Strona główna » Poradniki » Mieć piękny umysł

Mieć piękny umysł

5.00 / 5.00
  • ISBN:
  • 978-83-63773-63-2

Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).

Kilka słów o książce pt. “Mieć piękny umysł

Zastosuj siłę kreatywnego myślenia, by stać się bardziej atrakcyjnym, zmieniając obraz swojego umysłu!
Wydajemy fortunę na ubrania, kosmetyki, diety i treningi, a nawet na operacje, by nasze ciała były atrakcyjniejsze.
Jednak właściwie nie zastanawiamy się nad tą jedną rzeczą, która zwiększa atrakcyjność każdego z nas. Nic ona nie kosztuje, zabiera naprawdę mało czasu, a bez tego nawet najbardziej piękna fizycznie osoba będzie nieatrakcyjna: tą rzeczą jest piękny umysł. Niezależnie od tego, jak świetnie wyglądasz, jeśli masz nudny umysł, nie ma nadziei na to, że zaimponujesz ludziom w jakiejkolwiek sytuacji.
Nie wymaga on wysokiego IQ, szerokiej wiedzy czy wspaniałej osobowości. Wszystko, czego trzeba, to kreatywność, wyobraźnia i empatia – a tych technik każdy może się nauczyć. W swej bestsellerowej książce Edward De Bono, słynący na świecie z tego, że potrafi zmieniać to, jak ludzie myślą, w sposób jasny, językiem praktyka uświadamia, jak zaimponować innym, stosując proste techniki konwersacji.
Chcesz byś kimś, komu nie można się oprzeć? W takim razie posłuchaj rady de Bono – nie uwierzysz, jak bardzo może zmienić ona twoje życie. Pod jednym warunkiem – musisz spróbować!

Polecane książki

Publikacja zawiera informacje kiedy płatnik ma obowiązek przekazać do ZUS dokumenty zgłoszeniowe i rozliczeniowe, a kiedy dokumenty zostaną utworzone przez ZUS na podstawie danych zgłoszeniowych (oraz ich zmian) przekazanych za pomocą systemów teleinformatycznych przez inne urzędy. Ponadto zawiera o...
Poradnik do taktycznej gry akcji „Full Spectrum Warrior” zawiera ogólne wskazówki dotyczące sterowania oraz kompletny opis przejścia wszystkich poziomów. Full Spectrum Warrior - poradnik do gry zawiera poszukiwane przez graczy tematy i lokacje jak m.in. Misja 1 (Misje)Misja treningowa 1 (Trening)Mis...
Już na samym wstępnie należy stwierdzić, że dobrze się stało, że na polskim rynku wydawnictw zwartych pojawi się opracowanie dotyczące międzynarodowych aspektów unikania opodatkowania. Jest to cenna inicjatywa, która dotyczy bardzo aktualnego problemu. Jest przy tym unikalna ze względu na wielowątk...
Odkąd młodzi magowie Carter i Sadie Kane nauczyli się, jak postępować ścieżką starożytnych egipskich bogów, wiedzieli, że odegrają ważną rolę w przywracaniu Maat – porządku – w świecie. Nie spodziewali się jednak, że świat stanie się aż tak bardzo chaotyczny. Wąż Chaosu, Apopis, uwolnił się i gr...
Warszawa, rok 2084. Miłość, powab i czysty rozum to tylko nazwy tabletek poszerzających możliwości tych, których na nie stać. W mieście rządzonym zasadą segregacji generacyjnej i przepełnionym uchodźcami z najbiedniejszych krajów świata - Kuwejtu, Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej – zostaje po...
„Szkice deszczem” to wybór recenzji i esejów publikowanych przez Mirosława Pisarkiewicza na łamach prasy w latach 1987 — 2015....

Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Edward de Bono

Ty­tuł ory­gi­na­łu:

How To Have A Be­au­ti­ful Mind

Prze­kład: Olga Woj­tasz­czyk

Pro­jekt okład­ki: Łu­kasz Paw­lak

Re­dak­cja: Kry­sty­na Bo­ro­wiec­ka-Strug

Co­py­ri­ght © 2004 Mc Qu­aig Gro­up Inc.

First pu­bli­shed in the Uni­ted King­dom in 2004

by Ver­mi­lion, an im­print of Ebu­ry Press

Ran­dom Ho­use UK Ltd

© Co­py­ri­ght for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Stu­dio EMKA

War­sza­wa 2009

Wszel­kie pra­wa, włącz­nie z pra­wem do re­pro­duk­cji tek­stów w ca­ło­ści lub w czę­ści, w ja­kiej­kol­wiek for­mie, za­strze­żo­ne.

In­for­ma­cji udzie­la:

Wy­daw­nic­two Stu­dio EMKA

ul. Kró­lo­wej Al­do­ny 6, 03-928 War­sza­wa

tel./fax (022) 628 08 38, 616-00-67

wy­daw­nic­two@stu­dio­em­ka.com.pl

www.stu­dio­em­ka.com.pl

ISBN 978-83-88607-89-9

Skład i ła­ma­nie: „En­te­rek”, War­sza­wa

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Edward de Bono jest wio­dą­cym au­to­rem w dzie­dzi­nie my­śle­nia kre­atyw­ne­go i na­ucza­nia my­śle­nia jako umie­jęt­no­ści pod­sta­wo­wej. Są ty­sią­ce osób pi­szą­cych opro­gra­mo­wa­nie do kom­pu­te­ra, lecz do­pie­ro Edward de Bono za­po­cząt­ko­wał pi­sa­nie opro­gra­mo­wa­nia do ludz­kie­go umy­słu. Ro­zu­mie­jąc jak dzia­ła ludz­ki umysł jako sys­tem, któ­ry sam po­rząd­ku­je in­for­ma­cje, wy­wiódł for­mal­ne na­rzę­dzia twór­cze dla my­śle­nia la­te­ral­ne­go. De Bono jest rów­nież po­my­sło­daw­cą „my­śle­nia rów­no­le­głe­go” oraz sze­ściu ka­pe­lu­szy my­ślo­wych. Jego na­rzę­dzia my­śle­nia po­znaw­cze­go (CoR­Ti DATT) są po­wszech­nie sto­so­wa­ne za­rów­no w szko­łach, jak i w biz­ne­sie.

O za­ję­cia z my­śle­nia pro­wa­dzo­ne przez Edwar­da de Bono sta­ra się wie­le wio­dą­cych mię­dzy­na­ro­do­wych przed­się­biorstw, ta­kich jak IBM, Mi­cro­soft, Pru­den­tial, BT (UK), NTT (Ja­po­nia), No­kia (Fin­lan­dia) i Sie­mens (Niem­cy). Au­stra­lij­ska na­ro­do­wa dru­ży­na kry­kie­ta tak­że szu­ka­ła jego po­mo­cy i sta­ła się od­no­szą­cą naj­więk­sze suk­ce­sy dru­ży­ną kry­kie­ta w hi­sto­rii.

Gru­pa na­ukow­ców z Po­łu­dnio­wej Afry­ki za­li­czy­ła dok­to­ra de Bono do 250 lu­dzi, któ­rzy mie­li naj­więk­szy wpływ na ludz­kość w ca­łej hi­sto­rii. Wio­dą­ce au­striac­kie cza­so­pi­smo biz­ne­so­we uzna­ło go za jed­ne­go z dwu­dzie­stu współ­cze­snych wi­zjo­ne­rów.

Ac­cen­tu­re, głów­na fir­ma kon­sul­tin­go­wa, uzna­ła go za jed­ne­go z pięć­dzie­się­ciu naj­bar­dziej wpły­wo­wych dzi­siej­szych my­śli­cie­li biz­ne­su.

Me­to­dy Edwar­da de Bono są pro­ste, ale sku­tecz­ne. Za­sto­so­wa­nie za­le­d­wie jed­nej me­to­dy przy­nio­sło w jed­no po­po­łu­dnie 21 000 po­my­słów dla fir­my pro­du­ku­ją­cej stal. De Bono uczył sztu­ki my­śle­nia lau­re­atów Na­gro­dy No­bla ale też dzie­ci z ze­spo­łem Do­wna. Po­sia­da dok­to­rat z me­dy­cy­ny (Mal­ta), dok­to­rat z nauk hu­ma­ni­stycz­nych (Oxford), oraz dok­to­rat z dzie­dzi­ny pro­jek­to­wa­nia obej­mu­ją­ce­go ar­chi­tek­tu­rę, ar­chi­tek­tu­rę kra­jo­bra­zu i pro­jek­to­wa­nie wnętrz (Uni­wer­sy­tet RMIT). Był za­trud­nio­ny na uni­wer­sy­te­tach Oxford, Cam­brid­ge, Lon­dyn i Ha­rvard, był rów­nież sty­pen­dy­stą fun­da­cji Rho­de­sa w Oxfor­dzie. Na­pi­sał 67 ksią­żek prze­tłu­ma­czo­nych na 37 ję­zy­ków.

WstępCO TO JEST PIĘKNY UMYSŁ?

Na przy­ję­ciu kok­taj­lo­wym jest pięk­na ko­bie­ta. Ma nie­ska­zi­tel­ną cerę, ele­ganc­kie ubra­nie i ide­al­ną fi­gu­rę. Co dziw­ne, wy­da­je się być ra­czej sa­mot­na. Lu­dzie pod­cho­dzą do niej, ale szyb­ko od­cho­dzą.

Jest też ten ni­ski, ły­sie­ją­cy i nie­rzu­ca­ją­cy się w oczy męż­czy­zna. Za­wsze ota­cza­ją go lu­dzie pro­wa­dzą­cy z nim oży­wio­ną roz­mo­wę.

O co cho­dzi?

Mo­żesz dużo zro­bić, aby two­je cia­ło było pięk­niej­sze. Są ćwi­cze­nia na si­łow­ni, ope­ra­cje pla­stycz­ne, li­po­suk­cje i wkład­ki.

Za po­mo­cą ko­sme­ty­ków, a na­wet ope­ra­cji pla­stycz­nych, mo­żesz osią­gnąć wie­le, by two­ja twarz była pięk­niej­sza. Męż­czy­zna może zro­bić so­bie prze­szczep wło­sów.

A co z two­im umy­słem? Czy po­dej­mu­jesz ja­ki­kol­wiek wy­si­łek, aby mieć pięk­ny umysł? Ogrom­na uro­da fi­zycz­na w po­łą­cze­niu z nud­nym umy­słem jest nie­cie­ka­wa. Mo­żesz zwró­cić na sie­bie uwa­gę, ale dłu­go jej nie utrzy­masz.

Na tym przy­ję­ciu kok­taj­lo­wym ta pięk­na ko­bie­ta mia­ła nud­ny, nie­cie­ka­wy umysł, a ten prze­cięt­ny męż­czy­zna – pięk­ny. Dla­te­go to wła­śnie on cie­szył się więk­szym za­in­te­re­so­wa­niem niż ta ko­bie­ta.

Co mo­żesz zro­bić, aby twój umysł był pięk­niej­szy?

Ro­dzisz się z kon­kret­nym kształ­tem twa­rzy i cia­ła. Jest okre­ślo­na ilość rze­czy, któ­re mo­żesz zro­bić, by wy­glą­da­ły le­piej. Na­to­miast bar­dzo dużo da się uczy­nić, aby twój umysł był zde­cy­do­wa­nie atrak­cyj­niej­szy. I wła­śnie o tym jest ta książ­ka. Mówi ona, co zro­bić, by mieć pięk­niej­szy umysł.

Je­śli masz wro­dzo­ne pięk­no fi­zycz­ne, tra­ge­dią by­ło­by je zmar­no­wać nud­nym umy­słem. To tak, jak­by ku­pić dro­gi sa­mo­chód, a po­tem nie na­le­wać pa­li­wa do baku.

Je­że­li nie masz wy­jąt­ko­wej uro­dy, jed­ną z rze­czy, któ­rą mo­żesz zro­bić, aby być atrak­cyj­nym, to roz­wi­nąć pięk­ny umysł.

W mia­rę jak się sta­rze­jesz fi­zycz­ne, pięk­no cia­ła ma ten­den­cję do za­ni­ka­nia. Na­to­miast pięk­no umy­słu jest nie­za­leż­ne od wie­ku, a na­wet może się po­więk­szać wraz z wie­dzą i do­świad­cze­niem.

Wie­lu lu­dzi po­świę­ca ogrom­ną ilość cza­su, wy­sił­ku i pie­nię­dzy, by stać się fi­zycz­nie pięk­niej­szy­mi. War­to po­świę­cić tro­chę cza­su i wło­żyć odro­bi­nę wy­sił­ku w to, aby umysł stał się pięk­niej­szy.

Co to jest pięk­no? To coś, co może być po­dzi­wia­ne przez in­nych. Pięk­ny umysł opi­sy­wa­ny w tej książ­ce to umysł, któ­ry inni mogą do­ce­nić. To nie umysł oso­by sie­dzą­cej w ką­cie i roz­wią­zu­ją­cej trud­ne za­gad­ki. To umysł, któ­ry może być po­dzi­wia­ny przez in­nych – za­zwy­czaj w trak­cie kon­wer­sa­cji.

Pięk­no two­je­go umy­słu wi­dać pod­czas pro­wa­dzo­nej przez cie­bie roz­mo­wy. To o tym jest ta książ­ka. Pięk­no two­je­go umy­słu po­win­no być wi­dać w dys­ku­sji. Tak samo jak lu­dzie mogą pa­trzeć na two­je fi­zycz­ne pięk­no, tak samo mogą po­dzi­wiać pięk­no two­je­go umy­słu.

Je­że­li chcesz spra­wić, by twój umysł był pięk­niej­szy, mo­żesz to zro­bić. Nie jest to kwe­stia wro­dzo­nej in­te­li­gen­cji czy ogrom­nej wie­dzy. Zna­cze­nie ma to, w jaki spo­sób uży­wasz swo­je­go umy­słu. I o tym wła­śnie jest ta książ­ka.

Edward de Bono

1. Jak się zgadzać

Aby mieć pięk­ny umysł, mu­sisz szcze­rze szu­kać ele­men­tów po­ro­zu­mie­nia z oso­bą, z któ­rą roz­ma­wiasz. Dziw­ne, ale to wła­śnie jest naj­trud­niej­sze.

Jest to tak trud­ne, po­nie­waż zga­dza­nie się musi być szcze­re, a nie tyl­ko po­chleb­czo uda­wa­ne. Jest to trud­ne, po­nie­waż mo­ty­wa­cja, by w ten spo­sób po­stę­po­wać, jest sprzecz­na z więk­szo­ścią na­tu­ral­nych ludz­kich skłon­no­ści.

Mo­że­my spoj­rzeć na dwa skraj­ne przy­pad­ki zga­dza­nia i nie­zga­dza­nia się z kimś:

Masz cał­ko­wi­tą ra­cję…

Zga­dzam się ze wszyst­kim, co mó­wisz…

Cał­ko­wi­cie się z tobą zga­dzam…

Cał­ko­wi­ta ra­cja…

Zga­dzam się w stu pro­cen­tach…

Je­że­li zga­dzasz się ze wszyst­kim za bar­dzo, nie ma dys­ku­sji, roz­mo­wy czy wy­mia­ny po­glą­dów. Ta dru­ga oso­ba może rów­nie do­brze da­wać wy­kład. Wpraw­dzie może to brzmieć bar­dzo miło, ale twój wkład wła­ści­wie jest mało zna­czą­cy.

Jest też dru­ga skraj­ność:

Tak, ale…

Zu­peł­nie się z tobą nie zga­dzam…

My­lisz się w tym wy­pad­ku…

To nie jest tak…

Taka oso­ba osten­ta­cyj­nie nie zga­dza się ze wszyst­kim, co mó­wią inni. Ta­kie­mu bar­dzo lu­bią­ce­mu się kłó­cić czło­wie­ko­wi przy­jem­ność spra­wia oka­zy­wa­nie wyż­szo­ści po­przez nie­zga­dza­nie się. Zbyt czę­sto na­ukow­cy lub oso­by wy­bit­nie wy­kształ­co­ne za­cho­wu­ją się w ten spo­sób, a to dla­te­go, że były do tego za­chę­ca­ne. Taki ro­dzaj umy­słu jest na­praw­dę de­ner­wu­ją­cy i nie­zbyt pięk­ny.

Trze­ba zna­leźć się po­mię­dzy tymi dwo­ma skraj­no­ścia­mi. Nie mu­sisz zga­dzać się ze wszyst­kim. Nie po­wi­nie­neś jed­nak ze wszyst­kim się zga­dzać.

PO­TRZE­BA, BY MIEĆ RA­CJĘ

Jest ona w du­żej mie­rze po­łą­czo­na z ego. Dys­ku­sja to wal­ka po­mię­dzy ego róż­nych osób. Kie­dy się zga­dzasz, to tak, jak­byś ule­gał punk­to­wi wi­dze­nia dru­giej oso­by – czy­li prze­gry­wasz. Gdy się nie zga­dzasz, wy­ra­żasz swo­je ego i sy­gna­li­zu­jesz, że to ty mo­żesz być waż­niej­szy. To wszyst­ko jest po­tę­go­wa­ne po­przez na­cisk kła­dzio­ny na ar­gu­men­ty i dys­ku­sje w szko­le, ale i w spo­łe­czeń­stwie, czy to w rzą­dzie, w są­dzie czy w me­diach. W rzą­dzie czę­sto par­tia, któ­ra jest w opo­zy­cji, bę­dzie sta­ra­ła się nie zgo­dzić z par­tią rzą­dzą­cą nie­za­leż­nie od oko­licz­no­ści. Więk­szość lu­dzi za­czy­na wi­dzieć w tym coś nie­roz­sąd­ne­go.

Je­śli bę­dziesz się upie­rał, by za­wsze wy­gry­wać dys­ku­sje, po­zo­sta­niesz z tym, z czym za­czy­na­łeś, poza po­ka­za­niem swo­ich zdol­no­ści ar­gu­men­to­wa­nia. Kie­dy prze­gry­wasz dys­ku­sję, mo­żesz spo­koj­nie zy­skać nowy punkt wi­dze­nia. Mieć za­wsze ra­cję to nie jest naj­waż­niej­sza rzecz na świe­cie. I w do­dat­ku nie­zbyt pięk­na.

Dys­ku­sja po­win­na być ra­czej szcze­rą pró­bą zgłę­bia­nia te­ma­tu niż wal­ką po­mię­dzy ry­wa­li­zu­ją­cy­mi ego róż­nych osób.

LO­GICZ­NA BAŃ­KA

W po­przed­niej książ­ce stwo­rzy­łem zwrot „lo­gicz­na bań­ka”. Kie­dy ktoś zro­bi coś, co ci się nie po­do­ba lub z czym się nie zga­dzasz, ła­two jest okre­ślić go jako głu­pie­go igno­ran­ta bądź osob­ni­ka zło­śli­we­go. Taki czło­wiek na­to­miast może za­cho­wy­wać się lo­gicz­nie w ob­rę­bie swo­jej „lo­gicz­nej bań­ki”. Ta bań­ka skła­da się z wy­obra­żeń, war­to­ści, po­trzeb i ocze­ki­wań tej oso­by. Je­że­li po­dej­miesz praw­dzi­wy wy­si­łek, by zaj­rzeć w tę bań­kę i zo­ba­czyć, skąd ten czło­wiek po­cho­dzi, za­zwy­czaj do­strze­żesz lo­gi­kę w jego sta­no­wi­sku.

W szkol­nym pro­gra­mie uczą­cym my­śle­nia [pro­gram CoRT – ze­spół ba­dań ko­gni­tyw­nych] są na­rzę­dzia, któ­re po­sze­rza­ją spo­sób po­strze­ga­nia tak, że oso­ba my­ślą­ca wi­dzi szer­szy ob­raz i dzia­ła od­po­wied­nio do nie­go. Jed­nym z tych na­rzę­dzi jest OPV1, któ­re za­chę­ca oso­bę my­ślą­cą, by „zo­ba­czy­ła punkt wi­dze­nia dru­giej stro­ny”. Mamy wie­le przy­kła­dów, kie­dy po­waż­na kłót­nia na­gle zo­sta­ła za­koń­czo­na, gdy uczest­ni­cy (któ­rzy na­uczy­li się tej me­to­dy) po­sta­no­wi­li za­sto­so­wać w sto­sun­ku do sie­bie OPV, pro­ces bar­dzo po­dob­ny do zro­zu­mie­nia „lo­gicz­nej bań­ki” dru­giej stro­ny.

SPE­CJAL­NE OKO­LICZ­NO­ŚCI

To głów­ny spo­sób, w jaki nie­zga­dza­nie się z czymś może zmie­nić się w zga­dza­nie.

Ktoś stwier­dza coś, z czym się od razu nie zga­dzasz. Na przy­kład: „Ko­bie­ty bar­dziej niż męż­czyź­ni wie­rzą w me­dium i wróż­ki”.

Two­ją pierw­szą re­ak­cją jest myśl, że to nie­praw­da. Może być tak, że pa­nie bar­dziej lu­bią kon­tak­ty z wróż­ka­mi, na­wet je­że­li im nie wie­rzą. Ko­bie­tom pro­wa­dzą­cym dość nud­ne ży­cie mogą po­do­bać się za­ofe­ro­wa­ne im nowe za­ję­cia. W prze­szło­ści nie za­wsze po­sia­da­ły one peł­ną kon­tro­lę nad swo­im ży­ciem, więc mu­sia­ły cze­kać, aż róż­ne rze­czy się wy­da­rzą, a wróż­ki sy­gna­li­zo­wa­ły im pew­ne wy­da­rze­nia bądź zaj­ścia. W cza­sach, gdy ko­bie­ty nie mia­ły sta­tu­su po­li­tycz­ne­go czy woj­sko­we­go, ich je­dy­nym źró­dłem wła­dzy był okul­tyzm. Roz­wi­ja­ły więc te dzie­dzi­ny cza­rów i ma­gii dla­te­go, że to one da­wa­ły im wła­dzę. Zwróć uwa­gę na po­pu­lar­ność ksią­żek o Har­rym Pot­te­rze. Młod­szym dzie­ciom, któ­re w rze­czy­wi­sto­ści mają mały wpływ na co­kol­wiek, po­do­ba się po­mysł wła­da­nia mo­ca­mi czar­no­księ­ski­mi i za­klę­cia­mi.

To wszyst­ko są spe­cjal­ne oko­licz­no­ści, w ra­mach któ­rych mo­żesz się zgo­dzić, że część ko­biet wy­ka­zu­je więk­sze za­in­te­re­so­wa­nie wróż­ba­mi niż męż­czyź­ni.

W in­nej roz­mo­wie ktoś za­su­ge­ro­wał, że mał­żeń­stwa aran­żo­wa­ne to do­bry po­mysł. Two­ją na­tych­mia­sto­wą re­ak­cją jest za­prze­czyć, po­nie­waż wie­rzysz w ro­man­tyzm, mi­łość i wol­ny wy­bór. Po­tem roz­wa­żasz spe­cjal­ne oko­licz­no­ści. W od­izo­lo­wa­nych spo­łecz­no­ściach szan­sa na spo­tka­nie od­po­wied­niej pan­ny mło­dej lub od­po­wied­nie­go pana mło­de­go może być nie­wiel­ka. Krew­ni i swa­ci mogą mieć wię­cej oka­zji do tego, by za­uwa­żyć po­ten­cjal­ne pary.

Star­sza hin­du­ska biz­ne­swo­man, któ­ra wy­kształ­ci­ła się na uni­wer­sy­te­tach Co­lum­bia i Yale, po­wie­dzia­ła mi: „na Za­cho­dzie za­czy­na­cie od mi­ło­ści, skrzy­piec przy za­cho­dzie słoń­ca, a po­tem to już z gór­ki. My za­czy­na­my spo­koj­nie, a po­tem in­we­stu­je­my i umac­nia­my nasz zwią­zek. My mu­si­my się sta­rać”.

W prak­ty­ce pró­bu­jesz zna­leźć spe­cjal­ne oko­licz­no­ści, dla któ­rych dane stwier­dze­nie ma sens, i zga­dzasz się z nim, ale tyl­ko w tych oko­licz­no­ściach.

KON­KRET­NE WAR­TO­ŚCI

Tu­taj mó­wisz: „Gdy­bym wy­zna­wał te war­to­ści, zgo­dził­bym się z tobą”.

Ten pro­ces jest po­dob­ny do szu­ka­nia spe­cjal­nych oko­licz­no­ści. Za­miast ich szu­kać, sta­rasz się zna­leźć kon­kret­ne war­to­ści, któ­re po­zwo­lą ci się zgo­dzić.

Na przy­kład: „Mó­wie­nie kłamstw nig­dy nie jest do przy­ję­cia. Taka jest za­sa­da mo­ral­na”.

Mo­żesz się zgo­dzić albo nie. Tak z cie­ka­wo­ści, przez wie­ki fi­lo­zo­fo­wie nie zga­dza­li się w tej kwe­stii. Nie­któ­rzy twier­dzą, że kłam­stwo jest za­wsze złe. Inni, że moż­na kła­mać „dla wyż­sze­go do­bra”. Fi­lo­zo­fo­wie sto­su­ją na­stę­pu­ją­cy prze­sa­dzo­ny przy­kład: „Przy­pu­ść­my, że za­bój­ca po­dą­ża za po­ten­cjal­ną ofia­rą i pyta cie­bie, w któ­rą stro­nę ona po­szła. Po­wi­nie­neś wska­zać mor­der­cy wła­ści­wą czy nie­wła­ści­wą dro­gę?”.

Wi­dzi­my tu­taj zbiór sprzecz­nych ze sobą war­to­ści: za­sa­dy mo­ral­ne, prag­ma­tyzm, war­tość ludz­kie­go ży­cia.

Dla­te­go ob­ja­śniasz róż­ne ze­sta­wy war­to­ści i po­ka­zu­jesz, że przy tym ze­sta­wie war­to­ści byś się zgo­dził, ale przy in­nym już nie. Masz pra­wo nadal wy­ra­zić swo­je zda­nie.

KON­KRET­NE DO­ŚWIAD­CZE­NIA

Trud­no jest po­le­mi­zo­wać z kon­kret­ny­mi do­świad­cze­nia­mi. Czło­wiek, któ­ry przez lata opie­ko­wał się mal­tre­to­wa­ny­mi ko­bie­ta­mi, może utrzy­my­wać, iż ta­kie ko­bie­ty czę­sto wra­ca­ją, po­nie­waż ich sa­mo­oce­na jest tak ni­ska, że po­trze­bu­ją tego związ­ku.

Jako słu­cha­czo­wi może ci się wy­da­wać, że wra­ca­ją, bo nie mają gdzie pójść.

Masz pra­wo zgo­dzić się, że w nie­któ­rych przy­pad­kach czyn­nik sa­mo­oce­ny za­pew­ne jest istot­ny, ale nie we wszyst­kich.

DA­LE­KO IDĄ­CE UOGÓL­NIE­NIA

Za­zwy­czaj bar­dzo trud­no jest się zgo­dzić z da­le­ko idą­cy­mi uogól­nie­nia­mi (patrz tak­że stro­na 31). Nie­ste­ty, je­ste­śmy przy­zwy­cza­je­ni do my­śle­nia w taki spo­sób: wszyst­kie kro­ko­dy­le są okrut­ne; wszyst­kie psia­ki bru­dzą; żad­ne­mu po­li­ty­ko­wi nie moż­na ufać; męż­czyź­ni po­stę­pu­ją lo­gicz­nie, ko­bie­ty in­tu­icyj­nie.

Więk­szość lu­dzi nie uzna­ła­by tego ostat­nie­go za praw­dę. Masz pra­wo nie zga­dzać się z uogól­nie­niem jako ta­kim, ale nadal zga­dzać się z pew­ny­mi jego aspek­ta­mi. Na przy­kład: „Kie­dy trze­ba, ko­bie­ty mogą po­stę­po­wać tak lo­gicz­nie jak męż­czyź­ni, cho­ciaż za­ra­zem bar­dziej kie­ru­ją się in­tu­icją”.

Albo: „Męż­czyź­ni za­zwy­czaj pra­cu­ją w gru­pach i sto­so­wa­nie lo­gi­ki jest spo­so­bem na prze­ko­na­nie in­nych człon­ków gru­py, aby po­stę­po­wa­li zgod­nie z pla­nem. Ko­bie­ty mają ten­den­cję do dzia­ła­nia w po­je­dyn­kę i po­le­ga­ją na in­tu­icji, bo nie mu­szą ni­ko­go prze­ko­ny­wać”.

Tak więc w ten spo­sób mo­żesz nie zga­dzać się z da­le­ko idą­cym uogól­nie­niem, ale zgo­dzić się z nie­któ­ry­mi jego im­pli­ka­cja­mi.

W praw­dzi­wym ży­ciu wy­stę­pu­ją róż­ne stop­nie po­mię­dzy „ża­den” a „wszyst­kie”. Za­li­cza­ją się tu mię­dzy in­ny­mi:

ża­den

kil­ka

nie­któ­re

dużo

wie­le

więk­szość

ogół

wszyst­kie

Nie­ste­ty, nasz – opar­ty na grec­kim – sys­tem lo­gicz­ny ra­zem z tym, co za­wie­ra i co wy­klu­cza, nie ra­dzi so­bie z ta­kim stop­nio­wa­niem. Każ­dy ogień pa­rzy, a więc ten cię po­pa­rzy. Ża­den pia­sek nie jest do­bry do je­dze­nia, więc nie jedz tego. Ten sys­tem był ide­al­ny dla na­uki i tech­no­lo­gii, gdzie wła­sno­ści są nie­zmien­ne, ale jest dużo mniej przy­dat­ny w re­la­cjach mię­dzy­ludz­kich, gdzie zda­rze­nia wza­jem­nie na sie­bie od­dzia­łu­ją. Czło­wiek, któ­re­go na­zy­wasz idio­tą, nie jest już tą samą oso­bą, któ­rą na­zwa­łeś idio­tą.

Do­gma­tyzm, nie­zmien­ność, uprze­dze­nie, fa­na­tyzm po­cho­dzą z tych sa­mych ram my­ślo­wych. Coś mie­ści się w tych ra­mach (na za­wsze) albo znaj­du­je się poza nimi (na za­wsze). Szcze­rze mó­wiąc, jest to bar­dzo przy­dat­ny spo­sób my­śle­nia i dla­te­go mu­si­my go uży­wać. Ale pięk­ny umysł spo­glą­da poza nie­zmien­ność ram i bada rze­czy w spo­sób bar­dziej wni­kli­wy.

JAK SIĘ ZGADZAĆ PODSUMOWANIE

Sta­raj się w wy­po­wie­dzi dru­giej oso­by zna­leźć punk­ty, z któ­ry­mi się zga­dzasz.

Nic

nie wno­sisz do roz­mo­wy, je­śli się po pro­stu ze wszyst­kim zga­dzasz.

Nie­zga­dza­nie się

na

każ­dym kro­ku jest de­ner­wu­ją­ce i nud­ne.

By­cie kłó­tli­wym

nie

jest pięk­ne. Są lep­sze me­to­dy zgłę­bia­nia te­ma­tu.

Nie

mu­sisz mieć za­wsze ra­cji. Od­suń swo­je ego od dys­ku­sji i za­miast tego skup się na te­ma­cie.

Po­dej­mij wy­si­łek,

by

zo­ba­czyć, skąd po­cho­dzi dru­ga oso­ba. Zba­daj jej „lo­gicz­ną bań­kę”.

Sprawdź,

czy

nie ma oko­licz­no­ści, przy któ­rych po­glą­dy dru­giej oso­by są praw­dzi­we. Określ te oko­licz­no­ści i po­daj dla nich swo­je ar­gu­men­ty.

Sprawdź,

czy

ist­nie­ją ja­kieś kon­kret­ne war­to­ści, któ­re mogą po­wo­do­wać, że po­glą­dy dru­giej oso­by są prze­ko­nu­ją­ce. Po­każ, że przy ta­kich war­to­ściach byś się zgo­dził, ale za­znacz rów­nież swo­je zda­nie.

Uznaj

war­tość czy­je­goś kon­kret­ne­go do­świad­cze­nia i trak­tuj ją jako moż­li­wość po­waż­ną, ale nie­ko­niecz­nie je­dy­ną.

Od­rzuć da­le­ko idą­ce uogól­nie­nie,

ale

zo­bacz, czy zga­dzasz się z ja­ki­miś jego im­pli­ka­cja­mi albo aspek­ta­mi.

Czerp

przy­jem­ność ze znaj­dy­wa­nia punk­tów, z któ­ry­mi się zga­dzasz – na­wet je­że­li ogól­nie się nie zga­dzasz.

Zmia­na punk­tu wi­dze­nia

po

to, by spoj­rzeć na rze­czy z in­nej stro­ny, to waż­ny krok w kie­run­ku osią­gnię­cia ewen­tu­al­ne­go po­ro­zu­mie­nia.

2. Jak się nie zgadzać

Je­śli nie na­uczysz się nie zga­dzać, nig­dy nie bę­dziesz mieć pięk­ne­go umy­słu. To jest de­cy­du­ją­ca umie­jęt­ność. Je­że­li źle ją zro­zu­miesz, wów­czas twój umysł bę­dzie brzyd­ki, choć­by na­wet był sku­tecz­ny.

Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się w aro­ganc­ki i agre­syw­ny spo­sób. Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się po to, by wal­czyć i po­ka­zać, że to oni wy­gra­li.

Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się, by chwa­lić się swo­im ego. Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się, pró­bu­jąc przy tym ko­goś za­stra­szyć. Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się z kimś, by po­ka­zać swo­ją wyż­szość.

Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się, po­nie­waż zo­sta­li na­ucze­ni, że na tym po­le­ga roz­mo­wa.

Nie­któ­rzy nie zga­dza­ją się, po­nie­waż po pro­stu nie zna­ją in­ne­go spo­so­bu zgłę­bia­nia te­ma­tu.

Sąd to tak na­praw­dę pry­mi­tyw­na for­ma zgłę­bia­nia te­ma­tu. Je­że­li oskar­ży­ciel wy­my­śli coś, co mo­gło­by po­móc obro­nie, czy to przed­sta­wi? Oczy­wi­ście, że nie! Je­że­li ad­wo­kat obro­ny znaj­dzie po­szla­kę, któ­ra wzmoc­ni sta­no­wi­sko oskar­ży­cie­la, czy ją przed­sta­wi? Oczy­wi­ście, że nie! Każ­da stro­na przed­sta­wia swo­ją wer­sję, bro­ni jej oraz ata­ku­je ar­gu­men­ty dru­giej. Ta wal­ka nie ozna­cza, że spra­wa zo­sta­ła do­głęb­nie zba­da­na. Bar­dziej sku­tecz­na me­to­da zgłę­bia­nia te­ma­tu ma miej­sce przy za­sto­so­wa­niu „my­śle­nia rów­no­le­głe­go”. (Patrz roz­dział 8.) W ra­mach tej me­to­dy obie stro­ny ra­zem ba­da­ją te­mat.

Mimo iż nie­zga­dza­nie się może być nie­przy­jem­ne, to jest ono ko­niecz­ne za­rów­no ze wzglę­du na­praw­dę, jak i w celu zba­da­nia da­nej kwe­stii obiek­tyw­nie i do­głęb­nie.

BY­CIE UPRZEJ­MYM

Je­steś po pro­stu głu­pi.

To naj­głup­sza rzecz, jaką sły­sza­łem od daw­na.

To jest źle.

To sła­ba lo­gi­ka.

Nie zga­dzam się ze wszyst­kim, co po­wie­dzia­łeś.

Czy je­steś taki głu­pi?

Wszyst­kie te zda­nia to dość ostry i nie­uprzej­my spo­sób wy­ra­że­nia tego, że się z czymś nie zga­dza­my. Lep­szy do­bór wy­ra­żeń może nadal ko­mu­ni­ko­wać róż­ni­ce zdań, ale bez by­cia nie­uprzej­mym:

Nie je­stem pew­ny, czy po­pie­ram two­je ro­zu­mo­wa­nie.

Moż­na na to pa­trzeć w inny spo­sób.

To tyl­ko je­den punkt wi­dze­nia.

A co z in­ny­mi moż­li­wo­ścia­mi?

My­ślę, że mam pew­ne wąt­pli­wo­ści co do two­ich wnio­sków.

Może to jest tak, a może nie.

Mogę wy­my­ślić inne wy­ja­śnie­nia.

Ła­god­ne wy­ra­ża­nie róż­ni­cy zdań jest tak samo prze­ko­ny­wu­ją­ce jak agre­syw­ne. Ogól­nie pięk­niej jest być ła­god­nym niż agre­syw­nym.

Może ist­nieć wie­le po­wo­dów, dla któ­rych się z czymś nie zga­dza­my. Nie­któ­re zo­sta­ły tu wy­mie­nio­ne.

BŁĘ­DY W LO­GI­CE

W Eu­ro­pie licz­ba osób w wię­zie­niu waha się od 89 do 120 na sto ty­się­cy miesz­kań­ców. W USA ta licz­ba jest po­nad sześć razy więk­sza i się­ga 750 osób na sto ty­się­cy. Czy ozna­cza to, że w Sta­nach mniej prze­strze­ga­ją pra­wa?

Ten wnio­sek nie­ko­niecz­nie wy­pły­wa ze sta­ty­sty­ki.

Może być tak, że w Sta­nach po­li­cja jest lep­sza w ła­pa­niu prze­stęp­ców.

Może być tak, że w Sta­nach więk­sza ilość prze­stępstw ka­ra­na jest wię­zie­niem.

Może być tak, że w Sta­nach lu­dzie sie­dzą dłu­żej w wię­zie­niu. Może być tak, że po­nie­waż w Sta­nach 95% spraw kar­nych jest roz­strzy­ga­na za po­mo­cą ugo­dy są­do­wej, wię­cej osób koń­czy w wię­zie­niu.

Szu­ka­jąc ta­kich wy­ja­śnień, mo­żesz po­ka­zać, że licz­ba osób w wię­zie­niu nie­ko­niecz­nie ozna­cza więk­szą prze­stęp­czość. To jest tyl­ko je­den z ewen­tu­al­nych po­wo­dów.

Ktoś mógł­by po­wie­dzieć: „Lu­dzie nie lu­bią ni­skich po­li­ty­ków, więc nie będą gło­so­wać na Har­ri­sa”. Praw­dą może być to, że gdy wszyst­kie inne czyn­ni­ki są ta­kie same, lu­dzie wolą wy­so­kich po­li­ty­ków. Ale nie mu­szą one być iden­tycz­ne. Har­ris może mieć dużo więk­sze do­świad­cze­nie w rzą­dze­niu niż jego ry­wa­le.

Jed­no wy­da­je się wy­ni­kać z dru­gie­go, ale mo­żesz nie zga­dzać się z tym, że musi wy­ni­kać. Masz pra­wo to kwe­stio­no­wać. Je­śli umiesz po­ka­zać inne moż­li­wo­ści, to two­je uwa­gi są dużo moc­niej­sze.

IN­TER­PRE­TA­CJA

Jest ona zwią­za­na z po­przed­nim ro­dza­jem błę­dów. Po­da­na jest tyl­ko jed­na in­ter­pre­ta­cja sta­ty­sty­ki i two­rzy się wra­że­nie, że tyl­ko ona jest wła­ści­wą moż­li­wo­ścią, choć ist­nie­ją ewen­tu­al­ne al­ter­na­tyw­ne wy­ja­śnie­nia.

Na przy­kład: W Szwe­cji pra­wie 50% dzie­ci ro­dzą nie­za­męż­ne mat­ki. Na Is­lan­dii ta licz­ba się­ga 66%. Może to ozna­czać, że mał­żeń­stwo nie jest wy­so­ko ce­nio­ne, albo że są ni­skie stan­dar­dy mo­ral­ne, może też świad­czyć o roz­pa­dzie ro­dzin.

In­nym po­wo­dem może być to, że pary się nie po­bie­ra­ją, do­pó­ki nie ma praw­dzi­we­go po­wo­du, ja­kim jest dziec­ko. Sta­ty­sty­ki nie mó­wią, czy te pary po­bie­ra­ją się po na­ro­dzi­nach dziec­ka.

Weź­my inny przy­kład, sta­ty­sty­ki w Au­stra­lii wska­zu­ją, że jest więk­sza szan­sa, iż dzie­ci uro­dzo­ne pod zna­kiem Bliź­niąt będą mia­ły wy­pa­dek sa­mo­cho­do­wy niż te uro­dzo­ne pod in­nym zna­kiem.

Jest mało praw­do­po­dob­ne, by wskaź­nik wy­pad­ków był taki sam dla wszyst­kich zna­ków zo­dia­ku. Chciał­byś więc wie­dzieć, czy te wy­ni­ki są zna­czą­ce w róż­nych okre­sach i kra­jach. Wiel­kość tych róż­nic też bę­dzie istot­na.

Jed­nym z moż­li­wych wy­ja­śnień jest to, że oso­by spod zna­ku Bliź­niąt osią­ga­ją wiek upo­waż­nia­ją­cy do pro­wa­dze­nia sa­mo­cho­du zimą (czer­wiec w Au­stra­lii), w związ­ku z czym za­czy­na­ją jeź­dzić w trud­nych wa­run­kach.

SE­LEK­TYW­NE PO­STRZE­GA­NIE

Żona, któ­ra do­wia­du­je się, że mąż ma ro­mans, spo­glą­da wstecz na całe swo­je mał­żeń­stwo i wy­bie­ra tyl­ko te ele­men­ty, któ­re wska­zu­ją na to, że mąż jej tak na­praw­dę nie ko­cha.

Se­lek­tyw­ne po­strze­ga­nie ozna­cza poj­mo­wa­nie rze­czy w taki spo­sób, aby po­przeć stwo­rzo­ny wcze­śniej po­gląd.

Kla­sycz­ne za­sto­so­wa­nie se­lek­tyw­ne­go po­strze­ga­nia za­cho­dzi przy ste­reo­ty­pach i uprze­dze­niach. Umysł ma usta­lo­ny wzo­rzec i po­tem za­uwa­ża tyl­ko te ele­men­ty, któ­re do tego wzor­ca pa­su­ją. Uprze­dze­nia ra­so­we są oczy­wi­stym tego przy­kła­dem.

Za­go­rza­łe fe­mi­nist­ki go­to­we będą zwra­cać uwa­gę na każ­de mę­skie za­cho­wa­nie wska­zu­ją­ce na mę­ski szo­wi­nizm.

Se­lek­tyw­ne po­strze­ga­nie może dzia­łać w obie stro­ny. Na przy­kład: w pew­nym mo­men­cie 50% pra­cow­ni­ków NASA było Hin­du­sa­mi, a w fir­mie Mi­cro­soft było to 26% za­trud­nio­nych.

Te dane mogą su­ge­ro­wać, że Hin­du­si są wy­jąt­ko­wo in­te­li­gent­ni albo wy­kwa­li­fi­ko­wa­ni do pra­cy in­for­ma­tycz­nej. W In­diach (w oko­li­cach Ban­ga­lo­re) jest duży prze­mysł pro­du­ku­ją­cy opro­gra­mo­wa­nie i do­bry in­sty­tut kształ­cą­cy in­for­ma­ty­ków. Dla­te­go Hin­du­si wy­jeż­dża­ją­cy do Sta­nów mie­li dużą szan­se do­stać wła­śnie taką pra­cę. Na do­da­tek nie­do­bór in­for­ma­ty­ków w Sta­nach ozna­czał, że Ame­ry­ka przy­zna­wa­ła spe­cjal­ne wizy Hin­du­som z tymi umie­jęt­no­ścia­mi.

Se­lek­tyw­ne­mu po­strze­ga­niu trud­no się sprze­ci­wić, po­nie­waż to, co lu­dzie mó­wią, może być praw­dą. Słu­chacz nie wie, co nie zo­sta­ło po­wie­dzia­ne albo co zo­sta­ło po­mi­nię­te. Oso­ba, któ­ra opo­wia­da ci o przy­pad­kach, kie­dy pra­cow­nik był le­ni­wy, może nie po­in­for­mo­wać cię o tym, że ta oso­ba pra­co­wa­ła cza­sem wy­jąt­ko­wo cięż­ko.

Je­że­li wie­rzysz, że pew­na rasa po­peł­nia wię­cej prze­stępstw, bę­dziesz zwra­cał uwa­gę tyl­ko na ta­kie przy­pad­ki, gdy ta rasa po­peł­nia prze­stęp­stwa. Mo­żesz nie za­uwa­żyć, że prze­stęp­stwa zda­rza­ją się czę­ściej w ob­rę­bie pew­nych grup eko­no­micz­nych i że w tych gru­pach jest wię­cej osób tej wła­śnie rasy.

EMO­CJE

Emo­cje wy­ni­ka­ją z uprze­dzeń i ste­reo­ty­pów.

Czy dana oso­ba na­praw­dę po­da­je obiek­tyw­ny po­gląd, czy jest tam emo­cjo­nal­ne za­bar­wie­nie? Za­zwy­czaj bar­dzo ła­two jest od­dzie­lić treść emo­cjo­nal­ną po za­sto­so­wa­niu przy­miot­ni­ków.

Przy­miot­ni­ki ta­kie jak le­ni­wy, bez­u­ży­tecz­ny, nie­uczci­wy, bez­myśl­ny, nie­bez­piecz­ny, prze­bie­gły, po­dej­rza­ny od razu su­ge­ru­ją, że opi­nia jest bar­dzo emo­cjo­nal­na. Je­śli wy­rzu­cisz je ze stwier­dze­nia, wte­dy ono upa­da. Po­gląd jest więc tyl­ko środ­kiem do ko­mu­ni­ko­wa­nia emo­cji.

Każ­dy jest wol­ny i może wy­ra­żać swo­je emo­cje. Słu­chacz nie musi być jed­nak przez nie prze­ko­na­ny ani się z nimi zga­dzać. Sta­ją się one nie­bez­piecz­ne, kie­dy wkra­da­ją się do lo­gi­ki opi­nii. Gdy emo­cje są wy­raź­nie okre­ślo­ne jako ta­kie, wte­dy nie ma nie­bez­pie­czeń­stwa: „To jest to, co czu­ję na ten te­mat”.

Słu­chacz ma pra­wo za­py­tać, skąd te emo­cje się tam wzię­ły.

Emo­cje mogą być re­ak­cja­mi na wy­da­rze­nia. Emo­cje mogą rów­nież wpły­wać na to, jak wy­da­rze­nia są po­strze­ga­ne.

RÓŻ­NE DO­ŚWIAD­CZE­NIA

W roz­dzia­le 3. zwra­ca­my uwa­gę na to, że od­mien­ne oso­bi­ste do­świad­cze­nia pro­wa­dzą do róż­nych po­glą­dów. Tak samo jest w przy­pad­ku, gdy z czymś się nie zga­dza­my. Je­śli two­je oso­bi­ste do­świad­cze­nia róż­nią się od do­świad­czeń roz­mów­cy, może spo­koj­nie się oka­zać, że nie zga­dzasz się z jego wnio­ska­mi.

Czło­wiek miesz­ka­ją­cy w kra­ju, gdzie jest mo­nar­chia, ma zu­peł­nie od­mien­ne do­świad­cze­nia od ko­goś z pań­stwa bez ro­dzi­ny kró­lew­skiej. Oso­ba po roz­wo­dzie bę­dzie mia­ła inne do­świad­cze­nia niż ktoś, kto nig­dy nie był roz­wie­dzio­ny.

Po­sia­da­nie od­mien­nych do­świad­czeń wca­le nie ozna­cza, że to two­je do­świad­cze­nia są tymi wła­ści­wy­mi, a do­świad­cze­nia dru­giej stro­ny są nie­waż­ne. Gdy je­steś in­ne­go zda­nia, po­ka­zu­jesz, że two­je do­świad­cze­nia są inne: „Moje do­świad­cze­nia w pra­cy z mło­dy­mi prze­stęp­ca­mi oczy­wi­ście nie są ta­kie jak two­je. Ja za­ob­ser­wo­wa­łem, że…”.

Z dru­giej stro­ny ist­nie­ją za­rów­no róż­ne do­świad­cze­nia jak i róż­ne in­ter­pre­ta­cje do­świad­czeń. Na przy­kład:

Jako mło­dy le­karz za­uwa­ży­łem, że pie­lę­gniar­ki do­brze się opie­ko­wa­ły pa­cjen­ta­mi.

Jako mło­dy le­karz za­uwa­ży­łem, że pie­lę­gniar­ki mia­ły mało cza­su dla pa­cjen­ta.

W pierw­szym mo­men­cie te dwa do­świad­cze­nia wy­da­ją się być sprzecz­ne. Oka­za­ło się po­tem, że w dru­gim przy­pad­ku szpi­tal miał nie­do­bo­ry ka­dro­we, a pie­lę­gniar­ki były prze­pra­co­wa­ne, w związ­ku z czym mia­ły mało cza­su dla pa­cjen­tów.

DA­LE­KO IDĄ­CE UOGÓL­NIE­NIA

Ogól­nie po­win­na ist­nieć ten­den­cja, aby nie zga­dzać się z da­le­ko idą­cy­mi uogól­nie­nia­mi, co zo­sta­ło omó­wio­ne w roz­dzia­le 1.

Sama na­tu­ra uogól­nień ozna­cza, że od­no­szą się one do wszyst­kich i do wszyst­kie­go, co mie­ści się w opi­sa­nym pu­deł­ku: wszyst­kie dzie­ci są uro­cze; wszy­scy praw­ni­cy są kłó­tli­wi; wszy­scy Wło­si są ro­man­tycz­ni; wszyst­kie Fran­cuz­ki są świet­ny­mi ku­char­ka­mi.

Jako wąt­pli­wość co do ta­kie­go da­le­ko idą­ce­go uogól­nie­nia mo­żesz za­pro­po­no­wać, by okre­śle­nie „wszy­scy” za­stą­pić przez „wie­le” lub „więk­szość”. Je­że­li to znisz­czy lo­gi­kę ar­gu­men­tu, po­wi­nie­neś w nią zwąt­pić, przy­najm­niej gdy od­no­si się do lu­dzi. W dzie­dzi­nie tech­ni­ki uogól­nie­nia fak­tycz­nie mogą mieć za­sto­so­wa­nie.

SZA­CO­WA­NIE

Oto dow­cip o pi­lo­cie li­nii lot­ni­czych, któ­ry prze­pra­sza pa­sa­że­rów za to, że mu­siał wy­łą­czyć je­den sil­nik. Wy­ja­śnił, że w związ­ku z tym przy­bę­dą do No­we­go Jor­ku dwie go­dzi­ny póź­niej. Chwi­lę po­tem wy­siadł dru­gi sil­nik, a on uprze­dził, że spóź­nią się czte­ry go­dzi­ny. Po­tem zgasł trze­ci sil­nik. W tym mo­men­cie dru­gi pi­lot po­chy­lił się do nie­go i po­wie­dział: „Na Boga, mam na­dzie­ję, że ostat­ni sil­nik nie za­wie­dzie, bo bę­dzie­my tu w gó­rze całą noc”.

Sza­co­wa­nie ozna­cza wzię­cie pod uwa­gę pew­nej ten­den­cji i przy­ję­cie, że bę­dzie ona trwa­ła. Eko­lo­dzy na przy­kład mu­szą ro­bić to cały czas, gdy ostrze­ga­ją o glo­bal­nym ocie­ple­niu. Cza­sem mogą mieć ra­cję, a cza­sem nie.

W więk­szo­ści kra­jów licz­ba stu­den­tów roz­po­czy­na­ją­cych stu­dia ro­śnie. Czy to ozna­cza, że wkrót­ce każ­dy bę­dzie miał wyż­sze wy­kształ­ce­nie i licz­ba od­po­wied­nich miejsc pra­cy na świe­cie bę­dzie nie­wy­star­cza­ją­ca? Chiń­ska go­spo­dar­ka roz­wi­ja się w tem­pie 8% rocz­nie (dużo szyb­ciej niż w więk­szo­ści in­nych kra­jów). Czy mo­że­my stwier­dzić, że Chi­ny są do­mi­nu­ją­cą siłą eko­no­micz­ną na świe­cie?

Tak samo jak da­le­ko idą­ce uogól­nie­nia, sza­co­wa­nia rów­nież mu­szą być trak­to­wa­ne z roz­wa­gą. Może być w nich ziar­no praw­dy, ale jest mało praw­do­po­dob­ne, że spraw­dzą się zgod­nie z prze­wi­dy­wa­nia­mi. Rów­nie do­brze mogą po­ja­wić się siły prze­ciw­ne i za­ne­go­wać ten­den­cję.

MOŻ­LI­WE I PEW­NE

To je­den z naj­waż­niej­szych punk­tów, w któ­rych się nie zga­dzasz. Mo­żesz być skłon­ny za­ak­cep­to­wać, że coś jest „moż­li­we”, ale nie­chęt­nie przy­znasz, że jest to „pew­ne”.

Jest moż­li­we, że pod­nie­sie­nie wie­ku za­koń­cze­nia na­uki zmniej­szy prze­stęp­czość wśród nie­let­nich. Trud­no by to jed­nak przy­jąć za coś pew­ne­go.

Jest moż­li­we, iż wyż­szy wskaź­nik sa­mo­bójstw wśród męż­czyzn po roz­pa­dzie związ­ku wy­ni­ka z tego, że dla nich ta­kie roz­sta­nie jest więk­szym za­sko­cze­niem niż dla ko­biet.

Ist­nie­je sze­ro­kie spek­trum po­mię­dzy „le­d­wo moż­li­we” a „pew­ne”:

le­d­wo moż­li­we

moż­li­we

praw­do­po­dob­ne

bar­dzo praw­do­po­dob­ne

nie­wy­klu­czo­ne

na­praw­dę nie­wy­klu­czo­ne

pew­ne

Kie­dy nie zga­dzasz się z czymś, co zo­sta­ło przed­sta­wio­ne jako pew­ne, mo­żesz po­dać sto­pień „moż­li­wo­ści”, z jaką je­steś go­to­wy za­ak­cep­to­wać dane stwier­dze­nie. Na przy­kład: