysta pięćdziesiąt dolarów, podczas gdy nasz potencjalny właściciel miał do zainwestowania dwadzieścia pięć dolarów gotówki. Teraz jednak posiadał już coś cenniejszego od pieniędzy. Umysł jego wypełniały pozytywne myśli. Rozwinął prawdziwą wiarę, a podtrzymywana wizja lepszej okazji uczyniła jego reakcje dynamicznymi. Z tą świeżą, nową właściwością swego umysłu nie chciał przyjąć porażki. Uważnie zatem i w duchu modlitwy rozważył sytuację, po czym przedstawił właścicielowi propozycję kupna tego punktu bez wpłaty początkowej, za to zgadzając się na spłacenie w ciągu roku kwoty pięciuset dolarów. Normalnie właściciel odtrąciłby niecierpliwie taką ofertę, jednak w postawie tego człowieka było coś, co zrobiło na nim wrażenie, i się zgodził. Potem człowiek ów uzgodnił z miejscowym właścicielem sklepu spożywczego i mięsnego codzienny zakup produktów na kredyt, z zastrzeżeniem, że będzie on spłacany następnego ranka z przychodów poprzedniego dnia.
Startując w tak desperacki sposób, ten dotychczas letargiczny i zrezygnowany sprzątacz jął pracować, a że wierzył przy tym równie mocno, dzisiaj jest właścicielem bardzo sympatycznej restauracji. W karcie menu zakładu zapisane są słowa, które karmią ducha jego klientów, podczas gdy dobre jedzenie wzmacnia ich ciała.
Gdy uważasz, żeś pokonany, to jesteś;
Jeśli sądzisz, że się nie odważysz, to nie zrobisz tego; Gdy chcesz wygrać, lecz myślisz, iż nie umiesz,
To prawie pewne, że nie zwyciężysz.
Bojąc się, że przegrasz, jesteś zgubiony;
Bo na tym świecie naprawdę Sukces zaczyna się od twojej woli;
Wszystko mieści się w stanie umysłu.
Zwycięstwa w bitwach nie przypadają zawsze Temu najsilniejszemu i najszybszemu;
Wcześniej czy później ten, kto wygrywa,
Okazuje się człowiekiem, który myśli, że może.
Wszystko mogę w Tym [Chrystusie], który mnie umacnia (List do Filipian 4,13) – oto zapis duchowego prawa, przedstawiającego sytuację, kiedy osoba wierząca nawiązuje prawdziwy, funkcjonujący na co dzień związek z Bogiem.
Najważniejsze jest żywić ufność co do samej wiary. Pielęgnuj przekonanie, że kiedy będziesz myślał konstruktywnie w kategoriach wiary, z powodzeniem poradzisz sobie z każdą sytuacją, która może stanąć ci na drodze. Emerson5 ostrzegał, że „żadne dokonanie, żadna pomoc, żadne przeszkolenie nie może skompensować braku wiary”. Nieżyjący już Justice Cardozo z Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych powiedział: „Jesteśmy tym, czym wierzymy, że jesteśmy”.
Każda jednostka formułuje własną ocenę samej siebie i ten podstawowy wizerunek w dużym stopniu przyczynia się do tego, kim rzeczywiście ta osoba się staje. Nie możesz zrobić więcej, niż wierzysz, że możesz. Nie możesz być nikim więcej niż wierzysz, że jesteś. Prawdziwa wiara ułatwia urzeczywistnienie przedmiotu twej wiary. Wiara stymuluje istniejącą w tobie moc. Nie bój się zaufać wierze.
Rodzice pewnego szesnastoletniego chłopca zapisali go do szkoły przygotowującej do college’u, na którą ledwie było ich stać. Pragnęli jednak, by syn posiadł możliwości, którymi oni nie mogli się cieszyć. Chłopak doceniał tę szansę i postanowił zasłużyć na nią. Zdecydował w sercu, że zdobędzie nagrodę za naukę, aby zrekompensować poświęcenie rodziców. Pracował pilnie i zaczął wspinać się na zadziwiające poziomy wiedzy, jakich wcześniej nigdy nie zdobywał.
Jego oceny wciąż rosły – 80, 85, 90 (na 100 możliwych). Nigdy nie dostawał takich stopni i, jak to czasem bywa z osobą wspinającą się, przestraszył się własnego osiągnięcia. Wtedy pojawiła się destrukcyjna myśl. „Ten poziom nauki jest dla mnie za wysoki. Wyczerpałem swe możliwości. Nie potrafię utrzymać tego standardu”. Zaczął więc wątpić, a wiara jego topniała. Wkrótce umysł zaakceptował brak wiary w siebie. Wtedy, ponieważ jego zdolności już nie podlegały wyzwaniu, umysł zamknął się i zdawało się, że nie potrafi nawet zapamiętać lekcji. Jakość pracy młodzieńca spadła. Nauka szła mu kiepsko i stopnie się obniżały. Ogarnęło go zniechęcenie i był gotów zrezygnować.
– Jednak pewnej nocy – powiedział – otworzyłem Biblię w nadziei znalezienia jakiejś zachęty i trafiłem na werset mówiący: …u Boga wszystko jest możliwe (Ewangelia św. Mateusza 9,26). To skłoniło mnie do myślenia: „Moi rodzice wierzą we mnie i przez jakiś czas potrafiłem zdobywać dobre oceny. Skoro kiedyś mogłem to robić, dlaczego nie mógłbym dokonać tego ponownie. Wierzę, że Bóg mi pomoże”. Nagle wiedziałem, że mogę to zrobić.
I rzeczywiście dokonał tego. Stopnie znowu się poprawiły. Stał się prymusem. Kiedy odzyskał zaufanie co do wiary, jego osobowość została ukierunkowana i pojawiła się moc.
W sposób akademicki i teoretycznie niemal wszyscy wierzą, że Bóg pomaga ludziom, ale sami nie zawsze szukają tej pomocy w konkretnych sytuacjach.
– Co Bóg może zrobić w tym szczególnym wypadku? – pytają niepewnie.
Pozwól, że odpowiem pytaniem na to pytanie: – Czego Bóg nie może uczynić?
Tysiące ludzi w pełnej szczerości udowodniło, że poprzez naszą wiarę Bóg wnosi do konkretnych sytuacji moc i mądrość przewyższającą wszelkie ludzkie wyobrażenie.
Kiedy Bob Richards, mistrz świata w skoku o tyczce, otrzymywał nagrodę jako sportowiec amator roku, dziennikarze zapytali go o tajemnicę jego atletycznych sił.
– Zawdzięczam swoje osiągnięcia mocy Pana – odpowiedział. Gdy reporterzy sportowi nadal go wypytywali, wyjaśnił: – Och, nie myślcie, że jakaś metafizyczna siła schodzi z wysoka, gdy zaczynam skakać, i przenosi mnie ponad poprzeczką. Wcale tak nie jest. Kiedy mówię o mocy Pana, mam na myśli psychologiczny wpływ, jaki wywiera On na tych, którzy wnikają w swe dusze i tam znajdują siłę do dokonywania wspaniałych rzeczy.
Wszystkie dowody na to, że duchowo konstruktywne myślenie może wyznaczać stopień dokonań w naszym życiu, są tak rozstrzygające, iż inteligentna osoba w żaden sposób nie może zignorować tego obiektywnego prawa życia. Po pierwsze, uporządkuj swoje życie pod kątem Bożych praw. Bądź osobą oddaną innym. Następnie upewnij się, że twoje cele są dobre z punktu widzenia duchowego. Potem myśl w kategoriach sukcesu, wierz w sukces, wyobrażaj sobie sukces, a uruchomisz potężną siłę dającego się zrealizować życzenia. Kiedy umysłowy obraz albo postawa są wystarczająco mocno podtrzymywane, faktycznie wydają się kierować warunkami i okolicznościami.
Nie jestem pewien, czy pozytywne myślenie rozciąga się także na dziedzinę łowienia ryb, ale byłem świadkiem czegoś, co mogłoby posłużyć za dowód. Pewnego dnia udałem się na ryby wraz z dwoma mężczyznami i moją córką, jedenastoletnią wówczas Elizabeth, na wodach śródlądowych Sea Island w stanie Georgia. Nikt poza Elizabeth nie mógł nic złowić, a ona złapała dwie ryby.
– Jak to jest, kochanie? – zapytałem. – Nasze wędki są w wodzie tuż koło twojej i my nie złowiliśmy nic, a ty masz już dwie piękne sztuki.
Popatrzyła na mnie z iskierką w oku.
– Och, tatusiu – wytłumaczyła, wyciągając z wody następną rybę – ćwiczę pozytywne myślenie.
Korpus inżynieryjny armii posiada bardzo sugestywne motto: „To, co jest trudne, wykonujemy natychmiast – niemożliwe może zająć trochę więcej czasu”. Skoro ty i Bóg trwacie w silnym związku, a z Bogiem wszystko jest możliwe, to można założyć, że Bóg i ty możecie dokonać tego, co niemożliwe, nawet jeśli będzie to wymagało trochę czasu. Uczyń to wiodącą myślą twojego umysłu – Bóg i ty wraz z Nim jesteście niepokonani. Kiedy ta myśl naprawdę obejmie ciebie, to rzeczy, które dotychczas uważałeś za niemożliwe, przesuną się w obszar możliwości.
Chociaż takie zapewnienia mogą się wydawać przesadne, to jednak zasada sprawdza się, kiedy wierzysz i stosujesz ją, jak to już udowodniły swym przykładem niezliczone osoby. Kontynuuj to przeświadczenie, dopóki nie zajmie ono niewzruszonego miejsca w twym umyśle. Pomocne jest unikanie mówienia: „Nie wierzę, że mogę to zrobić”, a w zamian stwierdzanie: „Może nie potrafię zrobić tego sam, ale jest ze mną Bóg i z Jego mocą mogę tego dokonać”. Powtarzaj to kilkanaście razy dziennie, aż twój negatywnie wyszkolony umysł zaakceptuje pozytywny punkt widzenia. Pamiętaj zawsze, że możesz, jeśli myślisz, że możesz, i nie pozwól wątpliwościom zablokować twego umysłu.
Byłem kiedyś zaproszony na lunch w Waszyngtonie, a ponieważ przybyłem trochę wcześniej, udałem się do przyjemnego ogrodu sąsiadującego z hotelem. Ogród ten posiada fontannę z brodzikiem dla ptaków. Kilka starszych pań obok zażywało słońca.
Moją uwagę zwrócił młody wróbel uczepiony brzegu zbiornika. Wszystkie inne wróble zeskakiwały na dół, piły, pluskały się, a potem odlatywały, ale ten wciąż się wahał. Wtedy dwie czy trzy z kobiet podeszły i zapytały: – Co się dzieje z tym biedactwem? – Któraś się odezwała: – Może powinnyśmy zabrać go do domu? Coś mu chyba dolega.
Jednak stojący w pobliżu mężczyzna powiedział:
– Zostawcie go. Czy chcecie zniszczyć jego pewność siebie?
– Ale przecież – argumentowały – ptak jest chory.
– Nie, on nie jest chory – powiedział mężczyzna. – Po prostu startuje w życie. Zostawcie go w spokoju.
Bardzo mnie to zainteresowało i przyglądałem się z uwagą. W końcu wróbel zebrał dość odwagi, by przelecieć jakiś metr. Jego mama i tata podskakiwali w pobliżu i zachęcali go, a wszyscy krewni zebrali się wokoło i dopingowali. Obserwowałem, jak malec uczył się latać, i zdumiewałem się jego duchem. To była lekcja poglądowa, jak uczyć się wytrwałości i pewności siebie.
Tego wieczoru, dziwnym zbiegiem okoliczności, znalazłem w gazecie list czytelniczki o droździe, który miał zranione skrzydło. „Mimo że jego skrzydło opada – pisała autorka listu – drozd siedzi na gałęzi wiśni i śpiewa. Martwię się jednak o to skrzydło. Co powinnam zrobić?”
Redaktor odpisał: „Proszę zostawić to skrzydło w spokoju. Skrzydło drozda ma strukturę pajęczynową, gęsto utkaną, znacznie silniejszą od wielu materiałów o wysokiej gęstości. I proszę nie zapominać o starym, dobrym doktorze, jakim jest matka natura. Jeżeli powstrzyma się pani od stosowania ludzkich metod do tego skrzydła, to ptak bez wiedzy akademickiej, która by go przytłaczała, będzie miał dość wiary, by pozwolić skrzydłu opadać aż do czasu, kiedy natura odnowi jego siłę”.
„Drozd – kontynuował redaktor – jest mądrzejszy niż istoty ludzkie, ponieważ nie wiedząc tak wiele o trudach życia, nie zniechęca się. W tym bez wątpienia pomaga mu brak ludzkiej inteligencji”. Odpowiedź kończyła się takim przenikliwym spostrzeżeniem: „W przypadku drozda kanały nieśmiertelnej pomocy nie są blokowane przez myślenie”.
Podobnie prawdziwe w odniesieniu do ludzi, jak i ptaków jest to, że napływ Bożej mocy bywa blokowany przez negatywne myśli. Nasza porażka często wynika z braku wystarczającej naiwności i prostoduszności, by stosować moc wiary. Może to tłumaczy, dlaczego największy ze wszystkich Nauczycieli podkreślał wartość stawania się jak małe dziecko. Tylko dzięki takiej dziecięcej postawie jesteśmy zdolni żywić niezachwianą wiarę i nie wątpić. To doprawdy odkrywcza myśl, że przez złe myślenie sami blokujemy kanały nieśmiertelnej pomocy. Możesz wiedzieć tak wiele na temat trudności, że twój umysł nie widzi nic poza tymi przeszkodami. Zbyt duży nacisk na problemy może napełnić cię kompletnym defetyzmem.
Szef pewnej firmy handlowej opowiadał, jak kiedyś jeden z jego handlowców twierdził, że w przydzielonym mu rejonie miasta w ogóle nie da się robić żadnych interesów. Funkcjonował pewien bezpodstawny mit na ten temat i człowiek ten go zaakceptował. W rezultacie przegrał, zanim cokolwiek zaczął. Wystarczyło kilka niepowodzeń, a już wiedział, że krążące pogłoski są prawdziwe i rzeczywiście nic się tam nie da sprzedać.
Firma przeniosła go poza miasto, a na jego terytorium wprowadziła innego handlowca, nie informując go o plotkach i defetystycznych poglądach poprzednika. Pierwsze sprawozdanie nowego handlowca wykazywało większe obroty w tym właśnie rejonie niż w jakimkolwiek innym. W rzeczywistości miał on zaletę dziewiczego terenu i dzięki brakowi defetystycznych uprzedzeń człowiek ten przystąpił do maksymalnego jego wykorzystania. Nowy handlowiec odniósł sukces, ponieważ nie wiedział, że tutaj nie powinno się udać robienie interesów. Wątpliwość nie miała szansy wpłynąć na jego sprzedaż.
Zasada wiary i odnoszenia sukcesu nie stanowi błyskotliwego i łatwego panaceum. Na pewno nie proponuję jej jako metody zdobywania dóbr materialnych. Trudno ją też opanować po mistrzowsku. Stanowi ona jednak zadziwiającą formułą w osiąganiu celów oraz przezwyciężaniu porażki.
Ludzie, upierający się przy porażkach, twierdzą, że te zasady mogą się sprawdzać w sytuacjach łatwych, ale nie mają zastosowania w trudnych. Przypomnijmy sobie jednak, że Biblii, z której zostały zaczerpnięte, nie napisano z myślą o sytuacjach łatwych. Jej nauczanie jest przeznaczone do stosowania w najtrudniejszych warunkach.
Przed kilku laty spotkałem małżeństwo uskarżające się, jak bardzo są biedni. W czasie rozmowy kilka razy powtarzali tę ponurą uwagę. Mieli dwie atrakcyjne, młode córki, które pragnęli posłać do college’u. Byli ciężko pracującymi, prostymi ludźmi, jednak bardzo negatywnie nastawionymi. Podkreślali nieustannie, jak mało posiadają oraz że z tego powodu ich córki prawdopodobnie zostaną pozbawione wykształcenia.
– Czytałem o pańskiej filozofii pozytywnego myślenia – powiedział ojciec – ale to nie dla nas, tylko dla większych szczęściarzy. Proszę mi powiedzieć, jak mogę posłać swoje dziewczyny do college’u za pomocą pozytywnego myślenia? Moja żona ukończyła college. Ja nie, lecz naszą największą ambicją jest zapewnić to naszym córkom. Tylko jak to zrobić?
Zacząłem wymyślać jakieś sposoby uzyskania dla nich pieniędzy, lecz ojciec szybko odrzekł:
– Nie chcę od nikogo pieniędzy. Chcę je zarobić sam.
Podziwiałem go za tę postawę niezależności i powiedziałem:
– Zacznijmy od przyznania teraz, że z pomocą Boga dziewczęta zdobędą wykształcenie w college’u. Codziennie proszę powtarzać to zapewnienie. Proszę wierzyć, że zostanie panu wskazany sposób, jak urzeczywistnić pańską wiarę.
– Drugim krokiem – ciągnąłem – będzie namalowanie umysłowego obrazu córek otrzymujących dyplomy. Obraz ten proszę ufnie zachowywać w swej świadomości. Proszę to zakodować jako podstawową myśl w pańskim umyśle, umysłach żony i córek. Potem proszę ten obraz złożyć w ręce Boga i wziąć się do pracy. Trzeba będzie pracować ciężko, twardo myśleć i mocno wierzyć. Proszę przyswoić sobie zasadę wiary i powodzenia. Wierzyć i stale wyobrażać sobie, że ukończenie college’u stało się już dokonanym faktem w zaprojektowanym schemacie spraw.
Chwycił się tego projektu i zaczął odchodzić od swoich defetystycznych biednych myśli w kierunku wzoru twórczych osiągnięć. W końcu nie tylko jego córki ukończyły college, ale też sytuacja ekonomiczna całej rodziny uległa poprawie. Ludzie ci stali się dynamiczni i żywotni, wnoszą obecnie prawdziwy wkład do swojego kościoła i społeczeństwa.
Proszony o wytłumaczenie tych dokonań, ojciec stwierdza:
– Po prostu nauczyłem się wierzyć. Trwałem w wierze przez cały czas, nawet wtedy gdy wszystko zdawało się iść jak najgorzej. – Dodał też: – Zabrałem się do pracy zamiast marnować czas i energię na skarżenie się i użalanie nad sobą.
Dzięki mądrej formule myślenia i działania był teraz w stanie sprostać trudnościom i zamiast dać się im pokonać, sprawił, by posłużyły mu one dla wzmocnienia jego wiary. Wiara ustawiła go w zgodności z prawem zasilania i w wyniku tego otworzyły się nowe, twórcze źródła wsparcia.
Innym przykładem twórczej mocy wiary jest doświadczenie mego przyjaciela, doktora Franka L. Boydena, słynnego dyrektora Deerfield Academy, jednej z najlepszych szkół przygotowujących do szkoły średniej. Kiedy przed laty dr Boyden pojawił się w szkole, jej przyszłość stała pod znakiem zapytania z powodu niewystarczających zasobów finansowych. Obecnie posiada piękny teren szkolny, nowoczesne instalacje i wyposażenie oraz najlepszych wykładowców.
Zapytałem dr. Boydena, w jaki sposób udało mu się stworzyć taką wspaniałą szkołę przy tak mało obiecujących początkach.
– Cóż – odparł – myślę, że banki w naszym mieście miały swoje wątpliwości. Prawdopodobnie wiele razy chcieli nas skreślić. Jednak za każdym razem, gdy potrzebowałem pomocy, okazywała się dostępna. Po prostu wierzyłem cały czas, że przejdziemy przez to. – Potem dodał: – Wierzę w prawo zasilania. Kiedy wszystko zdaje się być przeciwko tobie, nawet kiedy nadzieja słabnie, napełnij swój umysł wiarą, rób wszystko, co możesz, pracuj ciężko, a rezultaty pozostaw Bogu. Jeżeli szczerze podejmujesz wysiłek wykonywania Bożej woli, zadziała prawo zasilania i zaspokoi twoje potrzeby. Szkoła ta została wybudowana zgodnie z duchowym prawem zasilania.
Oczywiście, swoją rolę odegrała też ofiarna osobowość dr. Boydena i jego zadziwiający dar rozumienia chłopców. Nie mniej ważna była również jego gotowość do ciężkiej pracy i dawania z siebie tego, co najlepsze. Gdy wszystkie te warunki zaistnieją, prawo zasilania działa skutecznie.
Każda ludzka istota może ze swoim życiem zrobić więcej, niż zazwyczaj robi. Aby jednak zacząć, trzeba pragnąć to zrobić. Drugi krok stanowi poddanie siebie Bogu i życie w zgodzie z Jego wolą. Przyjmij Boga za swego duchowego przewodnika i partnera w życiu. Następnie módl się bez przerwy i zawsze podtrzymuj wiarę. Upewnij się, że zachowujesz pozytywne obrazy osiągania w sposób wartościowy i nieegoistyczny. W końcu spodziewaj się współdziałania wydarzeń, pracuj ciężko i myśl twórczo, zapomnij o sobie, zachowuj serce pełne dobrej woli, nie przechowuj żadnej urazy. Zawsze też pamiętaj – z Bożą pomocą możesz, jeśli myślisz, że możesz.
*
W jaki sposób wierzyć:
1. Po prostu uwierz.
2. W miarę jak ćwiczysz swój umysł w wierze, wszystko zaczyna się przesuwać z obszarów niemożliwości w możność.
3. Nigdy nie porównuj siebie ani swoich osiągnięć z innymi ludźmi, ale dokonuj porównań z samym sobą.
4. Oznaką zdrowia umysłowego jest odczuwanie zadowolenia, kiedy inni czegoś dokonują i radowanie się z nimi.
5. Porażka wynika często z braku wystarczającej prostoty, by praktykować moc wiary.
6. Uczyń swe życie tym, czym chcesz, by było, dzięki wierze w Boga i w siebie.
7. Zacznij żyć zgodnie z wiarą, módl się żarliwie i pokornie, i nabierz zwyczaju oczekiwania tego, co najlepsze.
8. Uporządkuj swoje życie w kategoriach Bożego prawa.
9. Upewnij się, że twoje cele są dobre z punktu widzenia duchowego. i0. Myśl, wierz i wyobrażaj sobie sukces.
11. Trwaj w wierze, jak długo żyjesz.
Rozdział IIEntuzjazm może dla ciebie uczynić cuda
Kiedy wypędzisz pesymizm i ponuractwo, a będziesz pielęgnował postawę optymizmu i entuzjazmu, w twoim życiu zaczną pojawiać się zadziwiające rezultaty.
Nawet jeśli twoje zdolności, wykształcenie i doświadczenie są słabsze niż innych, to niemal każdy brak możesz zrekompensować dynamicznym entuzjazmem.
Czy jesteś osobą entuzjastyczną? Czy z niecierpliwością oczekujesz każdego nowego dnia? Czy pasjonuje cię życie? Jeśli nie, to za wszelką cenę wprowadź prawdziwy entuzjazm do swej osobowości, ponieważ entuzjazm może dla ciebie uczynić cuda.
Moja matka należała do najbardziej entuzjastycznych osób, jakie kiedykolwiek znałem. Zawsze żyła każdą cząstką swej istoty, mimo że przez dużą część życia musiała borykać się z fizycznymi dolegliwościami. Najbardziej zwyczajne wydarzenia i zajścia potrafiły przejmować ją do głębi. Posiadała zdolność dostrzegania i doświadczania romantyczności i radości we wszystkim.
Podróżowała po całym świecie. Przed wielu laty, przebywając w Chinach podczas rewolucji, skarżyła się, że spotkała tak mało bandytów. Raz, gdy jej party zostało przerwane przez dziko wyglądających zbirów, zdawała się naprawdę rozczarowana, że nie porwano jej ani jej towarzyszy i że nie spowodowano jakiegoś ekscytującego wydarzenia na skalę międzynarodową.
Przypominam sobie coś, co zdarzyło się pewnej mglistej nocy, kiedy jechaliśmy promem z New Jersey do Nowego Jorku. Nie widziałem nic szczególnie pięknego czy ciekawego w tej mgle, ale mama w podnieceniu zawołała:
– Norman, czyż to nie jest fascynujące?
– Niby co jest fascynujące? – zapytałem ospale.
– No – zachwycała się – ta mgła, światła, ten prom, który właśnie minęliśmy. Popatrz na ten tajemniczy sposób, w jaki jego światła nikną we mgle.
Dokładnie w tym momencie dało się słyszeć dźwięk syreny mgłowej, głęboko gardłowy w szczelnie otulającej bieli mgły. Zwrot szczelnie otulająca biel to powiedzenie mojej mamy i uważam je za wyjątkowo obrazowe. Jej twarz przypominała oblicze podnieconego dziecka. Aż do tamtej chwili nie miałem żadnych odczuć w stosunku do naszej przeprawy promem, poza tym że spieszno mi było przedostać się przez rzekę. W tym momencie jednak jej tajemniczość, romantyczność i fascynacja zaczęły przenikać nawet do mego ospałego ducha.
Mama stała przy barierce i patrzyła na mnie szacującym wzrokiem.