Ojczyzna woła
- Wydawca:
- Oficyna Aurora
- Kategoria:
- Poezja i dramat
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-65193-03-2
- Rok wydania:
- 2016
- Słowa kluczowe:
- drzewnych
- jeszcze
- kasprowicz
- krajach
- ojczyzna
- polesie
- sięgał
- wiersz
- woła
- wpewnej
- zamykając
- zwykle
- mobi
- kindle
- azw3
- epub
Jeżeli nie widzisz powyżej porównywarki cenowej, oznacza to, że nie posiadamy informacji gdzie można zakupić tę publikację. Znalazłeś błąd w serwisie? Skontaktuj się z nami i przekaż swoje uwagi (zakładka kontakt).
Kilka słów o książce pt. “Ojczyzna woła”
Sonet jest kompozycją złożoną z 14 wersów w dwóch czterowierszach i dwóch trójwierszach. Pierwsza zwrotka na ogół opisuje temat, druga odnosi go do podmiotu wiersza, a tercyny zawierają dotyczącą go refleksję. Sonet jest trudną formułą poetycką, którego początki datuje się na przełom wieków XIII i XIV, a za jego twórcę uważa się sycylijskiego poetę Giacomo da Lentini, choć bardziej kojarzy się on z takimi nazwiskami, jak Dante Alighieri czy Francesco Petrarka. W wiekach późniejszych sonet stał się popularny w całej Europie, w poszczególnych jej krajach przyjmując odmienny układ rymów, przy zachowaniu swej podstawowej konstrukcji graficznej.
W Polsce, za sprawą pionierów owego gatunku, Jana Kochanowskiego i Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, przyjął wzór francuski, by z czasem, w wieku XVII, dzięki Janowi Andrzejowi Morsztynowi i Sebastianowi Grabowieckiemu, przybrać charakter sonetu włoskiego.
W studium literackim „O Mikołaju Sępie-Szarzyńskim”, Henryk Sienkiewicz pisał:
„… Sonet (…) jest to forma ze wszech miar obmyślana i wykończona. Pośrednie pokrewieństwo jest z heksametrem, a bezpośrednie z dystychem, nadając mu z jednej strony zewnętrzną powagę formy, z drugiej ze względu na krótkość i wewnętrzne znaczenie i treść, skłania go ku liryce. Wiersz trzynastozgłoskowy toczy w nim zwykle spokojnie; jednostajne rymy, uderzając o siebie wzajemnie w ośmiu krańcowych wierszach, budzą jakby echo, odpowiadające im ze środkowych. Od tej dźwięczności pochodzi nazwa sonetu.(…)
Dźwięczność sonetu, zwłaszcza w włoskim języku, istotnie jest wielka. Niby szmer liści drzewnych, niby fale wodne, płynie tam rym, roztapiając się w drugim podobnym: wreszcie w ostatnich sześciu wierszach uczucie przyobleczone inaczej, zadźwięczy jeszcze, rzekłbyś, melodyjnem westchnieniem wyrwie się z piersi i zacichnie.
Ale ta właśnie dźwięczność sonetu jest zarazem przyczyną jego stron ujemnych. Jednostajność i stosunkowa wielość rymujących się ze sobą końcówek, zamykając sonet w pewnej z góry obmyślanej a szczupłej liczbie wierszy, robią zeń formę do najwyższego stopnia sztuczną. Uczucie poety, wtłaczane przez gwałt w czternaście, koniecznie czternaście wierszy, nie może rozwinąć się swobodnie, musi się kurczyć i stosować do formy.
Sonety przypominają nam starożytne drzewa w szpalerach. Trzeba nadzwyczajnej świadomości sił własnych, nadzwyczajnego taktu artystycznego, żeby w sonet nie przelewać tego co się w nim pomieścić nie da…”
Sonet rozwinął się u nas w czasach romantyzmu, a najbardziej chyba znane z tego okresu są „Sonety krymskie” Adama Mickiewicza. Był też niezwykle ceniony w latach Młodej Polski, kiedy z tej formy przekazu korzystali tacy poeci, jak Adam Asnyk, Maria Konopnicka, Jan Kasprowicz, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, czy Leopold Staff. W czasach powojennych sięgał po ten rodzaj poezji Stanisław Grochowiak, współcześnie wykorzystywany jest niestety, coraz rzadziej. Stosuje go Jarosław Marek Rymkiewicz i właśnie Lusia Ogińska.
Oddając czytelnikom wydanie czterdziestu siedmiu sonetów Lusi Ogińskiej - dedykowanych przez autorkę Ojcu Profesorowi Mieczysławowi A. Krąpcowi w 85-rocznicę Jego urodzin - wydawcy pragną raz jeszcze przypomnieć słowa kapelana Armii „Polesie" gen. Franciszka Kleberga - księdza Leona Kalinowskiego, który w kościele przy ul. Chłodnej w Warszawie o Lusi Ogińskiej powiedział: „Bóg jeszcze Polski nie opuścił, skoro rodzą się tacy poeci..."
Polecane książki
Poniżej prezentujemy fragment książki autorstwa Lusia Ogińska
Projekt okładki, ilustracje:
Lusia Ogińska
Korekta:
Urszula Szaran
Skład, przygotowanie do druku:
Monika Smykowska-Golec
© Copyright by Lusia OgińskaWarszawa 2011 r.
Oficyna „Aurora”
tel: 22 398 18 62, fax: 22 398 18 63
www.oficyna-aurora.pl
oficyna_aurora@o2.pl
Pierwsza edycja e-book na bazie książki wydanej w formie tradycyjnej w roku 2011
ISBN 978-83-65193-03-2
Skład wersji elektronicznejMarcin Kapusta
konwersja.virtualo.pl
Wielkiemu Nauczycielowi Narodu Polskiego, Ojcu Profesorowi Mieczysławowi A. Krąpcowi w podziękowaniu za nauki, za przyjaźńi serce mi okazane, sonety te poświęcam.
Lusia Ogińska
HENRYK SIENKIEWICZ O SONECIE
…(…) Sonet jest to forma ze wszech miar obmyślana i wykończona. Pośrednie pokrewieństwo jest z heksametrem, a bezpośrednie z dystychem, nadając mu z jednej strony zewnętrzną powagę formy, z drugiej ze względu na krótkość i wewnętrzne znaczenie i treść, skłania go ku liryce. Wiersz trzynastozgłoskowy toczy w nim zwykle spokojnie; jednostajne rymy, uderzając o siebie wzajemnie w ośmiu krańcowych wierszach, budzą jakby echo, odpowiadające im ze środkowych. Od tej dźwięczności pochodzi nazwa sonetu (…). Dźwięczność sonetu, zwłaszcza w włoskim języku, istotnie jest wielka. Niby szmer liści drzewnych, niby fale wodne, płynie tam rym, roztapiając się w drugim podobnym: wreszcie w ostatnich sześciu wierszach uczucie przyobleczone inaczej, zadźwięczy jeszcze, rzekłbyś, melodyjnem westchnieniem wyrwie się z piersi i zacichnie. Ale ta właśnie dźwięczność sonetu jest zarazem przyczyną jego stron ujemnych. Jednostajność i stosunkowa wielość rymujących się ze sobą końcówek, zamykając sonet w pewnej z góry obmyślanej a szczupłej liczbie wierszy, robią zeń formę do najwyższego stopnia sztuczną. Uczucie poety, wtłaczane przez gwałt w czternaście, koniecznie czternaście wierszy, nie może rozwinąć się swobodnie, musi się kurczyć i stosować do formy. Sonety przypominają nam starożytne drzewa w szpalerach. Trzeba nadzwyczajnej świadomości sił własnych, nadzwyczajnego taktu artystycznego, żeby w sonet nie przelewać tego co się w nim pomieścić nie da…
(fragment studium literackiego Henryka Sienkiewicza
O Mikołaju Sępie-Szarzyńskim)
Zawiedzione nadzieje!…
Zawiedzione nadzieje! Już siłnie znajduję
– zapomniano przysięgi, zagłuszono rotę!
Jak poderwać się jeszcze, błysnąć skrzydłem złotem
i z uwolnioną piersią ku niebu się unieść?
Polska szara codzienność znowu nas krzyżuje,
struga strzałę oliwną, grot zanurza w błocie
i zatruty wysyła, jak włócznię w Golgocie
– czeka aż się źrenica białą mgłą zasnuje!
Gdyby naród uwierzył, że po męki wiekach
niepodległej Ojczyzny nikt mu nie ukradnie,
że wróci wierność braci i miłość człowieka,
z nimi prawość rycerska, która dzisiaj na dnie,
że rząd słowa dotrzyma, Bogu do nóg padnie…
Gdyby naród w to wierzył… jeszcze mógłby czekać…
02.03.2000 r.
Kiedyś się wyspowiadam…
Kiedyś się wyspowiadam, puszczy wszystko wyznam;
w dębu konfesjonale kornik mnie pocieszy,
leśny wiatr myśl uniesie, a dzięcioł rozgrzeszy…
Wszystko, wszystko opowiem i do win się przyznam;
że w słowiczej poezji jest moja ojczyzna,
że stonogom zazdroszczę ich pielgrzymek pieszych,
że mnie chatka uboga ślimaka – nie śmieszy,
że mi bliską ćmy nocnej zwyczajna szarzyzna…
Powiem, jak swej tęsknoty odrzucić nie umiem,
jak ten pies ślepy leży u mych stóp, w pokorze,
a promienie jej grają na nadziei strunie,
jakby śpiew pszennych kłosów na dzikim ugorze…
Wyspowiadam się łące, sonet w bukiet złożę,
i postawię w wazonie…, i Bóg mnie zrozumie!
15.04.2000 r.
W pszenicznym łanie…