Jesienią najtrudniej iść środkiem dnia
- Wydawca:
- Wydawnictwo Nowy Świat
- Kategoria:
- Poezja i dramat
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7386-849-6
- Rok wydania:
- 2015
- Słowa kluczowe:
- antolski
- bardzo
- ciekawa
- czuje
- estetycznym
- herman
- iść
- jesienią
- najtrudniej
- napomknieniem
- nastrojem
- środkiem
- świat
- zresztą
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Jesienią najtrudniej iść środkiem dnia”
Bardzo interesująca poetycka osobowość. Wydaje się, że mamy do czynienia z poetyką tradycyjną, uporządkowaną, umieszczoną w jakimś historycznym – i estetycznym – kontekście, ale wkrótce okazuje się, że co jakiś czas wyłaniają się tu rzeczy nieobliczalne, jakby autorka chciała zaskoczyć samą siebie w podróży ku Słowu.
Bardzo ciekawa dykcja. Na pozór, jak się rzekło, tradycyjna, a przecież związana z bezpośrednim przeżyciem, które poetka ujawnia gdzieniegdzie z wielką ekspresją, innym razem ledwie napomknieniem; czy nie na tym właśnie polega poetycka gospodarka uczuciowym tworzywem? I żadnego fałszu, czego czytający mógłby się czasem obawiać. - Krzysztof Karasek
Wiersze Agnieszki Herman urzekają nastrojem, po kobiecemu uwodzą i odurzają, zapraszają czytelnika w podróż. Zresztą czytelnik czuje się wciągnięty w ten nadrealny świat schyłku jesieni. W długą, niełatwą podróż do źródeł samotności. Jednak jest to piękna wędrówka, przez malarskie pejzaże, jesienne melancholie, fascynacje mistyką i pięknem, czyli w krainę poezji. - Zdzisław Antolski
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Agnieszka Hermann
agnieszka herman
jesienią
najtrudniej
iść środkiem dnia
wydawnictwo Nowy Świat
© Copyright by Agnieszka Herman, 2015
© Copyright by Wydawnictwo Nowy Świat, 2015
Projekt okładki i ilustracje:
Studio graficzne Ra
Zdjęcie na okładce: Fotolia.com
Posłowie: Zdzisław Antolski
druk ISBN 978-83-7386-570-9
ebook ISBN 978-83-7386-849-6
Wydanie I Warszawa 2015
Wydawnictwo Nowy Świat
ul. Kopernika 30, 00-336 Warszawa
tel. 22 826 25 43, faks 22 826 25 47
internet: www.nowy-swiat.plblog: blog.nowy-swiat.plksięgrania: www.poczytajka.pl
Podróż
Wyruszam w długą podróż. Do ciepłych krajów.
Tu krople wciąż spływają po grzbietach dachów.
Wiatry w szczelinach wyją. Obłęd narasta.
Jestem we mgle pogrążona. Jak większość świata.
We mgle, w której nocami lęgną się demony.
Wciąż za bardzo pamiętam twój głos, zapach i dotyk,
żeby tutaj pozostać. Żebrząc modlitwy układam,
czas na ratunek wzywam choć wiem, że mnie zniszczy.
Cierpliwie jak morfina.
Od nowa
Jesień jak zakazana miłość.
W szeleszczących liściach
więcej nadziei niż pożegnań.
Jeszcze tak daleko nie wędrowałam
żeby odnaleźć siebie.
Klepsydrę można odwrócić
i patrzeć jak ziarenka piasku
przesypują się od nowa.
Jesień. Milanówek: Starodęby
Nie przyzwyczajała nas do siebie,
nie nadchodziła pomrukując z oddali.
Jednej nocy otuliła nas mroźnym oddechem,
który zerwał wszystkie liście z drzew,
a z żywych wyssał nadzieję.
Dęby jak szamani wznoszą do nieba splątane gałęzie.
Modlą się o łagodną śmierć dla świata.
W górze
W wierszu o tobie i o mnie muszą latać ptaki.
Wznoszenie opadanie na ciepłych falach oddechów.
W mroku rzeźbisz pieszczotą jasne ciało kochanki.
Czy w podarowanym nam od losu czasie możemy śnić
o tym samym? Lecimy nad miastem.
Ziemia pachnie inaczej niż wszystko dotychczas.
W dole neony życia pulsują jak jazz Tomasza Stańki
Tramwaje iskrzą, zgrzytają na zakrętach Czasu.
Nie wierzę w Przeznaczenie to raczej Przypadek.
Albo coś jeszcze innego, czego nie rozumiem.
Rozświetlasz mnie od środka i palców płomienie
gasisz na moim brzuchu. Boże widzisz i nie grzmisz?
Boże stworzeń kruchych. Istot marnych i głupich.
Obejdź się z nami łagodnie. Kochamy. Żyjemy.
List z Jastarni do Van Gogha
Port w Jastarni jest mały.
Z jednej strony statki i zapach nieświeżych ryb,
z drugiej połatane kutry rybackie – dziecięce łódki
niebieskie jak niebo i żółte jak piasek w słoneczne dni.
Na każdym miniaturowa kabina najwyżej na jedną osobę.
Na drewnianych tabliczkach zaklęcie „Bóg z nami”
– ile sztormów pozwoliło przetrwać?
Pokochałbyś to miejsce panie Van Gogh
choć z rodzinnej północy uciekłeś na południe do Francji.
To Holandia, do której dodano kolor – mówiłeś
patrząc na winnice na stokach, gaje oliwne
i przejrzyste niebo.
W Jastarni jest jasno. Światło i woda
Między Zatoką a otwartym morzem,
można przejść nawet w dziesięć minut.
Mógłbyś malować rybaków o surowych ruchach
i ich dzieci z niepokojąco białymi włosami.
Mógłbyś malować mewy – krzykliwe towarzyszki ludzi
albo języki słońca na Zatoce.
Po jakimś czasie wpisałbyś się
ze swoimi sztalugami w krajobraz portowy
jak teraz ja z twoimi Listami do brata.
Starajmy się polubić nasz los
taki jaki jest – pisałeś do Theo
w połowie pastor, w połowie artysta.
Grudy ziemi, żółta trawa, miękkie zboże,
drzewa migdałowca oblepione różem kwiatów,
mięsiste słoneczniki, cyprysy, ascetyczne wnętrza pokoi,
listonosze, szewcy, urodziwe Artezjanki.
Kawą, absyntem i szaleństwem uzyskałeś odpowiednie żółcie.
W miejscowych burdelach znieczulałeś smutek
nierozważnie wydając niewielką pensję od brata.
Chciałeś wierzyć, że choroby czasem leczą.
Wiedziałeś, że samotność zabija?
Ofelia
Nie zdążyła. Nie dobiegła. Próbowała.
Jeszcze się żarzą czerwone punkty tylnich świateł.
Ciemny dworzec. Obce miasto. Cudze życie.
W torbie kanapki. W kieszeni bilet – druga klasa.
Wokół pustka. Róg ulicy – jej niepokój.